Gdzie kończy się introwertyzm, a zaczyna aspołeczność
Gdzie kończy się introwertyzm, a zaczyna aspołeczność
Nie wiem czy był już taki temat, ale ciekawi mnie to, czy macie czasami taką refleksję, że wasz introwertyzm to coś więcej niż małomówność i niechęć przebywania w większym gronie. Ja osobiście kilka miesięcy temu stwierdziłem, że mam dosyć ludzi wokół i po prostu odciąłem się od wszystkich i zaszyłem w domu na kilka miesięcy. Nie odbierałem telefonu, nie odpisywałem na smsy czy wiadomości w internecie, udawałem, że mnie nie ma. Wyszedłem jakiś miesiąc temu i znów sporo osób ciągle czegoś ode mnie chce i ostatnio zaczęło mnie to denerwować, na szczęście już nie do tego stopnia co wtedy.
Kiedy tak wybiegam myślami, a raczej marzeniami w przyszłość, to wyobrażam sobie siebie, gdzieś z dala od wszystkich ludzi i miejsc które znam na wylot. Uwielbiam samotność do tego stopnia, że chciałbym mieszkać gdzieś daleko na jakimś odludziu, jedynie z ukochaną osobą(tak wiem, ciężko będzie mi znaleźć osobę, która też chciała by tak żyć z dala od wszystkich, ale właśnie dlatego stosuję nazwę "MARZENIA"). Szukam po prostu tej granicy, czy aby na pewno jestem introwertykiem, czy to już jakieś zaburzenia podchodzące pod aspołeczność?
Piszcie jakie jest wasze zdanie w tym temacie, gdzie kończy się introwertyzm, a zaczyna aspołeczność? Czy też czujecie czasami, że wasz introwertyzm jest zbyt spotęgowany? a może to ja przesadzam? Piszcie
Kiedy tak wybiegam myślami, a raczej marzeniami w przyszłość, to wyobrażam sobie siebie, gdzieś z dala od wszystkich ludzi i miejsc które znam na wylot. Uwielbiam samotność do tego stopnia, że chciałbym mieszkać gdzieś daleko na jakimś odludziu, jedynie z ukochaną osobą(tak wiem, ciężko będzie mi znaleźć osobę, która też chciała by tak żyć z dala od wszystkich, ale właśnie dlatego stosuję nazwę "MARZENIA"). Szukam po prostu tej granicy, czy aby na pewno jestem introwertykiem, czy to już jakieś zaburzenia podchodzące pod aspołeczność?
Piszcie jakie jest wasze zdanie w tym temacie, gdzie kończy się introwertyzm, a zaczyna aspołeczność? Czy też czujecie czasami, że wasz introwertyzm jest zbyt spotęgowany? a może to ja przesadzam? Piszcie
- Coldman
- Administrator
- Posty: 2681
- Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: Szajs
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Gdzie kończy się introwertyzm, a zaczyna aspołeczność
Introwertyzm często łączy się też z innymi cechami np nieśmiałość , aspołeczność.
Na introwertyzm składa się wiele rzeczy , więc dlatego każdy to może odczuwać inaczej.
Ja powoli zaczynam być pewnym siebie, olałem wszystko i dobrze mi z tym , nie czuje żeby to było spotęgowane.
Introwertykiem się po prostu jest , to nie narasta to nie staje się raz mniejsze raz większe. Zmieniają się inne zjawiska typu pewność siebie, asertywność , akceptowanie siebie. To czynniki wpływają jak postrzegamy siebie jako introwertyka.
Swojego marzenia nie znajdziesz łatwo bo ono też leży teraz zaszyte w swoim pokoju i to jest właśnie dla ciebie motywacją żebyś ty zaczął czegoś poszukiwać w tym życiu.
Ustalaj sobie cele i priorytety trzymaj się ich. Rób postepy małymi kroczkami, a coś w życiu osiągniesz
Na introwertyzm składa się wiele rzeczy , więc dlatego każdy to może odczuwać inaczej.
Ja powoli zaczynam być pewnym siebie, olałem wszystko i dobrze mi z tym , nie czuje żeby to było spotęgowane.
