Byłem, jestem i chcę być sam.

W tym miejscu dyskutujemy o zjawisku introwertyzmu, o tym, jak wpłynął on na nasze życie, jakie są wady i zalety bycia introwertykiem.
Awatar użytkownika
Taunusmann
Introrodek
Posty: 23
Rejestracja: 28 lip 2015, 0:53
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w2
MBTI: ultraintrowertyk
Lokalizacja: Twierdza na bagnach

Byłem, jestem i chcę być sam.

Post autor: Taunusmann »

Dla jasności: temat wydzielony z wątku "Kogoś mi jednak brakuje..."
- highwind


Witam wszystkich,

czytam tutejsze rozne posty i komentarze: jedni ubolewajom, ze maja po 20 lat i zadnej dziewczyny, inni, ze im tzw. "zwiazki" nie wyszly. Powiem tak: TU i tak NIKT nie przebije mnie. Mam juz 28 lat i NIC, NULL, NADA. NIGDY zadnej "dziewczyny". 'Ba! Nawet zadnych najmniejszych kontaktow z plcia przeciwna. NIC. Zero bezwzgledne.

Mowi sie, zeby nie szukac, bo "sama sie znajdzie". Nooo. Na pewno. Jestem tego najlepszym "przykladem".
Ciekawi mnie tylko jedno, bo innym dziewczyny naprawde spadaja z nieba albo wyrastaja spod ziemi. Niby zaparci, ze nie chce i nie beda miec, a tu nagle... i juz jest.
Pewnie pomyslicie, ze nie wychodze z domu itd. Nic bardziej mylnego. Co prawda nie mam przyjaciol, ale jestem typem introwertyka nalogowo uprawiajacego sport, glownie biegi (juz siedem maratonow za mna) i rower (100-150 km podczas jednoniowej wyprawy) - samotnie oczywiscie. Mimo tego nie jestem jakos specjalnie chudy (co podobno tez odstrasza): 180 cm i 70 kg.
W zyciu jestem "dziwny": mam swoje stale poglady, za ktore bylbym w stanie oddac zycie, swoje upodobania, wiele zainteresowan i jestem cholernym nonkonformistom, potrafiacym, jesli trzeba by bylo, przeciwstawic sie calemu swiatu. Przeraza mnie ludzka powierzchownosc, krotkowzrocznosc i to jacy ludzie sa pusci.
Byc moze to tworzy dystans i olbrzymia bariere. No i jak wszystkich introwertykow, meczy mnie przebywanie wsrod ludzi.

Podsumowujac: dziewczyny nie szukalem i nie szukam. Zwisa mi to kompletnie, choc fakt, w ostatnich latach zaczynam czuc, ze "czegos" jednak brakuje, ale i z tym sobie jakos poradze.
Poza tym postanowilem jeszcze bedac dzieckiem, ze nie bede sie ponizal przed jakas dziewczyna/kobieta, proszac o jej wzgledy, a ta laskawie sie zgodzi, albo nie.
Aha, i jeszcze gdyby komus do glowy przyszly brzydkie mysli: nie, nie jestem (tfu!) "gejem".

PS
Kiedys i tak jedna dziewczyna mnie dopadnie:

http://www.bloblo.pl/image/433497/orygi ... smierc.jpg
"Im lepiej znam ludzi, tym bardziej kocham swoje psy"
Fryderyk Wielki

"Dwie rzeczy sa nieskonczone: wszechswiat i ludzka glupota"
Albert Einstein

"Boze chron mnie od przyjaciol, przed wrogami sam sie obronie"
Awatar użytkownika
przybysz
Pobudzony intro
Posty: 140
Rejestracja: 01 paź 2010, 16:51
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: INTJ
Lokalizacja: Poznań/Toruń

Re: Kogoś mi jednak brakuje...

