Kilka przemyśleń.

W tym miejscu dyskutujemy o zjawisku introwertyzmu, o tym, jak wpłynął on na nasze życie, jakie są wady i zalety bycia introwertykiem.
kto to wie

Kilka przemyśleń.

Post autor: kto to wie »

Witam
Zacząłem od niedawna czytać to forum (znalazłem link na wykopie), i bardzo podbudowałem się że nie jest ze mną tak źle jak mi się wydawało do tej pory pomino tego że samo forum jest bardzo dołujące. Wiem że mam b. dużo wad i dlatego nie chcł bym przebywać z osobą taką jak ja, więc staram się codziennie zmieniać samego siebie. Niestety nie jest łatwo więc jak tylko znalazłem link zacząłem czytać zgromadzone tu tematy i doszedłem do wniosku że większość piszący w tym miejscu ludzi zrzuca winę za wszystkie niepowodzenia w życiu na introwertyzm. Ja mimo że jestem introwertykiem potrzebuje kontaktu z ludźmi, jak każdy człowiek. „Niestety” najczęstszą okazją do spotkań są różnego rodzaju spotkania w większym gronie najczęściej na imprezach. Kiedyś nienawidziłam chodzić na takie imprezy ale człowiek nie może cały czas siedzieć w domu. I pomimo tego że przed wyjściem nie byłem pozytywnie nastawiony do tego jak spędzę wieczór to często po powrocie do domu zmieniałem zdanie bo było naprawdę fajnie. Oczywiście nie było tak zawsze czasami było tylko kilku moich znajomych i b. dużo ludzi których widziałem pierwszy raz i wtedy nie czułem się dobrze – wręcz przeciwnie czułem się fatalnie. Ale nie uważam żeby to był źle spędzony czas bo każdy taki wieczór z którego szybko chciałem się zmyć pozwolił mi na dużo łatwiejsze nawiązywanie kontaktu z obcymi ludźmi, chodź zdaję sobie sprawę że w dalszym ciągu nie jest z tym dobrze u mnie.

Często na tym forum piszecie że eskrawertycy potrafią mówić tylko o pogodzie i tym podobnych rzeczach. Większość moich znajomych to ektrawertycy i można z nimi porozmawiać na wiele różnych bardzo ciekawych tematów. Co więcej pozwalają mi w moim poukładanym świecie poznać trochę spontaniczności i szaleństwo którego nie miał bym szans spotkać u introwertyków.

Często zrzucacie całą winę na cały świat który jest zły tylko wy jesteście dobrzy. Też tak myślałem jakiś czas jednak myślę że taki stan tylko pogłębia wasze niepowodzenia. Uważam że pierwszy krok trzeba samemu zrobić, a potem będzie dużo łatwiej.

Często piszecie że przez wasz charakter nie możecie znaleźć pracy która by wam odpowiadała. Ja pracuje w miejscu gdzie potrzebny jest ciągły kontakt z ludźmi nie tylko z współpracownikami ale również klientami. Obcowanie z klientami może przerażać ale naprawdę dużo daje i powiedziało mi to już kilka osób które ze mną pracują że przez ten czas kiedy pracuję zmieniłem się na plus. I nie czuję żebym był gdzieś z boku, tzn często jak jest dyskusja na jakiś temat który mnie nie interesuje (piłka nożne, polityka itp) po prostu nie mówię nic, ale potrafię też się udzielać w dyskusji, przez to sami mnie ludzie często pytają o zdanie.

Pisząc „wy” w tym tekście nie miałem na celu nikogo obrazić, jeśli to zrobiłem to przepraszam.
I przeprasza za mój tekst: błędy, powtórzenia, styl i długość.
___

Re: Kilka przemyśleń.

Post autor: ___ »

Sie masz kto to wie!

pozwól, że zmiażdżę twój nieco rozwodniony wywód:

Zanim zacznę, muszę ci powiedzieć że często nadużywasz słowa często, bowiem często występuje u ciebie na początku każdego akapitu :P

Pierwszy akapit [nie cytuje, bo każdy widzi co jest powyżej :P]
Też jestem introwertykiem, nie zrzucam na to żadnych win - po prostu biore ze świata tyle ile mi potrzeba i się odczepiam, z zachowaniem całej kultury i uśmiechu na mej cudownej mordzie. Imprezy... od jakiś 12 lat nie byłem na żadnej, na której byłoby więcej niż 6 osób naraz, przy czym co najmniej 4 mi znajome - a jednak mam znajomych, cały czas, choć powoli, poznaje nowych ludzi i generalnie jestem dosyć lubianą jednostką, mimo że nie pije, nie pale, na imprezy nie chodzę, na koncerty ani inne temu podobne wydarzenia też nie . spotykam się z ludźmi na uniwersytecie, na pizzy, przy grillu - masa jest okazji do spotkań nieimprezowych.

