Dziennik postępów

W tym miejscu dyskutujemy o zjawisku introwertyzmu, o tym, jak wpłynął on na nasze życie, jakie są wady i zalety bycia introwertykiem.
jdharm
Intronek
Posty: 26
Rejestracja: 08 gru 2015, 20:15
Płeć: mężczyzna
MBTI: ISFP

Dziennik postępów

Post autor: jdharm »

Witam!

Jestem 22-letnim chłopakiem, dotąd moje życie to było ciągnące się pasmo niepowodzeń, a z każdym rokiem nasilała się u mnie fobia społeczna i niechęć do jakiegokolwiek działania. Do tego mała depresja. Ok 1,5 miesiąca temu zawiesiłem studia dzienne (dziekanka) i od tego momentu.. moje życie nabrało sensu. Taka przerwa była mi niesamowicie potrzebna. Wykorzystałem ją z początku na wizyty u psychiatry i psychologa. Psychiatra zlecił antydepresanty i jak na razie efekt jest doskonały. Zdaję sobie jednak sprawę, że nie ma żadnej magicznej pigułki, na szczęście od tego leku nie mogę się uzależnić.

No więc jestem na tym leku i odczuwam znaczny przyrost energii do działania. Spożytkowałem ją na czytanie ebooków i słuchanie mentora- Bartka Popiela, którego mega polecam. Od tygodnia zacząłem planować swoje dni i tak większość dnia przeznaczam na rozwój osobisty, a zaledwie cząstkę na pierdoły/rozrywkę. Zrobiłem prawdziwy porządek w pokoju, kompie, telefonie i pracuje mi się zdecydowanie łatwiej. Odkąd ograniczyłem do minimum bezproduktywną wegetację przed kompem, moja koncentracja na rzeczach naprawdę ważnych jest wysoka jak nigdy dotąd i nie wyobrażam sobie się obijać jak robiłem to.. całe życie.

Piszę ten temat, bo jednym z założeń mojego mentora jest, to że deklaracje publiczne i dzielenie się swoimi postępami z ludźmi pomoże w utrzymaniu determinacji. Nie jest to co prawda forum rozwoju osobistego, natomiast tego typu fora są słabo rozwinięte z tego co wygooglowałem, a to jest duże forum no i jestem introwertykiem.

To od lat był dla mnie ciężki temat, ale to się zmienia. Absolutne zaniżenie własnej wartości, zero pewności siebie i lęki przed tym co powiedzą/pomyślą inni na mój temat. Brak motywacji do działania rezultujący w żerowaniu na rodzicach i braku pojęcia o swojej przyszłości. W życiu nie pracowałem u obcych osób, jeżeli studiowałem to zaliczałem na minimum, głównie przez nieobecności - a te wynikały z poczucia wyizolowania z grupy, ale to na jeszcze inne opowiadanie, generalnie życie osobiste to obecnie również dno i od tego dna się odbijam - Wszystko to odcinam grubą krechą i zaczynam nowe życie. "Rosnę" w sensie mentalnym.

Zamierzam tu raz na tydzień powiedzmy, raportować moje życiowe postępy. Pomoże to mi w determinacji, a może także komuś czytającemu w motywacji.

Co udało się w minionym tygodniu (30.11 - 06.12)
1. Każdego dnia wstawałem o 9:30 czyli przynajmniej o godzinę wcześniej niż dotychczas
2. Każdy poranek zaczynałem od ćwiczeń fizycznych i medytacji
3. Każdego dnia odżywiałem się zdrowo
4. Każdej nocy zasypiałem przed 1 czyli przynajmniej o 1,5 godziny wcześniej niż dotychczas
5. Każdego dnia miałem zaplanowane 3,4 priorytetowe zadania, które realizowałem
6. Sprzedałem niepotrzebnego laptopa
7. Przeglądałem setki ogłoszeń pracy, na kilkadziesiąt odpowiadając
8. Byłem na rozmowie o pracę
9. Byłem na korepetycjach
10. Zadbałem o dokuczające plecy - byłem na masażu i basenie
11. Byłem na wizytach u psychologa i psychiatry
12. Codziennie robiłem ćwiczenia z angielskiego
13. Zacząłem do snu czytać fabularną książkę i w końcu czerpię z tego przyjemność
14. Załatwiłem codziennie kilka mniejszych spraw, które umieszczałem na swojej codziennej liście "to do"
15. Byłem na zajęciach sportowych
16. Odbyłem najszczerszą i najlepszą rozmowę w życiu z matką
17. Byłem w kościele

