problem z introwertyzmem?

W tym miejscu dyskutujemy o zjawisku introwertyzmu, o tym, jak wpłynął on na nasze życie, jakie są wady i zalety bycia introwertykiem.
Awatar użytkownika
underdog
Stały bywalec
Posty: 242
Rejestracja: 10 sie 2007, 17:29
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Kraków

Re: problem z introwertyzmem?

Post autor: underdog »

Piszesz strasznie ogólnikowo, ciężko się do czegokolwiek odnieść. No więc co mogę powiedzieć... Brak zdecydowania, bez względu na przyczyny - nawet jeśli to jest kwestionowanie zasadności samego działania - bardzo rzadko jest dobrze odbierany, a jeszcze rzadziej rozumiany. Sam uważam, że wątpliwości są rzeczami głęboko osobistymi i jako takie, generalnie powinny być zachowywane dla siebie i najbardziej zaufanego grona.
pkrl5758

Re: problem z introwertyzmem?

Post autor: pkrl5758 »

Rozumiem, zaryzykuje wiec troche bardziej szczegolowo powiedziec o co mi chodzi.
Otoz probowalem z moim znajomym rozgrysc problem, ktory mnie meczy, a ktory odnosi sie do jakiejs nieokreslonej niemoznosci odnalezienia sie w rzeczywistosci. Probowalem mu wytlumaczyc, ze w przeciwinestwie do niego nie potrafie np. pojsc do pierwszej, lepszej pracy aby nie siedziec ciagle w domu. Moje proby tlumaczenia mu, ze ja zle czuje sie wsrod ludzi i robiac to, co mnie nie interesuje i nie wiaze sie z moimi umiejetnosciami/zainteresowaniami spelzly na niczym. Nie jest to oczywiscie rzecz, ktora martwi mnie w jakis szczegolny sposob. Bardziej dreczy mnie to, co dzieje sie ze mna samym. Bo powstaje tutaj sprzecznosc typu: ja kontra rzeczywistosc. Z jednej strony wiem, jaki jestem i co chcialbym robic np. w sensie aby zyc z tego (czy bardziej co jest przedmiotem moich osobistych zainteresowan), z drugiej strony jest swiat rzeczywisty, z ktorym - mowiac szczerze - laczy mnie chyba tyle, ze wszyscy jestesmy ludzmi. I powstaje na tym polu konflikt, poniewaz niemosnosc egzystowania w tym swiecie rodzi we mnie poczucie braku samoakceptacji, tak jakby ze mna bylo cos w nie tak. Ale tak naprawde w glebi czuje ze ze mna wszystko jest ok natomiast to swiat rzeczywisty jest porabany. Pytanie tylko, czy np wizyta u jakiegos psychologa da mi cokolwiek bo chyba nie mozna od takiego kogos oczekiwac ze w pewnym sensie znajdzie on nam zawod czy sciezke, w ktorej zarowno ja dopasuje sie do rzeczywistosci, a ona tym samym stanie sie dla mnie mniej nieprzyjazna.
Mial ktos juz taki haczyk i rozwiazal go jakos? Z tego, co przegladalem to forum, wydaje mi sie, ze sporo osob ma z tym problem.
gugl juser

Re: problem z introwertyzmem?

Post autor: gugl juser »

Kamil pisze:...introwertyk zadowala się sam.. ...
Emm no tego :E Nie rozumiem :P
Awatar użytkownika
underdog
Stały bywalec
Posty: 242
Rejestracja: 10 sie 2007, 17:29
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Kraków

Re: problem z introwertyzmem?

Post autor: underdog »

pkrl5758 pisze:w przeciwinestwie do niego nie potrafie np. pojsc do pierwszej, lepszej pracy aby nie siedziec ciagle w domu.
No cóż, pierwsza lepsza praca przeciw siedzeniu w domu - z boku to jest alternatywa, w której wygrywa praca.
pkrl5758 pisze:Moje proby tlumaczenia mu, ze ja zle czuje sie wsrod ludzi i robiac to, co mnie nie interesuje i nie wiaze sie z moimi umiejetnosciami/zainteresowaniami spelzly na niczym.
Ok, wiem co masz na myśli.
pkrl5758 pisze:w glebi czuje ze ze mna wszystko jest ok natomiast to swiat rzeczywisty jest porabany.
No, to tak działa. Ale, przynajmniej w swoim przypadku, nigdy nie potrafiłem być w 100% pewnym, że to właśnie ze mną jest wszystko ok.
pkrl5758 pisze:powstaje na tym polu konflikt, poniewaz niemosnosc egzystowania w tym swiecie rodzi we mnie poczucie braku samoakceptacji (...) Pytanie tylko, czy np wizyta u jakiegos psychologa da mi cokolwiek
Rzeczywistości nie zmienisz. Trzeba się za czymś opowiedzieć - albo akceptujesz jej reguły, albo z nimi walczysz. Ze wszelkimi oczywistymi konsekwencjami... Psycholog oczywiście będzie starał się "pogodzić" Ciebie z rzeczywistością.
Awatar użytkownika
Kamil
Rozkręcony intro
Posty: 338
Rejestracja: 01 lip 2009, 22:52
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Gdańsk

