Introwersja a ludzka cywilizacja - ogólnie

W tym miejscu dyskutujemy o zjawisku introwertyzmu, o tym, jak wpłynął on na nasze życie, jakie są wady i zalety bycia introwertykiem.
Awatar użytkownika
Drim
Legenda Intro
Posty: 2139
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna

Re: Introwersja a ludzka cywilizacja - ogólnie

Post autor: Drim »

1868-1945
Cholera, jak to się zwało.

Jest taki styl w Zarządzaniu Zasobami Ludzkimi zwany ...... lub Stylem Japońskim który jest bardzo introwert - friendly. No, bo nie wiem czy wiecie ale też jest różne nastawienie do introwertyzmu od strony kultury i norm społecznych.
emfausto

Re: Introwersja a ludzka cywilizacja - ogólnie

Post autor: emfausto »

odpowiedź na post Higha
highwind pisze:
emfausto pisze:dla mnie samo istnienie introwersji/ekstrawersji jest zagadkowe, no bo po co dwa ktoś stworzył ?
Upraszczasz zagadnienie po to, żeby dało radę w ogóle zacząć dywagować, czy na serio masz taki zdyskretyzowany obraz rzeczywistości? Na tyle, na ile czytam (tradycyjnie bez zrozumienia) twoje posty, to zakładam to drugie. Ciągle mienią mi się w generowanych przez ciebie treściach flagowe literki z embeteaja, ale chyba zapominasz, że każdej towarzyszy liczbowy zakres. I w ten sposób, z dyskretnego podziału I/E, możemy wskoczyć na wyższy level postrzegania (:P) - spektrum mianowicie. Także nikt nie stworzył I/E, tak jak nikt nie stworzył czerwieni/błękitu. To wszystko to subiektywne postrzeganie otaczającego świata. Ba, wcale nie jest powiedziane, że kolor za który osoba X uznaje czerwony ma identyczną barwę dla osoby Y, mimo że określają je tym samym słowem.
Highu, to może nie czytaj moich postów i nie rób problemów, jak nie jesteś przyzwyczajony do mojego stylu pisania, i tego że lubie
pofilozofować. jak narazie to ty swoim postem uprościłeś sprawę, mnie po prostu interesowało czemu w ogóle istnieje taka różnorodność osobowościowa.
highwind pisze:
emfausto pisze:Po co "projektant" gatunku ludzkiego stworzył podział na ekstrawersje/introwersje
"Projektant" nie stworzył podziału. Stworzyli go ludzie, lubiący upychać wszystko po zaetykietowanych szufladkach. Nic do tego nie mam, niech sobie szufladkują, byleby nie popadali w paranoję z tego powodu, drogi emciu :]
no i co ja mam robić w takich przypadkach... nie pozostawiasz mi wyboru, muszę Ci wytknąć, czytanie u Ciebie - lezy
"mnie po prostu interesowało czemu w ogóle istnieje taka różnorodność osobowościowa" x2
"projektant" stworzył podział, to była przenośnia. Z paranoją wyskakujesz, a co ma piernik do wiatraka ?......
highwind pisze:
emfausto pisze:jakie jest przeznaczenie I/E
Wątpię czy takowe w ogóle istnieje. Podział I/E chyba za głęboko wchodzi w psychikę i przeznaczenie się rozmywa. O ile możemy cudnie, w oparciu o biologię, określić rolę mężczyzn i kobiet (co zdaje się przeszkadzać ludziom "postępowym"), to już podobna wizja rozmywa się na poziomie rasy. Funkcje się zacierają. Owszem, ktoś dla beki może powiedzieć, że Murzyni na plantacje bawełny, Żydzi do liczenia kasy, itd, ale nikt na serio tego brać nie będzie.
to pytanie najlepiej oddaje i wyjaśnia istotę sprawy, o co mi chodziło:

w czym takim "specjalizują" się introwertycy, a czym ekstrawertycy jako ogół,
że umiejętności jednych i drugich uzupełniają się i tworzą ludzką cywilizacje w miarę spójną ?