Oprócz tego wiele niezaplanowanych sytuacji jak to w życiu - nie da się wszystkiego zaplanować - np. byłem tylko na jednych zajęciach sportowych w tygodniu, miały być trzy, ale zostały odwołane. Dużo wyjeździłem autem, dużo czasu spędziłem na odwiedzinach w szpitalu. Tak naprawdę zmiany są większe z każdym dniem. Wczoraj udało mi się umówić 3 godziny korepetycji i to ja teraz zamienię się w rolę nauczyciela. Do tego dziś dostałem tymczasową pracę, a niedługo idę na spotkanie do wolontariatu, ale o tym w raporcie za tydzień :)

Może to wciąż wydawać się dla niektórych niewiele, ale od czegoś trzeba zacząć, a gdybym wypisał dotychczasowy tryb życia? 1. Op....nie się 2. Kłamanie 3. Kolejny stracony dzień. Chcę o tym w końcu raz na zawsze zapomnieć.

Zachęcam do śledzenia tematu, każdy komentarz przeczytam z uwagą
Awatar użytkownika
Kys
Użytkownik zablokowany
Posty: 62
Rejestracja: 08 gru 2015, 19:46
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa

Re: Dziennik postępów

Post autor: Kys »

jdharm pisze:Piszę ten temat, bo jednym z założeń mojego mentora jest, to że deklaracje publiczne i dzielenie się swoimi postępami z ludźmi pomoże w utrzymaniu determinacji. Nie jest to co prawda forum rozwoju osobistego, natomiast tego typu fora są słabo rozwinięte z tego co wygooglowałem, a to jest duże forum no i jestem introwertykiem.
Hmm... Racja, takie coś może pomóc w utrzymaniu determinacji, ale wygooglowałeś to forum i wybrałeś duże, aby jak najwięcej osób to przeczytało. Dodatkowo twoje ostatnie zdanie sugeruje, że oczekujesz komentarzy. Jak dla mnie to takie "chwalenie się" jakie robisz postępy, aby osiągnąć przyklask innych. Pewnie jeszcze będziesz siedział na forum w oczekiwaniu, że ci ktoś odpisze :D I oto jestem.
Nie mówię, że mam 100% rację i to forum jest złym pomysłem, jednak chciałbym, abyś zwrócił szczególną uwagę na motywacje, które kierowały tobą, w trakcie szukania odpowiedniego forum czy podczas pisania posta. Ponieważ być może, są to złe motywacje i jeśli je sobie uświadomisz, to może ci to trochę pomóc.
W każdym razie życzę powodzenia!
Ding, dong, ding, dong,
And everything did go wrong
Nestor

Re: Dziennik postępów

Post autor: Nestor »

A jakie masz cele długoterminowe?
jdharm
Intronek
Posty: 26
Rejestracja: 08 gru 2015, 20:15
Płeć: mężczyzna
MBTI: ISFP

Re: Dziennik postępów

Post autor: jdharm »