Re: problem z introwertyzmem?

Post autor: Kamil »

underdog pisze:
pkrl5758 pisze:w glebi czuje ze ze mna wszystko jest ok natomiast to swiat rzeczywisty jest porabany.
No, to tak działa. Ale, przynajmniej w swoim przypadku, nigdy nie potrafiłem być w 100% pewnym, że to właśnie ze mną jest wszystko ok.
.
To nawet może świadczyć o problemach gdy ktoś jest pewny tego, że to z NIM jest wszystko w porządku..
Jak ktoś ma wątpliwości czy jest normalny/zdrowy psychicznie, itp to raczej jest z nim wszystko OK... ale jeśli ktoś wątpliwości nie ma, jest pewny, że z nim jest wszystko OK, to z reguły z nim jest coś nie tak.. Kwestia dopuszczania prawdy..

Raz podczas luźnej rozmowy z psychologiem w tramwaju, stwierdziłem, że ja nie jestem do końca normalny.. a on, się spytał o definicje normalności, kto to jest normalny... no dalej mniej więcej stwierdził, że właściwie nie ma normalnych ludzi...
"Przestrzenią ducha, gdzie może on rozwinąć skrzydła, jest cisza "- Antoine de Saint-Exupéry

"Jeśli nie dowiedziałeś się czegoś od Ekstrawertyka, to znaczy, że go nie słuchałeś.
Jeśli nie dowiedziałeś się czegoś od Introwertyka, to znaczy, że go nie zapytałeś."
pkrl5758

Re: problem z introwertyzmem?

Post autor: pkrl5758 »

No cóż, pierwsza lepsza praca przeciw siedzeniu w domu - z boku to jest alternatywa, w której wygrywa praca.
Wiesz, sporo w tym racji, jednak ja jakos zawsze mam pecha z dostawaniem pracy, a po drugie jak juz wspomnialem ja do tego stopnia negatywnie reaguje na bodzce tego typu ze wyklucza to u mnie calkowicie egzystowanie w miejscach gdzie czuje sie zle, nieswojo. Ja nie umiem jak gdyby siebie wylaczyc na czas pracy i zapomniec o tym, ze jestem w warunkach ktore mi nie odpowiadaja. Cos w tym stylu, taka nadwrazliwosc na bodzce.
No, to tak działa. Ale, przynajmniej w swoim przypadku, nigdy nie potrafiłem być w 100% pewnym, że to właśnie ze mną jest wszystko ok.
Wiesz, tutaj musze przeprosic za wprowadzenie blad, bo uzylem takiej przenosni tylko. Chodzilo mi o to, ze ja nie kumam o co chodzi w tej tzw kapitalistycznej rzeczywistoci. Nie rozumiem, co sklania ludzi do tego, aby llaczyc sie ze soba, sprzedawac cos, reklamowac. Ja obserwuje to doslownie w kazdej dziwdzienie i ja nie umiem w ten sposob. Czuje, ze oklamywalbym sam siebie i to rodzi bardzo spore napiecie, stres, nawet lek czasem. Nie umiem siebie wyobrazic w roli pracownika sklepu czy kogos kto czego uczy etc. A co - mam skonczyc jako ktos, kto zasuwa fizycznie w fabryce czy zakladzie? Probowalem i wiem, ze to tez nie dla mnie.
Rzeczywistości nie zmienisz. Trzeba się za czymś opowiedzieć - albo akceptujesz jej reguły, albo z nimi walczysz. Ze wszelkimi oczywistymi konsekwencjami... Psycholog oczywiście będzie starał się "pogodzić" Ciebie z rzeczywistością.
Jestem zdania, ze ta cala psychologia to tak naprawde jest gowno warta, bo nie potrafi tak naprawde dac szczescia czlowiekowi. Przynajmniej mi nie dala jak szukalem jakiejs rady. Utarte frazesy i tyle. A co do rzeczywstosci to u mnie jest tak, ze nie potrafie sie z nia pogodzic ale odczuwam brak satysfakcji z wyboru, tak jakbym zostal skazany za cos bez winy.
Awatar użytkownika
Kamil
Rozkręcony intro
Posty: 338
Rejestracja: 01 lip 2009, 22:52
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Gdańsk

Re: problem z introwertyzmem?

