Byłem, jestem i chcę być sam.

W tym miejscu dyskutujemy o zjawisku introwertyzmu, o tym, jak wpłynął on na nasze życie, jakie są wady i zalety bycia introwertykiem.
Awatar użytkownika
Drim
Legenda Intro
Posty: 2137
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna

Re: Kogoś mi jednak brakuje...

Post autor: Drim »

Takie cytowanie, prezentowane tutaj przez Taunusmann, to tylko poza, mająca na celu przykryć odniesieniem do autorytetu własne braki intelektualne. Te cytaty są wyjęte z kontekstu i można rozwiać je w 5 minut, co zaraz zrobię, pytanie: jaki pozorny efekt może uzyskać człowiek posługując się cytatami znanych osób w gronie ludzi którzy nie są świadomi kontekstu cytowanych zdań ? No może wyjść na oczytanego i inteligentnego, może też uciąć w ten sposób dyskusję bo ludzie w naszym kręgu kulturowym (tj. Polacy) są nauczeni aby nie kwestionować poglądów osób uznanych za autorytety (Karol Wojtyła, Józef Piłsudski, Pokolenie Solidarności 80', Powstańcy Warszawscy).



Józef Piłsudski słynął z wulgarnego języka, to prawda, ale używał go tylko w określonych sytuacjach, i wcale nie przy opisywaniu świata, jak się tu próbuje wmówić, ale przy opisywaniu swoich przeciwników politycznych. Piłsudski, wszystkich tych którzy się z nim nie zgadzali albo próbowali działać samodzielnie, określał synonimami prostytutek lub czynności których prostytutki się podejmują. Takich przypadków jest naprawdę zatrzęsienie, nawet książkę na sam ten temat ktoś napisał, cytowane zdanie nie jest wyjątkiem. Dokładnie brzmi: "Naród wspaniały, ale ludzie kurwy" i dotyczy właśnie tych osób, którym z Piłsudskim było nie po drodze. Koniec tej historii jest taki: Piłsudski na czele części wojska przeprowadza pucz i przejmuje władzę w kraju, tworzy BBWR, organizację przypominającą partię polityczną, której członkowie obsadzają niemal wszystkie stanowiska w państwie (od naczelnika wiejskiego urzędu pocztowego, do prezydenta II Rp), przy czym członkostwo BBWR jest uzależnione od przypodobania się Józefowi Piłsudskiemu, wszelkie inne organizacje polityczne zostają zdelegalizowane (sektor prywatny też jest objęty podobnymi reformami, ale to już inna historia). Ingerencja Piłsudskiego w życie społeczne kończy się po dwóch latach. Piłsudski z powodów zdrowotnych, choroby weneryczne i rozwijający się nowotwór, decyduje się osiąść w Sulejówku.

Sens przetłumaczonego cytatu z Artura Schopenhauera, nie wszyscy znają niemiecki, sprowadza się do: "małżeństwo to dobrowolne zrzeczenie się połowy przysługujących nam praw w zamian za podwójny przyrost obowiązków" . To zdanie tylko pozornie jest aktualne. Trzeba pamiętać że w czasach życia autora tych słów, w XIX wieku, standard życia był trochę inny. W kręgach w których obracał się Artur Schopenhauer, inteligencja miejska, życie uniwersyteckie, to mężczyźni podejmowali się pracy zarobkowej i to na nich spoczywał obowiązek utrzymania rodziny, a i innych problemów widzę wiele, XIX wiek to przecież: wysoka śmiertelność kobiet w wyniku komplikacji przy porodach, brak skutecznej antykoncepcji a co za tym idzie mnogość ciąż (niekoniecznie z mężem), istniejące ryzyko epidemii chorób zakaźnych (np epidemia cholery przez którą Schopenhauer musiał uciekać z Berlina), płatne usługi medyczne, płatna edukacja, a życie nauczyciela filozofii, podobnie jak dziś, nisko płatne zajęcie. Dzisiejsze, XXI małżeństwo, to związek dużo bardziej równouprawniony gdzie obowiązki spływają równomiernie na oboje partnerów (no z wyjątkiem porodu) a i jakość życia jest nieporównywalnie wyższa.

A teraz ! Niech spłynie mocz lewaczkości ! (nie że mocz to mocz, tylko wiecie, mocz, taki Conan barbarzyńca w spódnicy, taka amazonka taka !)

Schopenhauerowskie twierdzenie o niższym w stosunku do mężczyzn intelekcie kobiet to tylko rozpaczliwa histeria XIX wiecznej konserwy. Niedługo po śmierci Schopenhauera otworzono drzwi uniwersytetów, w tym Uniwersytetu Warszawskiego, również dla kobiet, a na efekty nie było trzeba długo czekać. Laski biegały po uniwerku w tych swoich długich XIX wiecznych kieckach, czytały wszystko to co tam faceci, w tych swoich "przebłyskach intelektu", powsadzali do bibliotek, a potem były awantury, pikiety, strajki... palenie gorsetów, chodzenie w spodniach... okładanie się z policją pałami po łbach (złośliwi nawet mówią że akurat fechtunek to przekazały sobie w genach do obecnego pokolenia, patrz, albo lepiej nie patrz, nie prowokuj, nawet nie myśl o tym, reakcję baby z wałkiem do ciasta gdy jej mąż przyznaje się do zdrady małżeńskiej). Tzw pierwsza fala feminizmu, sufrażystki, zakończona w chwili gdy dostały rozkaz mobilizacyjny (do pracy w roli, w fabryce, w rzeźni, w tekstyliach) a wszyscy mężczyźni w sile wieku (jako element służący przedłużeniu gatunku, w większości zbędny) poszli kopać okopy i bić się w obronie jakiejś głowy państwa, obrażonej przez inną głowę państwa, prawie tak, jakby to miało jakiekolwiek znaczenie.

