Poczucie wyższośći
- Dant3s
- Rozkręcony intro
- Posty: 341
- Rejestracja: 17 lip 2014, 1:54
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- MBTI: ISTP
Re: Poczucie wyższośći
Widzę że mój temat wywołał burzliwą dyskusję, niestety(a może i "stety") nie bardzo mogę się już pod niego podpisać, zrozumiałem że to po prostu ja osądzałem całość po części, która mnie otacza, nadal widzę większość osób z okolicy jako debili ale staram się nie oceniać z góry ludzi, których nie znam(choć niektórzy z miejsca dostają łatkę "pustak")
- Irracjonalny
- Pobudzony intro
- Posty: 159
- Rejestracja: 14 wrz 2014, 21:12
- Płeć: mężczyzna
Re: Poczucie wyższośći
Nie nazwałbym tego pogardą, tak głęboko to jeszcze we mnie nie weszło. Kieruję to też na siebie - nie tylko na innych. Mówiąc o niedoskonałości ludzi mam też na myśli siebie, przecież jestem człowiekiem.highwind pisze:
Ale jak to jest zwykły pionek, jak ja, i taki pionek ze swojej jakże szerokiej perspektywy pod tytułem "w dupie byłeś, gówno widziałeś" gardzi innymi, to to wydaje mi się jakieś żałosne.
Są ludzie, których jeszcze bardziej rozjebano. Chyba wiemy gdzie/jak skończyli?highwind pisze:
Miej wątpliwość. Tobie rozjebano psychikę. OK, ale dlaczego przykładowej osobie obok, czy rzeszy pozostałych ludzi już jej nie rozjebano?
Jestem beznadziejny, to fakt. Próbowałem się nie dać, ale przecież "kropla wody drąży kamień". Gdyby ludzie byli lepsi, takie sytuacje nie miałyby miejsca.highwind pisze:
Może to Ty jesteś beznadziejny, a nie ta reszta, bo w końcu to ty dałeś się rozjebać?
Pisałem kilka wersów wyżej, powtórzę - gwoli ścisłości: wiem!highwind pisze:
Podpisuję się i dodam jeszcze - nawet jeśli są beznadziejni, to ty drogi użytkowniku, kimkolwiek byś nie był, jesteś tak samo do dupy
To, że ktoś nie nadaje się do niczego nie znaczy, że myśli gorzej.Nleth pisze: To tylko wyrażenie. Na pewno lepiej myśleć jak zdyscyplinowany żołnierz, niż jak jakiś wrak człowieka nie nadający się do niczego.
Nleth pisze: Gdzie tu widzisz hipokryzję?
Coś podobnego mam na myśli.highwind pisze: Chyba w tym, że sam uważasz się za tego, który może stanowić o wartości czyichś dokonań, nie wiedząc o nich za wiele. Ale sam jestem ciekaw uzasadnienia autora.
Miara wartości przedstawiona przez Ciebie (Nleth) jest błędna - przynajmniej dla mnie.
To, że ktoś do niczego nie doszedł, bo mu się nie udało, nie znaczy, że trzeba pakować mu kulkę w łeb. I odwrotnie, ten kto coś osiągnął, niekoniecznie musiał się nad tym trudzić.
Miarą wartości nie mogą być osiągnięcia - zwykłemu debilowi może się udać - tylko droga do tych osiągnięć albo próba, nawet nieudana.
Osoba dążąca do osiągnięcia czegoś nie musi być lepsza, ot zwykły karierowicz, a taki człowiek nazwany przez Ciebie nieudacznikiem, może być więcej warty. Nie musi tego udowadniać, czasami nawet nie chce.
Re: Poczucie wyższośći
Istnieje takie coś jak asertywność, wpasowywać się nie trzeba. Myślenie kolektywne to absurd, gdyby ludzie tak myśleli to nie było by postępu. Można też zmienić grupę, przy dzisiejszych możliwościach podróżowania/przeprowadzek/zmian pracy nie jest to wielki problem. Zresztą chyba należy szukać swojego miejsca w grupie a nie do grupy się upodabniać - to dość znacząca różnica. Jeśli ktoś nie potrafi być sobą to problem danej osoby a nie grupy; dojrzałość psychiczna polega między innymi na potrafieniu być sobą i życia wg własnych przekonań. A poczucie wyższości chyba nie jest najlepszym tego substytutem.Myślenie ogółu wpływa na myślenie jednostki, po jakimś czasie jednostka zaczyna myśleć kolektywnie. Grupa ma oczekiwania wobec jednostki, trzeba się wpasować, udawać - to jest właściwe? Taka osoba ani w grupie, ani na osobności nie jest sobą.
A może sytuacja nie miała by miejsca gdybyś naiwnie nie wierzył że to oni a nie Ty mają na nią wpływ? Same podejście "jestem beznadziejny, ludzie są źli itd" raczej charakteryzuje kogoś kto podświadomie lub świadomie lubi dostawać w dupę niż kogoś kto faktycznie stara się coś zmienić; nawet jeśli teoretycznie coś robi w tym kierunku.Jestem beznadziejny, to fakt. Próbowałem się nie dać, ale przecież "kropla wody drąży kamień". Gdyby ludzie byli lepsi, takie sytuacje nie miałyby miejsca.