Akapit drugi:
Introwertyzm, Ekstrawertyzm, Neurotyczność czy stabilność emocjonalna nie ujmują nigdy człowiekowi inteligencji - z każdym typem można ciekawie porozmawiać na wile tematów, o ile nie jest to jednostka ograniczona. JEdnak Ekstrawertycy lubią mielić jęzorem więcej niż potrzeba i tyle ;). Mi to aż tak nie przeszkadza - lubię siedzieć i słuchać, a odzywam się tylko wtedy kiedy mam coś do powiedzenia (nie dotyczy to internetu - jak widać tutaj plotę bez opamiętania i powodu, ponieważ pragnę poklasku i chwały). Co więcej - introwertycy wcale nie muszą być spokojni, poukładani i nudni - generalnie sam jestem zakręcony jak świński ogon i uwielbiam absurdalny humor. Ale ujawnia się to w toważystwie małej grupy zaufanych znajomych, czy wręcz kiedy jestem sam.

Akapit trzeci:
bo cały świat jest zły, nie wyłączając z tego introwertyków. I generalnie masz racje, pierwszy krok (i wszystkie inne) trzeba zrobić samemu, bo taka miła specyfikacja społeczeństwa, że wszyscy mają cie w dupie i nikt go za ciebie bezinteresownie nie zrobi ;)

Akapit czwarty:
A ja sobie pracuje spokojnie w biurze, mając za najwierniejszego towarzysza komputer, kompilator i klawiaturę. Pracujesz z ludźmi - jeżeli cie to cieszy, to luz. Jak dla mnie grunt to pracować przy czymś, co lubie, a nadmiaru ludzi nie lubię. Co nie znaczy że nie znosę - przez pewien czas pracowałem jako kelner w kawiarni i sobie radziłem, ale po co robić coś wbrew sobie?

akapit piąty i ostatni:
pisząc ja, ty, wy miałem na celu zwrócić się do danego audytorium i jako podmiot przyjąć określoną jednostkę.
za mój styl nie przepraszam, bo jest jaki jest i za leniwym, żeby go sprawdzać.
kto to wie

Re: Kilka przemyśleń.

Post autor: kto to wie »

witam

słowa często na początku każdego akapitu użyłem celowo.
Też jestem introwertykiem, nie zrzucam na to żadnych win - po prostu biore ze świata tyle ile mi potrzeba i się odczepiam, z zachowaniem całej kultury i uśmiechu na mej cudownej mordzie
Pisząc mój post nie miałem na myśli ciebie ani żadnych które są szczęśliwe egzykscując gdiześ poza społeczeństwem. Ale odnoszę wrażenie że duża część osób tu piszących myśli w ten sposób: "jestem intro dlatego trudniej jest mi znaleść pracę" "nie muszę z tobą gadać bo mi się nie chcę" "nie mam przyjaciół bo bo jestem intro" itp. A tak naprawdę przez takie myślenie jest im jeszcze trudniej. Trzeba się otworzyć na ludzi przełamać się próbować coś zmienić. I nie chcę mi się wierzyć że ktoś nie potrzebuje prawdziwego przyjaciela, nie potrzebuje kontaktu z ludźmi-jak by tak było nie wchodzili by na to forum. A widzę że niektórze ludzie piszą tutaj np:"nie mam przyjaciela" bo ktoś tam ich zranił i teraz nie są w satnie nikomu. Tylko jak spojrzę na siebie to tyle razy coś spierdoliłem że już nikt nigdy nie powinien nigdy mi zaufać, a jest inaczej.
ntrowertyzm, Ekstrawertyzm, Neurotyczność czy stabilność emocjonalna nie ujmują nigdy człowiekowi inteligencji - z każdym typem można ciekawie porozmawiać na wile tematów, o ile nie jest to jednostka ograniczona. JEdnak Ekstrawertycy lubią mielić jęzorem więcej niż potrzeba i tyle . Mi to aż tak nie przeszkadza - lubię siedzieć i słuchać, a odzywam się tylko wtedy kiedy mam coś do powiedzenia (nie dotyczy to internetu - jak widać tutaj plotę bez opamiętania i powodu, ponieważ pragnę poklasku i chwały). Co więcej - introwertycy wcale nie muszą być spokojni, poukładani i nudni - generalnie sam jestem zakręcony jak świński ogon i uwielbiam absurdalny humor. Ale ujawnia się to w toważystwie małej grupy zaufanych znajomych, czy wręcz kiedy jestem sam.
Zgodzę się z tobą, ale mam wrażenie że niektóre osóby stawiają się wyżej nad innymi, no bo przeiceż: inni to nie potrafią nic tak wewnętrznie przeżywać nie są tak wrażliwi gadają tylko na beznadziejne tematy i wogule są be.
Akapit trzeci:
bo cały świat jest zły, nie wyłączając z tego introwertyków. I generalnie masz racje, pierwszy krok (i wszystkie inne) trzeba zrobić samemu, bo taka miła specyfikacja społeczeństwa, że wszyscy mają cie w dupie i nikt go za ciebie bezinteresownie nie zrobi
No cieszę się że się ze sobą zgadzamy.
A ja sobie pracuje spokojnie w biurze, mając za najwierniejszego towarzysza komputer, kompilator i klawiaturę. Pracujesz z ludźmi - jeżeli cie to cieszy, to luz. Jak dla mnie grunt to pracować przy czymś, co lubie, a nadmiaru ludzi nie lubię. Co nie znaczy że nie znosę - przez pewien czas pracowałem jako kelner w kawiarni i sobie radziłem, ale po co robić coś wbrew sobie?
Piszesz w innym wątku że masz problem z zapytaniem się obcej osoby o godzinę. Ja uważam że słowo problem zawsze należy zastępować słowem wyzwanie (choć często tak nie robię :) ). I w moim przypadku pujście na głęboką wodę dało mi bardzo dużo, nie jest to praca jaką chce wykonywać do końca życia. I mam nadzieję że w przyszłości jako grafik będę miał pracę idealną dla intro ale jednocześnie przeraża mnie to że nie będę miał dużego kontaktu z ludźmi, ponieważ myślę że szczegulnie introwertykom jest on potrzebny.
kosmita
Intro-wyjadacz
Posty: 411
Rejestracja: 19 lis 2008, 17:08
Płeć: nieokreślona

