Strona 2 z 3

Re: Wybuch

: 13 sty 2013, 19:32
autor: lea
Na ogół siedzę cicho, jak się na mnie patrzy, ma się wrażenie że mało rzeczy mnie rusza, także średnio jestem spontaniczna pod względem wyrażania uczuć. I generalnie wolę ludzi słuchać. Ale jak gadają już jakieś totalne herezje z d... wyjęte, albo niszczą sobie życie i nikt nie ma odwagi im tego powiedzieć wprost, to potrafię być mendą i wygarnąć im to, że są w błędzie. Dość gwałtownie, aż się zamykają bo jest dla nich istnym szokiem, że wgl. na coś takiego mnie stać. Doprowadziłam do płaczu w ten sposób z dwie osoby, ale szczerze? Nie żałuję, bo naprawdę na to zasłużyli, i może coś do nich dotarło.
Myślę, że takie zwrócenie czyjejś uwagi ma jakąś tam moc, bo jeżeli taka osoba jak ja, zaczyna się na ciebie 'warczeć' to oznacza ,że na serio to coś ważnego.

Re: Wybuch

: 14 sty 2013, 19:42
autor: dreamer08
Kiedyś dusiłam w sobie wszystko i nie miałam z tym jakichś większych problemów. Owszem, zadręczałam się, ale nie dawałam tego po sobie poznać. Miałam przynajmniej świadomość, że ani nie daję satysfakcji ludziom, którzy chcą mnie zniszczyć. Z czasem, jak się okazało, trzymanie w sobie negatywnych emocji nie było dobrym rozwiązaniem.
Pewnego dnia nastąpił nagły wybuch, kiedy zaczęłam mówić, co mi ślina na język przyniosła, niejednokrotnie raniąc tym innych. Winiłam ich za to, że nie widzieli, jakie męki przechodziłam. Od tego momentu, jeśli ktoś za bardzo mnie podrażni, może się spotkać z jakimś niemiłym słowem. Niemiłe słowo = agresja ze strony rozmówcy. Agresja ze strony rozmówcy = mój uniesiony głos. Mój uniesiony głos = rozpoczęcie kłótni. Po czymś takim zaczynam piekielnie żałować, że cokolwiek się odezwałam, bo przecież mogłam siedzieć cicho i słuchać, jak ktoś mnie obraża. Znosiłam to całe 6 lat (podstawówka i gimnazjum), więcej nie zamierzam. To, że jestem zamknięta w sobie i specyficzna, nie jest powodem, ażeby sugerować mi choroby psychiczne.

Patrząc z drugiej strony. Wybuchy radości w moim przypadku nie mają miejsca. Jeśli się cieszę, to cieszę się wewnętrznie, ewentualnie się uśmiecham i czuję jak mi się na sercu ciepło robi. To wystarczy. Szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że taka eksplozja w miejscu publicznym byłaby równoznaczna ze zwróceniem na siebie uwagi, a tego unikam jak ognia.

Re: Wybuch

: 14 sty 2013, 20:34
autor: emotiva
Baaardzo trudno jest mnie wyprowadzić z równowagi. Oczywiście zdaję sobie sprawę, jak dla drugiej strony może to być irytujące, gdy na jakiekolwiek formy zaczepki słownej, ataku, reaguję w sposób spokojny, opanowany, ale bywa że i uszczypliwy. Kiedyś nawet pomyślałam, że taki wybuch emocji mógłby przynieść z sobą pewnego rodzaju ulgę, oczyszczenie. Jestem natomiast pewna, że dając się sprowokować czułabym się w pewien sposób słabsza i po części zła na siebie. Nie zwykłam i nie lubię okazywać emocji tylko dlatego, że mam do czynienia z wielością intensywnych bodźców z zewnątrz. Nie będzie eksplozji i fajerwerków. To jest zarezerwowane dla 'wybrańców' :) , przed którymi byłabym w stanie otworzyć swój wachlarz emocji, radości, smutku, zażenowania,..
Wybuchy zatem są mi obce.