- Irracjonalny
- Pobudzony intro
- Posty: 159
- Rejestracja: 14 wrz 2014, 21:12
- Płeć: mężczyzna
Re: Poczucie wyższośći
Jak kogoś ciągnie to ludzi, to asertywność ma w dupie, godzi się na wszystko, byle tylko go nie wykluczyli. Wybacz, ale ja postępu nie widzę.Miszka pisze: Istnieje takie coś jak asertywność, wpasowywać się nie trzeba. Myślenie kolektywne to absurd, gdyby ludzie tak myśleli to nie było by postępu.
Jeżeli ja miałbym mieć na nią wpływ, to musiałbym porzucić część siebie i udawać. Tak to mniej więcej wyglądało. Pisałeś niedawno na czym polega dojrzałość psychiczna, więc nie będę rozwijał.Miszka pisze: A może sytuacja nie miała by miejsca gdybyś naiwnie nie wierzył że to oni a nie Ty mają na nią wpływ?
Ja tylko stwierdzam fakty. Nie napisałem, że wszyscy są źli. Nie chcę, nie lubię dostawać po dupie ani świadomie, ani podświadomie.Miszka pisze: Same podejście "jestem beznadziejny, ludzie są źli itd" raczej charakteryzuje kogoś kto podświadomie lub świadomie lubi dostawać w dupę niż kogoś kto faktycznie stara się coś zmienić; nawet jeśli teoretycznie coś robi w tym kierunku.
Re: Poczucie wyższośći
Jak kogoś ciągnie do ludzi, to znaczy, że jest towarzyski, a towarzyskość nie stoi w sprzeczności z asertywnością.Irracjonalny pisze:Jak kogoś ciągnie to ludzi, to asertywność ma w dupie, godzi się na wszystko, byle tylko go nie wykluczyli. Wybacz, ale ja postępu nie widzę.
- Irracjonalny
- Pobudzony intro
- Posty: 159
- Rejestracja: 14 wrz 2014, 21:12
- Płeć: mężczyzna
Re: Poczucie wyższośći
O Jezu, nie to miałem na myśli.Agon pisze: Jak kogoś ciągnie do ludzi, to znaczy, że jest towarzyski, a towarzyskość nie stoi w sprzeczności z asertywnością.
Myślałem raczej o takim osobniku, co to lubi samotność, nie odczuwa chęci czy potrzeby przebywania z innymi, ale jednocześnie jak widzi jakieś grono to się do niego doczepia, bo nie chce stać samemu - co by ludzie o nim pomyśleli, gdyby stanął sobie z boku? - Tym się zadręcza i "biegnie" do ludzi, godzi się na wszystko, byle tylko z nimi postać/posiedzieć. Taka osoba nie jest towarzyska.
Re: Poczucie wyższośći
Na swój sposób taka osoba jest towarzyska. Szuka towarzystwa, bo samemu jej nudno. To nie znaczy, że taka osoba nie może być asertywna. Ktoś może jej powiedzieć "zrób to", a ona "nie, nie mam ochoty". Jednocześnie cały czas może sobie być w tej grupce, a gdy zechce powrócić do samotności, to się od nich w dowolnym czasie odłączy. Nie widzę tu braku asertywności.Irracjonalny pisze:Myślałem raczej o takim osobniku, co to lubi samotność, nie odczuwa chęci czy potrzeby przebywania z innymi, ale jednocześnie jak widzi jakieś grono to się do niego doczepia, bo nie chce stać samemu - co by ludzie o nim pomyśleli, gdyby stanął sobie z boku? - Tym się zadręcza i "biegnie" do ludzi, godzi się na wszystko, byle tylko z nimi postać/posiedzieć. Taka osoba nie jest towarzyska.
- Irracjonalny
- Pobudzony intro
- Posty: 159
- Rejestracja: 14 wrz 2014, 21:12
- Płeć: mężczyzna
Re: Poczucie wyższośći
Rzuciłem tylko przykładem.Agon pisze: Na swój sposób taka osoba jest towarzyska. Szuka towarzystwa, bo samemu jej nudno. To nie znaczy, że taka osoba nie może być asertywna. Ktoś może jej powiedzieć "zrób to", a ona "nie, nie mam ochoty". Jednocześnie cały czas może sobie być w tej grupce, a gdy zechce powrócić do samotności, to się od nich w dowolnym czasie odłączy. Nie widzę tu braku asertywności.
Nie szuka towarzystwa, bo jest jej nudno, a z tego względu, żeby stwarzać pozory (przed sobą? przed innymi?), że jest lubiana.
Takie tworzenie osobowości do podanego przeze mnie przykładu jest bezcelowe, bo " Ktoś może jej powiedzieć "zrób to", a ona "nie, nie mam ochoty", może też jej powiedzieć "zrób to!", a ona: "już biegnę!"
W tym co Ty napisałeś nie ma braku asertywności, w tym co ja - jest jej brak.