Post autor: Kamil »

Cóż, problemy masz niezłe.. ale nie łączyłbym ich z introwertyzmem.. Nie znam się specjalnie na medycynie, a szczególnie tego typu, ale możesz udać się chyba do psychiatry, może coś poradzi na taką aspołeczność..

A zrozumienie współczesności kapitalistycznej jest proste - niewidzialna ręka rynku sprawi, że człowiek dąży do możliwości polepszenia swego życia..

Jeśli potrafisz coś "zaoferować", to spróbuj założyć własną firmę.. obecnie chyba można uzyskać nawet z 40 tys zł dopłaty...
Ale oczywiście trza mieć co zaoferować, za co ktoś inny w danym rejonie jest skłonny zapłacić...
"Przestrzenią ducha, gdzie może on rozwinąć skrzydła, jest cisza "- Antoine de Saint-Exupéry

"Jeśli nie dowiedziałeś się czegoś od Ekstrawertyka, to znaczy, że go nie słuchałeś.
Jeśli nie dowiedziałeś się czegoś od Introwertyka, to znaczy, że go nie zapytałeś."
silgar
Introwertyk
Posty: 124
Rejestracja: 06 paź 2009, 0:10
Płeć: nieokreślona

Re: problem z introwertyzmem?

Post autor: silgar »

Problemy które opisałeś nie wynikają z samego introwertyzmu, jednak introwertyzm na pewno im sprzyja, często się mów, że „zbyt dużo myślenia szkodzi”. Nie wiem też czy dobrze, że szukasz jednej przyczyny tych wszystkich kłopotów.

Poszczególne przedstawiane przez Ciebie problemy zdarzają się dość często.
pkrl5758 pisze:nie potrafie np. pojsc do pierwszej, lepszej pracy aby nie siedziec ciagle w domu.
Sam mam problem z robieniem rzeczy do których nie mam przekonani.
pkrl5758 pisze:Chodzilo mi o to, ze ja nie kumam o co chodzi w tej tzw kapitalistycznej rzeczywistoci. Nie rozumiem, co sklania ludzi do tego, aby llaczyc sie ze soba, sprzedawac cos, reklamowac.
Ja tez nie kumam. Nie chodzi tu o aspekty techniczne tylko po co ludzie drukują ulotki, których nikt nie czyta, dlaczego kupują kompletnie absurdalnej niepotrzebne do niczego produkty i dlaczego reklama, w teorii powinna mnie nakłonić do kupna czegoś, co najwyżej budzi we mnie agresję.
Też chciałbym mieć więcej znajomych niż mam...

To co budzi niepokój to skala tych problemów i fakt, że nie potrafisz sobie z nimi poradzić. Piszesz o stresie, lęku, jak to dodać do niechęci wobec ludzi to wychodzi jakaś antropofobia. Sam pisałeś o stanach depresyjnych zresztą:
pkrl5758 pisze:Czy moge Wam zadac pytanie? Otoz dzisiaj zadalem pewnej osobie pewnego rodzaju pytanie, a ona odpowiedziala, ze trzeba dzialac. Zgodzilem sie z nia, zaznaczajac jednoczesnie ze mam problem z podjeciem dzialania, poniewaz nie wiem, w jakim dokladnie kierunku mam isc. Oto, co ta osoba odpisala (we fragmencie): ,,Bo widzę, że Ty masz zamiar utwierdzić się w swoim problemie a nie go rozwiązywać. Dlatego nie mogę dalej kontynuować. Byśmy ciągnęli to w nieskończoność. Nic z tego by nie wyszło."
Jako ludzie majacy wieksze skupienie myslicie, ze powiedzialem cos nie tak? Pytam, poniewaz nie dalej, jak w srode rozmawialem z moim serdecznym kolega na temat trapiacych mnie problemow i jego reakcja byla bardzo podobna. Moim odczuciem bylo to tak, jakbym robil cos z premedytacja, mnie natomiast w ogole nie switalo w glowie o co moze chodzic. Moge liczyc na jakas interpretacje z Waszej strony?
Ja tu już widzę z dwa objawy depresji. Raz, problem z podejmowaniem decyzji. Dwa, typowe dla chorych na depresje jest zanudzanie albo dręczenie znajomych i rodziny własnymi problemami. Wynika to z faktu, że chory skrajnie koncentruje się na własnych zmartwieniach i brakiem zainteresowania otaczającą rzeczywistością(o czym też zresztą pisałeś), co jest męczące dla otoczenia.