Re: Wybuch

: 08 lut 2016, 11:18
autor: Olarapior
Ja tez tak mam ale nie żałuję tego że czasami wybucham bo to mi pomaga bo nie duszę tego co dawno już chciałam powiedzieć powiedziałam

Re: Wybuch

: 27 sie 2016, 2:20
autor: DarkGlobe
Jestem cholernie nerwowa, wiecznie spięta i wybucham dość często. Zazwyczaj kończy się klasyczną awanturą i rzucaniem papierem toaletowym po pokoju :D Jestem tu chyba jedynym tak neurotycznym introsiem

Re: Wybuch

: 28 sie 2016, 20:26
autor: Anthrax91
Niezwykle ciężko mnie wyprowadzić z równowagi, jestem osobą spokojną i sobie to cenię. Stąd pewien brak zrozumienia z mojej strony dla choleryków którzy wszystko próbują załatwić krzykiem bądź gwałtownością wprowadzając niepotrzebne napięcia, natomiast gdy ktoś jest bardzo wnerwiający i zaczyna mnie irytować ponad skalę pierwszą formą agresji jest sarkazm/ironia. Lubię też używać sarkazmu na wszelką głupotę którą mogę znaleźć w internecie...a internet to prawdziwa kopalnia idiotyzmów które czasem aż proszą się o zjadliwą uwagę.
Takie bardzo poważne wybuchy złości w życiu gdzie straciłem nad sobą kontrolę zdarzyły mi się 2 razy, czułem się po nich fatalnie, moja reakcja była nieadekwatna do sytuacji.
Co do tłumienia emocji to zawsze powtarzam że jest to niezdrowe, a introwertyzm sprzyja takim zachowaniom, sam kiedyś tak robiłem i odkąd przestałem żyje mi się trochę lżej ;) Gdy zgromadzą się negatywne myśli warto je wyrzucić z siebie np rozmawiając o nich z drugą osobą, zanim znajdą jakieś inne ujście np podczas wybuchu złości.

Re: Wybuch

: 29 sie 2016, 11:35
autor: cristanov
Póki co istnieją tylko dwie osoby, które umiały wyprowadzić mnie z równowagi. To nie było nic dobrego i wcale nie czułem się lepiej. Normalnie tłumię emocje, a jeśli jest ich za dużo to wyżywam się fizycznie, zazwyczaj na rowerze.

Re: Wybuch

: 29 sie 2016, 13:15
autor: Coldman
Jedyny wybuch emocji, to się zdarza, jak dostanę w ryj. To jak się wkurwię to oddam 2 razy mocniej, ale to jest sama prawda, bo wtedy człowiekowi puszczają hamulce i 110% mocy :D

Re: Wybuch

: 30 sie 2016, 20:59
autor: nudny introwertyk
Z natury niestety jestem bardzo nerwowym człowiekiem. Mógłbym powiedzieć, że nieprowokowany jestem łagodny jak baranek, problem w tym, że byle duperela potrafi wyprowadzić mnie z równowagi i zwiększyć mój poziom agresji do over 9000. Mimo, że od lat nad tym pracuje, to o ile całkowicie wyeliminowałem używanie, a nawet chęć do stosowania rozwiązań siłowych, to czasem trudno mi pohamować język i zdarza mi się przesadzić z agresją słowną. Za to po takim wybuchu szybko wracam do stanu poprzedniego. Zwykle jest mi potem głupio. Chyba, że ktoś naprawdę sobie zasłużył ;)

Re: Wybuch

: 11 sty 2017, 22:40
autor: Aga91
Baardzo rzadko wybucham, ale jeśli już się zdarzy również jest mi potem głupio i trochę jestem na siebie zła za tak spektakularne okazanie emocji, które zwykle trzymam na wodzy. Jednak mimo wszystko to oczyszczające doświadczenie.

