Komunikacja miejska - czyli to, co kocha każdy introwertyk
-
- Wtajemniczony
- Posty: 8
- Rejestracja: 12 sty 2015, 22:09
- Płeć: kobieta
- Enneagram: Obs
- MBTI: INFp
Komunikacja miejska - czyli to, co kocha każdy introwertyk
To tak w związku z dzisiaj...
„ Proszę wsiadać szybciej, to nie limuzyna!” Słyszysz zirytowany głos kierowcy codziennie rano, gdy stoisz za rozpychającą się na boki starszą panią otoczoną reklamówkami, torbami, ba! Niektórym dane było widzieć nawet karnisze lub dywany. Emerytka z dziarskim uśmiechem i chytrym błyskiem w oku właśnie upycha swój pokaźny tobołek na ostatnim wolnym miejscu siedzącym i z zadowoloną miną usadza się wygodnie obok niego. A w twojej głowie rodzi się tylko jedno pytanie : Gdzie do jasnej cholery jadą te wszystkie baby o szóstej nad ranem??
Cóż, nie ma to jak miły początek dnia.
Na dodatek aura nie motywuje do poprawy humoru – o okno uderzają grube krople deszczu, a niebo ma kolor szarego popiołu. Gdy już stoisz w miarę wygodnie tj. masz z każdej strony jakieś pięć centymetrów wolnej przestrzeni i prawie oddychasz z ulgą, drzwi otwierają się szeroko i do zatłoczonego już wnętrza wciskają się rechoczący głośno gimnazjaliści. Jeden z nich staje obok ciebie i raczy cię wybornym rapem ulicznym ( cóż za uczynność!) W pewnej chwili tramwaj z impetem zatrzymuje się na światłach, czujesz czyjeś włosy w swoich ustach, w brzuch masz wbity kościsty łokieć a na swoich idealnie wypolerowanych butach odbitą błotną podeszwę menela obok.
Tego dnia nie marzysz już o niczym innym jak tylko o tym, aby bez ubytków na zdrowiu ( zarówno tym fizycznym jak i psychicznym) dojechać na przystanek docelowy.
Przedostatni postój. Już z daleka widzisz białą koszulę, zieloną kamizelkę i dyndający na szyi identyfikator. Klniesz w duchu i zastanawiasz się czy spodnie które wrzuciłeś rano do pralki, nie zawierały też biletu. Przeszukujesz kieszenie, zaglądasz do wszystkich zakamarków torby i oddychasz z ulgą widząc zmięty rulonik, który uchroni cię przed oddaniem jednej trzeciej miesięcznej pensji. Chwila.. przecież ty już nie masz pensji ! Pocieszasz się myślą, że być może dzisiejsza rozmowa kwalifikacyjna okaże się bardziej owocna niż trzydzieści osiem pozostałych.
Jednak nie wszyscy mieli tyle szczęścia co ty. Podchmielony czterdziestolatek w spranej neonowej wiatrówce z adidasa próbuje wywinąć się od mandatu. Z początku to mu nawet współczujesz jednak krew zalewa cię coraz bardziej, gdy patrzysz na zegarek i widzisz szóstą pięćdziesiąt pięć. Właśnie za pięć minut masz stawić się w gabinecie swojego (być może) nowego pracodawcy. Dodajesz do tego jakieś dwie minuty które musisz przebyć pieszo i nagle sytuacja przestaje cię bawić. Typek ani myśli wysiąść a bezsensowna wymiana zdań z kontrolerem trwa już jakieś dziesięć minut. Zdenerwowana do granic ostateczności wysiadasz i decydujesz przejść na piechotę te dwa przystanki. Dokładnie w momencie gdy opuściłaś tramwaj, kontroler wychodzi z rozemocjonowanym mężczyzną, a twój ulubiony środek lokomocji jak gdyby nic rusza sobie dalej.
Kipiąca w tobie złość nie pozwoliła ci zauważyć, iż w miejscu w którym aktualnie stoisz, rozkopano wszystkie chodniki, a deszcz zamienił suchą nawierzchnię w gliniastą maź oblepiającą cię do kostek. Z szarego nieba leje się zimna, marznąca woda i wpada ci za kołnierz, a ty właśnie uświadamiasz sobie, że nie masz parasola i zanim dotrzesz do firmy, będziesz wyglądała gorzej niż żebrak spod monopolowego pod twoim blokiem. Idealnie na pierwszy dzień rozpoczęcia nowej pracy. Szef na pewno doceni twój „outfit”, przecież nonszalancko zaniedbana elegancja to teraz krzyk mody. Przeglądasz się w pobliskiej wystawie, jeszcze tylko zwichrzyć włosy i jesteś gotowa na podbicie korpo świata.