highwind pisze:Ehh, jeśli już miałbym się uprzeć i odpowiedzieć na pytanie skąd I/E, to najbliżej mi do tego, co tam wyżej pisał Bzdzichu. Podobnie do innych cech, jak kolor skóry, owłosienie, kształt oczu, temperament, agresywność - była sobie populacja, wśród której występowanie pewnego atrybutu zwiększało szansę na przeżycie w stosunku do osobników, ów aspektu pozbawionych. I tak z tysiąclecia na tysiąclecie, pewne przymioty się uwydatniały. A potem ludzie przestali żyć w plemionach, nastał świt cywilizacji i wszystko zaczęło się pięknie mieszać...
ja pozostaje przy swoim:
Nie ma czegoś takiego jak rozwijanie poszczególnych funkcji mózgu dla ogółu ludzkiego na przestrzeni lat,
każdy człowiek w chwili poczęcia dostaje część informacji genetycznej od rodziców dot. wyglądu zewnętrznego ale, to z jakim mózgiem się urodzi i w jakie funkcje będzie uzbrojony to czysta loteria. Co innego jest wiedza i przystosowywanie się do otoczenia, a co innego genetycznie uwarunkowane funkcje.
ekstrawersja/introwersja jest wpisana do DNA ale, nasilenie cech może być różne, przeżycia z dzieciństwa wpływają na "złożoność" osobowości.

odpowiedź na post So-ze
So-ze pisze:Zmienię lekko kurs tematu, ale chcę to napisać bo jeszcze tej kwestii nie ruszałem.

Moje problemy w zasadzie polegają na kalekiej umiejętności porozumiewania się z ludźmi. Niby mam jakąś inteligencję matematyczno-logiczną, szkołę skończyłem bez problemów, nie lubię się przechwalać szkolnymi "osiągnięciami", więc nie chcę się wdawać w szczegóły. Co do inteligencji społecznej, jak rozmawiam z ludźmi przez Fejsa to też nie mam problemów. Ci, których znam to albo ludzie na marginesie z rodzin z problemami - nie będę jednak ich przyporządkowywać do introwertyków - i skrajni ekstrawertycy, którzy praktycznie co dzień spotykają się ze znajomymi itd. itd. Jedni i drudzy mnie lubią, niektórzy ekstrawertycy doceniają mnie czasami bardziej niż resztę swoich znajomych. Mówiąc resztę, mam na myśli innych stricto ekstrawertyków. Często nie rozumieją mojego problemu, piszą, że wyolbrzymiam i mam potencjał na towarzyską osobę.

Na spotkaniach twarzą w twarz lub domówkach wypadam beznadziejnie, nie żebym siedział cichutko, chciał uciec i unikał spojrzeń, niewiele mówię i wierzę, że jestem nudny, a jak się już odzywam, to nie mówię nic ciekawego. Nie umiem kogoś zaciekawić sobą, by móc potem się z nim np. znów spotkać. A może to wina aparycji. Nie mam jednak na myśli rozmów "o pogodzie", bo takie rozmowy o wszystkim niby lubię, ale przez telefon jakoś bardziej trzymają się "kupy". Przy niektórych ludziach mam uczucie "pustki w głowie", a jak już rozmawiam, to często płytko i nie słucham rozmówcy. Nie że robię to celowo. Idę po prostu z kimś i urywa mi się film. Chociaż może to z przemęczenia.

Za źródło tych wszystkich problemów obarczam dzieciństwo. Po rozwodzie żyło się mojej rodzinie, a w zasadzie połowie, dosyć biednie, więc nie wątpię, że wpłynęło to jakoś na psychikę mojej matki. Żyłem kompletnie przez nią odizolowany od rówieśników, jedynie chodząc do szkoły i się ucząc. Jak dziś o tym myślę, czuję się jak żywa inwestycja a nie człowiek. Moje życie było w zasadzie jak mentalny film i chyba wciąż czasami tak jest. Gdyby jednak nie prawie-zawał i trafienie do szpitala, pewnie dalej bym spędzał wakacje jak ciepła klucha, nie mają w ogóle do kogo napisać. Mam nadzieję, że życie będzie się zmieniać tylko na lepsze. To wewnętrzne. Możliwe, że gdyby moje dzieciństwo wyglądało inaczej, to poznawanie ludzi wychodziłoby mi o wiele łatwiej. W zasadzie to pierwszy raz przedstawiłem wam swój problem :D nie pasuje to do tematu ale trudno.

