Czy macie swoje miejsca odosobnienia
Zazdroszczę Wam takich możliwości i miejsc odosobnienia. Ja tak rzeczywiście sama jestem tylko wewnątrz, sama z kłębiącymi się myślami, których nikt nie pozna, z budzącymi się pragnieniami, sama z marzeniami, które tak trudno zrealizować, ale które nadają jakiś koloryt i w pewnej mierze mnie tworzą...
Każdy samotny spacer to odkrycie nowego takiego miejsca. Zazwyczaj to jest takie miejsce jak cień dzikiej śliwki gdzieś na miedzy. Mam też swoje "kocie górki" porośnięte brzozami, można się zgubić na cały dzień...
Mój pokój lubię bardzo, ale niestety jest tu medium- komputer, przy którym bez przerwy ktoś robi, pisze, gra , potrzebuje, tak że pokój jest otwarty na oścież i ciągle ktoś łazi- nie ma spokoju.
Najbardziej lubię kiedy jest burza, albo padnie prąd, siedzenie pod świeczką w swoim pokoju, albo przy piecu kaflowym z herbatką i książką i jakimiś skrobałkami - w zimie (:
Mój pokój lubię bardzo, ale niestety jest tu medium- komputer, przy którym bez przerwy ktoś robi, pisze, gra , potrzebuje, tak że pokój jest otwarty na oścież i ciągle ktoś łazi- nie ma spokoju.
Najbardziej lubię kiedy jest burza, albo padnie prąd, siedzenie pod świeczką w swoim pokoju, albo przy piecu kaflowym z herbatką i książką i jakimiś skrobałkami - w zimie (:
Dopiero teraz do mnie dotarło, że w dzieciństwie zawsze budowałem sobie miejsca, których mogę się schować i pobyć sam, najlepiej w ciemności.
Bardzo chętnie siedziałem pod stołem i z tej perspektywy obserwowałem otoczenie.
Teraz gdy jestem już pełnoletni te możliwości odpadają, a szkoda
Najbardziej lubię być sam w domu, jeśli jestem na uczelni, czasem wyłączam się i zanurzam w świat swoich myśli.
Hmmm może to dziwne, ale taką samotnią jest mój samochód.
Uwielbiam prowadzić auto, bo mogę obserwować świat i za razem jestem sam w swoim zamkniętym otoczeniu.
Szczególnie lubię prowadzić auto w deszczu, wtedy szyby są zaparowane i zalane wodą.
Kontakt wzrokowy ludzi "z zewnątrz" jest ograniczony i czuję wtedy się swobodniej.
Bardzo chętnie siedziałem pod stołem i z tej perspektywy obserwowałem otoczenie.
Teraz gdy jestem już pełnoletni te możliwości odpadają, a szkoda
Najbardziej lubię być sam w domu, jeśli jestem na uczelni, czasem wyłączam się i zanurzam w świat swoich myśli.
Hmmm może to dziwne, ale taką samotnią jest mój samochód.
Uwielbiam prowadzić auto, bo mogę obserwować świat i za razem jestem sam w swoim zamkniętym otoczeniu.
Szczególnie lubię prowadzić auto w deszczu, wtedy szyby są zaparowane i zalane wodą.
Kontakt wzrokowy ludzi "z zewnątrz" jest ograniczony i czuję wtedy się swobodniej.
Mmmm... ale się rozmarzyłam.
Moim miejscem odosobnienia są książki, kiedy zapominam o całym świecie i zatapiam się w lekturze. Uwielbiam też, jak moi przedmówcy, jeździć na rowerze przeważnie gdy jest już ciemno i zjeżdzać z wysokiej górki. Ten zastrzyk adrenaliny
Moim miejscem odosobnienia są książki, kiedy zapominam o całym świecie i zatapiam się w lekturze. Uwielbiam też, jak moi przedmówcy, jeździć na rowerze przeważnie gdy jest już ciemno i zjeżdzać z wysokiej górki. Ten zastrzyk adrenaliny
wyjęłaś mi to z ust, a raczej spod klawiaturyCisza, ciemność i tylko ja. Można wszystko przemyśleć, zanużyć się w toni swych myśli i marzeń. Dlatego tak kocham noc- jedyny czas, gdy jestem sama ze sobą. Nic nie widać, nic nie słychać prócz ciszy.