Na przełomie XIX i XX wieku możemy zaobserwować wystarczająco wiele przykładów zachowań aby obalić tezę że kobiety są mniej inteligentne od mężczyzn. Cechy charakteru własnie takie jak intelekt czy umiejętności społeczne to cechy kształtujące się sposób indywidualny, zróżnicowany, a ich stopień wykształcenia nie jest zależny od płci. Głosząc tezy sprzeczne z aktualnym stanem wiedzy narażasz się na śmieszność i negatywną ocenę swojego intelektu, tak samo jak ktoś kto uważa że człowiek nie ma serca, ani mięśni, człowiek ma w środku małego krasnoludka który steruje za pomocą pokręteł a w szafie mieszkają elfy z jelenioboru.


Nie widzę powyżej offtopu. To wciąż temat "Kogoś mi jednak brakuje / Nikogo mi nie brakuje". Człowiek ma przecież wolny wybór: czy warto się z kimś związać, czy pozostać samotnym. W gruncie rzeczy Artur Schopenhauer ma trochę racji, związek to zmiana trybu życia, ale znów, my rozmawiamy o dniu dzisiejszym i o tym jak obecnie wyglądają związki, a nie o tym jak było kiedyś.

A z intro-kobietkami to tylko konkretnie, o tak trzeba:

Obrazek
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Kogoś mi jednak brakuje...

Post autor: highwind »

Drimlajner pisze:Głosząc tezy sprzeczne z aktualnym stanem wiedzy narażasz się na śmieszność i negatywną ocenę swojego intelektu (...)
To jest mam nadzieję jakiś przebiegły zabieg psychologiczny, mający na celu wyciągnąć z obiektu badań jakieś zeznania? Bo jak nie, to obowiązek nakazuje tupnąć w parkiet na znak protestu, nie mam wyboru. Zakładam, że sprawa jest tak oczywista, że nie muszę rozwijać wątku. Kaszl-kopernik-kaszl. W razie potrzeby mogę kaszlnąć czymś aktualniejszym.
Drimlajner pisze:Nie widzę powyżej offtopu.
Jakoś trudno mi się zgodzić, a już zwłaszcza po pojawieniu się powyższego posta. Co sądzą inni użytkownicy? Jeśli zgoda, to proszę uprzejmie o pomoc w postaci sugestii traktujących od którego momentu wydzielić nowy temat i jak go nazwać :/ Jeśli nie zaś, to move along.
Awatar użytkownika
Taunusmann
Introrodek
Posty: 23
Rejestracja: 28 lip 2015, 0:53
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w2
MBTI: ultraintrowertyk
Lokalizacja: Twierdza na bagnach

Re: Kogoś mi jednak brakuje...

Post autor: Taunusmann »

Drimlajner pisze:Na przełomie XIX i XX wieku możemy zaobserwować wystarczająco wiele przykładów zachowań aby obalić tezę że kobiety są mniej inteligentne od mężczyzn [sic!]. Cechy charakteru własnie takie jak intelekt czy umiejętności społeczne to cechy kształtujące się sposób indywidualny, zróżnicowany, a ich stopień wykształcenia nie jest zależny od płci [sic!]. Głosząc tezy sprzeczne z aktualnym stanem wiedzy narażasz się na śmieszność i negatywną ocenę swojego intelektu [?], tak samo jak ktoś kto uważa że człowiek nie ma serca, ani mięśni, człowiek ma w środku małego krasnoludka który steruje za pomocą pokręteł a w szafie mieszkają elfy z jelenioboru.
??? :? Jesli uwazasz, ze mezczyzni nie roznia sie od kobiet np. m.in. intelektualnie to jestes w bledzie i to olbrzymim bledzie. Oczywiscie mozna tak twierdzic ze wzgledu na "grzecznosc" albo, ze "nie wypada", lecz by obalic te feminstyczne, zaklamane i nie majace nic wspolnego ze stanem faktycznym, spojrzenie, wystarczy zerknac na najwybitniejszych odkrywcow z dziedziny techniki, chemii, fizyki - czyli ogolnie nauk scislych - by zobaczyc, ze jest inaczej.
Kobiet nie ma tam prawie wcale, gdyby bylo prawda to co piszesz, to conajmniej w przeciagu ostatnich 100 lat, gdy kobiety dopuszczane sa do wczesniejszych "meskich czynnosci", jak chocby wyzej wymienione studia, odsetek kobiet w poczecie wynalazcow bylby o wiele wyzszy. Tymczasem NIE JEST. Oczywiscie sa chwalebne wyjatki do ktorych nalezy m.in. Maria Curie-Sklodowska, ale to WYJATKI, a nie regula. Po prostu wiekszosci kobiet nie interesuje technika czy polityka. Zupelnie tak samo jak w przypadku pilki noznej. To OCZYWISTOSC, wystarczy troche rozejrzec sie dookola. Juz taka jest natura wiekszosci kobiet i tyle. Sa na ten temat nawet odpowiednie badania, ktorych nie chce mi sie tu przytaczac. Kazdy zainteresowany sam moze sprawdzic i poszukac.
No ale... wszechobecna propaganda i pranie mozgu przynosza swietne owoce, czego ty niestety jestes najlepszym przykladem.
Drimlajner pisze:Schopenhauerowskie twierdzenie o niższym w stosunku do mężczyzn intelekcie kobiet to tylko rozpaczliwa histeria XIX wiecznej konserwy

Nie, to spostrzegawczosc i raczej narazasz sie na smiesznosc zaprzeczajac oczywistosci. Poza tym zauwazylem, ze nie rozrozniasz pomiedzy "inteligencja" a "madroscia". To dwie rozne rzeczy. Kobiety sa co prawda mniej inteligentne, ale za to czesto madrzejsze od mezczyzn; madra kobieta wybiera sobie mezczyne inteligentniejszego od siebie.

Oczywiscie gloszac takie opinie dostaniesz poklask od socjalistow, komunistow, feministek, sodomitow i innych popaprancow. Ja wole jednak byc przez wiekszosc wygwizdany, aczkolwiek nie az tak oderwany od rzeczywistosci.