Post autor: przybysz »

Witam wszystkich
Dzień dobry!
Pewnie pomyslicie, ze nie wychodze z domu itd. Nic bardziej mylnego. Co prawda nie mam przyjaciol, ale jestem typem introwertyka nalogowo uprawiajacego sport, glownie biegi (juz siedem maratonow za mna) i rower (100-150 km podczas jednoniowej wyprawy) - samotnie oczywiscie.
Hmm, tylko, że tak zwane "wychodzenie z domu" w całym tym rozumowaniu oznacza wychodzenie do ludzi, spotykanie się z nimi. Jeśli Ty samotnie uprawiasz sporty to siłą rzeczy nikogo nie poznasz, więc jest tak jakbyś siedział cały czas w domu.
Mowi sie, zeby nie szukac, bo "sama sie znajdzie". Nooo. Na pewno. Jestem tego najlepszym "przykladem".
Ciekawi mnie tylko jedno, bo innym dziewczyny naprawde spadaja z nieba albo wyrastaja spod ziemi. Niby zaparci, ze nie chce i nie beda miec, a tu nagle... i juz jest.
Z pustego to i Salomon nie naleje, najpierw trzeba poznać kogoś nowego.
Mimo tego nie jestem jakos specjalnie chudy (co podobno tez odstrasza): 180 cm i 70 kg.
No błagam, przecież to prawidłowa waga. Jak prawidłowa waga ma odstraszać?
W zyciu jestem "dziwny":
Normalni ludzie są nudni.
mam swoje stale poglady, za ktore bylbym w stanie oddac zycie, swoje upodobania, wiele zainteresowan i jestem cholernym nonkonformistom, potrafiacym, jesli trzeba by bylo, przeciwstawic sie calemu swiatu.
Strasznie to górnolotne i płytkie zarazem. Kojarzy mi się z romantykiem co z szabelką na czołgi[1] leci :roll:
Przeraza mnie ludzka powierzchownosc, krotkowzrocznosc i to jacy ludzie sa pusci.
Nie uogólniałbym. Powiem więcej, mi to wygląda na wywyższanie się. :wink:
No i jak wszystkich introwertykow, meczy mnie przebywanie wsrod ludzi.
Hmm, to jak chcesz wytrzymać z potencjalną dziewczyną? Jakby nie patrzeć, to też człowiek.
A tak na poważnie, to nie róbmy z introwertyzmu nie wiadomo jakiej formy męczeństwa. No ludzie. :roll:
Podsumowujac: dziewczyny nie szukalem i nie szukam. Zwisa mi to kompletnie, choc fakt, w ostatnich latach zaczynam czuc, ze "czegos" jednak brakuje, ale i z tym sobie jakos poradze.
Wcale Ci nie zwisa, po prostu wypierasz na siłę swoje potrzeby. Imho widząc, że inni mają tak samo, łatwiej Ci to przeboleć.
Poza tym postanowilem jeszcze bedac dzieckiem, ze nie bede sie ponizal przed jakas dziewczyna/kobieta, proszac o jej wzgledy, a ta laskawie sie zgodzi, albo nie.
Może jestem dziwny, ale dla mnie związek to relacja równych sobie partnerów. W związku z tym, nie ma poniżania się jednej osoby przed drugą.
Ba, sam proces podrywania tego nie zakłada. Wszystko zależy jak bardzo się człowiek szanuje i co uważa za poniżanie się. Imho przesadnie na to patrzysz, trzeba pamiętać, że dziewczyna to nie jest własność, tylko partnerka. To ma być obopólne a tym samym zakłada możliwą odmowę. W końcu nie jest tak, że możemy kogoś zmusić do bycia z nami.
TL;DR Jak nie ta to inna.
Aha, i jeszcze gdyby komus do glowy przyszly brzydkie mysli: nie, nie jestem (tfu!) "gejem".
1. Co jest złego w byciu gejem? Albo hetero, albo bi? Nie ma nic, to nie sprawia, że jesteś gorszym lub lepszym człowiekiem.
2. (tfu!) Janusz (tfu!) Korwin (tfu!) Mikke, czyli człowiek który (myśleniowo) zatrzymał się kilkanaście dekad temu i próbuje kijem zawrócić Wisłę. Czasy się zmieniają, tylko tradycjonaliści tego nie chcą zauważyć. :roll:
czytam tutejsze rozne posty i komentarze: jedni ubolewajom, ze maja po 20 lat i zadnej dziewczyny, inni, ze im tzw. "zwiazki" nie wyszly. Powiem tak: TU i tak NIKT nie przebije mnie. Mam juz 28 lat i NIC, NULL, NADA. NIGDY zadnej "dziewczyny". 'Ba! Nawet zadnych najmniejszych kontaktow z plcia przeciwna. NIC. Zero bezwzgledne.
Postawa męczennika nic Ci nie da. Jesli chcesz zmienić coś w swoim życiu to WEŹ SIĘ DO ROBOTY. Wyjdź do LUDZI, samo wyjście na zewnątrz niczego nie zmieni. Popróbuj w grupach które dzielą z Tobą zainteresowania, bądź cierpliwy, nie zrażaj się od razu i nabierz cierpliwości, bo z tym to jak z rybami, czasem złapie od razu a czasem po kilku godzinach, a czasem w ogóle... no, ale jeść coś trzeba i człowiek dalej łowi, aż wyłowi. Nikt nie mówił, że będzie łatwo. :wink:

[1] Tak wiem, że w rzeczywistości polskie oddziały kawalerii czołgów szablami nie atakowały.
Awatar użytkownika
Drim
Legenda Intro
Posty: 2137
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna

Re: Kogoś mi jednak brakuje...

Post autor: Drim »

Aha, i jeszcze gdyby komus do glowy przyszly brzydkie mysli: nie, nie jestem (tfu!) "gejem".
Jest takie stare ludowe porzekadło.

Uderz w stół a nożyce się odezwą.

Bycie samemu nie oznacza z automatu bycia osobą o orientacji homoseksualnej. Kto tak myśli ? Intro-lud ? No raczej nie, a jednak musiałeś tego porównania użyć. Cóż...

... w byciu osobą o orientacji homoseksualnej naprawdę nie ma nic złego. Dorośnij. Zaakceptuj swoją seksualność.
Awatar użytkownika
Taunusmann
Introrodek
Posty: 23
Rejestracja: 28 lip 2015, 0:53
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w2
MBTI: ultraintrowertyk
Lokalizacja: Twierdza na bagnach

Re: Kogoś mi jednak brakuje...

Post autor: Taunusmann »

"Wyjdz do ludzi", "poznawaj ludzi" itp. itd. to typowe porzekadla ekstrawertykow. Myslalem, ze trafilem na forum introwertyczne...

A co do odnajdywania tzw. "milosci": jak to ktos ujal w tym dziale, by jej nie szukac na sile, bo podobno "sama przychodzi".
Tak... ekhm :lol: 8)
"Im lepiej znam ludzi, tym bardziej kocham swoje psy"
Fryderyk Wielki

"Dwie rzeczy sa nieskonczone: wszechswiat i ludzka glupota"
Albert Einstein

"Boze chron mnie od przyjaciol, przed wrogami sam sie obronie"
Rlip

Re: Kogoś mi jednak brakuje...

Post autor: Rlip »

Taunusmann pisze: A co do odnajdywania tzw. "milosci": jak to ktos ujal w tym dziale, by jej nie szukac na sile, bo podobno "sama przychodzi".
Może Ci, którzy mają spore grono znajomych i łatwo nawiązują nowe znajomości to tak mają, niestety nie są to cechy introwertyków, którzy bez żadnego działania w tej sprawie "miłości" najprawdopodobniej nie znajdą i myślę, że nie jest to tylko moja opinia. A wspomniana nutri widocznie miała szczęście.
Awatar użytkownika
Agon
Krypto-Extra
Posty: 865
Rejestracja: 13 kwie 2012, 15:20
Płeć: mężczyzna

Re: Kogoś mi jednak brakuje...

Post autor: Agon »

Nie ma ludzi niezastąpionych, najlepiej poznawać jak najwięcej osób, akceptować ich ze wszystkimi zaletami i wadami, a nie szukać "tej jedynej" osoby. Jak ktoś się alienuje, to prawdopodobieństwo znalezienia drugiej połówki spada do 0, a nawet jeśli jakimś cudem znajdzie, to będzie to jedyna osoba w życiu takiego człowieka, co grozi nadmiernym kontrolowaniem, zazdrością i desperacją, a więc raczej ta rzekoma druga połówka z takim osobnikiem nie wytrzyma. Logika.

Można być introwertykiem i znać wielu ludzi, a nie głodzić się socjalnie i potem szukać dziewczyny, która miałaby być niczym substytut śniadania, obiadu i kolacji, zawierający wszystkie składniki odżywcze.
Awatar użytkownika
Czerwona
Stały bywalec
Posty: 191
Rejestracja: 30 gru 2012, 13:29
Płeć: nieokreślona

Re: Kogoś mi jednak brakuje...