Purpurowy Wiatr pisze:
jdharm pisze:Piszę ten temat, bo jednym z założeń mojego mentora jest, to że deklaracje publiczne i dzielenie się swoimi postępami z ludźmi pomoże w utrzymaniu determinacji. Nie jest to co prawda forum rozwoju osobistego, natomiast tego typu fora są słabo rozwinięte z tego co wygooglowałem, a to jest duże forum no i jestem introwertykiem.
Hmm... Racja, takie coś może pomóc w utrzymaniu determinacji, ale wygooglowałeś to forum i wybrałeś duże, aby jak najwięcej osób to przeczytało. Dodatkowo twoje ostatnie zdanie sugeruje, że oczekujesz komentarzy. Jak dla mnie to takie "chwalenie się" jakie robisz postępy, aby osiągnąć przyklask innych. Pewnie jeszcze będziesz siedział na forum w oczekiwaniu, że ci ktoś odpisze :D I oto jestem.
Nie mówię, że mam 100% rację i to forum jest złym pomysłem, jednak chciałbym, abyś zwrócił szczególną uwagę na motywacje, które kierowały tobą, w trakcie szukania odpowiedniego forum czy podczas pisania posta. Ponieważ być może, są to złe motywacje i jeśli je sobie uświadomisz, to może ci to trochę pomóc.
W każdym razie życzę powodzenia!
Dzięki. Bardziej chodziło mi o tę deklarację niż oklaski. Nie oczekuję komentarzy. Po prostu jak ktoś się wypowie czy pozytywnie czy negatywnie to przeczytam i się nad tym zastanowię. Im więcej osób wie o deklaracji tym trudniej będzie mi zrezygnować, a o to chodzi.

@Nestor

Cele naprawdę długoterminowe to szczęśliwe życie - rodzina, dobra praca i relacje.
Nestor

Re: Dziennik postępów

Post autor: Nestor »

jdharm pisze:Im więcej osób wie o deklaracji tym trudniej będzie mi zrezygnować, a o to chodzi.
A rodzicom też powiedziałeś? Bo mnie się wydaje, że powinno się raczej deklarować przed osobami zaprzyjaźnionymi, bo wtedy ma się poczucie konieczności dotrzymania słowa i bycia w ich oczach osobą spolegliwą. My tutaj na forum możemy jedynie radzić a gdybyś obietnic nie dotrzymał, to nic się nie stanie, bo żaden z nas się do niczego nie zobowiązywał.

A te cele długoterminowe są jak się spodziewałem za mało konkretne. Lepiej je doprecyzować, bo można się zgubić. Np. co rozumiesz pod pojęciem dobrej pracy? Jaki zawód, zgodny z zainteresowaniami? Warto przeanalizować swoją obecną sytuację w życiu np. metodą SWOT.
jdharm
Intronek
Posty: 26
Rejestracja: 08 gru 2015, 20:15
Płeć: mężczyzna
MBTI: ISFP

Re: Dziennik postępów

Post autor: jdharm »

Nestor pisze:
jdharm pisze:Im więcej osób wie o deklaracji tym trudniej będzie mi zrezygnować, a o to chodzi.
A rodzicom też powiedziałeś? Bo mnie się wydaje, że powinno się raczej deklarować przed osobami zaprzyjaźnionymi, bo wtedy ma się poczucie konieczności dotrzymania słowa i bycia w ich oczach osobą spolegliwą. My tutaj na forum możemy jedynie radzić a gdybyś obietnic nie dotrzymał, to nic się nie stanie, bo żaden z nas się do niczego nie zobowiązywał.

A te cele długoterminowe są jak się spodziewałem za mało konkretne. Lepiej je doprecyzować, bo można się zgubić. Np. co rozumiesz pod pojęciem dobrej pracy? Jaki zawód, zgodny z zainteresowaniami? Warto przeanalizować swoją obecną sytuację w życiu np. metodą SWOT.
Spotykałem się z opiniami, że rodzina paradoksalnie się nie do końca do tego nadaje, bo zna wszystkie twoje słabości i często traktuje deklaracje z przymrużeniem oka przynajmniej w moim wypadku, gdzie przez lata kłamałem i wegetowałem. Ale rodzice wiedzą o wszystkim i nie wiem jak, ale dają kolejny kredyt zaufania.