No i chyba nie sadzisz, ze wiekszosc kobiet idzie do pracy z wlasnej woli, a nie dlatego, ze zmusza je do tego sytuacja ekonomiczna? Jesli tak uwazasz znow jestes w bledzie.
Drimlajner pisze:płatne usługi medyczne, płatna edukacja
A teraz edukacja i uslugi medyczne sa bezplatne? :roll:
Uau. Bezplatne. Jakos nie zauwazylem, za to zauwazylem, ze masz socjalistycznie przekrecony obraz rzeczywistosci.
Powiem tylko krotko: porownaj wysokosc dzisiejszych podatkow z tymi z XIX wieku i wyciagnij odpowiednie wnioski. Wychodze z zalozenia, ze jako homo sapiens, a nie homo sovieticus bedziesz w stanie. To naprawde jest banalne.
Drimlajner pisze:Dzisiejsze, XXI małżeństwo, to związek dużo bardziej równouprawniony gdzie obowiązki spływają równomiernie na oboje partnerów (no z wyjątkiem porodu) a i jakość życia jest nieporównywalnie wyższa.
Dobrze, ze choc w tym przypadku okazales sie byc XIX-wieczna konserwa definiujac malzenstwo - przynajmniej implicite - jako zwiazek kobiety i mezczyzny, bo jeszcze kilka lat i kto wie, mianem "malzenstwa" bedzie sie okreslalo, nie wiem, zwiazek kobiety z kobieta, mezczyny z mezczyzna, mezczyny z koza lub kobiety z baranem, a plec bedzie mozna sobie sadownie zmienic w zaleznosci od samopoczucia danego dnia.
Drimlajner pisze:ludzie w naszym kręgu kulturowym (tj. Polacy) są nauczeni aby nie kwestionować poglądów osób uznanych za autorytety (Karol Wojtyła, Józef Piłsudski, Pokolenie Solidarności 80', Powstańcy Warszawscy).
Tak tak. I dodaj jeszcze Bolka Walese czy "profesora" Bartoszewskiego. To o czym piszesz ma sie blizej do marksizmu kulturowego, a nie do europejskiego kregu kulturowego.
Ja akurat z twojego grona autorytetow nie mam zadnych wiekszych zastrzezen do JPII; mam tez nadzieje, ze bedziesz konsekwentny i - jako, ze twoim zdaniem autorytetow sie nie kwestionuje - potepisz wymieniona przez ciebie antykoncepcje, ktora jest przeciez niezgodna z nauczaniem KK, na ktorego czele stal JPII.

A teraz podsumowanie.
Wielu zarzucalo mi moj negatywny stosunek do ludzi, a mianowicie, ze uwazam wiekszoc ludzi za glupcow. Trudno zeby nie. Wystarczy, ze spojrze na sondaze i poparcie dla partii, badz koncowe wyniki wyborow, by stwierdzic, jak ludzie sa DURNI. Tak, nie boje sie uzyc tego stwierdzenia: DURNI i GLUPI. Durni i glupi nie znaczy, ze zli, po prostu daja sie wyrolowac jak male dzieci, ktorym sie "cos" obieca (najczesciej to, ze panstwo im "cos da"), a pozniej nie spelnia danych obietnic lub CO GORSZA... spelnia.
Korwinowcy sposrod was - wiem, ze tacy sa - powinni zrozumiec o czym pisze...

A dla ciebie Drimlajner - a jak nie dla ciebie to moze dla innych - dwa wyklady, ktore powinny cie wyprostowac i oczyscic umysl z socjalistyczno-feministycznych nalecialosci, bys nie pisal XX-wiecznych przesadow, w koncu mamy juz XXI wiek:
https://www.youtube.com/watch?v=MpsXAEEQW7E
https://www.youtube.com/watch?v=DZ6QjcGd4KY

No chyba, ze to tez takie "pseudoautorytety", wtedy juz nic nie pomoze, moze tylko modlitwa i czekanie na cud.
"Im lepiej znam ludzi, tym bardziej kocham swoje psy"
Fryderyk Wielki

"Dwie rzeczy sa nieskonczone: wszechswiat i ludzka glupota"
Albert Einstein

"Boze chron mnie od przyjaciol, przed wrogami sam sie obronie"
Avatar Użytkownika
Wtajemniczony
Posty: 7
Rejestracja: 11 cze 2014, 0:30
Płeć: mężczyzna
MBTI: INTP

Re: Byłem, jestem i chcę być sam.

Post autor: Avatar Użytkownika »

Taunusmann pisze: No ale... wszechobecna propaganda i pranie mozgu przynosza swietne owoce, czego ty niestety jestes najlepszym przykladem.
Taunusmann pisze: Oczywiscie gloszac takie opinie dostaniesz poklask od socjalistow, komunistow, feministek, sodomitow i innych popaprancow. Ja wole jednak byc przez wiekszosc wygwizdany, aczkolwiek nie az tak oderwany od rzeczywistosci.
Nie no, Alfa i Omega.
Taunusmann pisze: No i chyba nie sadzisz, ze wiekszosc kobiet idzie do pracy z wlasnej woli, a nie dlatego, ze zmusza je do tego sytuacja ekonomiczna?
Sądzisz że większość mężczyzn idzie do pracy z własnej woli, a nie dlatego że zmusza ich do tego sytuacja ekonomiczna? :D :D :D :D :D
Taunusmann pisze: Jesli tak uwazasz znow jestes w bledzie.
Single malt się znalazł.
Taunusmann pisze: Dobrze, ze choc w tym przypadku okazales sie byc XIX-wieczna konserwa definiujac malzenstwo - przynajmniej implicite - jako zwiazek kobiety i mezczyzny, bo jeszcze kilka lat i kto wie, mianem "malzenstwa" bedzie sie okreslalo, nie wiem, zwiazek kobiety z kobieta, mezczyny z mezczyzna, mezczyny z koza lub kobiety z baranem,
Jeżeli nie widzisz różnicy pomiędzy związkami jednopłciowymi a związkami ze "zwierzętami" to gratuluję płytkości myśli.