Post autor: Czerwona »

Może masz ogromne wymagania wobec ludzi, kobiety to wyczuwają i uciekają w ramiona zwykłych facetów, którzy dadzą bliskość, ciepło, zainteresowanie, bo Ty (bazując na Twoim opisie) oferujesz tylko rozstrój żołądka :P (spowodowany ciągłą walką właściwie o wszystko).
Jeśli na świętego Prota jest pogoda albo słota, to na świętego Hieronima deszczyk jest albo go ni ma.
Awatar użytkownika
Emhyr
Intronek
Posty: 56
Rejestracja: 29 lip 2014, 18:17
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: INTJ/ISTJ/INTP
Lokalizacja: Warszawa

Re: Kogoś mi jednak brakuje...

Post autor: Emhyr »

Drimlajner pisze:
Aha, i jeszcze gdyby komus do glowy przyszly brzydkie mysli: nie, nie jestem (tfu!) "gejem".
Jest takie stare ludowe porzekadło.

Uderz w stół a nożyce się odezwą.

Bycie samemu nie oznacza z automatu bycia osobą o orientacji homoseksualnej. Kto tak myśli ? Intro-lud ? No raczej nie, a jednak musiałeś tego porównania użyć. Cóż...

... w byciu osobą o orientacji homoseksualnej naprawdę nie ma nic złego. Dorośnij. Zaakceptuj swoją seksualność.
Aj, nie wymyślaj :P Jak się tak człowiek zacznie zastanawiać dlaczego nie ma dziewczyny to też może sobie pomyśleć "Może myślą, że jestem gejem?!". Rzeczywiście, wypowiedź "Nie jestem A." naturalnie wywołuje pogląd "a może jednak?", ale tu chyba jest to nieuzasadnione. W zasadzie... może Ty masz taki problem? :wink: Oczywiście żartuję, ale można się do Twojej wypowiedzi przyczepić w analogiczny sposób.

@Taunusmann
Zawsze istnieje szansa, że po prostu dana osoba nie spotka drugiej połówki, choćby była najatrakcyjniejsza.
Taunusmann pisze:Mowi sie, zeby nie szukac, bo "sama sie znajdzie". Nooo. Na pewno. Jestem tego najlepszym "przykladem".
Ciekawi mnie tylko jedno, bo innym dziewczyny naprawde spadaja z nieba albo wyrastaja spod ziemi. Niby zaparci, ze nie chce i nie beda miec, a tu nagle... i juz jest.
Pewnie pomyslicie, ze nie wychodze z domu itd. Nic bardziej mylnego. Co prawda nie mam przyjaciol, ale jestem typem introwertyka nalogowo uprawiajacego sport, glownie biegi (juz siedem maratonow za mna) i rower (100-150 km podczas jednoniowej wyprawy) - samotnie oczywiscie. Mimo tego nie jestem jakos specjalnie chudy (co podobno tez odstrasza): 180 cm i 70 kg.
W zyciu jestem "dziwny": mam swoje stale poglady, za ktore bylbym w stanie oddac zycie, swoje upodobania, wiele zainteresowan i jestem cholernym nonkonformistom, potrafiacym, jesli trzeba by bylo, przeciwstawic sie calemu swiatu. Przeraza mnie ludzka powierzchownosc, krotkowzrocznosc i to jacy ludzie sa pusci.
Byc moze to tworzy dystans i olbrzymia bariere. No i jak wszystkich introwertykow, meczy mnie przebywanie wsrod ludzi.
W zasadzie mam podobnie - stałe poglądy, samotne wypady i sadzę, że wielu ludziom dziewczyny wyrastają spod ziemi ot tak. Jednak nie uważam, że to miałoby szkodzić :wink: Po prostu to nieprawda, że nie trzeba w ogóle nic robić żeby kogoś znaleźć. Przepraszam, za grubiańskie i mało wyrafinowane porównanie, ale nawet po ladacznicę trzeba zadzwonić i jej zapłacić.
Taunusmann pisze: Podsumowujac: dziewczyny nie szukalem i nie szukam. Zwisa mi to kompletnie, choc fakt, w ostatnich latach zaczynam czuc, ze "czegos" jednak brakuje, ale i z tym sobie jakos poradze.
Poza tym postanowilem jeszcze bedac dzieckiem, ze nie bede sie ponizal przed jakas dziewczyna/kobieta, proszac o jej wzgledy, a ta laskawie sie zgodzi, albo nie.
Aha, i jeszcze gdyby komus do glowy przyszly brzydkie mysli: nie, nie jestem (tfu!) "gejem".

