Dobrzy Ekstrawertycy
- Polan
- Intromajster
- Posty: 473
- Rejestracja: 16 lip 2014, 11:24
- Płeć: mężczyzna
- MBTI: INTJ
- Lokalizacja: Warszawa
Dobrzy Ekstrawertycy
W innych wątkach aż huczy od tego jacy to oni źli, jak nas krzywdzą. Ale przecież nie wszyscy tacy są. Może pora opowiedzieć o tym jak jednostki Ekstawertyczne nam pomogły w tym czy tamtym?
Osobiście mam pewne szczęście, trafiać raz na jakiś czas, na porządnych ekstrawertyków. Takich którzy się nie narzucają, ale przy okazji służą doskonale jako most do obcych mi ludzi. To oni pierwsi zawsze nawiązywali kontakt (przeważnie w nowej szkole, na początku studiów...), a potem po kryjomu, zanim się zorientowałem, sprawiali że jakoś zaznajamiałem się z grupy/klasy. A to ułatwiało wyławianie ludzi z którymi można się zaprzyjaźnić. Zawsze mi tylko umyka ten moment kiedy zaczynają nieświadomie pomagać, ale chwała im za to bo nie jestem dzięki temu kompletnym odludkiem.
Osobiście mam pewne szczęście, trafiać raz na jakiś czas, na porządnych ekstrawertyków. Takich którzy się nie narzucają, ale przy okazji służą doskonale jako most do obcych mi ludzi. To oni pierwsi zawsze nawiązywali kontakt (przeważnie w nowej szkole, na początku studiów...), a potem po kryjomu, zanim się zorientowałem, sprawiali że jakoś zaznajamiałem się z grupy/klasy. A to ułatwiało wyławianie ludzi z którymi można się zaprzyjaźnić. Zawsze mi tylko umyka ten moment kiedy zaczynają nieświadomie pomagać, ale chwała im za to bo nie jestem dzięki temu kompletnym odludkiem.
Ostatnio zmieniony 22 wrz 2014, 20:45 przez Polan, łącznie zmieniany 1 raz.
- Fangtasia
- Rozkręcony intro
- Posty: 311
- Rejestracja: 21 wrz 2014, 22:20
- Płeć: kobieta
- MBTI: ISFJ
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Dobrze Ekstawertycy
Tak, znam jednego takiego, który jest w miarę w porządku. Bardzo dużo gada i czasem męczy już słuchanie, ale poza tym bardzo lubię jego towarzystwo. Tutaj dużo ludzi przychodzi właśnie po doświadczeniach z ekstrawertykami, szukają pomocy, więc nie można się dziwić, że forum huczy od takich postów. Ja dla odmiany znam jednego introwertyka, który chodził ze mną do klasy w liceum i gimnazjum. Ludzie zastanawiali się czy nie nosił w plecaku siekiery. Do dzisiaj nie wiem.. :O
Re: Dobrzy Ekstawertycy
W LO była taka jedna ekstra i ona spoko była, taka opiekuńcza mógłbym powiedzieć...Chodzi mi o to że no przynajmniej raz na tydzień np przed lekcją, jak przyszedłem wcześniej i widziała że siedze sam to się dosiadała i pare słów wymienialiśmy, głównie "co słychać?", "umiesz na...?" (głównie o szkole) Niby nic ale jakaś ulga i zadowolenie było. Teraz w nowej szkole też masa ekstra, ale niemam już tak że obojętnie przechodze, tlyko sie witam i też coś zażartujemy. Okazuje się że ja często żartuje nieświadomie i heheszki są w klasie
Głównie chodzi o to że "altruistyczne podchodzenie do zagubionych introsi" to rzadkość. Jak już się jest bardziej ogarniętym to ekstra bardziej wychodzą z inicjatywą.
Głównie chodzi o to że "altruistyczne podchodzenie do zagubionych introsi" to rzadkość. Jak już się jest bardziej ogarniętym to ekstra bardziej wychodzą z inicjatywą.