Introwertykiem się po prostu jest , to nie narasta to nie staje się raz mniejsze raz większe. Zmieniają się inne zjawiska typu pewność siebie, asertywność , akceptowanie siebie. To czynniki wpływają jak postrzegamy siebie jako introwertyka.
Trochę jednak tej samotności nie lubisz bo marzysz o dziewczynie która będzie przy twoim boku.Totti pisze:Uwielbiam samotność do tego stopnia, że chciałbym mieszkać gdzieś daleko na jakimś odludziu, jedynie z ukochaną osobą(tak wiem, ciężko będzie mi znaleźć osobę, która też chciała by tak żyć z dala od wszystkich, ale właśnie dlatego stosuję nazwę "MARZENIA"))
Swojego marzenia nie znajdziesz łatwo bo ono też leży teraz zaszyte w swoim pokoju i to jest właśnie dla ciebie motywacją żebyś ty zaczął czegoś poszukiwać w tym życiu.
Ustalaj sobie cele i priorytety trzymaj się ich. Rób postepy małymi kroczkami, a coś w życiu osiągniesz
- przybysz
- Pobudzony intro
- Posty: 140
- Rejestracja: 01 paź 2010, 16:51
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INTJ
- Lokalizacja: Poznań/Toruń
Re: Gdzie kończy się introwertyzm, a zaczyna aspołeczność
W sumie to mnie zaciekawiła jedna kwestia. Dlaczego szukasz ukochanej osoby? Skoro tak bardzo chcesz się izolować od społeczeństwa? Czy wynika to z poczucia samotności? Może obowiązujących wzorców, czyli, że miłość jest celem życia dużej części osób.Totti pisze: jedynie z ukochaną osobą(tak wiem, ciężko będzie mi znaleźć osobę, która też chciała by tak żyć z dala od wszystkich, ale właśnie dlatego stosuję nazwę "MARZENIA").
Tzn dlaczego pytam, bo zabrzmiało to jak jakiś aksjomat spełnionego życia. Ukochana osoba, może wcale takiej osoby nie chcesz i tylko Ci się wydaje, że musisz taką osobę poznać?
Co do aspołeczności i introwertyzmu.
Szukasz tu potwierdzenia, że jesteś zdrowy? Jak dla mnie nie jesteś (oczywiście tylko na podstawie tego co napisałeś). Mimo wszystko introwertyzm nie oznacza odrzucenia kontaktów z ludźmi. Zdrowy introwertyk to ktoś kogo męczy długie przebywanie z ludźmi w dużej liczbie, ale nie jest to osoba która zamyka się na świat zewnętrzny na kilka miesięcy. Jak dla mnie brzmisz jak osoba aspołeczna. Introwertyk mimo wszystko też ma czasami potrzebę kontaktu z drugim człowiekiem. W końcu ludzie to zwierzęta stadne
- Papaja
- Intromajster
- Posty: 466
- Rejestracja: 04 sty 2014, 14:30
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 1w9
- MBTI: ISTJ
- Lokalizacja: Poznań
Re: Gdzie kończy się introwertyzm, a zaczyna aspołeczność
Wikipedia podaje wiele cech introwertykow. Wybralam te ktore moim zdaniem pokazuja ze intro jednak ma jakas potrzebe przebywania wsrod ludzi.
-są dobrymi słuchaczami
-tylko głębokie relacje z innymi nazywają "przyjaźnią",
-wolą rozmowy w cztery oczy niż w grupie,
-aby się skupić potrzebują ciszy, nie lubią gdy im się przerywa pracę lub jakiekolwiek inne zajęcie.
I dorzuce do tego jeszcze te ktore jak na moje oko rozrozniaja intro od osoby aspolecznej:
-zyskują energię kiedy są w samotności, a tracą wśród ludzi,
-czerpią energię ze świata wewnętrznego, tj. uczuć, idei, wrażeń,
Bycie intro jak dla mnie to przede wszystkim odpoczywanie od ludzi meczacych, ale chec bycia z tymi ktorych naprawde cenie i lubie. Aspolecznosc to cos takiego, ze nie cierpisz ludzi,izolujesz sie po calosci nawet od tych co lubisz itd. Jak dla mnie intro moze byc tak samo aspoleczny jak ektra, ale jak wspomnialam to tylko moje teorie;D
-są dobrymi słuchaczami
-tylko głębokie relacje z innymi nazywają "przyjaźnią",
-wolą rozmowy w cztery oczy niż w grupie,
-aby się skupić potrzebują ciszy, nie lubią gdy im się przerywa pracę lub jakiekolwiek inne zajęcie.