Re: Kilka przemyśleń.

Post autor: kosmita »

kto to wie pisze:Ale odnoszę wrażenie że duża część osób tu piszących myśli w ten sposób: "jestem intro dlatego trudniej jest mi znaleść pracę" "nie muszę z tobą gadać bo mi się nie chcę" "nie mam przyjaciół bo bo jestem intro" itp. A tak naprawdę przez takie myślenie jest im jeszcze trudniej. Trzeba się otworzyć na ludzi przełamać się próbować coś zmienić. I nie chcę mi się wierzyć że ktoś nie potrzebuje prawdziwego przyjaciela, nie potrzebuje kontaktu z ludźmi-jak by tak było nie wchodzili by na to forum.
Walczysz z tezami wymyślonymi przez siebie samego (vide "nie mam przyjaciół, bo jestem intro"). Nikt nie uzasadnia "bo jestem intro", prędzej "bo tak chcę". A o tym znajdowaniu pracy, to już kompletnie wzięte z kosmosu, ja myślę, że mój introwertyczny charakter daje mi więcej szans na znalezienie dobrej pracy w pewnych branżach.

I niby czemu trzeba się przełamywać? Cokolwiek zmieniać? Nie mam przyjaciela i nie mam potrzeby posiadania takowego - i jestem szczęśliwy. Nie ma żadnego powodu, by zmieniać tego stanu.
kto to wie pisze:I mam nadzieję że w przyszłości jako grafik będę miał pracę idealną dla intro ale jednocześnie przeraża mnie to że nie będę miał dużego kontaktu z ludźmi, ponieważ myślę że szczegulnie introwertykom jest on potrzebny.
Chyba pomyliłeś introwersję z ekstrawersją.
szukam
Awatar użytkownika
Kamil
Rozkręcony intro
Posty: 338
Rejestracja: 01 lip 2009, 22:52
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Kilka przemyśleń.

Post autor: Kamil »

kto to wie pisze:Ja mimo że jestem introwertykiem potrzebuje kontaktu z ludźmi, jak każdy człowiek..
Jak to rzekł Seneka - se contentus est sapiens!
Trzeba pamiętać, introwersja to nie jest nieśmiałość, fakt, ta druga może wynikać z pierwszego, ale nie odwrotnie..
Introwertyk potrzebuje kontaktu z innymi ludźmi w małym stopniu...
I łączenie tego z pracą to też inna sprawa, tu raczej nie chodzi o problem w kontaktach z np klientem, ale z ewentualnym nadmiarem luźnych gadek..
Ja np podczas ostatnich wyborów byłem przewodniczącym obwodowej komisji wyborczej, z tego względu trza było dzwonić do urzędu a to w sprawie ilości dostarczonych kart, a to z meldunkami o frekwencji, zaczęciu pracy, a i ewentualnie dzwonienie w przypadku problemów, że np nie ma delikwenta na spisie... I nie miałem z tym problemów,...
"Przestrzenią ducha, gdzie może on rozwinąć skrzydła, jest cisza "- Antoine de Saint-Exupéry

"Jeśli nie dowiedziałeś się czegoś od Ekstrawertyka, to znaczy, że go nie słuchałeś.
Jeśli nie dowiedziałeś się czegoś od Introwertyka, to znaczy, że go nie zapytałeś."
mucha

Re: Kilka przemyśleń.