PS
Kiedys i tak jedna dziewczyna mnie dopadnie:

http://www.bloblo.pl/image/433497/orygi ... smierc.jpg
Co do tej części wypowiedzi, to wydaje mi się, ze po prostu wylałeś trochę za dużo... Wiem z doświadczenia, bo często mi się tak zdarza, a to, ze człowiek powie za dużo, to niekoniecznie znaczy, że ten nadmiar to rzeczywiście to co myśli. :wink:
Tańczący Płomień
Ostatnio mam ochotę z kimś pogadać/popisać, podyskutować, więc jak ktoś też czuje chęć zamiany paru słów to pisać do mnie póki ten stan jeszcze się utrzymuje!
Moje słowa nie odpowiadają moim myślom, a to poniża moje myśli ~ książę Myszkin, pióra mistrza Dostojewskiego.
Profile: Steam | MyAnimeList | MyPersonality
MatiZ
Pobudzony intro
Posty: 160
Rejestracja: 18 wrz 2013, 17:23
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: INFJ
Lokalizacja: Warszawa

Re: Kogoś mi jednak brakuje...

Post autor: MatiZ »

Witaj. Myślę podobnie jak ty. Spędzam dużo czasu na dworze, ale samotnie i też uprawiając samotnie jazdę na rowerze. Także nie mam tego zmysłu reprodukcji.
lukasamd

Re: Kogoś mi jednak brakuje...

Post autor: lukasamd »

@Taunusmann
Rozumiem Cię, a przynajmniej tak mi się wydaje - sam od jakiegoś czasu coraz intensywniej uprawiam sport, mam mocno zaplanowany dzień i po prostu nie chce mi się inwestować swojego czasu w kogoś... pół roku minęło od mojego rozstania z była, były ze 3 inne próby, ale się wycofywałem bo stwierdzałem "to nie to". Spiny nie ma żadnej, a sport chyba tutaj bardzo dużo znaczy. Ktoś uzna to za głupie, ale dla mnie to walka z samym sobą, kształtowanie charakteru i to piękne "a chol***, nie poddam się, dojadę/dobiegnę!".

Teraz jeżeli chodzi o relacje to jestem w pewnym "dołku", bo jest ktoś, na kim mi zależy i chcę dać czas, a z kim chyba nie uda się być ze względu na różnice jakie nas dzielą - sprawa rozwojowa. W każdym razie wypad na rower pozwala wiele rzeczy przemyśleć, nabrać dystansu, ochłonąć z ewentualnych negatywnych emocji.
Awatar użytkownika
Taunusmann
Introrodek
Posty: 23
Rejestracja: 28 lip 2015, 0:53
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w2
MBTI: ultraintrowertyk
Lokalizacja: Twierdza na bagnach

Re: Kogoś mi jednak brakuje...

Post autor: Taunusmann »

@lukasamd
To, ze szkoda czasu na bezsensowne kontakty to jedno; lepiej spedzic dzien samotnie i produktywnie. Nigdy mi sie nie nudzi, swiat i wszechswiat sa zbyt ciekawe, a ja mam zbyt wiele zainteresowan. To jedno.

Drugie to to, ze jeszcze nie spotkalem dziewczyny/kobiety, ktora by choc w 10 % byla podobna do mnie, w sensie zainteresowan i pasji oczywiscie. Natomiast miec kogos by kogos miec, nie nie, to nie dla mnie. Juz lepiej pozostac samemu. Ja tez jestem takim dziwnym zbitkiem, jesli chodzi o poglady i fascynacje roznymi rzeczami, ze raczej nie powinno mnie to dziwic, ze przez cale zycie bylem, jestem i bede sam (i prosze nie probujcie mnie jakos "pocieszac" - jak to sie robi pod takimi postami - piszac, ze "bedzie inaczej", bo wiem, na 99%, ze nie bedzie). Natomiast dziewczyny (i co tu duzo mowic, wiekszosc chlopakow tez - mezczyzni niewiescieja) sa glownie zainteresowane lezeniem na plazy, nalogowym robieniem zakupow i tymi wszystkimi "babskimi pierdolami" jak malowanie paznokci i... niczym poza tym! Oczywiscie od razu moje przeprosiny dla Pan tutaj obecnych; wiem, ze tutaj urzeduje inne towarzystwo anizeli ektrawertyczne pospolstwo, ale ja nie mialem okazji takiej spotkac. Jestem z tym calkowicie pogodzony, tak po prostu musi byc i juz.

