Polski Portal Introwertyków

Z szybkim załatwianiem niektórych stresujących spraw też mam problem, bo lubię je odkładać w czasie.

Jedyny stres, który odczuwam to bardziej tremą bym to nazwał. Przed jakimś ważnym wydarzeniem się stresuje i myślę jak będzie.

Ja staram się kierować zasadą "miej wyrąbane, a będzie ci dane", dlatego też nie stresowałam się przed egzaminem w gimnazjum (a koleżanki niemal mdlały), ani przed maturą (tu mdlały i koleżanki i koledzy). Co będzie to będzie, zwykle staram się dawać z siebie co najlepsze, więc mam pewność, że zrobiłam wszystko co mogłam. Dopiero na studiach przyszedł czas na stres, ale to było przyczyną jednej konkretnej pani profesor, która odebrała radość studiów niemal każdemu na moim roku. Ale był to raczej stres motywujący (ileż rzeczy się nauczyłam czekając pod drzwiami gabinetu na swoją kolej!).
Długotrwałego stresu w swoim życiu chyba nie przeżyłam.

A nie, egzamin na prawo jazdy. Tak mnie wyniszczył, że moja pamięć obronnie chowa przede mną każde wspomnienie z tym związane.

Destroy room

Wystarczyło mi 10 minut, a w pakiecie jest 45. To nie żart, działa. Póki co chyba tylko w Poznaniu, nie wiem nawet czy jeszcze aktywny.