I dorzuce do tego jeszcze te ktore jak na moje oko rozrozniaja intro od osoby aspolecznej:
-zyskują energię kiedy są w samotności, a tracą wśród ludzi,
-czerpią energię ze świata wewnętrznego, tj. uczuć, idei, wrażeń,
Bycie intro jak dla mnie to przede wszystkim odpoczywanie od ludzi meczacych, ale chec bycia z tymi ktorych naprawde cenie i lubie. Aspolecznosc to cos takiego, ze nie cierpisz ludzi,izolujesz sie po calosci nawet od tych co lubisz itd. Jak dla mnie intro moze byc tak samo aspoleczny jak ektra, ale jak wspomnialam to tylko moje teorie;D
Kto stworzył ten labirynt niepewności, tę świątynię dufności, naczynie grzechu, pole usiane tysiącem zasadzek, przedsionek piekła, kosz po brzegi napełniony chytrością, truciznę słodką jak miód, łańcuch, który wiąże śmiertelnych z doczesnością – kobietę?
Re: Gdzie kończy się introwertyzm, a zaczyna aspołeczność
Introwersja, nieśmiałość, aspołeczność i mizantropia to różne rzeczy. Niektórzy mogą wykazywać wszystkie te cechy, jedną, albo żadnej. Można być introwertykiem, śmiałym, towarzyskim i lubiącym ludzi. Te cechy się nie wykluczają wzajemnie.
Re: Gdzie kończy się introwertyzm, a zaczyna aspołeczność
Zdecydowanie zgadzam się z każdym słowem które napisał Coldman. Mam dokładnie takie same postrzeganie. Ja również w znaczącej większości olałem wiele rzeczy wokół i totalnie zaakceptowałem siebie i przestałem wstydzić tego jaki jestem. i od jakiegoś czasu robię tak jak właśnie napisałeś w tych radach na końcu.
Co do mojej osoby to mam potrzebę kontaktu z drugim człowiekiem, tylko ciężko mi znaleźć taką, która mnie nie zaczyna dość szybko denerwować i to powoduje, że przebywając codziennie z tymi osobami, w pewnym momencie potrzebuję dłuższego czasu na odpoczynek(w tym przypadku te kilka miesięcy). Lecz znajomych jak najbardziej mam i lubię od czasu do czasu z nimi przebywać. Po prostu myślę, że gdybym miał nie mieć znajomych i spędzać życie sam, to nie miałbym z tym większego problemu i to mnie bardziej zastanawiało. A tak poza tym myślę, że człowiek to osoba bardzo złożona i dlatego w mojej wypowiedzi tyle niezgodności (charakter - jeden wielki paradoks )
A i jeszcze do tego co napisał Przybysz, mianowicie odpowiadając na pytanie, "Dlaczego szukasz ukochanej osoby?"
Ponieważ znam siebie i wiem co mi jest potrzebne do szczęścia, spełnienia. Zabrzmi to pretensjonalnie i tanio ale w tym momencie nie uważam się za szczęśliwą osobę. Ukochaną osobę już miałem przez kilka lat i wtedy właśnie czułem największe szczęście w życiu, naprawdę szczęście aż się ze mnie wylewało.
Zdecydowanie nie, raczej chodzi mi o wasze przemyślenia dotyczące tematu, ale odnoszące się ogólnie do wszystkich introwertyków.przybysz pisze: Szukasz tu potwierdzenia, że jesteś zdrowy?
Co do mojej osoby to mam potrzebę kontaktu z drugim człowiekiem, tylko ciężko mi znaleźć taką, która mnie nie zaczyna dość szybko denerwować i to powoduje, że przebywając codziennie z tymi osobami, w pewnym momencie potrzebuję dłuższego czasu na odpoczynek(w tym przypadku te kilka miesięcy). Lecz znajomych jak najbardziej mam i lubię od czasu do czasu z nimi przebywać. Po prostu myślę, że gdybym miał nie mieć znajomych i spędzać życie sam, to nie miałbym z tym większego problemu i to mnie bardziej zastanawiało. A tak poza tym myślę, że człowiek to osoba bardzo złożona i dlatego w mojej wypowiedzi tyle niezgodności (charakter - jeden wielki paradoks )
A i jeszcze do tego co napisał Przybysz, mianowicie odpowiadając na pytanie, "Dlaczego szukasz ukochanej osoby?"