Tak więc jeśli korzystasz z komunikacji miejskiej i nie motywuje cię to do znalezienia pracy, lub też jeśli korzystasz z niej mając pracę – to wiedz, że dzieje się z tobą coś niepokojącego.
Jeżeli natomiast jazda ta jest dla ciebie przyjemnością bądź też nie masz nic przeciwko –wysłałabym Cię do mojego psychoterapeuty, ale popełnił samobójstwo.
„ Proszę wsiadać szybciej, to nie limuzyna!” Słyszysz zirytowany głos kierowcy codziennie rano, gdy stoisz za rozpychającą się na boki starszą panią otoczoną reklamówkami, torbami, ba! Niektórym dane było widzieć nawet karnisze lub dywany. Emerytka z dziarskim uśmiechem i chytrym błyskiem w oku właśnie upycha swój pokaźny tobołek na ostatnim wolnym miejscu siedzącym i z zadowoloną miną usadza się wygodnie obok niego. A w twojej głowie rodzi się tylko jedno pytanie : Gdzie do jasnej cholery jadą te wszystkie baby o szóstej nad ranem??
Cóż, nie ma to jak miły początek dnia.
Na dodatek aura nie motywuje do poprawy humoru – o okno uderzają grube krople deszczu, a niebo ma kolor szarego popiołu. Gdy już stoisz w miarę wygodnie tj. masz z każdej strony jakieś pięć centymetrów wolnej przestrzeni i prawie oddychasz z ulgą, drzwi otwierają się szeroko i do zatłoczonego już wnętrza wciskają się rechoczący głośno gimnazjaliści. Jeden z nich staje obok ciebie i raczy cię wybornym rapem ulicznym ( cóż za uczynność!) W pewnej chwili tramwaj z impetem zatrzymuje się na światłach, czujesz czyjeś włosy w swoich ustach, w brzuch masz wbity kościsty łokieć a na swoich idealnie wypolerowanych butach odbitą błotną podeszwę menela obok.
Tego dnia nie marzysz już o niczym innym jak tylko o tym, aby bez ubytków na zdrowiu ( zarówno tym fizycznym jak i psychicznym) dojechać na przystanek docelowy.
Przedostatni postój. Już z daleka widzisz białą koszulę, zieloną kamizelkę i dyndający na szyi identyfikator. Klniesz w duchu i zastanawiasz się czy spodnie które wrzuciłeś rano do pralki, nie zawierały też biletu. Przeszukujesz kieszenie, zaglądasz do wszystkich zakamarków torby i oddychasz z ulgą widząc zmięty rulonik, który uchroni cię przed oddaniem jednej trzeciej miesięcznej pensji. Chwila.. przecież ty już nie masz pensji ! Pocieszasz się myślą, że być może dzisiejsza rozmowa kwalifikacyjna okaże się bardziej owocna niż trzydzieści osiem pozostałych.
Jednak nie wszyscy mieli tyle szczęścia co ty. Podchmielony czterdziestolatek w spranej neonowej wiatrówce z adidasa próbuje wywinąć się od mandatu. Z początku to mu nawet współczujesz jednak krew zalewa cię coraz bardziej, gdy patrzysz na zegarek i widzisz szóstą pięćdziesiąt pięć. Właśnie za pięć minut masz stawić się w gabinecie swojego (być może) nowego pracodawcy. Dodajesz do tego jakieś dwie minuty które musisz przebyć pieszo i nagle sytuacja przestaje cię bawić. Typek ani myśli wysiąść a bezsensowna wymiana zdań z kontrolerem trwa już jakieś dziesięć minut. Zdenerwowana do granic ostateczności wysiadasz i decydujesz przejść na piechotę te dwa przystanki. Dokładnie w momencie gdy opuściłaś tramwaj, kontroler wychodzi z rozemocjonowanym mężczyzną, a twój ulubiony środek lokomocji jak gdyby nic rusza sobie dalej.
