Zupełnie jakbym czytała o sobie. Na pozór wyglądam na zdystansowaną i oschłą osobę. Nie lubię gadać bez namysłu, więc często ważę słowa by kogoś nie urazić swoją wypowiedzią. Zazwyczaj niezbyt mi wychodzi podtrzymywanie znajomości z ludźmi. Rzadko kto jest dla mnie godny uwagi. To nawet nie wynika z charakteru danej osoby, ale raczej z mojej skomplikowanej duszy.
Z boku nie wyglądam na kogoś kto stroni od towarzystwa. Wręcz przeciwnie. Posiadam szerokie grono znajomych...Potrafię być niezwykle towarzyska. Jednak zamiast uczestniczyć w spotkaniach towarzyskich, wolę przesłuchać albumu albo pobazgrać na płótnie.
Z jednej strony chciałabym dążyć do tego by spędzać każdą wolną chwilę z kimś wyjątkowym, dzielić się przemyśleniami, problemami, pomagać sobie nawzajem. Ale z drugiej strony lubię swoją samotność i jednoosobowe towarzystwo we własnej osobie.
Od dziecka drzemie we mnie jakiś wewnętrzny impuls, który sprawia, że większość moich wyborów jest mało racjonalnych i przemyślanych. Niestety bądź stety wiąże się to ze stwarzaniem sobie problemów.
Jest we mnie wiele sprzeczności i ciężko mi nieraz zrozumieć siebie.
Czy często ponoszę się chwili? Zdecydowanie za często. Moją piętą Achillesa jest marzycielskość i to ona sprawia, że potrafię przenieść swoje wizję na grunt realny. Niestety, ale zawsze kończy to się klęską. Marzenia są z trudne spełnienia.
Niespokojny duch w zbyt spokojnym ciele.
- leart
- Intronek
- Posty: 38
- Rejestracja: 11 mar 2016, 20:41
- Płeć: nieokreślona
- Enneagram: 4w5
- MBTI: INFJ
Re: Niespokojny duch w zbyt spokojnym ciele.
Obydwie powyższe wypowiedzi są mi bardzo bliskie. Tak, chyba prawie każdy tutaj tak powie. Szczególnie pod słowami huczbucx mogłabym się podpisać. We mnie też jest wiele sprzeczności. Czasem jestem aż na samą siebie wściekła, że nie potrafię niektórym ludziom udowodnić, że wcale nie jestem taką jaką mnie postrzegają. Cóż, należy to może tłumaczyć tym, że jesteśmy skomplikowani, a to jest zazwyczaj dobra cecha. Tylko kiedy ktoś przypina nam usilnie etykietkę osoby aspołecznej i małomównej, to - przynajmniej mi - jeszcze trudniej jest się otworzyć, wyrażać więcej emocji. Łapię się na tym, że przymuszam się do grania nadanej mi w grupie roli.
Szaleństwo skrywane w sobie to chyba najbardziej niebezpieczny jego rodzaj. Często mam wrażenie, że za chwilę coś we mnie wybuchnie, a cała ta opinia bycia człowiekiem spokojnym i opanowanym runie, bo ja wcale nie jestem spokojna i opanowana.
Szaleństwo skrywane w sobie to chyba najbardziej niebezpieczny jego rodzaj. Często mam wrażenie, że za chwilę coś we mnie wybuchnie, a cała ta opinia bycia człowiekiem spokojnym i opanowanym runie, bo ja wcale nie jestem spokojna i opanowana.
Re: Niespokojny duch w zbyt spokojnym ciele.
Kilka razy zdarzyło mi się wybuchnąć w najmniej oczekiwanym momencie zarówno w pracy jak i w gronie znajomych co wywołało wielkie zdumienie i zarazem przerażenie,gdyż nikt się tego nie spodziewał.Szaleństwo skrywane w sobie to chyba najbardziej niebezpieczny jego rodzaj. Często mam wrażenie, że za chwilę coś we mnie wybuchnie, a cała ta opinia bycia człowiekiem spokojnym i opanowanym runie
W towarzystwie w którym przyszło mi przez ostatnie lata spędzać czas moje opinie mówione na głos ze względu na odmienność od pozostałych wywoływały sensacje, drwiące uśmieszki.Dlatego też z reguły wolę przemilczeć pewne sprawy z obawy przed takimi sytuacjami; podczas sporów staram się dobierać słowa tak aby nikogo nie urazić, ukrywam też swoje emocje.
Wystarczyło jedno pytanie,nieodpowiednia mina aby buchnął we mnie ogień. Doskonale pamiętam jakie to było zaskoczenie dla towarzystwa. Z przerażeniem w oczach mówili : "Ile ty masz w sobie emocji !! Złość iskrzy w twoich oczach! Jesteś przerażająca ! Wyluzuj... nie wiedzieliśmy,że tak wszystko przeżywasz! "
We mnie również .We mnie też jest wiele sprzeczności.
Banalnym przykładem jest moje upodobanie do muzyki: z jednej strony lubię Chopina z drugiej Slipknota:p
- leart
- Intronek
- Posty: 38
- Rejestracja: 11 mar 2016, 20:41
- Płeć: nieokreślona
- Enneagram: 4w5
- MBTI: INFJ
Re: Niespokojny duch w zbyt spokojnym ciele.
Raz rzuciłam się na jedna pyskatą dziewczynę, tak była tym zdziwiona, że ktoś inny oprócz niej jest do tego zdolny, że do dzisiaj zapamiętam wyraz jej przerażonej twarzy. Powiem nawet: je ne regrette rien.