Taunusmann pisze:
Drimlajner pisze:ludzie w naszym kręgu kulturowym (tj. Polacy) są nauczeni aby nie kwestionować poglądów osób uznanych za autorytety (Karol Wojtyła, Józef Piłsudski, Pokolenie Solidarności 80', Powstańcy Warszawscy).
Ja akurat z twojego grona autorytetow nie mam zadnych wiekszych zastrzezen do JPII; mam tez nadzieje, ze bedziesz konsekwentny i - jako, ze twoim zdaniem autorytetow sie nie kwestionuje - potepisz wymieniona przez ciebie antykoncepcje, ktora jest przeciez niezgodna z nauczaniem KK, na ktorego czele stal JPII.
28 lat na karku a czytać ze zrozumieniem dalej nie umiesz.
Taunusmann pisze: Wielu zarzucalo mi moj negatywny stosunek do ludzi, a mianowicie, ze uwazam wiekszoc ludzi za glupcow.
Ty czy krul?
Tak jak w wypadku JOW, o które walczyły wszystkie kuce na forach i fb, a gdy Krul stwierdził że wprowadzenie JOW jeszcze bardziej go pogrąży, nagle wszystkie kuce olśniło.
Taunusmann pisze: Trudno zeby nie. Wystarczy, ze spojrze na sondaze i poparcie dla partii, badz koncowe wyniki wyborow, by stwierdzic, jak ludzie sa DURNI. Tak, nie boje sie uzyc tego stwierdzenia: DURNI i GLUPI. Durni i glupi nie znaczy, ze zli, po prostu daja sie wyrolowac jak male dzieci
Ludzie nie są głupi, są irracjonalni, to prawda, ale nie głupi. Zresztą ocenianie intelektu na podstawie wyników wyborów jest tak samo trafne jakby za wyznacznik intelektu obrać ulubione potrawy czy styl ubioru.
Taunusmann pisze: Wystarczy, ze spojrze na sondaze
Jesteś taki fajny a spoglądasz na sondaże które aż krzyczą "jesteśmy zmanipulowane?"
Taunusmann pisze: A dla ciebie Drimlajner - a jak nie dla ciebie to moze dla innych - dwa wyklady, ktore powinny cie wyprostowac i oczyscic umysl z socjalistyczno-feministycznych nalecialosci, bys nie pisal XX-wiecznych przesadow, w koncu mamy juz XXI wiek:
https://www.youtube.com/watch?v=MpsXAEEQW7E
https://www.youtube.com/watch?v=DZ6QjcGd4KY
No tak, przecież w Polsce panuje socjalizm, większość społeczeństwa to komuchy poddające się socjalistycznemu praniu mózgów w każdym etapie swojego życia. Tylko Ty, jesteś odporny na czyhającą na każdym kroku manipulacje.
Swoją drogą zastanawiałeś się kiedyś dlaczego Korwin mający prawie 680 000 lajków na FB dostaje tylko 480 000 głosów a taka Demokracja Bezpośrednia ma lepszy stosunek niż 1:1?

Swoją drogą popracuj nad interpunkcja, od czytania Twoich wypocin oczy bolą.


Taunusmann to sfrustrowany gimbokuc z którym dyskusja i tak nie ma sensu, bo przecież my mamy wyprane mózgi a on to Intelektualne Guru kipiące mądrością. Albo słaby troll.
Awatar użytkownika
Drim
Legenda Intro
Posty: 2137
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna

Re: Byłem, jestem i chcę być sam.

Post autor: Drim »

No ale... wszechobecna propaganda i pranie mozgu przynosza swietne owoce, czego ty niestety jestes najlepszym przykladem.
Wystarczy spojrzeć na laureatów nagrody nobla z ekonomii... w większości to amerykańscy żydzi reprezentujący szkołę chicagowską... oh wait.

Nie widzisz związku pomiędzy wolnością dokonywania wyboru ścieżki kariery a rozkładem statystycznym. To się nazywa dyktatura księgowych nad inżynierami. Trudno. Ile kobiet wykładało przedmioty ścisłe na uniwersytetach przed Marią Curie Skłodowską ? Ile wykonuje ich teraz ? Odpowiedz: Skłodowska była pierwsza, a obecnie bywa z tym różnie.

O to właśnie chodzi, o możliwość i wolność wyboru. Jeżeli kobiety nie są w stanie zdobyć środków na przeprowadzenie badań i przedstawienie efektów to świadczy tylko o jednym, o tym że muszą się bardziej postarać szukając inwestorów, a nie o tym że są ogólnie jako kobiety, mniej inteligentne i nieodpowiednie dla świata nauki.
No i chyba nie sadzisz, ze wiekszosc kobiet idzie do pracy z wlasnej woli, a nie dlatego, ze zmusza je do tego sytuacja ekonomiczna? Jesli tak uwazasz znow jestes w bledzie.
Minimalne środki potrzebne do życia każdy może otrzymać od opieki społecznej (łóżko w noclegowni i bochenek chleba), jeśli chodzi o zaspokojenie większych ambicji to zarówno dla mężczyzn jak i kobiet dostępne są dwie ścieżki, albo akumulacja kapitału (poprzez spadek albo wejście do bogatej rodziny) albo praca własna. Tak już mamy skonstruowany system.
A teraz edukacja i uslugi medyczne sa bezplatne? :roll:
Uau. Bezplatne. Jakos nie zauwazylem, za to zauwazylem, ze masz socjalistycznie przekrecony obraz rzeczywistosci.
Powiem tylko krotko: porownaj wysokosc dzisiejszych podatkow z tymi z XIX wieku i wyciagnij odpowiednie wnioski. Wychodze z zalozenia, ze jako homo sapiens, a nie homo sovieticus bedziesz w stanie. To naprawde jest banalne.
No to jest banalne. Bismarck reformował XIX Schopenhauerowskie wieczne Niemcy (to o nich rozmawiamy) tak aby każdy został objęty systemem podatkowym, podatki wzrastały, zgromadzone w ten sposób środki miały zostać przeznaczone na system emerytalny, opiekę medyczną, edukację, administrację i siły porządkowe. W rok tego osiągnąć się nie dało, a i na przestrzeni wieków mieli takie problemy jak trzy wielkie wojny, trzy duże kryzysy ekonomiczne, zjednoczenie sąsiadujących państw i oczywiście Unię Europejską... ale wciąż, dziś w Niemczech masz zbilansowany budżet który finansuje takie zadania jak edukację i opiekę medyczną dla obywatela.