Dla mnie bez wątpienia jest to sprawa dla specjalisty. Ja jednak w przeciwieństwie do Kamila proponował bym zacząć od psychologa. Ewentualne zaburzenia nie wyglądają na wymagające leczenia farmakologicznego a u nas psychiatrzy niestety czasami nadużywają tej metody. Jeżeli psycholog stwierdzi, że jakieś środki będą przydatne, choćby żeby zmniejszyć uczcie lęku, sam skieruje Cię dalej. Twoje wątpliwości odnośnie psychologii są w pewnym sensie uzasadnione bo z tego co się orientuje o dobrego psychologa nie jest łatwo. Jednak jego zadaniem nie jest poklepanie po ramieniu i stwierdzeniu, że wszystko będzie dobrze ale uzmysłowienie Ci co jest przyczyną problemów. Czyli tak naprawdę odpowiedź na pytania z którymi skierowałeś się na to forum. Na ogół nie jesteśmy tak wyjątkowi jak się to nam wydaje i zapewne ktoś już takie problemy jak twoje zdołał rozwiązać tylko, że my na forum nie mamy odpowiedniego doświadczenia jakie powinien mieć zawodowiec.

To co możemy zrobić tutaj to chyba tylko pomóc w rozwiązaniu jakiegoś konkretnego zmartwienia. Mnie na przykład uderza, że pisałeś o różnych podjętych czynnościach ewentualnie braku ich podęcia ale nie napisałeś ani słowa o motywacji.
Kamil pisze:Praca to praca, pieniądz też daje satysfakcje..
No właśnie, że nie zawsze daje. Sam żyję dość ascetycznie, zarabianie pieniędzy kompletnie mnie nie kręci. Co więcej wiem, że budzi to zwykle niezrozumieniem w otoczni no bo czasy mamy takie a nie inne.. Jakieś jednak cele w życiu trzeba mieć. Nie wiem, może sława, może jakieś wartości czy idee a może jesteś hedonistą... Brak motywacji jest poważnym problemem przy podjęciu pracy, szczególnie jeżeli komuś sam zarobek nie wystarczy.
pkrl5758 pisze:Moje proby tlumaczenia mu, ze ja zle czuje sie wsrod ludzi i robiac to, co mnie nie interesuje i nie wiaze sie z moimi umiejetnosciami/zainteresowaniami spelzly na niczym.
Może warto by tu doprecyzować te zainteresowania i umiejętności to ktoś na jakiś pomył wpadnie. Natomiast raczej odradzam pomysł z zakładaniem firmy. O klienta trzeba walczyć a to się wiąże częstymi kontaktami z ludźmi.

pozdraiwam
Awatar użytkownika
Kamil
Rozkręcony intro
Posty: 338
Rejestracja: 01 lip 2009, 22:52
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Gdańsk

Re: problem z introwertyzmem?

Post autor: Kamil »