Post autor: mucha »

Introwertyk to osoba która jeżeli musi coś powiedzieć np w pracy do klienta czy do kogokolwiek na jakiś konkretny temat (przekazać informacje czy coś takiego ) nie ma z tym problemu po prostu introwertycy mają problemy z nawiązywaniem luźnych stosunków z ludźmi bo nie są "duszą towarzystwa" i naprawdę jest duży problem z przełamaniem się (nie chodzi o nieśmiałość).
___

Re: Kilka przemyśleń.

Post autor: ___ »

Przyjaciele... blah. Mam jednego, którym jest moja Luba ;). Innych ludzi, chociażbym z nimi beczkę soli zjadł i tak nie nazwe przyjaciółmi, chyba że zajdzie coś co pozwoli mi zawyrokować na temat przyjaźni bądź jej braku. Bo tak jak ludowych przysłów nie znoszę, tak prawdą jest że przyjaciół poznaje się w biedzie. I nigdzie indziej.
mucha

Re: Kilka przemyśleń.

Post autor: mucha »

___ pisze:Przyjaciele... blah. Mam jednego, którym jest moja Luba ;). Innych ludzi, chociażbym z nimi beczkę soli zjadł i tak nie nazwe przyjaciółmi, chyba że zajdzie coś co pozwoli mi zawyrokować na temat przyjaźni bądź jej braku. Bo tak jak ludowych przysłów nie znoszę, tak prawdą jest że przyjaciół poznaje się w biedzie. I nigdzie indziej.


Też tak mam o dziwo udało mi się trafić w życiu na 3 przyjaciół i jedną przyjaciółkę. Naprawdę to są niesamowici ludzie i możemy liczyć na siebie w każdej chwili niezależnie od sytuacji co już wielokrotnie się sprawdziło (w naprawdę ekstremalnych sytuacjach) innych ludzi po prostu nazywam znajomymi czy osobami które kiedyś tam poznałem nikogo nie nazywam kolegą czy kumplem.
AnaElaine Joice
Introwertyk
Posty: 67
Rejestracja: 17 maja 2011, 16:40
Płeć: nieokreślona

Re: Kilka przemyśleń.

Post autor: AnaElaine Joice »