- highwind
- Legenda Intro
- Posty: 2179
- Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 1w9
- MBTI: istj
- Lokalizacja: wro
Re: Dobrzy Ekstawertycy
Most do nowych ludzi - fajne. Aż mi wyhaczyło z mózgu parę wspomnień. Pomimo że ja jakoś nigdy na warunki narzekać nie mogłem - mam dobrą gadkę, potrafię się uśmiechać i od czasu do czasu przeskakiwać coraz wyżej podnoszoną poprzeczkę społecznych wyzwań, to był taki moment, że pomocna dłoń osoby trzeciej okazała się być elementem, który nadał pędu mojemu bytowaniu. Otóż mam takiego ekstrycznego kuzyna, nawet o nim pisałem parę razy w innych tematach, rówieśnika. I jakoś tak w życiu mi się poukładało, że w wakacje przed drugą klasą licbazy jakimś trafem, którego okoliczności już nie pamiętam, pojechałem do niego na wakacje. Wcześniej, jeśli już u niego byłem, to spędzałem cały czas przy komputerze. Ale tym razem było inaczej. Pamiętam, że dałem się wyciągnąć do parku... Siedziałem sobie samotnie na ławce, obserwując ludzi zgromadzonych przy ognisku, gdy usiadła obok mnie pewna brązowooka niewiasta, pozdrowiwszy mnie zdawkowym i znienawidzonym, wydawać by się mogło, w introwertycznym gronie "Cześć, co tam?". Odrzekłem "Łał, ależ twój głos jest podobny do głosu pewnej mojej koleżanki", myśląc tak naprawdę "Łał, jesteś najpiękniejszą istotą jaką w życiu widziałem" . Nagle znalazła się motywacja do spędzania czasu na zewnątrz między ludźmi, przesiadywania nocami przy ognisku, w parku na ławce, na przystanku autobusowym. Zawsze wszyscy stawiali się o stałej porze w tym samym miejscu, bo telefony komórkowe jeszcze nie były tak rozpowszechnione, po czym co noc rozpoczynała się nowa przygoda. Jezu, jaki ja wtedy byłem radosny. Jak teraz patrzę na zdjęcia z tamtego okresu, to mam takie feelsy, że aż mnie ściska w środku. I nawet nie pamiętam, żeby te wszystkie interakcje wysysały ze mnie życie. Ba, sam się do nich garnąłem. I tak od słowa do słowa - pierwsze piwko, pierwszy joincik, pierwsze bliższe i bardzo bliskie kontakty z dziewczynami. Marcin, gdybyś to kiedyś czytał jakimś cudem - dzięki Ci za to Oczywiście kuzyn miał nastawienie "ja cię wyciągnę do ludzi, nauczę imprezować", ale mieścił się z tym w granicach tolerancji, a mnie napędzały dodatkowo hormony, popęd płciowy i ładnie się to wszystko zgrało. Po tamtych wakacjach nagle się okazało, że mam mnóstwo tematów do rozmów z ludźmi, z którymi wcześniej nie potrafiłem zamienić nawet pół słowa. Potem rozpoczął się sezon osiemnastkowy, rodzice zrobili się bardziej liberalni, a ja byłem już "odkorkowanym" człowiekiem i reszta potoczyła się z górki. Właściwie to teraz zauważyłem, że dziczeję na nowo. Kuzyn oczywiście jest i zawsze dzwoni, będąc w pobliżu, żeby wyciągnąć gdzieś do ludzi, ale jakoś jestem oporny. Nie wiem dlaczego. What have I become? Ale to już temat na inną bajkę dzieci :*
Tych fajnych ekstrysi jest w moim życiu więcej, żeby nie było, ale temu wyżej przytoczonemu przypisuję najistotniejszą rolę w procesie mojego wyjścia ze społecznego stanu wegetatywnego.
Tych fajnych ekstrysi jest w moim życiu więcej, żeby nie było, ale temu wyżej przytoczonemu przypisuję najistotniejszą rolę w procesie mojego wyjścia ze społecznego stanu wegetatywnego.
Re: Dobrzy Ekstrawertycy
Myślę, że chodzi o raczej o prawdziwą empatię, której większość ludzi po prostu nie posiada. Nie demonizujmy ekstrawertyków, ludzie są po prostu egoistami z defaultu i lubią gadać o sobie. Ekstrawertycy troszkę więcej. To, że różnimy się pewnymi cechami z ekstra (gadulstwo/małomówność, skupienie do wewnątrz/skupienie do zewnątrz) nie oznacza, że są od nas gorsi lub głupsi. Bez przesady. Jeśli ktoś się narzuca to nie znaczy, że jest ekstra tylko oznacza że się narzuca. Etykietkowanie ludzi jest bezcelowe.
Więc zakładając temat (no offence) "Dobrzy Ekstrawertycy" można równie dobrze założyć temat "Dobrzy Ludzie - znacie jakichś?". Nie można wrzucać wszystkich do jednego worka.
Więc zakładając temat (no offence) "Dobrzy Ekstrawertycy" można równie dobrze założyć temat "Dobrzy Ludzie - znacie jakichś?". Nie można wrzucać wszystkich do jednego worka.