W dodatku jesli jakas slucha techno badz rapu to juz jest u mnie przegrana; to co kto slucha ma dla mnie ogromne znaczenie, moze dlatego, ze sam jestem wrazliwy muzycznie oraz muzykalny i nie akceptuje pseudomuzyki, szczegolnie tej nowoczesnej, "halasliwej", takiej w stylu "bum bum bum" - pewnie tutejsi fani wyzej wymienionych gatunkow "muzyki" poczuja sie urazenie, ale co ja na to poradze...

Sport znaczy bardzo wiele, to juz nieodzowna czesc mojego zycia. Takie codzienne biegi sa dla mnie jak oddychanie, jedzenie czy spanie, po prostu MUSZA byc, bo inaczej jest zle - czegos bardzo brakuje. Na rower niestety nie mam czasu na codzien. Juz samo przygotowanie wyprawy: techniczna kontrola roweru (powietrze w kolach, smarowanie lancucha), przygotowanie jedzenia i picia, a takze odpowienio kaloryczny posilek przed jazda i sama jazda (5-6 godzin) sprawiaja, ze na rower schodzi caly dzien, podczas gdy, by isc pobiegac to wystarczy sie jedynie szybko przebrac i fru.
Bardzo zaluje, ze nie jezdze zawodowo jako kolarz. Wiem, ze dalbym rade, ale 28 lat to juz ciut za pozno, a wczesniej nie bylo czasu na treningi, gdy bylem jeszcze w wieku szkolnym, wlasnie ze wzgledu na szkole i cala mase zajec pozalekcyjnych.

Znow moga pojawic sie zarzuty, ze moje krytyczne nastawienie wobec swiata i ludzi to swojego rodzaju "wywyzszanie sie", ale coz, taki jestem i - mowiac bardz ostroznie - mam sceptyczne nastawienie wobec ludzi, przynajmniej wobec przytlaczajacej wiekszosci. To dla mnie zadne wywyzszanie sie, po prostu smutny opis ludzkich zachowan. Tez chcialbym, by bylo inaczej.

"Desipere est iuris gentium".
"Im lepiej znam ludzi, tym bardziej kocham swoje psy"
Fryderyk Wielki

"Dwie rzeczy sa nieskonczone: wszechswiat i ludzka glupota"
Albert Einstein

"Boze chron mnie od przyjaciol, przed wrogami sam sie obronie"
lukasamd

Re: Kogoś mi jednak brakuje...

Post autor: lukasamd »

Powiem w ten sposób: również tak miałem, do pewnego czasu.
Obecnie wiem, że podobieństwo niekoniecznie przyciąga - spotkałem osobę bardzo podobną do mnie, z którą mógłbym dzielić zainteresowania, która szanuje podobne wartości i podobnie podchodzi do życia. No i co? No i zupełnie nic - nie zaiskrzyło, przynajmniej z mojej strony, więc odpuściłem sobie jakiekolwiek zaangażowanie. Z perspektywy czasu jestem bardziej skłonny przypuszczać, że to jednak przeciwieństwa (oczywiście nie skrajne) się przyciągają. A przynajmniej tak jest w moim przypadku: wiem, że mogę się wpakować w niezłą kabałę, wiem, że to będzie wymagało multum pracy i kompromisów.. a jednak na niektórych osobach mi zależy i najczęściej pojawiają się one "nagle i znikąd", jak to było już wcześniej wymienione jako rzecz teoretycznie mało prawdopodobna.

Nie uogólniałbym też zainteresowań ludzi i ich podejścia do życia. To, że widzimy w swoim otoczeniu / tv / internecie mało ambitne osoby, które preferują leniuchowanie i zakupy nie oznacza, że każdy tak ma. Nie przekonasz się jakie są do momentu, w którym ich nie poznasz - i tego nie przeskoczysz, czy Ci się to podoba, czy nie.
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Kogoś mi jednak brakuje...