A Polska ? Przecież my tu mamy raj podatkowy: rozdmuchana budżetówka, kilka specjalnych nieopodatkowanych stref ekonomicznych, nieopodatkowane górnictwo, hutnictwo, stocznie, kościoły, ulgi podatkowe i dopłaty dla każdego inwestora zagranicznego, walenie fiskusa na każdym kroku i brak efektywnego nadzoru nad systemem podatkowym, przy jednoczesnym braku państwowych aktywów i tak skonstruowanym systemie aby był opresyjny dla szarego drobnego przedsiębiorcy czy jego pracownika.

No i Polacy emigrują, wolą płacić 14% + zdrowotne z niższym VAT i mieć szkołę, szpital, mieszkanie niż 19% + zdrowotne z wyższym VAT i nie mieć nic oprócz kolejnych głupkowatych polityków wybieranych przez koalicję żelaznego elektoratu z elektoratem negatywnym. Ten kraj potrzebuje Margaret Thatcher a dostanie Beatę Szydło. Przecież Polacy nie wyjeżdżają do krajów stricte socjalistycznych, czy kapitalistycznych, wyjeżdżają tam gdzie jest wypracowany sensowny i efektowny kompromis pomiędzy tymi dwoma systemami gospodarczymi.
Dobrze, ze choc w tym przypadku okazales sie byc XIX-wieczna konserwa definiujac malzenstwo - przynajmniej implicite - jako zwiazek kobiety i mezczyzny, bo jeszcze kilka lat i kto wie, mianem "malzenstwa" bedzie sie okreslalo, nie wiem, zwiazek kobiety z kobieta, mezczyny z mezczyzna, mezczyny z koza lub kobiety z baranem, a plec bedzie mozna sobie sadownie zmienic w zaleznosci od samopoczucia danego dnia.
W chwili gdy psy (albo jakiekolwiek inne zwierzęta) wyewoluują na tyle że będą mogły, skutecznie i zrozumiale dla obu stron, reprezentować samych siebie przed aparatem administracyjnym, tak, wówczas pewnie dojdzie do małżeństw międzygatunkowych. Wydarzeniem przełomowym będzie chwila w której pies pójdzie do urzędu gminy, wypełni odpowiednią deklarację podatkową i opłaci, własnymi ciężko zarobionymi pieniędzmi, podatek pogłówny jaki nałożył na niego aparat państwa.

Ewentualnie możemy rozważyć drogę związaną z religią. Wszyscy zarzucają lewakom że w walce o równość i zburzenie obecnego porządku świata chcą legalizacji małżeństw jednopłciowych ale nikt nie bierze pod uwagę że tak naprawdę to może wychodzić od ruchów neopogańskich a nie dążeń równościowych. Po co nam Jezus Chrystus ? Bóg Słońce przynajmniej codziennie ogrzewa nas swymi promieniami. Wystarczy zmienić religię, na taką która dopuszcza formalizowanie związków miłosnych ze zwierzętami i voila, gotowe.
Tak tak. I dodaj jeszcze Bolka Walese czy "profesora" Bartoszewskiego. To o czym piszesz ma sie blizej do marksizmu kulturowego, a nie do europejskiego kregu kulturowego.
W czerwonym samolocie ! W czerwonym samolocie ! W czerwonym samolocie ! ...mija czas.
Ja akurat z twojego grona autorytetow nie mam zadnych wiekszych zastrzezen do JPII; mam tez nadzieje, ze bedziesz konsekwentny i - jako, ze twoim zdaniem autorytetow sie nie kwestionuje - potepisz wymieniona przez ciebie antykoncepcje, ktora jest przeciez niezgodna z nauczaniem KK, na ktorego czele stal JPII.
Dlaczego miałbym potępiać ? Konflikt interesów ! Podstawą ekonomicznego funkcjonowania Kościoła Katolickiego jest liczba wiernych, dlatego sprzeciwiają się antykoncepcji, a ja uważam że gdy człowiek zastanawia się nad posiadaniem dzieci powinien przede wszystkim patrzyć na siebie i swojego partnera, a nie na interes Kościoła Katolickiego. Watykan ma problem. Spada im statystyka odwiedzin przez wiernych przybytków religijnych, spada liczba nowych powołań. Nie kiwnę w tej sprawie nawet najmniejszym palcem.
Wielu zarzucalo mi moj negatywny stosunek do ludzi, a mianowicie, ze uwazam wiekszoc ludzi za glupcow. Trudno zeby nie. Wystarczy, ze spojrze na sondaze i poparcie dla partii, badz koncowe wyniki wyborow, by stwierdzic, jak ludzie sa DURNI. Tak, nie boje sie uzyc tego stwierdzenia: DURNI i GLUPI. Durni i glupi nie znaczy, ze zli, po prostu daja sie wyrolowac jak male dzieci, ktorym sie "cos" obieca (najczesciej to, ze panstwo im "cos da"), a pozniej nie spelnia danych obietnic lub CO GORSZA... spelnia.
Ja uważam że Polacy to mądry i pracowity naród, ale zmysłu politycznego nie mają za grosz. Obwiniam za to naszą historię, były zabory, były wojny, był PRL... 25 lat względnej wolności to bardzo mało ale z jednego punktu widzenia to ilość wystarczająca. Dorosło już pokolenie które komunizmu nie pamięta i jest świadome że partie na państwowych pensyjkach nie starają się wprowadzać żadnych istotnych reform ale żyją tak aby było im jak najwygodniej... w dodatku wiem że za 20 lat będzie w PL potężny krach gospodarczy (Grecja x4) i ludzie wyjdą na ulice (z czerwonymi żądaniami równości, a nie uprzywilejowania kapitalistów i banków). Wdrażając odpowiednie reformy można zwiększyć siłę nabywczą złotówki i sprawić aby wzrósł u nas standard życia.

:shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock:

... jak Petru gadam :shock:
Korwinowcy sposrod was - wiem, ze tacy sa - powinni zrozumiec o czym pisze...
Zamiast straszyć po forach i youtubach to byście raz zrobili temu Korwinowi dobrze, i pomogli mu się dostać do Sejmu. Do czego to doszło ? Lewak do was apeluje ! Niestety, w chwili chyba najlepszych warunków od 25 lat, gdy 20% Kukiza leży na ulicy i czeka, oni nie zrobią absolutnie nic... oprócz tych 2,58%.
Awatar użytkownika
ponuraczek
Pobudzony intro
Posty: 172
Rejestracja: 06 gru 2014, 21:34
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4
MBTI: INFJ

Re: Byłem, jestem i chcę być sam.

Post autor: ponuraczek »

Trochę się wtrącę.
wystarczy zerknac na najwybitniejszych odkrywcow z dziedziny techniki, chemii, fizyki - czyli ogolnie nauk scislych - by zobaczyc, ze jest inaczej.
Kobiet nie ma tam prawie wcale, gdyby bylo prawda to co piszesz, to conajmniej w przeciagu ostatnich 100 lat, gdy kobiety dopuszczane sa do wczesniejszych "meskich czynnosci", jak chocby wyzej wymienione studia, odsetek kobiet w poczecie wynalazcow bylby o wiele wyzszy. Tymczasem NIE JEST. Oczywiscie sa chwalebne wyjatki do ktorych nalezy m.in. Maria Curie-Sklodowska, ale to WYJATKI, a nie regula. Po prostu wiekszosci kobiet nie interesuje technika czy polityka.Zupelnie tak samo jak w przypadku pilki noznej
Nie ma ich nie dlatego, że są głupsze i mniej potrafią, ale przez takie zjawisko, które zwie się efektem Matyldy. Polega ono na tym, że pomija się często udział, czy też osiągnięcia kobiet w nauce przypisując te osiągnięcia mężczyznom-naukowcom.
(Też taka ciekawostka, wymyślono nawet rzekomą chorobę Anorexia scholastica, która miała dotykać kobiety, które się uczyły, choroba ta była uznawana jeszcze na początku XX wieku)
Przykłady takich kobiet, których osiągnięcia pominięto: Lise Meitner, Chien-Shiung Wu, Jocelyn Bell Burnell, Rosalind Franklin i inne, jak ktoś chce to może poczytać sobie o ich osiągnięciach, jak i o innych kobietach. Była nawet kobieta o imieniu Trotula de Ruggiero, lekarka żyjąca na przełomie XI i XII wieku. Po jej śmierci zaczęto fałszować informacje o niej, bo uznawano, że kobieta nie taka wybitna osoba nie mogła być kobietą. Kto wie, ile jeszcze było podobnych przypadków.

Poza tym kobiety są uwarunkowane przez społeczeństwo i kulturę do tego, żeby nie zajmować się nauką, a nie biologicznie jak sugerujesz. Podobnie z zainteresowaniami, dużo zależy od wychowania i od środowiska w jakim się dorastało. Panujące stereotypy sprawiają, że kobieta chętniej wybierze "swoją" dziedziną, jeśli nie jest bardzo zdeterminowana do podążania interesującą ją ścieżką.

Mam kilka koleżanek, które interesują się piłką nożną, jak i kolegów, których sport w ogóle nie interesuje, choć nie wiem, czy to jest dla ciebie do ogarnięcia. Chyba naprawdę siedzisz w jakiejś twierdzy, bo mało wiesz o życiu i ludziach.

Ogólnie to w liceum miałam kolegę, który chciał zrobić sobie z domu twierdzę i ostrzeliwać innych ludzi z niej. Jednak jak znalazł sobie dziewczynę, to zmienił trochę podejście do świata. Choć on nie był tak zaślepiony. Więc życzę ci żebyś spotkał kogoś, kto otworzy ci oczy, choć współczuje trochę tej osobie.

Kobiety sa co prawda mniej inteligentne
Nie są. Tu jest ładnie objaśnione.
No i chyba nie sadzisz, ze wiekszosc kobiet idzie do pracy z wlasnej woli, a nie dlatego, ze zmusza je do tego sytuacja ekonomiczna? Jesli tak uwazasz znow jestes w bledzie.
Hmm.. jako że jestem kobietą, to nie myślałam nigdy o ekonomii. To chyba ambicja każe mi się rozwijać i potem szukać pracy.

No ale, co ja tam wiem.
"Jeżeli o mnie chodzi, nigdy nie miałem przekonań. Zawsze miałem wrażenia. "
Fernando Pessoa
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Byłem, jestem i chcę być sam.

Post autor: highwind »

ponuraczek pisze:Nie ma ich nie dlatego, że są głupsze i mniej potrafią, ale przez takie zjawisko, które zwie się efektem Matyldy.
Do końca pewien nie jestem, ale trudno mi brnąć w całości przez powyższe posty, więc mogę się mylić. W każdym razie - Mr. T. pisze, że ludzie są ogólnie głupi, a kobiety opisał nawet mianem mądrzejszych niż mężczyźni. Tam gdzie uważa, że ustępują samcom, to inteligencja. Tyle że ktoś mniej inteligentny wcale nie musi być głupszy od tego bardziej inteligentnego. Inteligencja to tylko jedna z cech składowych czegoś, co szumnie nazywa się mądrością. Można do tego dodać inteligencję emocjonalną, wiedzę, doświadczenie, itp. Także, póki co, chillax ponuraczku. Nie taki diabeł straszny.