Ponieważ znam siebie i wiem co mi jest potrzebne do szczęścia, spełnienia. Zabrzmi to pretensjonalnie i tanio ale w tym momencie nie uważam się za szczęśliwą osobę. Ukochaną osobę już miałem przez kilka lat i wtedy właśnie czułem największe szczęście w życiu, naprawdę szczęście aż się ze mnie wylewało.
- Coldman
- Administrator
- Posty: 2681
- Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: Szajs
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Gdzie kończy się introwertyzm, a zaczyna aspołeczność
Zgadzam się z tobą w 100%Agon pisze:Introwersja, nieśmiałość, aspołeczność i mizantropia to różne rzeczy. Niektórzy mogą wykazywać wszystkie te cechy, jedną, albo żadnej. Można być introwertykiem, śmiałym, towarzyskim i lubiącym ludzi. Te cechy się nie wykluczają wzajemnie.
Intro/extra Głownie zależy od układu nerwowego , a przecież mamy jeszcze mózg i jego półkule. U każdego człowieka inna półkula przeważa i dlatego czasem 2 introwertycy mogą być bardzo róźni
Też tak mam , ze przy przebywaniu w grupie ludzi tracę energię , ale właśnie przy tej jedynej osobie na całym świecie czuje się ładowany przez taki magiczny sposóbTotti pisze: Ponieważ znam siebie i wiem co mi jest potrzebne do szczęścia, spełnienia. Zabrzmi to pretensjonalnie i tanio ale w tym momencie nie uważam się za szczęśliwą osobę. Ukochaną osobę już miałem przez kilka lat i wtedy właśnie czułem największe szczęście w życiu, naprawdę szczęście aż się ze mnie wylewało.
-
- Introwertyk
- Posty: 73
- Rejestracja: 03 maja 2013, 9:04
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Gdzie kończy się introwertyzm, a zaczyna aspołeczność
A może to nie jest wyraźny, raz na zawsze dany, podział. Może introwertyk, normalnie nie stroniący od ludzi, w jakichś okolicznościach będzie chciał się odciąć od nich na pewien czas?
Re: Gdzie kończy się introwertyzm, a zaczyna aspołeczność
Jasne, że tak. Okoliczności się zmieniają, środowisko się zmienia, a osobowość człowieka kształtuje się przez całe życie. Rok temu byłem bardziej aspołeczny, niż teraz, bo i środowisko miałem inne. Nie chciało mi się otwierać przy pewnych osobach, bo były krótko mówiąc niebezpieczne. Teraz mam inne towarzystwo, to jestem bardziej towarzyski, bo widzę, że mają dobre intencje. Introwertykiem jestem cały czas.Rina pisze:A może to nie jest wyraźny, raz na zawsze dany, podział. Może introwertyk, normalnie nie stroniący od ludzi, w jakichś okolicznościach będzie chciał się odciąć od nich na pewien czas?
- Papaja
- Intromajster
- Posty: 466
- Rejestracja: 04 sty 2014, 14:30
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 1w9
- MBTI: ISTJ
- Lokalizacja: Poznań
Re: Gdzie kończy się introwertyzm, a zaczyna aspołeczność
W kazdym razie nie da sie dokladnie odpowiedziec na pytanie, gdzie zaczyna sie aspolecznosc a gdzie konczy introwertyzm. Jak wspomnial Agon i okolicznosci i srodowisko, a czasem nawet w nas sanych zachodza takie zmiany, ze mozna byc mniej lub bardziej aspolecznym. Nie zmienia sie chyba tylko introwertyczne podejscie do swiata, a aspolecznosc jest pewnego rodzaju zmienna.
Kto stworzył ten labirynt niepewności, tę świątynię dufności, naczynie grzechu, pole usiane tysiącem zasadzek, przedsionek piekła, kosz po brzegi napełniony chytrością, truciznę słodką jak miód, łańcuch, który wiąże śmiertelnych z doczesnością – kobietę?