rozmowy z samym sobą i obserwowanie siebie z boku

W tym miejscu dyskutujemy o zjawisku introwertyzmu, o tym, jak wpłynął on na nasze życie, jakie są wady i zalety bycia introwertykiem.
Awatar użytkownika
Akolita
Krypto-Extra
Posty: 756
Rejestracja: 01 sie 2008, 18:02
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Łódź/Włocławek

Post autor: Akolita »

Sama ze sobą śpiewam. Prowadzę pod nosem monodramy, zawsze jednak nucone w formie spontanicznie wymyślonej melodyjki. Czasami gadam jeszcze do psa, dużo rzadziej odzywam sie do roślinek, bo mam wrażenie, że mają mnie za głupią. ;) Takie mamrotanie do siebie pod nosem to dla mnie jedna z najlepszych, obok kiwania się do przodu i tyłu, form rozładowania stresu.
Mówi, że nigdy nie śpi. Że nigdy nie umrze. Dyga przed skrzypkami, pląsa do tyłu, odrzuca głowę, parska głębokim gardłowym śmiechem i jest wielkim ulubieńcem, ten sędzia. Wachluje się kapeluszem, a księżycowa kopuła jego czaszki sunie blada pod światłami, on zaś obraca się, przejmuje skrzypki, wiruje w piruecie, wykonuje jedno pas, dwa pas, tańcząc i grając jednocześnie. Nigdy nie śpi. Mówi, że nigdy nie umrze. Tańczy w świetle i cieniu i jest wielkim ulubieńcem. Nigdy nie śpi, ten sędzia. Tańczy i tańczy. Mówi, że nigdy nie umrze.”
Awatar użytkownika
Naphthalene
Introwertyk
Posty: 65
Rejestracja: 28 lip 2008, 14:39
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Małopolska

Post autor: Naphthalene »

Moje myśli są bardzo denerwujące. Czasami myślę dosłownie z prędkością światła, kiedy indziej potrzeba pół minuty, by przez myśl "przewaliło" mi się jedno słowo. Potrafię tysiące razy roztrząsać wydarzenia z przeszłości, nawet te już zamknięte i zakończone. Niezależnie od siebie uczę się swoich myśli na pamięć, i co jakiś czas je sobie powtarzam, dopóki... no właśnie, dopóki nie wydarzy się jakaś gorsza sytuacja. A tak właśnie mam. Gdy coś roztrząsam, po niedługim czasie dzieje się to samo, tyle, że jakby jeszcze gorsze. I często w ogóle nie zależy ode mnie. Wydaje mi się to bardzo dziwne. Kiedyś chciałam wszystkie myśli sobie zapisywać, ale, ilekroć później do nich wracałam, to mi się niedobrze robiło, i w końcu to wszystko spaliłam. Zresztą aż boję się pomyśleć, co by było, gdyby to trafiło w czyjeś ręce... Często rozmawiam z samą sobą, a jak o sobie myślę, to zazwyczaj w drugiej lub trzeciej os.l.poj. a czasami nawet w 1 l.mn.- tak, jakby we mnie siedziała nie jedna, a dwie osoby... I często tak mam, że w jednym momencie czuję dwie zupełnie przeciwne emocje... Moje myśli są bardzo uciążliwe, to fakt, i czasem nie mogę już z nimi wytrzymać. Kiedyś uważałam je za swojego największego wroga, ale teraz już nie. Zrozumiałam, że gdyby nie one, pewnie tak jak każdy musiałabym cierpieć przez utarte schematy. Cierpienie za cierpienie... Ale to chyba szczęście, że potrafię sobie wiele rzeczy wyjaśnić i zinterpretować. W przeciwnym razie już bym chyba tym bardziej nie wytrzymała... No i może nie napisałabym tylu wierszy :wink:
<ich bin kein schreibtischdichter mehr. ich bin ein zugdichter>
Awatar użytkownika
Ausencia
Intromajster
Posty: 503
Rejestracja: 20 lip 2008, 16:08
Płeć: nieokreślona