A co do tej inteligencji, to właśnie dzięki faktowi, który jest poruszany w linkowanym przez ciebie artykule, można sobie pozwolić na dywagacje. Generalnie, można dojść do wniosków, że średnie IQ jest mniej więcej podobne między kobietami, a mężczyznami, tyle że z racji na niższą (ale za to szerszą) krzywą dzwonową u facetów jest więcej geniuszy. Ale! Zgodnie z rozkładem standardowym, w związku z powyższym musi być również pośród męskiej populacji więcej skrajnych kretynów. I jest. Spotkałem się z upatrywaniem właśnie w takim stanie rzeczy podstaw argumentacji dla faktu, że większość laureatów Nobla to jednak mężczyźni. Czy to prawda? Poczekamy jeszcze myślę z pięćdziesiąt lat i zobaczymy czy statystyka się wyrówna, czy nie. Ja w to osobiście nie wierzę :P Wierzę w biologię i bagatelizuję "uwarunkowania społeczno-kulturowe". Dlaczego? Widocznie się zetknąłem z innymi publikacjami naukowymi. No i nikt nie wpajał mi na drodze edukacji podobnych rzeczy. Ja sem prosty inżynier. O tych różnicach w rozkładzie standardowym, w kontekście nadreprezentacji (miażdżącej) mężczyzn nad kobietami w szachach (ale i innych dziedzinach w których sukces jest silnie skorelowany z IQ) mówi pan w tym wywiadzie - https://www.youtube.com/watch?v=t3Q-c29xFAY. I linkuję, bo podrzuca tezy, z którymi będzie się wiązało nieco to, co napiszę w następnym akapicie.

O efekcie Matyldy przeczytałem i szczerze mówiąc, to fakt jego istnienia nie oburzył mnie jakoś skrajnie. Już tłumaczę. Jedną ze stawianych w nim tez jest, że mężczyzna cytuje prace naukowe mężczyzn częściej. No ale niestety nijak mnie to nie kłuje (może dlatego że nie jestem kobietą), dla mnie Pan X może sobie cytować kogo mu się żywnie podoba, z dowolnych powódek. Kariera i posłuch go zweryfikuje. Dodatkowo jestem uczulony na parytety i pozytywną dyskryminację i bardzo ciekawi mnie, czy w takim razie kobiety-naukowcy cytują po równo... W każdym razie, skojarzył mi się z tym zagadnieniem jeden fakt prawdopodobnie paradoksalny w obliczu niektórych tez równościowych, prezentowanych w postach powyżej. Otóż w krajach wysoce rozwiniętych, w których kobieta ma dużo szerszy wachlarz możliwości, wolność wyboru i elastyczność kształtowania swojej kariery, rośnie dysproporcja w środowisku naukowym. Przykładowo - procentowo więcej kobiet obierze za cel karierę naukową w Bangladeszu niż w Norwegii. Kobiety wybierają po prostu inne opcje. Po następne - w środowisku naukowym istnieje bardzo silna, czasem nawet skrajnie, rywalizacja (i dobrze), a co również pokazują badania - kobiety są statystycznie mniej kompetytywne niż mężczyźni i preferują wycofanie się niż podjęcie walki (biologia). Preferują również działania oparte o ostrożność niż ryzyko (znowuż biologia). Dodasz jedno do drugiego i rzeczywiście uzyskuje się obraz, że środowisko naukowe może być kobietom nieprzychylne. Ale nie mogę się zgodzić, że to ze względu na jakiś męski szowinizm - ot po prostu tak jesteśmy skonstruowani. Są zawody zdominowane przez mężczyzn, są zawody zdominowane przez kobiety i jestem wdzięczy za to, że tak to wygląda, bo podświadomie czuję, że tak właśnie powinno to wyglądać. Zaś składanie tych dysproporcji na barki uwarunkowań społeczno-kulturowych to mam wrażenie (i nadzieję) jakaś przelotna moda. Choć jakiś wpływ na pewno to ma.

OK, wracając do Mr. T. Co mnie kłuje w jego rozumowaniu, to fakt że utożsamia się on z tezą, że
po prostu (...) kobieta - pod wzgledem intelektualnym nie jest w stanie rownac sie z intelektem mezczyzn - naturalnie nie wszystkich, chodzi glownie o elite (...). Bycie z kobieta, (...), ogranicza intektualnie mezczyzne (...) prawdziwa radosc i satysfakcje powinno sie czerpac przede wszystkim z wartosci intelektualnych.
Po pierwsze, z Mr. T. żadna elita, więc spokojnie mógłby znaleźć partnerkę, która dotrzymywałaby mu standardów intelektualnych, a sądząc po sposobie składania wypowiedzi, spokojnie by je zdeklasowała. Kobieta taka nie byłaby kulą u nogi ku intelektualnym uniesieniom, a wręcz przeciwnie - katalizatorem umożliwiającym dotarcie w rejony niedostępne dla pojedynczego umysłu. Problem tylko taki, że jak mi się wydaje, Mr. T. najzwyczajniej w świecie tak skrajnie boi się odrzucenia i związanego z nim upokorzenia, że podjął decyzję o wycofaniu się z gry o niewieście względy. Ot, taki walkower. To może być widziane nawet jako mądra decyzja. Po co tracić siły na sprawę skazaną na porażkę. Problem tylko taki, że akurat ta sprawa jest całkiem otwarta, a główny zainteresowany stawia się na przegranej pozycji z własnej, nie eufemizując, głupoty.
rad19dym
Introwertyk
Posty: 115
Rejestracja: 20 gru 2014, 23:09
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5

Re: Byłem, jestem i chcę być sam.

