Strona 1 z 6

Za długo wśród ludzi - jak reagujecie?

: 08 lut 2016, 12:54
autor: Tajga
Jestem ciekawa jak reagujecie, gdy za dlugo jesteście wśród ludzi? Ja np. na wycieczce kilkudniowej zazwyczaj po 1 dniu musze się odizolować, choć na chwilkę - powiedzmy ze to wypad w góry - oddalam się od grupy, potem wracam. Itd. Jestem infj, więc nie mam problemów z rozmowa z ludźmi, nawet od czasu do czasu jestem duszą towarzystwa. Po kolejnym dniu i następnym - najczęściej okolo 3 dnia obniza mi się nastrój, staję się podstna na zranienie i nie uśmiecham sie tak często jak wczesniej, marząc juz o powrocie do domu, a wtedy ludzie pytają co mi jest, co sie stalo itd itd co tylko pogorsza sytuacje. Ehh. Czy też tak macie, czy może Wasze organizmy reagują inaczej?

Re: Za długo wśród ludzi - jak reagujecie?

: 08 lut 2016, 15:35
autor: Coldman
Że mną nie jest tak źle, jak mnie ludzie denerwują to ich ignoruje. Na wycieczce podziwiam widoki, nie bawię się w integrację. Wieczorem zwykle upijam całą resztę. Mam przy tym zabawę. A gdy już czuję się zmęczony to trzymam się z boku, słucham muzyki. Dużo mi pomaga ekscentryzm, gdy nawet ekstrycy są juz wykończeni ja zaczynam tryskac energia

Re: Za długo wśród ludzi - jak reagujecie?

: 08 lut 2016, 15:47
autor: Ceper
Hmm pamiętam że moje wycieczki kilkudniowe lub jakieś dłuższe wypady, to pierwsze dni zawsze chętnie się integrowałem z grupą. Nawet jeśli nie mówiłem za wiele o sobie, to chętnie słuchałem innych i zadawałem pytania. No a potem to siadało wszystko i potrzebowałem izolacji. Na woodstocku 2 dni było super, a trzeciego dnia wolałem być sam, niż znowu iść na basen..no i siedziałem pół dnia w namiocie bez sensu, ale potem jakoś znalazłem moją grupę i było ok.. :P

Co masz na myśli, że stajesz się podatna na zranienie ? Gdy ja za długo przebywam z ludźmi, a nie mogę się oddalić to czuję raczej zanik emocji, przestaję mówić i kogokolwiek słuchać. Jakby powiedział ekstra: - zamulam..

Re: Za długo wśród ludzi - jak reagujecie?

: 08 lut 2016, 16:11
autor: Tajga
Ceper pisze:Hmm pamiętam że moje wycieczki kilkudniowe lub jakieś dłuższe wypady, to pierwsze dni zawsze chętnie się integrowałem z grupą. Nawet jeśli nie mówiłem za wiele o sobie, to chętnie słuchałem innych i zadawałem pytania. No a potem to siadało wszystko i potrzebowałem izolacji. Na woodstocku 2 dni było super, a trzeciego dnia wolałem być sam, niż znowu iść na basen..no i siedziałem pół dnia w namiocie bez sensu, ale potem jakoś znalazłem moją grupę i było ok.. :P

Co masz na myśli, że stajesz się podatna na zranienie ? Gdy ja za długo przebywam z ludźmi, a nie mogę się oddalić to czuję raczej zanik emocji, przestaję mówić i kogokolwiek słuchać. Jakby powiedział ekstra: - zamulam..
W takich sytuacjach chciałabym, żeby nikt nic do mnie nie mówił, nie zwracał na mnie uwagi. No ale zazwyczaj jest na odwrót: Co się stało z Tajgą? Wczoraj roześmianą, zabawiająca wszystkich, uśmiechnięta. I wszyscy zazwyczaj okazują mi "troskę". Co tylko wpływa na mnie jeszcze gorzej, bo moje zapewnienia ze nic się nie stało, ze jest ok, sa ignorowane i znajomi dalej drążą temat. "Podatna na zranienie" tego nie będę rozwijać.
Wytworzylam sobie kilka mechnizmow obronnych ale mimo to czasem mnie "to" zaskakuje. I sama tez sie zastanawiam wtedy, co mi jest, zanim sobie przypomnę, że to mój intro sie odzywa - po prostu - za dużo bodźców,za duzo ludzi, za dużo myśli, za mało czasu dla siebie samej :).
Bylam ciekawa jak Wy macie. :) dzieki za odpowiedzi :)
Ja nie mam zaniku emocji, raczej odczuwam palącą potrzebę bycia samej i jesli to nie jest możliwe (a tak się czasem zdarza) to staje sie drażliwą wersją siebie i nie jestem juz taka slodka :D

Re: Za długo wśród ludzi - jak reagujecie?