silgar pisze:Ja tez nie kumam. Nie chodzi tu o aspekty techniczne tylko po co ludzie drukują ulotki, których nikt nie czyta, dlaczego kupują kompletnie absurdalnej niepotrzebne do niczego produkty i dlaczego reklama, w teorii powinna mnie nakłonić do kupna czegoś, co najwyżej budzi we mnie agresję.
Nikt nie czyta ulotek? Ktoś zawsze jakiś % je weźmie przeczyta.. Szczególnie, że masa ulotek dotyczy modnych potrzeb -
nauka języków, kredytów... Nawet jak co 10 ulotkę przeczyta, i z tego co setny się zdecyduje na te usługi to i tak cel ulotek jest spełniony.. Koszt druku w masowych ilościach jest niewielki.. Zyski z nowego klienta pokrywają te koszta, i jeszcze sporo zostaje..
A reklamy w TV cóż.. wzbudzają agresje, ale wgrywają się w psychikę, na podświadomość.. Gdy nie mam problemu z kasą, to w sklepie raczej wybieram z czegoś co jest reklamowane, nawet jeśli reklama mnie wnerwiała... Gdybym miał nagle kupić proszek do prania (a nigdy za to nie odpowiadałem), to o ile nie dostanę konkretnych zaleceń wybiorę jakąś znaną markę z wnerwiających mnie w TV...
Im więcej sprzedanych towarów, tym większe zyski dla producenta... tym lepsza kondycja firmy i zarobki... przy okazji więcej miejsc pracy, ale to akurat to bardziej efekt uboczny..
silgar pisze:No właśnie, że nie zawsze daje. Sam żyję dość ascetycznie, zarabianie pieniędzy kompletnie mnie nie kręci. Co więcej wiem, że budzi to zwykle niezrozumieniem w otoczni no bo czasy mamy takie a nie inne.. Jakieś jednak cele w życiu trzeba mieć. Nie wiem, może sława, może jakieś wartości czy idee a może jesteś hedonistą... Brak motywacji jest poważnym problemem przy podjęciu pracy, szczególnie jeżeli komuś sam zarobek nie wystarczy.
Cóż "Pieniądze to nie wszystko, ale wszystko bez pieniędzy to jest ch**" .. Nie mówię, o próbowaniu wejścia na szczyt świata finansowego, ale zarabiania na potrzeby materialne.. inaczej przyjdzie głód... i śmierć z głodu..
"Przestrzenią ducha, gdzie może on rozwinąć skrzydła, jest cisza "- Antoine de Saint-Exupéry

"Jeśli nie dowiedziałeś się czegoś od Ekstrawertyka, to znaczy, że go nie słuchałeś.
Jeśli nie dowiedziałeś się czegoś od Introwertyka, to znaczy, że go nie zapytałeś."
marc

Re: problem z introwertyzmem?

Post autor: marc »

Nie wiem, czy mozna w przypadku introwertyzmu mowic, ze jest on "wada". Wada jest to, co nam przeszkadza. Jesli introwertyzm jest zwyczajnie sposobem, w jaki reagujemy na swiat zewn, to nie jest to wada dopoty, dopoki nam nie przeszkadza.
Mysle, ze z duzym powodzeniem mozna postawic wielki znak rownosci pomiedzy tymi dwoma slowami:

introwertyzm=myslenie

jesli dla kogos myslenie jest problemem, to moze wcale nie jest on introwertykiem?
Filozofia np byla, jest i bedzie dzielem umyslow introwertykow. "Milczenie jest zlotem, mowienie srebrem". Czlowiek dochodzi do wielkich rzeczy [wnioskow, odkryc] nie poprzez bycie mobilnym przez cale zycie [podrozowanie, choc sa i takie jednostki; ale na ogol jest to polaczone z mysleniem], czy przez "uczenie sie jak dzialaja ludzie", lecz dzieki glebokiej introspekcji polaczonej z wyciszeniem, mysleniem; szukaniem odpowiedzi, ciekawoscia, analiza, wnioskowaniem. Do wielkich wnioskow dochodzi sie w samotnosci i w wyniku myslenia, nie zas mowienia.
Tak ja to postrzegam.
Napisane chaotycznie, bo niedawno sie przebudzilem.
pkrl5758

Re: problem z introwertyzmem?

Post autor: pkrl5758 »

Racja. Problem w tym, ze dzis ludzie w wiekszosci nie potrzebuja myslenia czy zastanawiania sie, a dobr materialnych. Panuje wszechobecna konsumcpja, spoleczenstwo wydaje sie byc nienasycone a i tak nie sa zdowolenie ludzie z tego, co juz maja. I powstaje bledne kolo.
Z kolei system kapitalistyczny to taki system, w ktorym ogol decyduje o podazy i prawach rynku, a wiec w mysl za tym idac rzeczy niezwiazane z podaza ogolu nie sprzedaja sie lub sprzedaja sie slabo, tak wiec zyc sie z nich nie da.
Powstaje tutaj rozbieznosc: jak byc introwertykiem w dzisiejszych czasach? W/g mnie nie ma na to opdowiedzi poniewaz ludzie zdaja sie dazyc do maksymalnej technologizacji i informacyzacji swiata kosztem poszerzania wewnetrznego i nie da sie tego odwrocic inaczej anizeli poprzez zahamowanie tego za pomoca sily, co jest sprzeczne z idea demokracji i rownosci.
Moim zdaniem czlowiek o typie introwertyka jest zanikajaca galezia gatunku ludzkiego, poniewaz reprezentuje on faze czlowieka sprzed okresu technologiczno-informacyjnego i tym samym nie spelnia regul swiata post modernistycznego.
Wniosek: moze pora uciekac na Bialorus lub do Ameryki Pdn gdzie rzadza rezimy komunistyczne i gdzie kapitalizm w doslownym tego slowa znaczeniu dlugo sie jeszcze nie rozwinie.