Kipiąca w tobie złość nie pozwoliła ci zauważyć, iż w miejscu w którym aktualnie stoisz, rozkopano wszystkie chodniki, a deszcz zamienił suchą nawierzchnię w gliniastą maź oblepiającą cię do kostek. Z szarego nieba leje się zimna, marznąca woda i wpada ci za kołnierz, a ty właśnie uświadamiasz sobie, że nie masz parasola i zanim dotrzesz do firmy, będziesz wyglądała gorzej niż żebrak spod monopolowego pod twoim blokiem. Idealnie na pierwszy dzień rozpoczęcia nowej pracy. Szef na pewno doceni twój „outfit”, przecież nonszalancko zaniedbana elegancja to teraz krzyk mody. Przeglądasz się w pobliskiej wystawie, jeszcze tylko zwichrzyć włosy i jesteś gotowa na podbicie korpo świata.
Tak więc jeśli korzystasz z komunikacji miejskiej i nie motywuje cię to do znalezienia pracy, lub też jeśli korzystasz z niej mając pracę – to wiedz, że dzieje się z tobą coś niepokojącego.
Jeżeli natomiast jazda ta jest dla ciebie przyjemnością bądź też nie masz nic przeciwko –wysłałabym Cię do mojego psychoterapeuty, ale popełnił samobójstwo.
Re: Komunikacja miejska - czyli to, co kocha każdy introwert
Miło się czyta!
Co jest, to jest. Co się zdarzy, to się zdarzy.
Re: Komunikacja miejska - czyli to, co kocha każdy introwert
Dobrze się czyta no i... sporo w tym prawdy czasami.
Re: Komunikacja miejska - czyli to, co kocha każdy introwert
Takie przeintelektualizowane i na siłę antyspołeczne. Jak ktoś tak serio myśli i wszystkich rozpracowuje, gdy jadę busem, to całe szczęście, że nie zostałem jeszcze zasztyletowany.
- Fangtasia
- Rozkręcony intro
- Posty: 311
- Rejestracja: 21 wrz 2014, 22:20
- Płeć: kobieta
- MBTI: ISFJ
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Komunikacja miejska - czyli to, co kocha każdy introwert
Zgadzam się, przeczytałam parę zdań i nie zrozumiałam, więc chyba jednak za bardzo lubię jeździć tramwajami. O ile nie są tłoczne i nikt mnie nie dotyka to całkiem przyjemnie mi się jeździ, mogłabym nawet tak cały dzień. Czasami wsiądzie ktoś kto mnie zaintryguje i zastanawiam się gdzie jedzie i co będzie robił, zazwyczaj są to osoby z bystrym spojrzeniem.So-ze pisze:Takie przeintelektualizowane i na siłę antyspołeczne. Jak ktoś tak serio myśli i wszystkich rozpracowuje, gdy jadę busem, to całe szczęście, że nie zostałem jeszcze zasztyletowany.
- Ceper
- Introwertyk
- Posty: 66
- Rejestracja: 11 paź 2014, 0:05
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w6
- MBTI: ISTJ
- Lokalizacja: Gdynia
Re: Komunikacja miejska - czyli to, co kocha każdy introwert
Przyjemnością nie, ale jak ostatnio byłem za kierownicą to sobie uświadomiłem, że większa kultura jest obecnie w komunikacji miejskiej. Przynajmniej w moim mieście A poza tym komfortowo i punktualnie.
- Faramuszka
- Stały bywalec
- Posty: 226
- Rejestracja: 26 paź 2012, 17:25
- Płeć: kobieta
Re: Komunikacja miejska - czyli to, co kocha każdy introwert
Bardzo pocieszna opowiastka, podoba mi się. Rozumiem iż wtedy "nie był Twój dzień", heh. Mimo to, udało Ci się to całkiem ładnie ubrać w słowa. Zastanawiałaś się kiedyś nad tym, żeby coś pisać, albo skrobiesz sobie coś do szuflady już?
Wnioski są rozbrajające a teraz uwaga, odzywa się moja wewnętrzna starucha: samochodziki nie są tanie i ich utrzymanie tym bardziej, to taka skarbonka do której nie dość, że się wlewa pieniążki, to jeszcze z góry też się daje na nią pieniążki co jakiś czas co by miły pan ubezpieczyciel był zadowolony, a może i właściciel auta, jak mu tam jakiś procent z tego co tam wrzuca oddadzą w odpowiedniej chwili. Z czym te opłaty dla młodych są spoooore. Dlatego realia są passe, brzydkie i nieładne, komunikacyj miejska jest jaka jest, ale człowieki też dla samych oszczędności generowanych przez ciśnięcie się w tłumie wybiorą ją, więc nawet jeśli ten pierwszy wniosek jest bardzo pocieszny, to bardzo "nieżyciowy" (i ja to napisałam^^).