Post autor: Ausencia »

prowadzę ozywione monologi, sprzeczam się sama ze sobą, pisemnie lub na głos, kiedy jestem sama. kiedys usiłowałam z tym skonczyć, bo stwierdziłam, ze to mnie doprowadzi do jakiejs paranoi albo ktoś mnie w koncu zamknie jak coś usłyszy. niestety, czuję się beznadziejnie, kiedy nie obgadam sobie od czasu do czasu kilku rzeczy :roll: Poza tym takie burzliwe dyskusje sam na sam z sobą samym prowadzą to nad wyraz trafnych spostrzeżen. Kiedys tez wyobrazalam sobie, ze z kimś rozmawiam, wymyslilam sobie kogos w rodzaju powierniczki. Pewnie dlatego, ze jako dziecko malo, kto mnie rozumiał, więc musialam sobie stwarzać godne towarzystwo ;p Zresztą, wcale mnie to nie dziwi ^^.
Rilla, smieję się do siebie lub z tylko mi znanego powodu niezwykle często.
; )
Awatar użytkownika
Inno
Legenda Intro
Posty: 1214
Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Inno »

Ja też ciągle myślę (właściwie bez przerwy) jednak to zawsze jest mój „głos”, nie tworzę żadnego rozmówcy. Wyobrażam sobie najróżniejsze historie (czasem muszę się powstrzymywać podczas oglądania filmu, czytania książki, wykładu), to jest jak przymus, często silniejsze ode mnie. Takie wymyślanie w głowie nie rozładowuje mnie i nie przynosi ulgi, bardziej pomaga pisanie wierszy i opowiadań.
długa_broda pisze:Zawsze gdy jestem sam rozgrywam w myślach te sytuacje które wydarzyły sie w realu, spotkania jakie miałem i bez końca prowadzę dyskusje z tymi ludźmi do których nie byłem w stanie się odezwać lub powiedzieć coś sensownego.
Im więcej stresu miałem przy danej sytuacji tym częściej magluję je w myślach.
Miałam tak, ale zmusiłam się żeby przestać. Bałam się, że mnie to zaprowadzi na skraj jakiejś psychozy. Zdarza się niestety nadal, ale wtedy się przełączam.
Rilla pisze:śmieję się do samej siebie
Nie tylko się uśmiecham, śmieję, ale w ogóle mimika mi się dopasowuje do wyobrażanych treści. Mam nadzieję, że ludzie tego zbytnio nie zauważają.

Co do płaczu - nigdy publicznie. Kiedyś się starałam powstrzymać, nawet jak byłam sama (wstydziłam się przed sobą?). Doszłam jednak do wniosku, że płacz oczyszcza. Kiedy po prostu rozluźnię ciało i pozwolę emocjom wypływać ze łzami, czasem bardzo gwałtownie, to potem czuję się o wiele lepiej.
Obrazek
Ava

Post autor: Ava »

Pod powyższym postem podpisuje się czterema kopytami. I dodam parę rzeczy.

Co do śmiechawek, głupawek pamiętam taką jedną kiedyś na lekcji chemii.
Siedzi w klasie 30 parę osób i Pani Prof. Bartczak w fartuszku białym wypisując na tablicy wzory wodorotlenków, czy inne chemiczne cuda, a klasa jak to klasa śpi, albo po cichutku dyskutuje na inne tematy. Ja z kolegą w ławce siedziałem na samym końcu klasy i też o czymś rozmawialiśmy, ale w pewnym momencie z jakiegoś powodu zrobiło nam się tak wesoło, że po jednym spojrzeniu na siebie rechotaliśmy jak głupi na całą klasę. Nie zdołały nas uspokoić spojrzenia ludzi wokół, a nawet Pani Bartczak, która chciała w pewnym momencie nas odesłać do lekarza :D Przez jakieś 20-30 minut zwijaliśmy się pod ławkami, przykrywając się książkami i wyczynialiśmy inne cuda, by choć trochę się uciszyć, bo nijak nie mogliśmy przestać się śmiać :D

I znowu przypomniał mi się stary dowcip szkolny.