Jak coś to mogę przenieść tego posta do innego tematu, ale Emfausta może i tak zaciekawi. Wiem, wiem. Brzmię jak ekstrawertyczne zuooo, któremu zależy na opinii innych. Tak naprawdę to czasem wolę tych "z marginesu" i strasznie selekcjonuję ludzi, pomimo tych wszystkich swoich wad, więc aż tak na reszcie mi nie zależy.
wygląda jak lekka introwersja, bo ciągnie Cię do ludzi, a oni Cię nie rozumieją i twoich problemów.
o domówkach się wypowiedziałeś, a może Ty tam po prostu niepasujesz, może przewyższasz intelektualnie
resztę towarzystwa i dlatego jesteś poważniejszy, przez co nie umiesz ich zaciekawić swoją osobą,
i nudny, bo masz mniejsze parcie na rozmawianie o niczym, wolisz rozmawiać o konkretach i poważniejszych sprawach.

uczucie pustki w głowie, płytka rozmowa, - to już wogóle potwierdza moje powyższe tezy,
rozmówca nie jest dla Ciebie interesujący, porusza tematy o których tak naprawdę rozmawiać nie chcesz.

obarczasz matkę i dzieciństwo za swoje "jestestwo", tu za mało danych żeby coś napisać

ciężko stwierdzić co u Ciebie powoduje taki nacisk na uspołecznienie/chęć bycia uspołeczninym

qb - bez double postów.
Awatar użytkownika
qb
IntroManiak
Posty: 736
Rejestracja: 25 maja 2008, 23:36
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: INFP
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Introwersja a ludzka cywilizacja - ogólnie

Post autor: qb »

emfausto pisze:wygląda jak lekka introwersja, bo ciągnie Cię do ludzi, a oni Cię nie rozumieją i twoich problemów.
o domówkach się wypowiedziałeś, a może Ty tam po prostu niepasujesz, może przewyższasz intelektualnie
resztę towarzystwa i dlatego jesteś poważniejszy, przez co nie umiesz ich zaciekawić swoją osobą,
i nudny, bo masz mniejsze parcie na rozmawianie o niczym, wolisz rozmawiać o konkretach i poważniejszych sprawach.

uczucie pustki w głowie, płytka rozmowa, - to już wogóle potwierdza moje powyższe tezy,
rozmówca nie jest dla Ciebie interesujący, porusza tematy o których tak naprawdę rozmawiać nie chcesz.

obarczasz matkę i dzieciństwo za swoje "jestestwo", tu za mało danych żeby coś napisać

ciężko stwierdzić co u Ciebie powoduje taki nacisk na uspołecznienie/chęć bycia uspołeczninym
Nie wiem, czy dobrą drogą jest wywyższanie się ponad innych.

So-ze, moim zdaniem zbyt dużo wymagasz od siebie w relacjach z innymi. Na pewno nie jesteś nudną osobą, więc powinieneś potrafić rozmawiać z innymi twarzą w twarz bez problemu skoro przez komunikatory internetowe Ci wychodzi, chyba że nie masz w ogóle hobby czy zainteresowań, ale raczej nie jest tak. Po prostu więcej luzu w tym temacie. Wszyscy się trochę denerwują w rozmowie z nowymi osobami i ogólnie chodzi o to właśnie żeby nie oczekiwać od siebie zbyt wiele, niech się samo toczy, skoro nie ma o czym gadać to znaczy, że nie ma punktu wspólnego zazwyczaj. Poza tym zawsze można skomentować coś co się aktualnie dzieje, albo że się przeczytało artykuł ostatnio o czymś tam.
Nie ma też powodu zbytnio się przejmować zdaniem innych ludzi po takiej niemrawej rozmowie, bo zazwyczaj wiele o nas nie myślą później.