Hmmm, raczej jazda komunikacją miejską nie jest jakimś moim hobby, ale jak trzeba to trzeba, generalnie jak mogę, to idę, a nie jadę.
Jako środek transportu jest taki sobie, ale to nie jest ta kwestia, tylko bardziej insi pasażerowie potrafią zepsuć jazdę, ale to zwykle staram się izolować, słuchaweczki, jak nie jestem zmęczona to nie siadam, takie tam.
Wnioski są rozbrajające a teraz uwaga, odzywa się moja wewnętrzna starucha: samochodziki nie są tanie i ich utrzymanie tym bardziej, to taka skarbonka do której nie dość, że się wlewa pieniążki, to jeszcze z góry też się daje na nią pieniążki co jakiś czas co by miły pan ubezpieczyciel był zadowolony, a może i właściciel auta, jak mu tam jakiś procent z tego co tam wrzuca oddadzą w odpowiedniej chwili. Z czym te opłaty dla młodych są spoooore. Dlatego realia są passe, brzydkie i nieładne, komunikacyj miejska jest jaka jest, ale człowieki też dla samych oszczędności generowanych przez ciśnięcie się w tłumie wybiorą ją, więc nawet jeśli ten pierwszy wniosek jest bardzo pocieszny, to bardzo "nieżyciowy" (i ja to napisałam^^).
Hmmm, raczej jazda komunikacją miejską nie jest jakimś moim hobby, ale jak trzeba to trzeba, generalnie jak mogę, to idę, a nie jadę.
Jako środek transportu jest taki sobie, ale to nie jest ta kwestia, tylko bardziej insi pasażerowie potrafią zepsuć jazdę, ale to zwykle staram się izolować, słuchaweczki, jak nie jestem zmęczona to nie siadam, takie tam.
Re: Komunikacja miejska - czyli to, co kocha każdy introwert
Jak to dobrze, że mieszkam obok pętli...
- ponuraczek
- Pobudzony intro
- Posty: 172
- Rejestracja: 06 gru 2014, 21:34
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INFJ
Re: Komunikacja miejska - czyli to, co kocha każdy introwert
Napisane fajnie, ale brzmi to tak trochę, jakby to ująć egocentrycznie. Przecież ci ludzie nie weszli do tego autobusu specjalnie żeby kogoś zdenerwować, sami też się pewnie tam męczą.
Podróżowanie autobusem jest przyjemne, o ile oczywiście nie ma upału i strasznych tłumów w autobusie. Lubię komunikację miejską, bo można sobie wtedy bezkarnie obserwować ludzi, którzy raczej nie zwracają na innych uwagi albo też obserwują. W końcu czasem nie ma gdzie podziać wzroku, nie każdy ma szczęście siedzieć/stać przy oknie. Choć i tak najlepsze w tym wszystkim jest czekanie na autobus na przystanku.
Podróżowanie autobusem jest przyjemne, o ile oczywiście nie ma upału i strasznych tłumów w autobusie. Lubię komunikację miejską, bo można sobie wtedy bezkarnie obserwować ludzi, którzy raczej nie zwracają na innych uwagi albo też obserwują. W końcu czasem nie ma gdzie podziać wzroku, nie każdy ma szczęście siedzieć/stać przy oknie. Choć i tak najlepsze w tym wszystkim jest czekanie na autobus na przystanku.
"Jeżeli o mnie chodzi, nigdy nie miałem przekonań. Zawsze miałem wrażenia. "
Fernando Pessoa
Fernando Pessoa
- Coldman
- Administrator
- Posty: 2680
- Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: Szajs
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Komunikacja miejska - czyli to, co kocha każdy introwert
To prawda, codzienna jazda 40minutowa do szkoły uświadomiła mi że to jedna z nielicznych okazji by przemyśleć pewne sprawy, posłuchać sobie swoich ulubionych kawałków i zrobić sobie drzemkę po zarwanej nocy. Ogólnie niepodoba mi się to że usiądzie jakiś znajomy z gimnazjum i zacznie nadawać , a ty głowisz się aby jakoś tą rozmowę choć przez chwile podtrzymać. Inna kwestia to większa grupa siedząca za tobą. W ten sposób czasem można się dowiedzieć ciekawych rzeczy :Sponuraczek pisze:Napisane fajnie, ale brzmi to tak trochę, jakby to ująć egocentrycznie. Przecież ci ludzie nie weszli do tego autobusu specjalnie żeby kogoś zdenerwować, sami też się pewnie tam męczą.