Cele długoterminowe można doprecyzowywać, planować szczegółowo, ale życie życiem a plan planem. Gdybym np. od gimnazjum wiedział, że będę lekarzem to jasne, miałbym wyklarowane te długoterminowe cele. Jestem w takim punkcie, że powoli odbijam się od dna i poprzez angażowanie się w przeróżne, powtarzam przeróżne aktywności przekonam się do czego się nadaje i cele same się pojawią. Cel jeden konkretny póki co jest związany ze zrobieniem magistra w 2018 roku. Najważniejsze, żeby stopniowo zmieniać podejście do życia. Może to mi się udać za pomocą rozwoju osobistego. Tu już trochę popłynę, ale jak to mi się uda osiągnąć, to i pojawią się wyniki w pracy, szkole i relacjach.
Gustaw

Re: Dziennik postępów

Post autor: Gustaw »

Bardzo fajny temat, można go jakoś obserwować? :D

Jestem w dość podobnej sytuacji w której byłeś ty przed 'przemianą'. Również mam drobną fobie społeczną, nerwice i depresje. Ponad pół roku temu skończyłem szkołę i planowałem zrealizować wiele rzeczy od Maja do Sierpnia. M.in chciałem nauczyć się rosyjskiego, chciałem zacząć ćwiczyć i zbudować sylwetkę. Prawie wszystko udało mi się zrealizować połowicznie. Nauczyłem się tylko cyrylicy i podstawowych zwrotów, po czym przestałem się uczyć. Udało mi się zmusić samego siebie do minimum 15 minut ćwiczeń dziennie, co chciałem stopniowo zwiększać, ale złapałem kontuzję i zupełnie porzuciłem ćwiczenia. Od września chciałem pracować ale długo nie mogłem znaleźć odpowiedniej dla mnie pracy, przez co popadałem w coraz większą beznadzieje... aż nagle pod koniec września udało mi się znaleźć robotę i przez 3 dni byłem zupełnie innym człowiekiem, szczęśliwym który przestał tylko egzystować przed monitorem, ale zaczął myśleć/planować co zrobię z pieniędzmi które zarobie... Miałem plany żeby wyjechać na Wileńszczyznę na kilka tygodni wiosną, ale pierwszego dnia pracy, po zaledwie 5 godzinach okazało się że agencja pracy mnie oszukała i jest to praca dorywcza, jednodniowa. Mimo że podczas rozmowy o prace, nie było o tym mowy. Wpadłem przez to w jeszcze większy marazm, załamałem się i od tej pory kompletnie nic mi się nie chce, czasem mam jakieś zrywy, że nagle zaczynam robić coś sensownego, pożytecznego, ale trwa to max kilka dni. Kompletnie brak mi samozaparcia i motywacji do czegokolwiek...
Więc miło będzie poczytać chociaż coś pozytywnego, co a nóż mnie zmotywuje może :)

i może masz/macie jakieś rady dla osoby która również chciałaby jakoś zmienić swoje życie, ale kompletnie brak jej chęci do działania?
Nestor

Re: Dziennik postępów

Post autor: Nestor »

Gustaw pisze:Bardzo fajny temat, można go jakoś obserwować? :D
Na dole obok przycisku odpowiedz jest klucz. Klikasz i tam masz opcję "obserwuj temat".
i może masz/macie jakieś rady dla osoby która również chciałaby jakoś zmienić swoje życie, ale kompletnie brak jej chęci do działania?
Chyba będzie tak jak u mnie. Wszystko musi się zbrzydnąć aż nauka zacznie być ciekawa.
Gustaw

Re: Dziennik postępów

Post autor: Gustaw »

Dzięki.

