Czy wolał(a)byś być ekstrawertykiem?
- Sundari
- Introwertyk
- Posty: 88
- Rejestracja: 20 lut 2013, 11:19
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Czy wolał(a)byś być ekstrawertykiem?
Własną introwertyczność zaakceptowałam, ale faktycznie czasem sobie myślę, że fajnie byłoby być ekstrawertykiem. Oni mają łatwiej. Kiedyś starałam się być "ekstra". Dobrze mi szło, bo wszyscy rozpływali się, że taką fajną i otwartą osobą jestem. Ale mnie to męczyło. Zakładałam taką maskę na twarz wychodząc do ludzi, i gdy już byłam w domu dosłownie chorowałam od nadmiaru ludzi. Często nie mogłam zasnąć, bo słyszałam ciągle echa rozmów z nimi. Zastanawiałam się czy dobrze zrobiłam, ze coś powiedziałam itp. Nie potrafiłam myśleć o niczym innym, tylko o tych ludziach których spotkałam. Męczyło mnie to i czułam, że staję się jałowa. Nie potrafię np. wydać sądu na jakiś temat od razu. Zawsze muszę przemyśleć sprawę, ponieważ zawsze biorę odpowiedzialność za to co mówię. A ludzie z reguły oczekują szybkich i prostych komentarzy. Oczywiście bycie "ekstra" w połączeniu z pewnością siebie rokuje sukcesem. I tego głównie zazdroszczę ludziom ekstra. Potrzebują ludzi i radzą sobie wśród nich, a ja jako intro jestem skazana na niemal ciągłe życie wśród ludzi, bo przecież to społeczeństwo kształtuje nasz świat. Muszę codziennie walczyć ze sobą. Z drugiej strony wiem, że wiele bym traciła, gdybym zrezygnowała zupełnie z kontaktu z ludźmi (nawet tymi "ekstra").
I nie rozumiem trochę dlaczego tak podkreślany jest ciągle fakt, że intro uznają się za "wyższe" jednostki. Po postu osoby ekstra często mało zastanawiają się nad swoim życiem. Patrzą na siebie poprzez pryzmat tego jak dostrzegają ich inni ludzie, a jak wiadomo obraz ten jest często nie do końca prawdziwy. Osoba wygadana wcale nie musi być szczególnie inteligentna, ale "ma gadane" i często za taką jest uznawana (co mnie osobiście denerwuje). Intro mają trochę więcej czasu na kontemplację i może tu właśnie jest "pies pogrzebany":)
I nie rozumiem trochę dlaczego tak podkreślany jest ciągle fakt, że intro uznają się za "wyższe" jednostki. Po postu osoby ekstra często mało zastanawiają się nad swoim życiem. Patrzą na siebie poprzez pryzmat tego jak dostrzegają ich inni ludzie, a jak wiadomo obraz ten jest często nie do końca prawdziwy. Osoba wygadana wcale nie musi być szczególnie inteligentna, ale "ma gadane" i często za taką jest uznawana (co mnie osobiście denerwuje). Intro mają trochę więcej czasu na kontemplację i może tu właśnie jest "pies pogrzebany":)
„Samotność jest niezależnością, życzyłem jej sobie i zdobyłem ją po długich latach. Była ona zimna, o tak, ale była też cicha, prawdziwie cicha i wielka, podobnie jak zimne, ciche przestworza, po których wędrują gwiazdy.”
Hermann Hesse - Wilk stepowy
O mnie: INTJ | Jedynka ze skrzydłem dwa: 1w2 - "Adwokat" | Płciowo stypizowana "na krzyż":P
Hermann Hesse - Wilk stepowy
O mnie: INTJ | Jedynka ze skrzydłem dwa: 1w2 - "Adwokat" | Płciowo stypizowana "na krzyż":P
- nika
- Introwertyk
- Posty: 117
- Rejestracja: 17 cze 2013, 20:14
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 4w5
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Czy wolał(a)byś być ekstrawertykiem?
mogłabym być ekstrawertykiem jeśli tak by się losowo złożyło, że nim jestem
Re: Czy wolał(a)byś być ekstrawertykiem?
Dosyć długo byłem przymuszany do bycia ekstrawertykiem. W podstawówce kazano mi się zadawać tylko z ludźmi, których normalny człowiek bez problemu przydzieliłby do grupy "szczytowe chamstwo i gimbusy". W zeszłym roku sam próbowałem zrobić z siebie ekstrawertyka.