Podróżowanie autobusem jest przyjemne.
- Cytrynka46
- Introwertyk
- Posty: 66
- Rejestracja: 24 wrz 2014, 18:18
- Płeć: kobieta
Re: Komunikacja miejska - czyli to, co kocha każdy introwert
Ja też lubię (w miarę) jeździć autobusem i dobrze, bo zdarza się że w sumie ponad godzinę dziennie spędzam w busie. Zazwyczaj po prostu gapię się przez okno rozmyślając o czymś albo słucham muzyki.
Szczególną trudność sprawia mi ustępowanie miejsc, a konkretnie pytanie obcych osób czy chcą usiąść. Wtedy moja uprzejmość walczy z lenistwem i introwertyzmem, i zaczyna się analizowanie czy ta osoba wygląda na wystarczająco zmęczoną/starą, żeby w ogóle się fatygować z ustępowaniem miejsca. Dlatego najczęściej staram się siadać przy oknie, by unikać takich sytuacji
Szczególną trudność sprawia mi ustępowanie miejsc, a konkretnie pytanie obcych osób czy chcą usiąść. Wtedy moja uprzejmość walczy z lenistwem i introwertyzmem, i zaczyna się analizowanie czy ta osoba wygląda na wystarczająco zmęczoną/starą, żeby w ogóle się fatygować z ustępowaniem miejsca. Dlatego najczęściej staram się siadać przy oknie, by unikać takich sytuacji
To też mnie irytuje, bo niby o czym mam rozmawiać z osobą, z którą w zasadzie nie mam kontaktu? I oczywiście zaczyna się "No co tam u ciebie?" :/Coldman pisze:Ogólnie niepodoba mi się to że usiądzie jakiś znajomy z gimnazjum i zacznie nadawać , a ty głowisz się aby jakoś tą rozmowę choć przez chwile podtrzymać.
- 27pazdziernik
- Intronek
- Posty: 41
- Rejestracja: 25 sie 2014, 13:08
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
Re: Komunikacja miejska - czyli to, co kocha każdy introwert
Ja nie mam nic przeciwko, jeżdżę już tyle lat (szkoła) że jest to dla mnie rutyną. Wsiadam, słuchawki na uszy kiedy nie ma znajomej twarzy do ucięcia standardowej pogawędki i jadę do celu. Nie lubię jedynie tego kiedy ktoś mi się narzuca, na siłę chce pogadać i trochę nie rozumiem takich osób.
Re: Komunikacja miejska - czyli to, co kocha każdy introwert
Rzadko korzystam z komunikacji miejskiej, ale jeśli już, uważam to za czas na przemyślenia, czasem obserwowanie ludzi, a czasem widoku za oknem. Raczej wątpię, czy mogłabym np. czytać w autobusie ze względu na to, że w miejscach publicznych zawsze wolę zachowywać czujność, na wszelki wypadek, heh.
A ta historyjka może nie przyjemna w przeżyciu, ale za to przyjemna w czytaniu.
A ta historyjka może nie przyjemna w przeżyciu, ale za to przyjemna w czytaniu.
- Ruciński
- Introwertyk
- Posty: 90
- Rejestracja: 22 mar 2015, 8:30
- Płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Łaziska Górne, Śląsk
Re: Komunikacja miejska - czyli to, co kocha każdy introwert
Jak tylko mogę, to wybieram pociąg zamiast autobusu, bo jest wygodniejszy, przyjemniejszy i ma lepszy klimat, ale czasem trzeba autobus. Jeżeli jest możliwość, żeby usiąść, to jest to dla mnie najlepsza okazja do tego, żeby poczytać. 40 min mija wtedy bardzo szybko i przyjemnie.
-
- Wtajemniczony
- Posty: 8
- Rejestracja: 12 sty 2015, 22:09
- Płeć: kobieta
- Enneagram: Obs
- MBTI: INFp
Re: Komunikacja miejska - czyli to, co kocha każdy introwert
Tych, którym się podobało zapraszam również na mojego bloga, gdzie znajdziecie wpisy o podobnej tematyce.
tematzycie.pl
tematzycie.pl