Jak_wrak pisze:Długo szukałem i chyba znalazłem. Odkąd rozpoznałem w sobie introwertyzm i przeczytałem, czym dokładnie jest i czym się charakteryzuje, jestem prawie pewien, że znalazłem przyczynę tego, co mnie tak strasznie w tej szkole męczy. To nie problemy ze snem - jak mniemałem, aczkolwiek miały w tym swój udział. Przyczyna tkwi w tym, co męczy introwertyka, czyli nawałnica bodźców serwowana przez ekstrawertyczne hordy (
), poczucie bycia obserwowanym (przede wszystkim dla grupy B), niemożność odpoczynku, tudzież odpowiadanie na głupie pytania (np. "Medytujesz, Piotrek?", "Śpisz?") podczas jego prób
. Z tym odpoczynkiem to mam jedną, jedyną okazję, ale tylko dlatego, że mieszkam blisko szkoły i na 20 min. przerwie mogę sobie wyskoczyć do domu. Najgorzej jest w poniedziałki - mam 9 godzin lekcyjnych i nie ma gdzie sobie poleżeć z zamkniętymi oczami w międzyczasie. Aż 9 godz., bo chodzę do technikum i 6 z nich to przedmioty zawodowe (przy komputerze). Po jakichś dwóch godzinach lekcyjnych zaczyna się to charakterystyczne "wygaszanie", kiedy już wracam do domu po tych wszystkich zajęciach, to po prostu padam... Totalna niechęć do robienia czegokolwiek. Jestem tak zmęczony, że choćbym był wyspany, to i tak chce mi się spać, bo nie miałem możliwości odpoczynku co kilka godzin. Nawet przy rozpoczęciu i zakończeniu roku szkolnego czuję to wygaszenie. To ostatecznie, wg mnie, świadczy o tym, że szkoła mnie męczy, bo jestem introwertykiem.
Jak sądzicie? Może macie podobne doświadczenia?
Nie mogłeś trafić lepiej. Mam 17 lat, uczęszczam do liceum i zawsze dziwiło mnie, dlaczego jestem tak niesamowicie zmęczona, nawet jeżeli wstaję rano z poczuciem całkowitego wyspania. Ziewam już od godziny 10, czasami nawet od początku lekcji (chociaż przypuszczam, że to już musi mieć coś wspólnego z niewyspaniem). To było dla mnie coś niepojętego, mimo że nie zdawałam sobie z tego w pełni sprawy, jak można tak szybko się męczyć.
O tym, że jestem introwertykiem dowiedziałam się... wczoraj. Co prawda podejrzewałam ten fakt już od kilku miesięcy, nigdy jednak nie sprawdziłam dokładnie kim jest introwertyk, mimo wielu przymiarek aby to zrobić. Wczoraj się udało i tak znalazłam się na tym forum. Objawy się zgadzają, z przykrością stwierdzam, że jestem typem B. Wolałabym A, wydaje mi się, że takie osoby mają mimo wszystko łatwiej.
Co mnie przeraża najbardziej to matura. Nie pisemna kochani, to pikuś, zero stresu. Mówię/ piszę o ustnej. Chciałabym wiedzieć, jakie były Wasze odczucia związane z maturą i jak z tego wybrnęliście. Sama myśl mną wstrząsa, czasami mam ochotę się poddać, zakopać gdzieś gdzie nikt mnie nie znajdzie i odgrodzić się od tej przytłaczającej rzeczywistości.