: 08 lut 2016, 16:15
autor: Tajga
Coldman pisze:Że mną nie jest tak źle, jak mnie ludzie denerwują to ich ignoruje. Na wycieczce podziwiam widoki, nie bawię się w integrację. Wieczorem zwykle upijam całą resztę. Mam przy tym zabawę. A gdy już czuję się zmęczony to trzymam się z boku, słucham muzyki. Dużo mi pomaga ekscentryzm, gdy nawet ekstrycy są juz wykończeni ja zaczynam tryskac energia
:) to masz fajnie :) u mnie dochodzi to, że jestem towarzyska, z poczuciem humoru, lubię ludzi. A za dwa dni juz nie :) i właśnie ludzie tego nie rozumieją. Sama dlugo tego nie rozumiałam - na szczęście trafiłam na książkę "Introwertyzm jest zaletą" (wspominałam o niej) i doznalam ulgi :D bo zrozumiałam, że to normalne u ludzi z moim typem introwertyzmu ;)

Re: Za długo wśród ludzi - jak reagujecie?

: 08 lut 2016, 18:47
autor: Cytrynka46
Ja też tak mam, dwa dni ciągłego przebywania w towarzystwie w celach imprezowo-integracyjnych to już jest dla mnie max. Na początku jestem miła, uśmiechnięta, nawet dobrze się bawię, a pod koniec to już odliczam minuty do końca tej mordęgi :P Czyli w zasadzie tak samo jak Ty. Jeśli chodzi o tę reakcję psychiczną to mam problemy z zachowaniem optymizmu oraz przewrażliwienie na niepowodzenia, a nawet, co ciekawe w moim przypadku, wyczuwalna agresja :D

Re: Za długo wśród ludzi - jak reagujecie?

: 08 lut 2016, 20:34
autor: Tajga
Cytrynka46 pisze:Ja też tak mam, dwa dni ciągłego przebywania w towarzystwie w celach imprezowo-integracyjnych to już jest dla mnie max. Na początku jestem miła, uśmiechnięta, nawet dobrze się bawię, a pod koniec to już odliczam minuty do końca tej mordęgi :P Czyli w zasadzie tak samo jak Ty. Jeśli chodzi o tę reakcję psychiczną to mam problemy z zachowaniem optymizmu oraz przewrażliwienie na niepowodzenia, a nawet, co ciekawe w moim przypadku, wyczuwalna agresja :D
Cytrynka46 witaj w klubie. Czasem wolałabym miec inaczej :)

Re: Za długo wśród ludzi - jak reagujecie?

: 10 mar 2016, 19:21
autor: metalowymateusz
Ja przechodzę w coś podobnego do trybu stand-by. Mniej więcej wiem co się dzieje, ale jakiekolwiek rozmowy są filtrowane i pomijane przez mój mózg, wszystko zlewa się w morze hałasu i moja uwaga odlatuje w jakieś nieznane miejsce. Potrzebuję się oddalić, schować w pokoju i odczekać z dzień może dwa.

Re: Za długo wśród ludzi - jak reagujecie?

: 08 kwie 2016, 18:23
autor: nastrojona
Przejście w tryb stand-by - to moim zdaniem bardzo trafne porównanie. Zasadniczo chodzi przecież o ochronę własnej energii, która u nas - introwertyków - wyczerpuje się w interakcji z innymi ludźmi, przy czym obserwuję u siebie, że więcej tej energii zużywam w kontakcie z mniej znanymi osobami, a zdecydowanie niewiele lub może nawet wcale - z tymi "zadomowionymi" w moim osobistym obszarze.

Patrząc globalnie na to zjawisko, to widzę pewną równowagę czy wręcz symbiozę - ekstrawertycy nabierają energii wśród innych ludzi, w centrum wydarzeń, w zewnętrznym świecie, a z kolei introwertycy ją w takich okolicznościach wydatkują i potem muszą odzyskać w kontakcie z samym sobą, ze swoimi emocjami, myślami, wewnętrznym światem.
Zastanawia mnie, na co konkretnie nasza energia jest wówczas wydatkowana. I czy nie powinno się użyć innego słowa, np. "wyczerpywana" albo "tracona"? Czy i jaką korzyść odnosimy w wyniku wydawania energii w interakcji z innymi? A może (oby nie!) jest tak, że jest ona nam odbierana, wykradana, wysysana z nas? Tylko wtedy w jaki sposób? Idąc tym tropem, czy jesteśmy w stanie stwierdzić, w którym dokładnie "miejscu" podpiął się taki "pajęczarz"? Świadomość w tym zakresie pomogłaby nam skutecznie zamknąć ten wykradany strumień, odciąć dostęp do naszej energii.

Jak Waszym zdaniem to działa? Czy to my wydatkujemy własną energię według naszej woli (w jakimś celu), czy jednak jesteśmy jej pozbawiani przez innych (w jaki sposób)?

Re: Za długo wśród ludzi - jak reagujecie?