Byc moze ludzkosc dotarla do tego etapu, w ktorym dotychczasowe metody nie daja pozytywnych rezultatow w rozwiazaniu trapiacych ja problemow w postaci globalnego wzrostu liczny ludnosci i zwiazanego z tym problemu wyzywienia, konfliktow zwiazanych z przeludnieniem na pewnych odcinkach kuli ziemskiej i wielu innych rzeczy. Jesli tak jest naprawde, to sprawdzac sie zaczynaja wizje futurystow o rozpoczeciu ekspansji czlowieka poza Ziemie a do tego jest potrzebna rozwinieta technologia i poziom wyksztalcenia o duzej ilosci danych informacyjnych i biegla znajomoscia procesow fizycznych, matematycznych i pokrewnych. W tym wypadku introspekcja bedzie traktowana wylacznie jako rozrywka a nie priorytet w rozwoju czlowieka poprawiajacy jego byt materialny na Ziemi.
marc

Re: problem z introwertyzmem?

Post autor: marc »

Zgodze sie co do tego, ze dzis dla wiekszosci istotne jest "miec", a nie "byc". Nie oznacza to jednak, ze jest to wlasciwe.

Ponadto - nie moge sie zgodzic z taka interpretacja swiata i rozwoju ludzkosci. Jesli sie przyjrzec, to ekspansje terytorialna ludzkosci napedzali glownie ekstrawertycy, zas ekspansje umyslowa introwertycy. Swiat nie moglby istniec bez introwertykow, bo to wlasnie posrod introwertykow rodzi sie, trwa i tworzy geniusz; a jestem zdania, ze rozwoj ludzkosci napedza geniusz pojedynczych jednostek; a nie bezmyslna tluszcza, ktora moze za jednostkami jedynie podazac, lub podejmowacwskazana przez jednostke droge.

Co do kwestii informatyzacji/technologizacji - zgadzam sie, jednak wg mnie wynika to z niewlasciwego podejscia i "waskiej specjalizacji" [metodologii nauki]. Nauka w ujeciu technicznym i technologicznym nie pozostawia miejsca na refleksje inna, niz ta; ktora prowadzi bezposrednio do osiagniecia celu. Nalezaloby zadac sobie pytanie: czym dzis jest nauka? czy - tak, jak pierwotnie - poszukiwaniem prawdy i zrozumienia, czy - jak to ma miejsce obecnie - proba opanowania swiata?
Nie ma nic niewlasciwego w ludzkiej ciekawosci i checi zrozumienia swiata, problem pojawia sie, gdy ludzkie ego nadyma sie i czlowiek staje sie ekstrawertycznym zdobywca. Tak wg mnie wyglada dzisiejsza nauka. Idzie ona w parze ze wspomnianym na wstepie "miec", a nie "byc" i "rozumiec".

Choc to rzadkie, to zareczam, ze istnieja na tym swiecie jednostki przejawiajace jednoczesnie zdolnosci humanistyczne i - w pewnym procencie - scisle. Wg mnie takie wlasnie jednostki maja zdolnosc przemiany dzisiejszej nauki w "rozumienie", a nie "posiadanie", poniewaz dostrzegaja one cos wiecej, niz tylko sam cel. Potrafia dostrzec rowniez ofiary, ktore trzeba poniesc na drodze realizacji tego celu.
kosmita
Intro-wyjadacz
Posty: 411
Rejestracja: 19 lis 2008, 17:08
Płeć: nieokreślona

Re: problem z introwertyzmem?