Na lekcji klasa zachowuje się zbyt głośno, zdenerwowany nauczyciel reaguje:
- Słyszę głosy!
- Ja też, ale się leczę - odparowuje szybko jeden z uczniów.
bezimienny
Introwertyk
Posty: 93
Rejestracja: 09 cze 2008, 13:20
Płeć: nieokreślona

Post autor: bezimienny »

długa_broda pisze:Zawsze gdy jestem sam rozgrywam w myślach te sytuacje które wydarzyły sie w realu, spotkania jakie miałem i bez końca prowadzę dyskusje z tymi ludźmi do których nie byłem w stanie się odezwać lub powiedzieć coś sensownego.
Im więcej stresu miałem przy danej sytuacji tym częściej magluję je w myślach.
Ja też, ale nie uważam, że to coś złego. W ten sposób analizuje swoje błędy i wymyślam, co powiedzieć lub jak się zachować, gdy sytuacja się powtórzy. Czyjeś spontaniczne zachowanie nie sprawi, że nie będę w stanie nic powiedzieć.

Dialogi, czy raczej monologi prowadzę sam ze sobą.

W tytule wątku jest też obserwowanie siebie z boku. Ja często obserwuje siebie. "Widzę" swoje miny, ruchy, spojrzenia, a nawet, jak się przyłapię, to obserwuje obserwowanie. :)
lajlen_
Intronek
Posty: 55
Rejestracja: 11 lip 2010, 20:33
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Kraków

Re: rozmowy z samym sobą i obserwowanie siebie z boku

Post autor: lajlen_ »

miałam coś takiego jak byłam mała- wtedy rozmawiałam ze sobą na głos :lol: a ostatnio, kilka miesięcy temu rozmawiałam z jakimś głosem w swojej głowie... o dziwo, minęło, gdy się wyleczyłam z depresji.
Pio
Introwertyk
Posty: 87
Rejestracja: 20 cze 2010, 8:49
Płeć: nieokreślona

Re: rozmowy z samym sobą i obserwowanie siebie z boku

Post autor: Pio »

Kiedyś zdarzały mi się zdania wypowiedziane w powietrze. Szybko się za to karciłem. 'Co tak gadasz na głos, klepek ci brakuje" :)
Kiedy poznałem bliską mi już teraz osobę z którą o wszystkim mogłem pogadać, gadanie w powietrze mi przeszło.
Wychodzi na to, że pogaduchy to wynik izolacji. Najwyraźniej człowiek ma potrzebę wyartykułowania niektórych myśli i to nawet jak sam miałby być ich odbiorcą
Awatar użytkownika
Kamil
Rozkręcony intro
Posty: 338
Rejestracja: 01 lip 2009, 22:52
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Gdańsk

Re: rozmowy z samym sobą i obserwowanie siebie z boku

Post autor: Kamil »

Często mówię do siebie.. na głos gdy jestem sam i nikt mnie nie słyszy.. I cóż, albo głośno myślę ogólnie nad czymś, albo tworzę schematy zbliżających się rozmów - argumenty, zachowanie, etc...

Swoją drogą, teraz mam praktyki w Archiwum Państwowym w Gdańsku, i tam jest jeden pracownik który ciągle ze sobą gada na głos..
"Przestrzenią ducha, gdzie może on rozwinąć skrzydła, jest cisza "- Antoine de Saint-Exupéry

"Jeśli nie dowiedziałeś się czegoś od Ekstrawertyka, to znaczy, że go nie słuchałeś.
Jeśli nie dowiedziałeś się czegoś od Introwertyka, to znaczy, że go nie zapytałeś."
Awatar użytkownika
Piorun23
Intro-wyjadacz
Posty: 369
Rejestracja: 28 sty 2010, 12:01
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: z ciemnego boru

Re: rozmowy z samym sobą i obserwowanie siebie z boku

Post autor: Piorun23 »

Jak to miło poczytać że nie tylko jam mam świra :wink:

Mam tak bogaty dialog wewnętrzny, że w zasadzie potrafię sam ze sobą utworzyć komisję pięciostronną :mrgreen:
http://greenshadow23.deviantart.com/
Zapraszam :wink:

Tak jestem smętny jak kurhan na stepie, a tak samotny, jak wicher na morzu
a tak zbłąkany, jak liść na rozdrożu, a tak zwinięty, jak żmija w czerepie...