: 12 kwie 2016, 20:43
autor: metalowymateusz
Nie lubię takiego rzucania hasłami w stylu "ochrona własnej energii", za dużo pola do interpretacji w temacie który lepiej spróbować przeanalizować na bardziej naukowych podstawach. Tutaj pierwszy z brzegu przykład, jakby popatrzeć w referencjach to pewnie można by znaleźć dokładniejsze badania. Nie ma sensu bawić się we wróżenie z fusów tutaj, dużo ciekawiej poczytać, co ludzie naprawdę zorientowani w temacie mają do powiedzenia.

edit: Piszę bardziej naukowe, a tam jednak nic nie ma. Tutaj trochę lepszy artykuł, w środku są odnośniki do konkretnych badań, w razie jakby kogoś to interesowało.

Re: Za długo wśród ludzi - jak reagujecie?

: 02 cze 2016, 20:58
autor: Olarapior
Ja jeżeli przebywam za długo przy ludziach to zaczyna mnie wszystko denerwować i zaczynam być wobec ludzi niezbyt miła

Re: Za długo wśród ludzi - jak reagujecie?

: 04 cze 2016, 21:34
autor: illwreakyabonez
Ja mam bardzo gwałtowne mieszanki. Potrafię być duszą towarzystwa przez 2h, a potem potrzebuję wrócić do swojego świata, odseparować się. Teraz np jestem w autokarze i udzielanie się na tym forum dodaje mi energii do dostarczania super emocji innym.
Jak przebywam zbyt długo wśród ludzi, właściwie skupiam się na ich obecności, to jestem wyczerpany i staję się typowym zamułem.

Re: Za długo wśród ludzi - jak reagujecie?

: 05 cze 2016, 10:49
autor: pharmedka
U mnie analogicznie. Bywam nawet ekstrawertyczna przez jakiś czas, dużo mówię, nawet ekspresyjnie. A potem przychodzi srogi czas, kiedy mam ochotę uciec a w głowie myśl "bez urazy, ale moglibyście już sobie pójść...".

Re: Za długo wśród ludzi - jak reagujecie?

: 17 wrz 2016, 22:26
autor: seraph infj
Mam dokładnie tak samo.... jakbyś o mnie mówiła :D
To chyba ten typ tak ma .

"Ja nie mam zaniku emocji, raczej odczuwam palącą potrzebę bycia samej i jesli to nie jest możliwe (a tak się czasem zdarza) to staje sie drażliwą wersją siebie i nie jestem juz taka slodka "

Rozumiem też te " przejścia " od prawie extra do intro....i tez wszyscy pytają się co ci się stało.
Na marginesie ciekawi mnie czy trudniej jest byc kobieta czy mezczyzna infj.

Pozdrawiam gorąco !!!

Re: Za długo wśród ludzi - jak reagujecie?

: 27 wrz 2016, 11:14
autor: butterfly
Nie wiem czemu, ale najlepiej czuję się w małym gronie ludzi. Tłum mnie przeraża i jakoś blokuje. Nie lubię zbytnio hałasu i tych skupisk ludzi. Ale czasem z chęcią wybiorę się np na jakiś festyn czy koncert. To tak jakbym ładowała swoje baterie aby znów wrócić do swojego zacisznego miejsca. Potrafię współpracować z ludźmi, ale jednak gdy sama wykonuję jakąś czynność to czuję się lepiej. Gdybym miała wybierać pomiędzy pracą z ludźmi a pracą w pojedynkę wybrałabym to drugie.

Czasem z tego powodu czuję się dziwnie, mam jakieś wyrzuty sumienia. Bo może to wyglądać tak jakbym nie potrzebowała nikogo obok siebie. a tak nie jest. Lubię jak ktoś jest. Gdy ktoś próbuje za bardzo się zbliżyć lub chce tą moją strefę prywatności naruszyć to ja czuję, że się duszę. Blisko pozwalam być tylko wybranym osobom. I jest ich naprawdę niewielu. Nawet nie lubię się dzielić problemami, mówić o nich. Tylko tej garstce wybranych. Inni uważają mnie za zamkniętą osobę, z dystansem podchodzącą do wszystkiego. A ja nawet nie chcę udowadniać innym, że jest inaczej. Potrafię się cieszyć, bawić, wygłupiać. Tylko po prostu nie wszystkim chcę to okazywać.

Nie wiem nawet czy jestem introwertyczką. Czy to że taka jestem może wynikać z dzieciństwa, że u mnie nie rozmawiało się o problemach, nie mogłam mówić tego co czuję, co myślę, że już wtedy zamknęłam się w sobie. Gdybym miała zostać sama na bezludnej wyspie to nie nudziłabym się, znalazłabym sobie zajęcie. Tak samo w życiu. Nauczyłam się być sama, w sensie spędzać tak czas. Pomimo, że mam swoją rodzinę gdy zostaję sama wcale się nie nudzę. Cieszę tymi chwilami, bo tak mało ich mam dla samej siebie.

Uwielbiam te chwile kiedy mogę usiąść sobie w fotelu, opatulić się kocem, zapalić sobie świeczkę i poczytać książkę. Do tego gorąca herbata z cytryną, jakieś ciasteczko. I to jest moje "siódme niebo". Nic mi do szczęścia więcej nie potrzeba ..