"Poeci, magicy, żeglarze
Tancerze wojny i ja
Wygnani z miasta radości
Wygnani bez imion i ciał
Nie dla nas owoce raju"
Tancerze wojny i ja
Wygnani z miasta radości
Wygnani bez imion i ciał
Nie dla nas owoce raju"
Mój pokój (jest mały i przytulny) + łóżko + słuchawki. I mnie nie ma. :-) Uwielbiam tak spędzać wolny czas. W otoczeniu całej mej muzycznej machinerii (odtwarzacz CD, odtwarzacz kasetowy, gramofon, mikser, płyty), która to radośnie świeci wszelakimi diodami. Czuję jedność z pomieszczeniem, hehe. Bajka. :-)
mój pokój, w którym mogę się zamknąć.
moja muzyka, której słucham kiedy tylko mogę.
mój rower, na który ostatnio nie mam czasu ale zawsze znajdę choć chwilę żeby pobyć sam na sam i jechać gdzie tylko chcę...
moje kartki, na których piszę wszystko, co mi do głowy przyjdzie, a potem je palę bo stwierdzam, "jaki debil bazgrze na kartce takie bzdety?"...
...jeszcze dodam fotografię - tradycyjną. ostatnio kupiłem Zenita TTL - niektórzy może wiedzą jeszcze co to jest :wink: kiedyś mój ojciec miał taki... teraz mam ja... kocham fotografować (analogowo), ustawiam ostrość, światło, filtry dobieram, obiektywy... nie jak w chińskich cyfrówkach wszystko automatyczne - tutaj skupiam się na zdjęciu i nie tylko na tym co chcę ująć ale przedewszystkim na tym jak ja je ujrzę i zapiszę na zdjęciu. wszystko ode mnie zależy nie od elektroniki. nie liczy się sprzęt tylko umiejętności i to jak ja widzę świat w obiektywie - mogę wybrać co chcę a czego nie na moich zdjęciach i to daje największą satysfakcję.
no i kiedyś modelami się zajmowałem, jak byłem gówniarzem 13-17letnim... później mi minęło na rzecz komputera i z powodu braku czasu, ale dzięki temu też chyba pogłębił się mój introwertyzm bo zamiast grać w piłkę z kumplami - czego do tej pory nie umiem - to siedziałem w ciemnym pokoju przy zapalonej lampce i "kleiłem"
to jest moich pięć miejsc, miejsc w których mi najlepiej
moja muzyka, której słucham kiedy tylko mogę.
mój rower, na który ostatnio nie mam czasu ale zawsze znajdę choć chwilę żeby pobyć sam na sam i jechać gdzie tylko chcę...
moje kartki, na których piszę wszystko, co mi do głowy przyjdzie, a potem je palę bo stwierdzam, "jaki debil bazgrze na kartce takie bzdety?"...
...jeszcze dodam fotografię - tradycyjną. ostatnio kupiłem Zenita TTL - niektórzy może wiedzą jeszcze co to jest :wink: kiedyś mój ojciec miał taki... teraz mam ja... kocham fotografować (analogowo), ustawiam ostrość, światło, filtry dobieram, obiektywy... nie jak w chińskich cyfrówkach wszystko automatyczne - tutaj skupiam się na zdjęciu i nie tylko na tym co chcę ująć ale przedewszystkim na tym jak ja je ujrzę i zapiszę na zdjęciu. wszystko ode mnie zależy nie od elektroniki. nie liczy się sprzęt tylko umiejętności i to jak ja widzę świat w obiektywie - mogę wybrać co chcę a czego nie na moich zdjęciach i to daje największą satysfakcję.
no i kiedyś modelami się zajmowałem, jak byłem gówniarzem 13-17letnim... później mi minęło na rzecz komputera i z powodu braku czasu, ale dzięki temu też chyba pogłębił się mój introwertyzm bo zamiast grać w piłkę z kumplami - czego do tej pory nie umiem - to siedziałem w ciemnym pokoju przy zapalonej lampce i "kleiłem"
to jest moich pięć miejsc, miejsc w których mi najlepiej
Ostatnio zmieniony 19 lis 2007, 17:02 przez grabaż, łącznie zmieniany 1 raz.
nonconformist!