Re: Wybuch

: 12 sty 2017, 0:44
autor: Ani
Raz na kilka lat mam wybuchy złości, po czym okropnie żałuję, jest mi źle i obiecuję sobie, że będę się starała następnym razem opanować. Czasami mam wybuch wstydu, kiedy coś zrobię głupiego, albo powiem i nie potrafię nad tym zapanować. Prawdziwą eksplozją uczuć jest zakochanie, ale to wiadomo. Kiedy czułam np. taką przejmującą radość to szczerze mówiąc nie pamiętam. Prędzej smutek, ale to nie szkodzi, w umiarze też lubię. Nienawidzę strachu. A tak na co dzień mam cały wachlarz najróżniejszych uczuć, ale mam wrażenie, że one są niewyraźne, przytłumione, łatwe do opanowania. Każda emocja jednak mnie cieszy, zaskakuje, że jednak jestem człowiekiem, coś czuję. Dlatego lubię też oglądać filmy, bo od czasu do czasu zdarzy się, że jakiś mnie totalnie porwie i sprawia, że czuje, że żyję, odkrywam w sobie jakieś wielkie emocje. A życie to najlepiej przyjmowałabym na chłodno. Tak jest najbezpieczniej...

Re: Wybuch

: 15 sty 2017, 1:38
autor: beh
Ja miewam chęci wybuchu, ale nie na kogoś, a na coś (zapalnikiem jest zazwyczaj drobiazg, ale paliwem jest wszystko co mnie zdenerwowało i zestresowało). W takich sytuacjach krzyknę coś mało cenzuralnego (ale przed tym upewniam się, że nikogo nie ma w pobliżu :D), ale częściej idę się zmęczyć, na rowerze, siłowni, czy zwykłe ćwiczenia. A co do tłumienia emocji, to to robię, zauważyłem też, że przystosowuje się do sytuacji, patrze jakie emocje się przydadzą i zaczynam grać, nie wiem czemu, ale satysfakcjonuje mnie to w pewien sposób (może powinienem być aktorem :idea: )

Re: Wybuch

: 17 mar 2017, 22:45
autor: chrom491
Ja mam spokojne wybuchy i w soim domu, jak już napotkam ten impuls to poprostu płaczę ¯\_(ツ)_/¯

i nie kontroluje tego ale rzadko się zdarza.

Re: Wybuch

: 17 mar 2017, 23:51
autor: Pitko
Wydaje mi się, że metoda którą sobie wypracowałem w sprawie wybuchów w miarę się sprawdza.
Ponieważ mam świadomość, że nie da się funkcjonować bez rozładowania tego "kiszenia" w nieskończoność. Bo kiedyś przyjdzie ta jedna kropla co przeleje kielich.
Postanowiłem, że nie będę się ograniczał w błahych sprawach. Gram w CSa, wkurwiam się jakby to była najważniejsza rzecz w życiu ( oczywiście mam świadomość, że nie jest )... innymi słowy wkurwiam się na pierduły, tam gdzie może to dziwnie wygląda, że tak reaguje, ale nie ma to znaczącego wpływu na moje życie. Czasami oczywiście to też może się na nas odbić.. jak odbiło się na tym, że moja była dziewczyna nie potrafiła tej metody zrozumieć choć sama jest introwertyczką i raniło ją to w wielu sytuacjach.
Ale gdy przychodzi ważna sytuacja stresowa mój kielich nie jest pełny i łatwiej mi kontrolować emocje.

Re: Wybuch

: 18 mar 2017, 11:26
autor: Coldman
Gry to inna bajka. Ostatnio nie gram w cale w gry, ale widzę, że czasem brakuje mi tych emocji, wkurzania się na ludzi (to przecież ich wina, że przegrywamy xD) Zawsze kumple z klasy się śmieją, gdy gram z nimi, tu taki spokojny, a w trakcie gierki jadę po wszystkich :D