No i jak chcecie kontynuować temat to nie tu, bo ten jest o czymś innym ;)
Trust yourself, no matter what anyone else thinks.
Awatar użytkownika
So-ze
Rozkręcony intro
Posty: 345
Rejestracja: 08 kwie 2014, 20:24
Płeć: mężczyzna
MBTI: INTP

Re: Introwersja a ludzka cywilizacja - ogólnie

Post autor: So-ze »

Może nie pasowałem do towarzystwa w którym akurat przebywałem. Tę pustkę w głowie nawet przewalczyłem w pojedynczych relacjach z niektórymi osobami, szło to mozolnie ale efektywnie. Obarczam matkę bo w zasadzie jak się tak zastanowić... 10 lat żyłem sam sobie. Licząc od początku podstawówki, czyli również rozwodu. Chociaż, gdy wszystko było okej, czyli w czasach przedszkolnych, to wolałem albo siedzieć sam, rysować i wyłączać się na kilka godzin albo gadać z opanowanymi dziewczyn(k)ami :lol: co mi zostało co dziś. Oczywiście, teraz z trochę starszymi xD

A mam nacisk na uspołecznienie bo jedynie wtedy nie jestem przybity. Lubię pisać z ludźmi na różne tematy i gdy tego nie robię np. kilka dni, albo nie daje satysfakcji to staję się zdołowany i nic mi się nie chce. Ktoś chyba nawet kiedyś powiedział, że istnieć to być postrzeganym.

Edit: To jeśli możesz qb, to spróbuj przenieść te ostatnie pare postów do innego tematu, ewentualnie post emfausta do Highwinda i mnie podzielić.
emfausto

Re: Introwersja a ludzka cywilizacja - ogólnie

Post autor: emfausto »

So-ze pisze:Chociaż, gdy wszystko było okej, czyli w czasach przedszkolnych, to wolałem albo siedzieć sam, rysować i wyłączać się na kilka godzin albo gadać z opanowanymi dziewczyn(k)ami
nom, ja też będąc tak młodym przejawiałem cechy introwertyczne
czyli to twierdzenie, jest zgodne z prawdą:
emfausto pisze:ekstrawersja/introwersja jest wpisana do DNA ale, nasilenie cech może być różne.
a co do tematu, to ponawiam pytanie:

- w czym takim "specjalizują" się introwertycy, a czym ekstrawertycy jako ogół,
że umiejętności jednych i drugich uzupełniają się i tworzą ludzką cywilizacje w miarę spójną ?

i odpowiedź na to pytanie, kończy dyskusje w tym temacie, jak dla mnie.
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Introwersja a ludzka cywilizacja - ogólnie

Post autor: highwind »