W sumie to nawet do głowy mi ostatnio przyszło że chyba jednak pójdę dalej od następnego roku, ale do jesieni 2016 jeszcze daleko i chciałbym ten czas jakoś sensownie spożytkować :/ bo mam dość takiego bezproduktywnego siedzenia i nic nie robienia...
Nestor

Re: Dziennik postępów

Post autor: Nestor »

Może to banalnie zabrzmi, ale już teraz możesz się uczyć, by na roku mieć mniej. W Internecie są dostępne programy studiów.

A ile masz lat?
Awatar użytkownika
Kys
Użytkownik zablokowany
Posty: 62
Rejestracja: 08 gru 2015, 19:46
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa

Re: Dziennik postępów

Post autor: Kys »

Gustaw pisze:i może masz/macie jakieś rady dla osoby która również chciałaby jakoś zmienić swoje życie, ale kompletnie brak jej chęci do działania?
A przypomnij sobie co pisał jdharm w pierwszym poście: "Taka przerwa była mi niesamowicie potrzebna. Wykorzystałem ją z początku na wizyty u psychiatry i psychologa. Psychiatra zlecił antydepresanty i jak na razie efekt jest doskonały. Zdaję sobie jednak sprawę, że nie ma żadnej magicznej pigułki, na szczęście od tego leku nie mogę się uzależnić."

Z tego co czytam ludzi, to masz 3 opcje:
1. Zacząć czytać dużo książek o rozwoju, duchowości, podświadomości czy jak to się nazywa.
2. Zwrócić się do trenera rozwoju osobistego (nie miałem nigdy z żadnym do czynienia, ale nimi gardzę)
3. Zwrócić się do psychologa/psychiatry, jak będą potrzebne to da ci leki.

Mówisz, że czasami masz motywacje, może jak weźmiesz leki to będziesz miał tę motywację częściej, chociaż nie znam się na nich.
Ding, dong, ding, dong,
And everything did go wrong
Gustaw

Re: Dziennik postępów

Post autor: Gustaw »

No właśnie problem jest z tym że nie uznaje "leków" które przypisują psychiatrzy... więc trójka raczej odpada.

Nestor: 19. W tym roku skończyłem licbaze i myślałem o jakimś studium, ale nie wiem co wybrać. Będzie trzeba pomyśleć.
jdharm
Intronek
Posty: 26
Rejestracja: 08 gru 2015, 20:15
Płeć: mężczyzna
MBTI: ISFP

Re: Dziennik postępów

Post autor: jdharm »

Gustaw, czemu nie uznajesz leków od psychiatrów? Na całym świecie ludzie biorą te leki. Nie mówię, że to jest rozwiązanie wszystkich twoich problemów, ale leki mogą pomóc. W znalezieniu motywacji mógłby Ci pomóc trener, ale najważniejsza jest determinacja, a to już zależy tylko od Ciebie. Tak jak pisze Purpurowy Wiatr, poczytaj jakiś ebook rozwoju osobistego i od razu działaj tzn. od samego czytania nic się nie zmieni. No i najważniejsze. Mi w motywacji bardzo pomaga planowanie, zapisywanie zadań, które masz do wykonania codziennie i zaznaczenie 3,4 najważniejszych wpływających na twój rozwój, które trzeba wykonać. Reszty mniej ważnych zadań jak nie zrobisz to świat się nie zawali, ale warto je mieć, choćby dla odskoczni od tych ważniejszych, cięższych. Jak zrobię jakieś zadanie od razu je wykreślam z listy, a potem jak spojrzę ile się udało zrobić to serce rośnie.

...