kto to wie pisze:Niestety nie jest łatwo więc jak tylko znalazłem link zacząłem czytać zgromadzone tu tematy i doszedłem do wniosku że większość piszący w tym miejscu ludzi zrzuca winę za wszystkie niepowodzenia w życiu na introwertyzm.
Trochę za duże słowo. Fakt, introwertyzm czasem może nieco utrudniać niektóre aspekty życia codziennego, ale nie jest jakąś kulą u nogi, a już tym bardziej nie powoduje że wszystkie działania kończą się niepowodzeniem. Przynajmniej dla mnie.
kto to wie pisze: Często na tym forum piszecie że eskrawertycy potrafią mówić tylko o pogodzie i tym podobnych rzeczach. Większość moich znajomych to ektrawertycy i można z nimi porozmawiać na wiele różnych bardzo ciekawych tematów. Co więcej pozwalają mi w moim poukładanym świecie poznać trochę spontaniczności i szaleństwo którego nie miał bym szans spotkać u introwertyków.
Introwertycy nie lubią z reguły rozmów "o pogodzie". Co nie znaczy że ekstrawertycy rozprawiają jedynie o niej. Nie wiem jak inni, ale ja na pewno nie uważam ekstrawertyków za osoby z którymi można rozmawiać jedynie o głupotach. Ludzie to nie zaprogramowane roboty. Nie ma podziału na czarne albo białe. Tak jak ludzie nie dzielą się jedynie na intro- i ekstrawertyków. Wspaniałym i inteligentnym rozmówcą może okazać się każdy.
kto to wie pisze: Często zrzucacie całą winę na cały świat który jest zły tylko wy jesteście dobrzy. Też tak myślałem jakiś czas jednak myślę że taki stan tylko pogłębia wasze niepowodzenia. Uważam że pierwszy krok trzeba samemu zrobić, a potem będzie dużo łatwiej.
Z pierwszym zdaniem osobiście się nie zgadzam. Introwertycy bywają nierozumiani przez ekstrawertyków, co nie znaczy że cały świat jest przeciwko nam. Po prostu trudno jest ekstrawertykom zrozumieć naturę introwertyka, która dla nich jest czymś niewyobrażalnym i dziwnym, po prostu.
kto to wie pisze: Pisząc „wy” w tym tekście nie miałem na celu nikogo obrazić, jeśli to zrobiłem to przepraszam.
Mnie na pewno nie obraziłeś. Pozdrawiam. :)
"Jest 10 rodzajów ludzi – ci, którzy rozumieją kod dwójkowy i ci, którzy go nie rozumieją."
~~~~

"Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa." Julian Tuwim

"Trzeba żyć, a nie tylko istnieć" Plutarch

"To smutne, że głupcy są tacy pewni siebie, a ludzie rozsądni tak pełni wątpliwości." Bertrand Russel
Awatar użytkownika
Akolita
Krypto-Extra
Posty: 756
Rejestracja: 01 sie 2008, 18:02
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Łódź/Włocławek

Re: Kilka przemyśleń.

Post autor: Akolita »

kto to wie pisze:Ja mimo że jestem introwertykiem potrzebuje kontaktu z ludźmi, jak każdy człowiek. „Niestety” najczęstszą okazją do spotkań są różnego rodzaju spotkania w większym gronie najczęściej na imprezach. Kiedyś nienawidziłam chodzić na takie imprezy ale człowiek nie może cały czas siedzieć w domu. I pomimo tego że przed wyjściem nie byłem pozytywnie nastawiony do tego jak spędzę wieczór to często po powrocie do domu zmieniałem zdanie bo było naprawdę fajnie. Oczywiście nie było tak zawsze czasami było tylko kilku moich znajomych i b. dużo ludzi których widziałem pierwszy raz i wtedy nie czułem się dobrze – wręcz przeciwnie czułem się fatalnie. Ale nie uważam żeby to był źle spędzony czas bo każdy taki wieczór z którego szybko chciałem się zmyć pozwolił mi na dużo łatwiejsze nawiązywanie kontaktu z obcymi ludźmi, chodź zdaję sobie sprawę że w dalszym ciągu nie jest z tym dobrze u mnie.
Mam podobne doświadczenia. Gdy brak mi fizycznej bliskości ludzi, przychodzę na koncerty i inne imprezy otwarte. Zwykle sama. Po prostu siadam gdzieś w wolnym miejscu i patrzę. To mi zwykle wystarcza, chociaż nie raz miałam okazję pogadać z kimś, nawet zamienić kilka zdań przy papierosie, to mógł być ktoś kogo znam, lub zupełnie obcy ludzie, ale potrzeba kontaktu była zaspokajana, przynajmniej częściowo. Impreza może być udana, lub może być porażką, ale nigdy nie jest tak, że nie wynoszę z niej jakichś nowych doświadczeń.
Często na tym forum piszecie że eskrawertycy potrafią mówić tylko o pogodzie i tym podobnych rzeczach. Większość moich znajomych to ektrawertycy i można z nimi porozmawiać na wiele różnych bardzo ciekawych tematów.

Prawda. znam bardzo inteligentnych i intrygujących ekstrawertyków. Kipią energią, są charyzmatyczni, ale równocześnie czarujący.
Pisząc „wy” w tym tekście nie miałem na celu nikogo obrazić, jeśli to zrobiłem to przepraszam.
I przeprasza za mój tekst: błędy, powtórzenia, styl i długość.
Nie przepraszaj, powinieneś raczej spodziewać się podziękowań, bo napisałeś garść interesujących, celnych uwag, które tutaj są zbyt często pomijane.
Mówi, że nigdy nie śpi. Że nigdy nie umrze. Dyga przed skrzypkami, pląsa do tyłu, odrzuca głowę, parska głębokim gardłowym śmiechem i jest wielkim ulubieńcem, ten sędzia. Wachluje się kapeluszem, a księżycowa kopuła jego czaszki sunie blada pod światłami, on zaś obraca się, przejmuje skrzypki, wiruje w piruecie, wykonuje jedno pas, dwa pas, tańcząc i grając jednocześnie. Nigdy nie śpi. Mówi, że nigdy nie umrze. Tańczy w świetle i cieniu i jest wielkim ulubieńcem. Nigdy nie śpi, ten sędzia. Tańczy i tańczy. Mówi, że nigdy nie umrze.”
ODPOWIEDZ