Post autor: kosmita »

pkrl5758 pisze:Jesli tak jest naprawde, to sprawdzac sie zaczynaja wizje futurystow o rozpoczeciu ekspansji czlowieka poza Ziemie a do tego jest potrzebna rozwinieta technologia i poziom wyksztalcenia o duzej ilosci danych informacyjnych i biegla znajomoscia procesow fizycznych, matematycznych i pokrewnych.
My to wszystko mamy już od dawna. Cały problem tkwi w pieniądzach. Ktoś musi finansować loty w kosmos. W latach sześćdziesiątych były to rządy USA i ZSRR - miały główną przyczynę: propagandę. Teraz kosmiczne loty już nie są tak propagandowe, więc przeznacza się na nie coraz mniej pieniędzy. Przykładowo, w ostatnim miesiącu ogłoszono, że amerykańskie lądowanie na Księżycu nie odbędzie się przed 2030 rokiem (choć Bush zapowiadał lądowanie w 2018 roku!). Nadzieja pozostała w Chińczykach, którzy uważają, że lądowanie na Księżycu będzie miało wielką wartość propagandową. Tylko, że Chińczycy wykonują jeden start na dwa lata - żółwie tempo.
szukam
pkrl5758

Re: problem z introwertyzmem?

Post autor: pkrl5758 »

Zgodze sie co do tego, ze dzis dla wiekszosci istotne jest "miec", a nie "byc". Nie oznacza to jednak, ze jest to wlasciwe.
To prawda. Wynikac to moze jeszcze z jednej przyczyny: kwestii etyczno-moralnych, obecnych przy wychowaniu jednostki, a tym samym i calego spoleczenstwa.
Ponadto - nie moge sie zgodzic z taka interpretacja swiata i rozwoju ludzkosci. Jesli sie przyjrzec, to ekspansje terytorialna ludzkosci napedzali glownie ekstrawertycy, zas ekspansje umyslowa introwertycy. Swiat nie moglby istniec bez introwertykow, bo to wlasnie posrod introwertykow rodzi sie, trwa i tworzy geniusz; a jestem zdania, ze rozwoj ludzkosci napedza geniusz pojedynczych jednostek; a nie bezmyslna tluszcza, ktora moze za jednostkami jedynie podazac, lub podejmowacwskazana przez jednostke droge.
Zgadza sie, jednak nauka pozostaje w sluzbie rzadzacych, a niejednokrotnie sami naukowcy sa ludzmi bardzo ekpansywnymi, przekonanymi do jedynej slusznej prawdy, ktora zdali sie odkryc. Zapominaja o subiektywnosci spostrzezen i odczuc oraz o roznicach tkwiacych pomiedzy poszczegolnymi nacjami, klasami spolecznymi i tak dalej. Geniusz jest dobry, jesli ma sie ku slusbie spolecznestwu a nie na odwrot. Co jednak wtedy, gdy spolecznestwo zbyt dlugo manipulowane wydaje sie wierzyc w rzeczy niosace szkode, bedac przekonanym o ich slusznosci?
Co do kwestii informatyzacji/technologizacji - zgadzam sie, jednak wg mnie wynika to z niewlasciwego podejscia i "waskiej specjalizacji" [metodologii nauki]. Nauka w ujeciu technicznym i technologicznym nie pozostawia miejsca na refleksje inna, niz ta; ktora prowadzi bezposrednio do osiagniecia celu. Nalezaloby zadac sobie pytanie: czym dzis jest nauka? czy - tak, jak pierwotnie - poszukiwaniem prawdy i zrozumienia, czy - jak to ma miejsce obecnie - proba opanowania swiata?
Zgadza sie ale wiekszosc osob nie chce i nigdy nie chciala czytac lub zglebiac sibebie a zawsze wolala wybrac droge konsumpcji, wygody. Dlatego dzis tak wiele stawia sie na produkcje czegokolwiek, pozostawiajac z tylu inne wartosci. Nie zapominaj, ze kiedys bylo na odwrot - to wiekszosc ludzi byla nieszczesliwa z braku mozliwosci technologicnych, a jedynie gartska osob (w skali globalen) o mniej materialnym mysleniu zadowalala sie taka sytuacja i bez trudu odnajdowala w tamtejszym swiecie. Czlowiek nie mogacy uzyskac czegos w swiecie realnym zwracal sie zawsze do srodka lub na zewnatrz, dlatego taka popularnoscia cieszyly sie filozofie lub religie. Dzis czlowiek ma dostepne srodki materialne dajace mu wglad w rzeczywistosc, wiec unika on zglebiania czegos poza.
Nie ma nic niewlasciwego w ludzkiej ciekawosci i checi zrozumienia swiata, problem pojawia sie, gdy ludzkie ego nadyma sie i czlowiek staje sie ekstrawertycznym zdobywca. Tak wg mnie wyglada dzisiejsza nauka. Idzie ona w parze ze wspomnianym na wstepie "miec", a nie "byc" i "rozumiec".
Zawsze tak bylo, przynajmniej jesli idzie o nauke europejska. Nasza rasa zawsze byla wysoce egocentryczna i mocno roszczeniowa w stosunku do pozostalej czesci znanego nam swiata i wydaje sie, ze bedzie nadal w stosunku do inncyh planet, jesli dojdzie do ich kolonizacji. Byc moze jest to jedyny raturek (w dodatku zaprogramowany przez sama ewolucje) aby przetrwac jako gatunek i nie udusic sie w sensie doslownym na Ziemi, gdzie wszystkiego coraz bardziej brakuje.
Choc to rzadkie, to zareczam, ze istnieja na tym swiecie jednostki przejawiajace jednoczesnie zdolnosci humanistyczne i - w pewnym procencie - scisle. Wg mnie takie wlasnie jednostki maja zdolnosc przemiany dzisiejszej nauki w "rozumienie", a nie "posiadanie", poniewaz dostrzegaja one cos wiecej, niz tylko sam cel. Potrafia dostrzec rowniez ofiary, ktore trzeba poniesc na drodze realizacji tego celu.