Pora na podsumowanie ubiegłego tygodnia:

1. Każdego dnia wstawałem o 9:15
2. Każdy poranek zaczynałem od ćwiczeń fizycznych i medytacji
3. Każdego dnia odżywiałem się zdrowo
4. Każdej nocy spokojnie zasypiałem ok. 00:30
5. Każdego dnia miałem zaplanowane 3,4 priorytetowe zadania, które realizowałem
6. Dostałem tymczasową pracę zdalną i codziennie mam teraz nowe zajęcie
7. Przeglądałem setki ogłoszeń pracy, na kilkadziesiąt odpowiadając
8. Zostałem wolontariuszem i będę udzielał korepetycji
9. Byłem na korepetycjach
10. Byłem dwa razy na basenie
11. Byłem na wizycie u psychologa
12. Polepszyłem angielski przez setki ćwiczeń
13. Dalej czytam tę książkę z ciekawością
14. Załatwiłem codziennie kilka mniejszych spraw, które umieszczałem na swojej codziennej liście "to do"
15. Byłem cztery razy na zajęciach sportowych
16. Zrobiłem sobie nowe zdjęcia w studiu, poprawiłem cv
17. Byłem z kilkoma znajomymi na meczu
18. Kolejny tydzień z internetem w proporcjach: 95% rozwój i działanie - 5 pierdoły.

Kolejny udany i produktywny tydzień za mną. Jeśli chodzi o ogłoszenia, to przeglądam już tylko tymczasowe/dodatkowe prace. Nie chcę się póki co nic wiążącego. Zacząłem też mocniej szukać ofert w UK. Taki wyjazd mógłby być trampoliną jeśli chodzi o rozwój. Dostałem pierwszą pracę, nic wielkiego, natomiast już codziennie dochodzą obowiązki i spokojnie je realizuje. Nie ukrywam, było też kilka niepowodzeń. Błędy i porażki to jednak normalna i czasem potrzebna rzecz. Wyciągam wnioski i się nie załamuje:

1. Odwołałem korepetycje, które miałem poprowadzić - zrobiłem taką próbę tych korków ze znajomą osobą i wyszło, że się często zawieszam próbując coś wytłumaczyć. Na razie odpuściłem temat, ale raczej do niego wrócę, zwłaszcza jak zdobędę doświadczenie przez wolontariat.
2. W kościele nie byłem
3. Nie udało się wykonać 2 ważnych (podkreślonych) zadań. Zabrakło dokładniejszego planu jak je wykonać
jdharm
Intronek
Posty: 26
Rejestracja: 08 gru 2015, 20:15
Płeć: mężczyzna
MBTI: ISFP

Re: Dziennik postępów

Post autor: jdharm »

