Strona 1 z 1

Turbointro

: 20 lis 2016, 13:51
autor: Saladin
Nie, tytuł nie jest reklamą nowej gumy do żucia, środku na przeczyszczenie czy leku na zapalenie miejsc intymnych. :) A dotyczy mianowicie pewnego zjawiska, które ostatnio dość często doświadczam.

Otóż miewam ostatnio takie okresy (randomowo), gdy z zawiniętego w koc Introna, trzymającego tykwę z Yerba Mate i skupiającego całą swoją uwagę na deszczu za oknem przeistaczam się w Turbointro- nagle mój 'soszjal perk' idzie w górę, nie mam problemu z zagadywaniem ludzi, mam ochotę z nimi rozmawiać etc.- po prostu staję się takim 'Ekstrawertykiem Light'. I taki okres potrafi u mnie trwać nawet kilka dni. Potem znów wkładam kapcie, biorę kubek kawy tym razem i zostaję z komputerem sam na sam. ( ͡° ͜ʖ ͡°) (owinięty w koc ofc, bo Winter is Coming) ;)

Co jest przyczyną tego zjawiska? IMHO są to 'baterie' naładowane do pełna- rozpiera nas energia, a jako że jesteśmy zwierzętami stadnymi to chcemy się tą energią podzielić z innymi. :)

Pytanie do Was- czy też miewacie takie dni/godziny/sekundy/milisekundy (niepotrzebne skreślić) i jak sądzicie, co jest ich przyczyną? ;)

Re: Turbointro

: 20 lis 2016, 14:16
autor: Treebeard
Też tak mam... po alkoholu. Mój ekstrawertyczny amok trwa aż wytrzeźwieję albo położę się spać.

Obrazek

Re: Turbointro

: 20 lis 2016, 15:29
autor: Anthrax91
To raczej normalne, każdy zdrowy człowiek potrzebuje czasem kontaktu z drugim człowiekiem. Też mam takie okresy że chętniej wychodzę do ludzi oraz takie gdy zawijam się w koc i włączam tryb izolacja.

Re: Turbointro

: 20 lis 2016, 15:53
autor: Coldman
Anthrax91 pisze:To raczej normalne, każdy zdrowy człowiek potrzebuje czasem kontaktu z drugim człowiekiem. Też mam takie okresy że chętniej wychodzę do ludzi oraz takie gdy zawijam się w koc i włączam tryb izolacja.
Tylko wyjść do ludzi, a być w centrum towarzystwa wszystkich zagadywać i nie czuć przy tym braku utraty energi to jest różnica

Re: Turbointro

: 21 lis 2016, 15:08
autor: Koteczek
Hej, obserwuje u siebie podobne zjawisko. U mnie wyglada to tak: W lecie chodzilam non stop na imprezy, caly czas jacys nowi ludzie, bylam ponad miesiac w podrozy, gdzie nie bylo miejsca, aby chociaz na chwile sie odizolowac od innych i mimo wszystko calkiem mi sie to podobalo. Jednak gdy tylko zrobilo sie zimno, odechcialo mi sie tego wszystkiego i wole sobie chillowac w domu, a kontak z ludzmi zaczyna znow byc uciazliwy, a wrecz czesto panicznie przed nimi uciekam. Czasami nadal chodze na imprezy i koncerty ze wzgledu na muzyke, ale gdy na nich jestem ograniczam kontakty do minimum, nie podtrzymuje rozmowy, szybko uciekam itd.
Mam tak co roku i zauwazylam, ze ma to cos wspolnego z pogoda. Ciekawa jestem czy jakbym zyla w cieplejszym klimacie czy stalabym sie bardziej ekstrawertyczna na stale. :)