emfausto pisze:Highu, to może nie czytaj moich postów i nie rób problemów
Dzięki za sugestię, ale będę czytał i będę komentował kiedy mnie się zechcę. Tylko nie wiedziałem, że przysparzam ci problemów. Och ty bidulku, ti ti ti.
emfausto pisze:nie pozostawiasz mi wyboru, muszę Ci wytknąć, czytanie u Ciebie - lezy
Nie stary, teraz to ja ci muszę wytknąć, że leży u ciebie albo pisanie, albo przelewanie twoich chaotycznych, nietrzymających się kupy przemyśleń na ekran monitora. Praktycznie na samym początku dyskusji piszesz o bogu / naturze / obcych i używasz czasownika "stworzyć" (w kontekście podziału I/E). Potem qb coś ci pisze, ty się tłumaczysz, że uprościłeś, ale dalej ciągniesz wątek pytając "po co ktoś dwa stworzył". Potem trzy kolejne posty o treści mniej więcej - nikt nie stworzył, wyszło samo, a ty w odpowiedzi wypalasz coś o genetycznej doskonałości wszystkich organizmów. Dafuq. Potem już w tym, co ja zacytowałem, powtarzasz się odnośnie projektanta. Fuck me, right? Emciu, zlituj się.
emfausto pisze:
highwind pisze:Ehh, jeśli już miałbym się uprzeć i odpowiedzieć na pytanie skąd I/E, to najbliżej mi do tego, co tam wyżej pisał Bzdzichu. Podobnie do innych cech, jak kolor skóry, owłosienie, kształt oczu, temperament, agresywność - była sobie populacja, wśród której występowanie pewnego atrybutu zwiększało szansę na przeżycie w stosunku do osobników, ów aspektu pozbawionych. I tak z tysiąclecia na tysiąclecie, pewne przymioty się uwydatniały. A potem ludzie przestali żyć w plemionach, nastał świt cywilizacji i wszystko zaczęło się pięknie mieszać...
ja pozostaje przy swoim:
każdy człowiek w chwili poczęcia dostaje część informacji genetycznej od rodziców dot. wyglądu zewnętrznego ale, to z jakim mózgiem się urodzi i w jakie funkcje będzie uzbrojony to czysta loteria. Co innego jest wiedza i przystosowywanie się do otoczenia, a co innego genetycznie uwarunkowane funkcje.
ekstrawersja/introwersja jest wpisana do DNA ale, nasilenie cech może być różne, przeżycia z dzieciństwa wpływają na "złożoność" osobowości.
Przynajmniej dwie rzeczy z tego wynikają. Niewiele wiesz o ewolucji/mechanizmach doboru naturalnego. Niewielkie masz pojęcie o statystyce i rozkładzie prawdopodobieństwa.
emfausto pisze:Nie ma czegoś takiego jak rozwijanie poszczególnych funkcji mózgu dla ogółu ludzkiego na przestrzeni lat,
Znowu piszesz coś bez ładu i składu i serwujesz jedno wielkie niedopowiedzenie, a zaraz będziesz narzekał, że to źli ludzie (albo dobra, bo może przesadzam z liczbą mnogą - zły highu) nie czytają ze zrozumieniem i tłumaczył się przenośnią/uproszczeniem. Owszem, jest coś takiego ("rozwijanie poszczególnych funkcji mózgu dla ogółu ludzkiego na przestrzeni lat"). Bo gdyby nie było, ciągle łupalibyśmy kamienie i koczowali po jaskiniach. Nie byłoby rozwoju języków, technologii, kultury. Jest cała gałąź nauki, nazywana psychologią ewolucyjną (np. 1, 2) traktująca o dziedziczeniu cech osobowościowych, a nawet umiejętności gatunkowych. Publikacji też jest mnogość, np. - 3 - The ontogeny, structure, and processes of human personality and of human nature, more generally, have been crafted over hundreds of thousands of generations by natural and sexual selection. There is no scientifically viable alternative for understanding the historical origins of human personality., 4 - próba odtworzenia mechanizmu powstawania cechy ufności/podejrzliwości w populacji na podstawie dylematu więźnia. Ciekawe jest to, że artykuł wzmiankuje o sytuacji, w której kiedy jedna grupa stawała się nadmiernie ufna, zaczynały pojawiać się osobniki, które ową ufność zaczynały wykorzystywać na swoją korzyść, generując tym samym przyrost populacji "nieufnej". Artykuł wspomina też, że dla całości populacji, efekty były bardziej wymierne, gdy występowała duża różnorodność zachowań. To może w pewien sposób naprowadzać na trop dotyczący tego, w jaki sposób wydzieliły się cechy I/E. Itd.
emfausto pisze:Z paranoją wyskakujesz, a co ma piernik do wiatraka ?
- "Jest taka kwestia, która nie daje mi spokoju"
- "może zacznę od swoich żali"
- "nie wiem po co (...) różne temperamenty (...) bo to wprowadza burdel
- "trapi mnie to strasznie"
Zaleciało paranoją, to wspomniałem. Who cares? Może się o ciebie martwię, bo obawiam się, że kwestia, która spędza ci sen z powiek jest nierozwiązywalna. Chcę ci pomóc, ukoić twoje zszargane obsesją nerwy :P
emfausto pisze:Uważam teorie ewolucji za błędną bo
Karol Darwin żył w czasach kiedy nie było genetyki i się na takich sprawach nie mógł znać.
Och, wybacz moje czytanie bez zrozumienia, ale czy piszesz o teorii z połowy XIX wieku? Bo jeśli tak, to chciałbym cię uświadomić, może na drodze analogii, że nauka poszła o przodu. Był np. taki pan Isaak Newton. Długo by wymieniać jego zasługi, ale generalnie, to jakoś na przełomie XVII-XVIII wieku stworzył podwaliny dzisiejszej fizyki. Obczaj to, ziom! W czasach, kiedy nie było rachunku różniczkowego, ten kozak wymyślił prawa ruchu. Cała nauka opierała się na zaproponowanych przez niego postulatach do całkiem niedawna, kiedy to okazało się, że jednak owe prawidła nie są takie bezbłędne i że działają tylko w pewnych konkretnych warunkach i przy założonych uproszczeniach. Podobnie z Darwinem, który był prekursorem. Ale nauka idzie do przodu i bez niego. Sugeruję nadrobienie zaległości.
emfausto pisze: w czym takim "specjalizują" się introwertycy, a czym ekstrawertycy jako ogół,
że umiejętności jednych i drugich uzupełniają się i tworzą ludzką cywilizacje w miarę spójną ?
Wszystko to Matrix, jedna wielka symulacja. Ludzka cywilizacja upadła. A bardziej serio, spytam skąd przeświadczenie, że umiejętności I/E się uzupełniają? Po mojemu, to indywidualnie pula umiejętności jest taka sama (uśredniwszy), a kto jakie wykorzystuje efektywniej, to już kwestia konkurencji i umiejętności gospodarowania własnym potencjałem. Co do ogółu, to jak już wspominałem granice się zacierają. Nie ma I/E, są po prostu ludzie, tak jak nie ma specjalizacji Murzynów i specjalizacji Żydów. Przewiduję też, że cudzysłów oznacza przenośnię i że pewnie wcale nie chodzi o specjalizowanie się w czymś. Ktoś kto umie czytać ze zrozumieniem mógłby mi pomóc zrozumieć co autor emfausto ma na myśli?
emfausto