Post autor: highwind »

Taunusmann pisze:Drugie to to, ze jeszcze nie spotkalem dziewczyny/kobiety, ktora by choc w 10 % byla podobna do mnie, w sensie zainteresowan i pasji oczywiscie. (...) Natomiast dziewczyny (i co tu duzo mowic, wiekszosc chlopakow tez - mezczyzni niewiescieja) sa glownie zainteresowane lezeniem na plazy, nalogowym robieniem zakupow i tymi wszystkimi "babskimi pierdolami" jak malowanie paznokci i... niczym poza tym!
Obrazek
To ile tych kobiet poznałeś kolego, bo gdzieś mi przemknęło w tekście, że zero zupełne? I teraz nie wiem z jaką powagą traktować twoje antropologiczne wynurzenia.
Taunusmann pisze:W dodatku jesli jakas slucha techno badz rapu to juz jest u mnie przegrana (...) nie akceptuje pseudomuzyki
Willy Wonka x2. Masz prawo do takiego postrzegania słuchaczy wymienionych gatunków muzycznych. A ja mam prawo wyrazić opinię, a może nawet i obowiązek uświadomić ci, że przez sposób, w jaki szafujesz swoim mniemaniem, brzmisz jak buc i ignorant (brzmisz, nie znaczy że jesteś, jest dla ciebie nadzieja w refleksji). I zdaje mi się, że trafniejszą ocenę można wysnuć na podstawie tego, jak ktoś feruje podobną opinią, niż z faktu jakiej kto słucha muzyki. Nieprawdaż?
Taunusmann pisze:Znow moga pojawic sie zarzuty, ze moje krytyczne nastawienie wobec swiata i ludzi to swojego rodzaju "wywyzszanie sie", ale coz, taki jestem
Dobrze już, dobrze. Jeszcze kilka postów i się zweryfikuje, czy te twoje szczudła nie są przypadkiem wykonane z kartonu.

Obwarowałeś się w swoim zamku z jakichś obaw, uprzedzeń i trudnych przekonań. Okej, dotarło. I co dalej? Co chcesz zakomunikować?
Awatar użytkownika
Laz Michał
Introrodek
Posty: 11
Rejestracja: 03 sie 2015, 10:03
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: INFP
Lokalizacja: Małopolskie, śląskie

Re: Kogoś mi jednak brakuje...

Post autor: Laz Michał »

Cóż, Taunsmasmann, jest po prostu sobą... Wyraził swe opinię i poglądy na pewne sprawy... jest po prostu sobą :) i gratuluję mu z całego serca, że to potrafi. Swoją drogą też się często czuję wśród większości ludzi hmm "bardziej wzniośle", ale może źle dobieram towarzystwo.....
Awatar użytkownika
Taunusmann
Introrodek
Posty: 23
Rejestracja: 28 lip 2015, 0:53
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w2
MBTI: ultraintrowertyk
Lokalizacja: Twierdza na bagnach

Re: Kogoś mi jednak brakuje...

Post autor: Taunusmann »

Moze to co niejaki Schopenhauer: ludzie sa z natury zli, zas wiekszosc to glupcy.

Co do muzyki, to istnieje spora korelacja pomiedzy tym co kto slucha, a jakie ma poglady i usposobienie. Ot takie male moje spostrzezenie na podstawie wlasnych doswiadczen i obserwacji.

Dziewczyny, czy w ogole ludzi, poznaje sie w naturalny sposob, czy sie tego chce, czy nie np. w szkole, na studiach, w pracy, nie trzeba od razu imprezowac czy byc szczegolnie towarzyski, czyz nie ???
Radze tez czytac ze zrozumieniem: ZERO to mialem "dziewczyn" w swoim zyciu, w sensie "narzeczona"; nie pisalem, ze zadnej nie znam, ani nie poznalem, bo to co powyzej: szkola, studia, praca - chcac nie chcac jestem skazany na zycie miedzy ludzmi, co mi nie od konca odpowiada. Najchetniej wybralbym zycie pustelnika.
Bo co musze "kochac ludzi" ???
Od rzekomych intriwertykow - choc mam coraz wieksze watpliwosci - na tym forum spodziewalbym sie trefniejszej i realniejszej oceny ludzi/mas: "jaki kon jest kazdy widzi".
"Im lepiej znam ludzi, tym bardziej kocham swoje psy"
Fryderyk Wielki

"Dwie rzeczy sa nieskonczone: wszechswiat i ludzka glupota"
Albert Einstein

"Boze chron mnie od przyjaciol, przed wrogami sam sie obronie"
ODPOWIEDZ