Re: Poczucie wyższośći
omg. Czyli człowiek chory umysłowo od urodzenia, zależny od innych, z potrzebami ograniczającymi się do fizjologicznych i poczucia bezpieczeństwa (ew. innych) jest bezwartościowy bo nic nie osiągnął?Nleth pisze:Miarą wartości człowieka nie jest to co mówi, czy myśli, ale to co osiąga w życiu. Jak ktoś uważa się za lepszego, a w życiu nie osiągnął niczego wartościowego, to jest żałosnym frajerem, palantem do odstrzału. Tacy ludzie zatruwają życie innych swoim marudzeniem i że się tak wojskowo wyrażę obniżają morale.
Człowiek który przeżywał traumy w dzieciństwie i żyl w czasach, gdzie nie mógł znaleźć wyjaśnień swojego nieszczęśliwego życia, nikt też mu nie pomógł, i całe życie gapi się w sufit, też jest bezwartościowy?
ja uważam że każdy człowiek ma taką samą wartość. Każdy popełnia błędy, może się zdarzyć że ma jakieś chore poglądy (jak np. Hitler), ale to są sprawy zewnętrzne, zmienne w ciągu całego życia. Ja lubię sobie wyobrażać, że każdy dorosły człowiek to dziecko/niemowlę, którym był i którego cechuje niewinność. Zdarzają mu się różne rzeczy, które (oprócz genów) wpływają na to, jaki jest później.
Mimo iż mam nieco inne zdanie o ludziach, to jakoś ta Twoja wypowiedź jest mi bliska. Hm, może dlatego, że myślało mi się podobnie? Tak... na szczęście jest czas, który goi rany. I ludzie, którzy są serdeczni. I możliwość, iż tyran może później żałować swoich grzechów.Irracjonalny pisze: Ludzie są beznadziejni, nie wszyscy, ale w większości - poznałem to empirycznie, rozjebali moją psychikę; musiałem sam się składać. Ktoś mi pomógł? Heheh.
Trzeba podchodzić do nich z rezerwą i wybadać, czy warto się trzymać bliżej z daną osobą.
Ktoś kiedyś powiedział, że kto buduje na ludziach ten buduje na piasku, a może błocie (?) - dokładnie nie pamiętam.
Twierdzenie, że ludzie są dobrzy to nic innego jak myślenie życzeniowe.
Co jest, to jest. Co się zdarzy, to się zdarzy.
Re: Poczucie wyższośći
Mogłeś wyjaśnić od razu, bo zdanie "Jak kogoś ciągnie to ludzi, to asertywność ma w dupie, godzi się na wszystko, byle tylko go nie wykluczyli" jest błędne.Irracjonalny pisze:Rzuciłem tylko przykładem.
Nie szuka towarzystwa, bo jest jej nudno, a z tego względu, żeby stwarzać pozory (przed sobą? przed innymi?), że jest lubiana.
Takie tworzenie osobowości do podanego przeze mnie przykładu jest bezcelowe, bo " Ktoś może jej powiedzieć "zrób to", a ona "nie, nie mam ochoty", może też jej powiedzieć "zrób to!", a ona: "już biegnę!"
W tym co Ty napisałeś nie ma braku asertywności, w tym co ja - jest jej brak.
Co więcej wiele osób towarzyskich jest asertywnych, bo dzięki asertywności czerpią przyjemność z towarzystwa, a im częściej obracają się wśród ludzi, tym bardziej szlifują asertywne zachowania. Zazwyczaj osoby agresywne odrzucają innych swoim zachowaniem, a osoby uległe same unikają towarzystwa ze względu na lęk przed ośmieszeniem.
- inhale
- Intronek
- Posty: 50
- Rejestracja: 22 maja 2015, 11:44
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 4w5
- MBTI: o.O
- Kontakt:
Re: Poczucie wyższośći
na pierwszy rzut oka jestem odbierana jako zadufana w sobie, ale po chwili zawsze zrobię coś, co zdyskwalifikuje jakiekolwiek powody, które mogłabym mieć, żeby tak się czuć, i ludzie odpuszczają.
ale czy rzeczywiście tak się czuję? od jakiegoś czasu, gdy zmieniałam często pracę i miałam do czynienia z różnymi ludźmi, z tymi 'dorosłymi', kierownikami, pracownikami, klientami, dotarło do mnie, że ludzie tylko rosną. nie wszyscy, wiadomo. ale jednak tak mnie to zraziło, że w kontaktach z nowo poznanymi nie jestem tak otwarta, często mówię jedno, myślę drugie, a zazwyczaj myślę coś w stylu "niemogęnaciebiepatrzeć'.
ale czy rzeczywiście tak się czuję? od jakiegoś czasu, gdy zmieniałam często pracę i miałam do czynienia z różnymi ludźmi, z tymi 'dorosłymi', kierownikami, pracownikami, klientami, dotarło do mnie, że ludzie tylko rosną. nie wszyscy, wiadomo. ale jednak tak mnie to zraziło, że w kontaktach z nowo poznanymi nie jestem tak otwarta, często mówię jedno, myślę drugie, a zazwyczaj myślę coś w stylu "niemogęnaciebiepatrzeć'.