...może lepiej nie wiedzieć, że masz tylko siebie? ...lepiej karmić się "prawdą" że Bóg jest gdzieś... tylko zasnął...

Cynik jest draniem który złośliwie postrzega świat takim, jaki jest, a nie takim, jakim według wiary ludzi być powinien
Awatar użytkownika
MetalMan
Intromajster
Posty: 507
Rejestracja: 17 paź 2009, 20:48
Płeć: nieokreślona

Re: rozmowy z samym sobą i obserwowanie siebie z boku

Post autor: MetalMan »

Mam dokładnie tak samo, w mojej głowie zawsze rozmawiają co najmniej 3 postaci: ja, moj krytyk I i krytyk II, który na końcu wyśmiewa dyskusję "ja" z "krytykiem I". Szkoda, że nie można zapisać tych dialogów, wyszedłby niezły kabaret. :lol:
"Socjalizm jest to ustrój, w którym bohatersko pokonuje się trudności... nie znane w żadnym innym ustroju"

"The nine most terrifying words in the English language are: 'I'm from the government and I'm here to help.'"
ewuchna
Introrodek
Posty: 19
Rejestracja: 14 gru 2009, 12:25
Płeć: nieokreślona

Re: rozmowy z samym sobą i obserwowanie siebie z boku

Post autor: ewuchna »

Ja często wyobrażam sobie scenki, w których biorę udział. Głównie są to sprzeczki z koleżankami z pracy, z dyrekcją...jestem wtedy bardzo inteligentna, bystra i zapędzam wszystkich w kozi róg. Moim problemem jest ciągłe analizowanie błędów z przeszłości, nawet takich z przed 10-15 lat. Wiem, że to bez sensu, wiem też, że wszyscy popełniają błędy. Ostatnio "miętole "moje błędy wychowawcze (mam dwóch synów)Powoduje to u mnie ciągłe przygnębienie. Naprawdę-można zwariować!
Pio
Introwertyk
Posty: 87
Rejestracja: 20 cze 2010, 8:49
Płeć: nieokreślona

Re: rozmowy z samym sobą i obserwowanie siebie z boku

Post autor: Pio »

ewuchna pisze:Ostatnio "miętole "moje błędy wychowawcze (mam dwóch synów)Powoduje to u mnie ciągłe przygnębienie. Naprawdę-można zwariować!
W psychologi nazywają to ruminacjami. Potężną bronią w walce z nimi jest zrozumienie i wytłumaczenie sobie dlaczego musiałaś takie błędy popełnić.
Powodzenia ! :)
ewuchna
Introrodek
Posty: 19
Rejestracja: 14 gru 2009, 12:25
Płeć: nieokreślona

Re: rozmowy z samym sobą i obserwowanie siebie z boku

Post autor: ewuchna »

Ruminacje to obsesyjne myśli występujace najczęściej w zespole obsesyjno-kompulsywnym dotyczą najczęsciej niepewności z wcześniej wykonaną czynnoscią np."czy zamknąłem mieszkanie? zakręciłem kran? Ja takich nie mam, myslę że wynika to raczej z mojego temperamentu (melancholik), a może tak mają introwertycy ? Czy też często analizujecie swoja przeszłość?
Awatar użytkownika
MetalMan
Intromajster
Posty: 507
Rejestracja: 17 paź 2009, 20:48
Płeć: nieokreślona

Re: rozmowy z samym sobą i obserwowanie siebie z boku

Post autor: MetalMan »

Tak, pamiętam jak rok temu brałem udział w dyskusji z jednym z europosłów... Powiedzmy, ze mimo dobrych argumentow czułem sie przegrany. Do dzisiaj analizuję kazdy fragment tej dyskusji, wiem co mogłem inaczej powiedziec. Ale tak to juz jest, gdy zabiera sie głos ze swiadomoscia ze słucha cie 200 osób :oops:
"Socjalizm jest to ustrój, w którym bohatersko pokonuje się trudności... nie znane w żadnym innym ustroju"

"The nine most terrifying words in the English language are: 'I'm from the government and I'm here to help.'"
ODPOWIEDZ