I tak zleciały kolejne 2 tygodnie w moim nowym życiu. Wielkich punktów zwrotnych nie było, ale krok po kroku idziemy do przodu. Od 14 do 17 grudnia udało się sfinalizować zlecenie, którego się podjąłem (pisałem o pracy dorywczej), byłem na płatnym spotkaniu fokusowym i na masażu. Odbyłem lekcję online 17 grudnia i tego samego dnia zachorowałem jak się okazało na prawie tydzień. Wirus. Zawroty głowy, wymioty, gorączka i przygody z żołądkiem. Przez 3 dni nie miałem sił na nic. To mi dało do myślenia jeśli chodzi o zostawianie w planie miejsca na losowe sytuacje jak ta i przenoszenie niewykonanych zadań na inne dni. 21 w poniedziałek opracowałem długoterminowe cele na: kilkadziesiąt lat wprzód, 10, 5, 3, 2 i rok do przodu. Do tego na końcówkę grudnia i styczeń. Pomogło mi to w jeszcze dokładniejszym planowaniu codziennym. W planach podzieliłem kategorie np: Zdrowie, relacje, praca ogółem 9 takich rubryk i w każdym z aspektów czeka mnie ogrom pracy. Jednak gdy uda się większość zrealizować to satysfakcja będzie ogromna. "Lot" na pewno będzie korygowany, tj. plany, bo pojawią się nowe rzeczy i pomysły, ale na dzień dzisiejszy wiem dokładnie gdzie chcę być w przyszłości - bliskiej, dalekiej. Wracając do dziennika.. 21-23 grudnia to były dni wprowadzające po chorobie i energii też było mniej na działanie. Coś jednak udało się zrobić. Bez porównania z pierwszymi dniami choroby. Stopniowo zwiększałem obroty, aż wróciłem do dobrej formy i energii. Co warto wspomnieć o 21-27 grudnia? Zacząłem więcej czytać, napisałem esej i czekam teraz na feedback. Jeśli chodzi o rozwój osobisty to codziennie coś czytam i oglądam, ale staram się delikatnie zmieniać proporcje tj. więcej działania, a mniej teorii. Jeszcze więcej zacząłem robić ćwiczeń na chory kręgosłup i w międzyczasie ukończyłem następne zlecenie. Czekam na kolejne. Zacząłem uczyć się poważniej kolejnego języka - niemieckiego, startuje z pułapu A2 a zamierzam w ciągu roku do B1 dojść. Przede wszystkim trochę powiewu świeżości jeśli chodzi o relacje. W końcu udało się zgadać z kumplami i wieczorem wyjść.Skończyło się na kilkugodzinnej fajnej rozmowie przy wódeczce i wypadzie do klubu, który jak wiecie dla introwertyka nie jest naturalnym środowiskiem. Co prawda długo tam nie wytrzymałem, raptem może z 1,5h, co prawda parkietu nie podbiłem ani dupy nie wyrwałem, ale wyglądało to lepiej niż kiedy ostatni raz byłem na jakiejś imprezie. Wewnątrz się nie gotowałem, jak ostatnio, kiedy po kilku minutach od wejścia musiałem już klub opuścić. Po prostu starałem się wyluzować na tyle ile mogłem i chwilę się pokręciłem. Nie pomógł fakt, że nikogo tam nie znałem, a do tego nie było z nami żadnej dziewczyny. Ale tym w ogóle się nie przejmuję, bo w tym aspekcie się poprawię, poza tym klub to nie jest na razie naturalne dla mnie miejsce. Chcę też odkurzyć stare przyjaźnie i już następne piwko się kroi niedługo [..] Przez to, że pochlałem, następny dzień był zgodnie z oczekiwaniami najmniej produktywnym w ciągu tygodnia. Wstałem w południe... i pierwszy raz od naprawdę dawna się obżarłem. Ale znowu się uspokoiłem, bo wiem jak szybko mogę się z czegoś takiego otrząsnąć. Wstałem sobie dzisiaj zgodnie z planem wcześnie rano tym razem już z lekką głową i zacząłem produktywnie od basenu, a jak się dobrze rano zacznie to najpewniej cały dzień będzie produktywny. I tak jest. A i byłbym zapomniał. Już od tygodnia przeszło szukam szczęścia na sympatii.pl, wiem, że nie jest to najlepsza forma podrywu, ani druga najlepsza, ale nie dbam o to. Docelowo nie będę z tego korzystał. Na razie korzystam i na razie jedna na może ok 50 wyraziła zainteresowanie :D (ale podbijam głównie do najciekawszych, więc jednym się nie dziwie, drugim natomiast baardzo).

[..]
Sylwek będzie ambitny. Zwiedzę kilka miast... za pomocą pilota. Ale nic mnie nie złamie. Rok temu miałbym potężnego jak co roku doła i najgorszy dzień spośród 365. Wierzę mocno, że Sylwek 2016/17 będzie przełomem. A jeśli chodzi o cele na styczeń to planuję znaleźć kolejną dorywczą pracę, poza ogólnymi codziennymi celami jak ogarnianie siebie, relacji itd.
Nestor

Re: Dziennik postępów

Post autor: Nestor »

Nareszcie wpis! :)

Do kościoła chodziłeś? A zdradziłbyś co to za praca?

A jak sobie radzisz z mnogością różnych zajęć? Nie lepiej byłoby wybrać jakieś dwa, trzy główne i na nich się skupić? Mam na myśli plany taktyczne, średnioterminowe.
ODPOWIEDZ