Re: Introwersja a ludzka cywilizacja - ogólnie

Post autor: emfausto »

dzięki za materiały

no i odpowiedziałes na ostatnie z moich pytań. a co do chaotycznego pisania, to masz rację
ja nawet na językach polskich miałem problem z pisaniem dłuższych prac pisemnych (to była dla mnie zawsze mordęga :) )

także pozdro
Awatar użytkownika
qb
IntroManiak
Posty: 736
Rejestracja: 25 maja 2008, 23:36
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: INFP
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Introwersja a ludzka cywilizacja - ogólnie

Post autor: qb »

Najważniejsze, że głód wiedzy został zaspokojony.

Pozdro elo 3 5 0.
Trust yourself, no matter what anyone else thinks.
Awatar użytkownika
Agon
Krypto-Extra
Posty: 865
Rejestracja: 13 kwie 2012, 15:20
Płeć: mężczyzna

Re: Introwersja a ludzka cywilizacja - ogólnie

Post autor: Agon »

Buhahaha jaki temat i jakie upierdliwe szukanie roli introwersji i ekstrawersji. Równie dobrze można powiedzieć, że w społeczeństwie mamy jakiś procent osób z Zespołem Downa i te osoby muszą posiadać jakieś specjalne przeznaczenie nadane przez jakiegoś stwórcę ludzkości, no bo przecież są :lol:
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Introwersja a ludzka cywilizacja - ogólnie

Post autor: highwind »

A widzisz, Aguś, to może być nie do końca trafiona analogia (mimo, że rozumiem co chcesz przekazać), bo jednak ten zespół Downa to ewidentna choroba genetyczna. Itrosiowatość to (na szczęście) jeszcze nie choróbsko :P Natomiast jakby wrzucić wspomniane osoby z dodatkowym chromosomem do jednej szufladki z etykietą "chorzy genetycznie" i rozpatrywać taką grupę jako całość, to już można by się pozastanawiać jakie jest przeznaczenie takich "anomalii". Ja bym powiedział, że skoro ewolucja działa losowo, a czy zmiana się przyjmie jest kwestią selekcji naturalnej, to takie choroby to po prostu ślepe zaułki ewolucji. Choć nie zawsze - w pewnych konkretnych warunkach może okazać się, że są przydatne i zwiększają szansę na potomstwo w porównaniu ze średnią populacji. Przykład - osoby z genem wywołującym anemię sierpowatą są odporne na zarażenie malarią. Malaria to choroba krwi, ale ci "anemicy" mają zmodyfikowany kształt krwinek, przez co pasożyt wywołujący chorobę nie może się do erytrocytów "podłączyć". A poza tym to każdy z nas jest mutantem :] Ja na przykład nigdy nie miałem, nie mam i nie będę miał ósemek - potwierdzone rentgenem :] U mnie ten atawizm już zanikł całkowicie. Nie krępujcie się, możecie śmiało nazywać mnie "nadczłowiekiem" ;)
ODPOWIEDZ