Moim zdaniem stanie sie to tylko wowczas, kiedy ogol bedzie mogl sobie pozowlic na ,,oddech" od spraw czysto egzystencjalnych. Nie jeden juz poznal, ze choc modlitwa potrafi byc zarliwa a zglebianie siebie mocno filozoficzne, chleba mu nie przyniolso. Jestesmy gatunkiem tak samo, jak wszystkie inne stworzenia i kieruje nami instynkt samoprzetrwania. Jesli nie bedziemy mieli wyjscia, poswiecimy rzeczy wyzsze dla samej egzystencji. To zasada piramidy psychologicznej, na ktorej opiera sie caly znany nam ekosystem we wszechswiecie.
zarat pisze:
pkrl5758 pisze:Jesli tak jest naprawde, to sprawdzac sie zaczynaja wizje futurystow o rozpoczeciu ekspansji czlowieka poza Ziemie a do tego jest potrzebna rozwinieta technologia i poziom wyksztalcenia o duzej ilosci danych informacyjnych i biegla znajomoscia procesow fizycznych, matematycznych i pokrewnych.
My to wszystko mamy już od dawna. Cały problem tkwi w pieniądzach. Ktoś musi finansować loty w kosmos. W latach sześćdziesiątych były to rządy USA i ZSRR - miały główną przyczynę: propagandę. Teraz kosmiczne loty już nie są tak propagandowe, więc przeznacza się na nie coraz mniej pieniędzy. Przykładowo, w ostatnim miesiącu ogłoszono, że amerykańskie lądowanie na Księżycu nie odbędzie się przed 2030 rokiem (choć Bush zapowiadał lądowanie w 2018 roku!). Nadzieja pozostała w Chińczykach, którzy uważają, że lądowanie na Księżycu będzie miało wielką wartość propagandową. Tylko, że Chińczycy wykonują jeden start na dwa lata - żółwie tempo.
Dlatego - moim skromnym zdaniem - dazy sie do podniesienia poziomu technologiczno-informacyjnego w calym znanym nam swiecie, ze szczegolnym uwglednieniem panstw i nacji, ktore juz wspiely sie na wysoki szczebel takiego rozwoju. Spolecznestwo dobrze przygotowane bedzie mialo ulatwiony start w kosmos w sensie doslownym.

Caly problem w tym, ze nie wszyscy chca w ten ,,kosmos" poleciec ale zdaje sie, ze nikt nimi nie zawraca sobie glowy.
kosmita
Intro-wyjadacz
Posty: 411
Rejestracja: 19 lis 2008, 17:08
Płeć: nieokreślona

Re: problem z introwertyzmem?

Post autor: kosmita »

pkrl5758 pisze:Caly problem w tym, ze nie wszyscy chca w ten ,,kosmos" poleciec ale zdaje sie, ze nikt nimi nie zawraca sobie glowy.
Trudno nie zawracać sobie głowy 60% społeczeństwa (tyle ludzi w USA chce eksploracji kosmosu opartej wyłącznie na automatach sterowanych z Ziemi). Poza tym, ostatnio rodzi się coraz więcej głosów, że, na przykład, miast poświęcać 100 miliardów na Międzynarodową Stację Kosmiczną, można by tymi pieniędzmi rozwiązać wiele problemów na Ziemi.
szukam
ODPOWIEDZ