- Polan
- Intromajster
- Posty: 473
- Rejestracja: 16 lip 2014, 11:24
- Płeć: mężczyzna
- MBTI: INTJ
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Dobrzy Ekstrawertycy
Nie chodzi raczej o podzielenie ludzi na dobrych, złych czy fanów kalarepy. Chodzi o podzielenie się historią jak ekstrawertyk nieświadomie (lub świadomie, np. misja "otworzę go na świat") pomógł nam zrobić coś czego normalnie byśmy nie zrobili, albo zmienić się. I dlatego nie "Dobrzy Ludzie" bo tu chodzi o zachowanie ekstrawertyków, które jest nam obce, a które jakimś dziwnym trafem pomogło. Mniej więcej.
I skąd pomysł o narzucaniu? Osoby które ja przykładowo opisałem nigdy się nie narzucały, może nawet przeciwnie, ja byłem momentami tym co się narzucam? Trzeba by ich spytać.
I skąd pomysł o narzucaniu? Osoby które ja przykładowo opisałem nigdy się nie narzucały, może nawet przeciwnie, ja byłem momentami tym co się narzucam? Trzeba by ich spytać.
- apohawk
- Rozkręcony intro
- Posty: 299
- Rejestracja: 27 lis 2012, 18:35
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Dobrzy Ekstrawertycy
Zdarzają się "znajomi - rozgłośnie" (przeważnie kobiety), jak się jednej takiej osobie opowie "co słychać", to już reszcie osób w środowisku nie trzeba, bo sama rozgada pozostałym (o czym trzeba pamiętać, aby nie powiedzieć za wiele) w tempie ekspresowym. Tacy ekstrycy wg mnie się przydają
No good deed goes unpunished.
- Fangtasia
- Rozkręcony intro
- Posty: 311
- Rejestracja: 21 wrz 2014, 22:20
- Płeć: kobieta
- MBTI: ISFJ
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Dobrzy Ekstrawertycy
No według mnie to właśnie tragiczne są takie jednostki. Masz rację, przeważnie kobiety. Niektóre nawet dodają coś od siebie i odpowiedni komentarz. Nie rozumiem jak można mieć rozrywkę z obgadywania innych ludzi.apohawk pisze:Zdarzają się "znajomi - rozgłośnie" (przeważnie kobiety), jak się jednej takiej osobie opowie "co słychać", to już reszcie osób w środowisku nie trzeba, bo sama rozgada pozostałym (o czym trzeba pamiętać, aby nie powiedzieć za wiele) w tempie ekspresowym. Tacy ekstrycy wg mnie się przydają
- vragutinovic
- Pobudzony intro
- Posty: 169
- Rejestracja: 18 lis 2012, 0:38
- Płeć: mężczyzna
- MBTI: INTP
Re: Dobrzy Ekstrawertycy
Dobry ekstrawertyk (bez literkowania w stylu MBTI) ~= taki, który nie leci według skryptu "nie rozmawia ze mną (nami) = nie lubi mnie (nas) i muszę (musimy) mu za to jakoś dosrać".
Oj, sorry, miałem napisać coś o "dobrych", a znowu piszę więcej o "złych" . To spróbuję jeszcze raz: dobry ekstrawertyk ~= taki, któremu do głowy przychodzi zapytać dlaczego jam taka niemowa (zwłaszcza gdy pracuję).
Oj, sorry, miałem napisać coś o "dobrych", a znowu piszę więcej o "złych" . To spróbuję jeszcze raz: dobry ekstrawertyk ~= taki, któremu do głowy przychodzi zapytać dlaczego jam taka niemowa (zwłaszcza gdy pracuję).
Re: Dobrzy Ekstrawertycy
Nie dzielę ludzi na "dobrych" i "złych". Bardziej na takich, których lubię/nie lubię, szanuję/nie szanuję. Te dwie rzeczy nie są ze sobą sprzeczne. Mogę kogoś szanować i nie lubić np. wroga, który ma sprzeczne interesy z moimi, ale jest silnym człowiekiem i warto uczyć się obserwując jego poczynania.
Mogę też kogoś lubić, bo łatwo mi się z nim żyje i postępuje, jest posłuszny i poprawia mi nastrój, ale nie szanować, bo zachowuje się jak ciota za którą trzeba podejmować decyzje i która nie ma własnego zdania. Połączenia typu "lubię i szanuję" oraz "nie lubię i nie szanuję" zdarzają się naprawdę rzadko. Ekstrawersja i introwersja nie mają wpływu na to do której kategorii ktoś należy.
Mogę też kogoś lubić, bo łatwo mi się z nim żyje i postępuje, jest posłuszny i poprawia mi nastrój, ale nie szanować, bo zachowuje się jak ciota za którą trzeba podejmować decyzje i która nie ma własnego zdania. Połączenia typu "lubię i szanuję" oraz "nie lubię i nie szanuję" zdarzają się naprawdę rzadko. Ekstrawersja i introwersja nie mają wpływu na to do której kategorii ktoś należy.