____________
introvert_78%
____________
introvert_78%
- Ekwiwalencja
- Pobudzony intro
- Posty: 144
- Rejestracja: 16 lis 2007, 18:40
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: z własnej krainy
Czasem zamykam się w pokoju babci gdy nie ma jej w domu. bo tam jest cisza i spokój (i telewizor:P)
Ogólnie nauczyłam się wytwarzać sobie swoje miejsce za pomocą odtwarzacza mp3, dobrej książki i odpowiedniej odległości od innych
Czasem chodzę na samotne spacery odkrywając nowe miejsca pełne uroku,
kiedyś miałam w szkole parapet (ogólnie lubię siadać na szerokich parapetach).
Odcinam się od świata pisząc i czytając - gdy mam dość świata często idę do biblioteki albo parku
Ogólnie nauczyłam się wytwarzać sobie swoje miejsce za pomocą odtwarzacza mp3, dobrej książki i odpowiedniej odległości od innych
Czasem chodzę na samotne spacery odkrywając nowe miejsca pełne uroku,
kiedyś miałam w szkole parapet (ogólnie lubię siadać na szerokich parapetach).
Odcinam się od świata pisząc i czytając - gdy mam dość świata często idę do biblioteki albo parku
- el quatro
- Introwertyk
- Posty: 64
- Rejestracja: 12 lis 2007, 15:31
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Katowice
Ja również jak rawel budowałem w dzieciństwie różne konstrukcje w których moglem posiedzieć w ciemności. Zazwyczaj były to połączone fotele ze stołem a koc to był dach całej tej budowli.
Do tej pory lubię ciemność, mam w pokoju czarno-czerwone meble, czarne łóżko i czerwone ściany
Pokój jest tym moim "miejscem odosobnienia"
Do tej pory lubię ciemność, mam w pokoju czarno-czerwone meble, czarne łóżko i czerwone ściany
Pokój jest tym moim "miejscem odosobnienia"
Moim azylem jest plaża morska, lub brzeg rzeki. Gdy chcę pobyć sama ze swoimi myślami, muszę coś przemyśleć, podjąć ważną decyzję wybieram takie właśnie miejsca. Mogę siedzieć godzinami (oczywiście przy sprzyjającej pogodzie) i wpatrywać się w poruszającą się wodę, wsłuchiwać się w szum wiatru i fal. Takie miejsca mają jakiś magnetyzm - nie można się od nich oderwać, a rozwiązania problemów nasuwają się same.
- Ekwiwalencja
- Pobudzony intro
- Posty: 144
- Rejestracja: 16 lis 2007, 18:40
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: z własnej krainy
Hahaha
Ogień to osobna historia. Rodzina stwierdziła, że jestem chyba piromanką, bo ciągle palę świece Uwielbiam wpatrywać się w płonący płomień. Ten żywioł budzi we mnie respekt, a jednocześnie tworzy niesamowitą atmosferę. Taką zupełnie intymną.
Jestem dość roztargniona i może się to rzeczywiście źle skończyć. Staram się bardzo uważać, bo z ogniem nie można za bardzo igrać.
Ogień to osobna historia. Rodzina stwierdziła, że jestem chyba piromanką, bo ciągle palę świece Uwielbiam wpatrywać się w płonący płomień. Ten żywioł budzi we mnie respekt, a jednocześnie tworzy niesamowitą atmosferę. Taką zupełnie intymną.
Jestem dość roztargniona i może się to rzeczywiście źle skończyć. Staram się bardzo uważać, bo z ogniem nie można za bardzo igrać.