Post autor: rad19dym »

Mr. T. najzwyczajniej w świecie tak skrajnie boi się odrzucenia i związanego z nim upokorzenia, że podjął decyzję o wycofaniu się z gry o niewieście względy
Ja bym jeszcze obstawiał rozsądek. W końcu podczas poszukiwania partnerki mógłby trafić na "typową materialistkę", i się w takiej zakochać.
No chyba, że takie dziewczyny lubi. Ja w to nie wnikam.
Awatar użytkownika
ponuraczek
Pobudzony intro
Posty: 172
Rejestracja: 06 gru 2014, 21:34
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4
MBTI: INFJ

Re: Byłem, jestem i chcę być sam.

Post autor: ponuraczek »

@highwind
Ogólnie może się przeliczyłam z całkowitym brakiem uwarunkowań biologicznych, bo faktycznie agresja, rywalizacja i podejmowanie ryzyka mogą mieć wpływ na wybór konkretnych opcji. Choć to nie jest typowe uwarunkowanie, że ta płeć ma być bardziej inteligentna, tylko tacy jesteśmy z innych powodów.
Nawet wydaje mi się, że dziewczynki rezygnujące z gry w szachy (czy innych gier umysłowych) mogą to robić nie tylko przez to, że przegrywają, jak to zostało powiedziane na filmiku, ale dlatego, że je to nudzi i nie odnajdują tam tej przyjemności z pokonywania innych i rywalizowania.
procentowo więcej kobiet obierze za cel karierę naukową w Bangladeszu niż w Norwegii
Jednak właśnie przez to, że jest to biedny kraj może więcej mężczyzn woli podjąć pracę, żeby utrzymać rodzinę, dlatego proporcje są inne. Można na to też spojrzeć w ten sposób ;)

Co co tego cytowania, to ten fakt też mnie to nie kłuje w oczy, bardziej te przypadki, kiedy pomięto po prostu udział kobiety w jakimś odkryciu.
"Jeżeli o mnie chodzi, nigdy nie miałem przekonań. Zawsze miałem wrażenia. "
Fernando Pessoa
Awatar użytkownika
Czerwona
Stały bywalec
Posty: 191
Rejestracja: 30 gru 2012, 13:29
Płeć: nieokreślona

Re: Byłem, jestem i chcę być sam.

Post autor: Czerwona »

Jeśli na świętego Prota jest pogoda albo słota, to na świętego Hieronima deszczyk jest albo go ni ma.
Awatar użytkownika
mxanteh
Introrodek
Posty: 18
Rejestracja: 27 sie 2015, 15:27
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w6
MBTI: INTJ
Lokalizacja: Poznań

Re: Byłem, jestem i chcę być sam.

Post autor: mxanteh »

po prostu (...) kobieta - pod wzgledem intelektualnym nie jest w stanie rownac sie z intelektem mezczyzn - naturalnie nie wszystkich, chodzi glownie o elite (...). Bycie z kobieta, (...), ogranicza intektualnie mezczyzne (...) prawdziwa radosc i satysfakcje powinno sie czerpac przede wszystkim z wartosci intelektualnych.
Jak "mężczyzna" jest zakochanym w sobie dupkiem myślącym, że jest następnym (niesłusznie jeszcze nieodkrytym) Hawkingiem czy Einsteinem, "elitą", której spada poziom inteligencji na sam widok kobiety to już lepiej, żeby siedział w domu i z niego nie wychodził. Prawda jest taka, że większość facetów ma alergię na kobiety inteligentniejsze od siebie, boją się ich i starają wepchnąć w wygodne im ramki. Mówią o szukaniu inteligentnej dziewczyny, na poziomie, oczytanej, z masą zainteresowań, dobrym gustem muzycznym, a tak na prawdę woleliby spotykać się z potulną łanią bez własnego zdania, która będzie zaglądała im w oczy z uwielbieniem i spijała z ich ust każdą wypowiedzianą mądrość. Jeśli kontakty z płcią przeciwną tak bardzo zagrażają waszej inteligencji, to przerzućcie się na facetów! Kobiety odetchną z ulgą, a wy znajdziecie idealnych partnerów dorównujących wam inteligencją.

Ugghh... może zabrzmiało ostro - ale ja mam z kolei alergię na ludzi, którzy uważają się za intelektualny ósmy cud świata i paplają o tym przy każdej możliwej okazji. W szczególności dotyczy to sporej części facetów, którzy myślą, że są lepsi od nawet najbardziej inteligentnej kobiety tylko dlatego, że coś im tam dynda między nogami.

Jeśli całokształt, który tu opisałeś to tylko mechanizm obronny i poza wynikająca z tego, że zostałeś kiedyś zraniony, odrzucony, wyśmiany czy boisz się kontaktów z płcią przeciwną - to przykro mi na tą myśl ale i potrafię to zrozumieć. Ludzie często sobie nie zdają sprawy, jak słowa potrafią ranić i roztrzaskać psychikę na drobne kawałki. Zwłaszcza jeśli sytuacja dotyczy introwertyka, który trzyma wszystko w środku, analizuje milion razy, a który w związek pakuje większość swoich sił. Jeśli jednak mimo wszystko gdzieś tam podskórnie czujesz mikroskopijną pustkę z powodu braku drugiej połowy - zacznij stopniowo wychodzić ze swojej twierdzy na bagnach. Jeśli jest ona atakowana - nie pozwól na to. Jeśli to Ty warczysz na wszystkich z tej twierdzy, zacznij od polubienia ludzi takimi, jakimi są. Nie ma na świecie rzeczy i ludzi idealnych. Pozwól się poznać innym ludziom a nie wal ich na wszelki wypadek obuchem przez łeb :-) Zapewniam Cię, że można być zaawansowanym introwertykiem lubiącym ludzi i nie dostaje się od tego ani gwałtownej reakcji alergicznej ani raka.

Jeśli to nie jest mechanizm obronny - współczuję. Tego nic i nikt nie zmieni. Mam tylko nadzieję, że dobrze się czujesz w swojej twierdzy, bo spędzisz w niej resztę życia zakochany w swoim inteligentnym "ja" 8)
ODPOWIEDZ