- apohawk
- Rozkręcony intro
- Posty: 299
- Rejestracja: 27 lis 2012, 18:35
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Dobrzy Ekstrawertycy
Takich trzeba umieć rozpoznawać, a później wykorzystywać I nie przejmować się za bardzoFangtasia pisze:No według mnie to właśnie tragiczne są takie jednostki. Masz rację, przeważnie kobiety. Niektóre nawet dodają coś od siebie i odpowiedni komentarz. Nie rozumiem jak można mieć rozrywkę z obgadywania innych ludzi.apohawk pisze:Zdarzają się "znajomi - rozgłośnie" (przeważnie kobiety), jak się jednej takiej osobie opowie "co słychać", to już reszcie osób w środowisku nie trzeba, bo sama rozgada pozostałym (o czym trzeba pamiętać, aby nie powiedzieć za wiele) w tempie ekspresowym. Tacy ekstrycy wg mnie się przydają
No good deed goes unpunished.
Re: Dobrzy Ekstrawertycy
Oczywiście, że istnieją dobrzy ekstrawertycy. Moi przyjaciele jak i dobrzy znajomi to właśnie...ekstrawertycy. Dodają mi odwagi, pewności siebie, zachęcają do działania. No, jak czegoś mi się nie chce to też dostaję od nich "kopa"-ale to akurat wychodzi mi na dobre
Zresztą, nie lubię takiego etykietowania, czy ktoś jest intro czy ekstra...I ten i ten jest człowiekiem. Każdy z nich może być albo dobry albo zły. To zależy.
Zresztą, nie lubię takiego etykietowania, czy ktoś jest intro czy ekstra...I ten i ten jest człowiekiem. Każdy z nich może być albo dobry albo zły. To zależy.
-
- Introrodek
- Posty: 14
- Rejestracja: 15 wrz 2014, 10:57
- Płeć: mężczyzna
Re: Dobrzy Ekstrawertycy
Otóż to.emcia pisze:Myślę, że chodzi o raczej o prawdziwą empatię, której większość ludzi po prostu nie posiada. Nie demonizujmy ekstrawertyków, ludzie są po prostu egoistami z defaultu i lubią gadać o sobie. Ekstrawertycy troszkę więcej. To, że różnimy się pewnymi cechami z ekstra (gadulstwo/małomówność, skupienie do wewnątrz/skupienie do zewnątrz) nie oznacza, że są od nas gorsi lub głupsi. Bez przesady. Jeśli ktoś się narzuca to nie znaczy, że jest ekstra tylko oznacza że się narzuca. Etykietkowanie ludzi jest bezcelowe.
Więc zakładając temat (no offence) "Dobrzy Ekstrawertycy" można równie dobrze założyć temat "Dobrzy Ludzie - znacie jakichś?". Nie można wrzucać wszystkich do jednego worka.
- Coldman
- Administrator
- Posty: 2681
- Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: Szajs
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Dobrzy Ekstrawertycy
Mój przyjaciel i 2 najlepszych kumpli [taka z nas 4 osobowa grupa] dają mi łączność z tym światem .Są typowymi extrawertykami . Ja wśród nich jestem ten cichy i nie do ogarnięcia. Mój przyjaciel mi mówi że jestem jakiś inny , nigdy nie wiadomo czego się po mnie można spodziewać. Ja zawsze śmieje się z niego i mówię taki jestem i nic z tym nie zrobisz. Ogólnie dzięki nimi nie jestem odludkiem i nie jestem uważany jako dziwny. Próbują mnie otworzyć na świat , czasem im się to udaje , ale tylko przez alkochol -.- xD
Dzięki nim wiem też co się tak ogólnie dzieje wśród ludzi , kto? gdzie ? z kim? i przynajmniej w innym środowisku , mam co powiedzieć .Nie czuję się taki pusty i głupi.
Dzięki nim wiem też co się tak ogólnie dzieje wśród ludzi , kto? gdzie ? z kim? i przynajmniej w innym środowisku , mam co powiedzieć .Nie czuję się taki pusty i głupi.
-
- Pobudzony intro
- Posty: 160
- Rejestracja: 18 wrz 2013, 17:23
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: INFJ
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Dobrzy Ekstrawertycy
Mój kolega jest dobrym ekstrawertykiem. Zna moje nastawienie i nie muszę przed nim udawać kogoś innego. Zresztą nigdy nie udaję przy kimś. Czasem się pośmiejemy, czasem da mi jakieś wyzwanie np. pójście do sklepu. Dzięki nim poznałem różne miejsca i teraz mogę sam je zwiedzać bez potrzeby jego towarzystwa bo nie ma już czasu.