Jednak w listopadzie przypadkiem dowiedziałem się o czymś takim jak introwertyzm i na czym on polega. Od tej pory przestałem jakkolwiek wymuszać na sobie ekstrawertyzm, a jeśli ktoś chciałby, bym przestał być nitrowertykiem, to wykręcę mu głowę, postrzelam do niego z wiatrówki, na drzwiach gwoździem przez wątrobę wbiję, a następnie na stosie spalę. Ma się fajczyć, że aż miło!
Nie zamierzam już do końca życia stawać się ekstrawertykiem. Zobaczyłem, że takie głowy jak Einstein, Newton (możliwe też, że mój idol - Kopernik) mają podobną osobowość do mnie.
Jednak w listopadzie przypadkiem dowiedziałem się o czymś takim jak introwertyzm i na czym on polega. Od tej pory przestałem jakkolwiek wymuszać na sobie ekstrawertyzm, a jeśli ktoś chciałby, bym przestał być nitrowertykiem, to wykręcę mu głowę, postrzelam do niego z wiatrówki, na drzwiach gwoździem przez wątrobę wbiję, a następnie na stosie spalę. Ma się fajczyć, że aż miło!
Nie zamierzam już do końca życia stawać się ekstrawertykiem. Zobaczyłem, że takie głowy jak Einstein, Newton (możliwe też, że mój idol - Kopernik) mają podobną osobowość do mnie.
Dlaczego pacjenci ma oddziale chirurgii są zawsze rozgadani?
Bo są otwarci.
Bo są otwarci.
-
- Introwertyk
- Posty: 123
- Rejestracja: 10 wrz 2013, 20:04
- Płeć: nieokreślona
- MBTI: 100% ekstrawertyk
Re: Czy wolał(a)byś być ekstrawertykiem?
Im dłużej żyję tym bardziej myślę, że bycie introwertykiem w ekstrawertycznym świecie to przekleństwo. Chcę podkreślić w ekstrawertycznym świecie, bo samo bycie intro nie jest takie złe.
Ja od małego byłam uważana za dziwną, nieprzystosowaną. Nikomu krzywdy nie robiłam, po prostu sobie stałam z boku i obserwowałam jak się bawią dzieci, mało mówiłam, często miałam dziwną pustkę w głowie, nie miałam ochoty się integrować. Innym dzieciom to się nie podobało. Dziewczyny już wolały się bawić z nadpobudliwym chłopakiem z ADHD,który ciągnał je za włosy i przezywał. Oczywiście lepszy nadpobudliwy cham niż spokojna, cicha osoba. Zastanawiające, że dziś każdy wie kim jest homoseksualista, a tak mało ludzi w pełni zdaje sobie sprawę kim naprawdę jest introwertyk. Mimo, że tych pierwszych jest ok. 5% a introwertyków ok. 25% Dziś ludzie częściej zaakceptują homoseksualizm jako normalność niż introwertyzm. Introwertyzm jest traktowany przez społeczeństwo jako zaburzenie. Często osoba introwertyczna z normalnej rodziny bez zaburzeń jest wysyłana do psychologa bo "coś z nią nie tak, nie umie sie integrować". Przez całą podstawówkę i gimnazjum nie znalazłam bliskiej mi osoby i miałam opinię odludka. Nie przeszkadzało mi to jakoś specjalnie, ale zawsze byłoby milej mieć przyjazną duszę obok siebie. W liceum wydawało mi się, że znalazłam bratnią duszę. Słowo klucz: wydawało mi się. Nawiasem mówiąc do dziś mnie zastanawia jak może być ok. 25% intro, jak ja praktycznie nikogo podobnego do mnie nie znam. W każdym razie ta moja koleżanka sprawiała wrażenie intro, bo też była spokojna i mało mówiła, ale niestety okazała się jakąś zamkniętą w sobie ekstrawertyczką. Na poważne tematy nie dało się z nią porozmawiać, prawdę mówiąc była dość infantylna, lubiła chodzić na mecze, imprezy, interesowała się modą. Typowy ekstra, który ma kompleksy. Nie wiem dlaczego, ale przyjaźniłam się z nią dość długo. Oczywiście gdy nasze drogi się rozeszły przestałyśmy się odzywać do siebie. Ja próbowałam nawiązać jakiś kontakt, ale oczywiście spotkałam się z wiecznym brakiem czasu z jej strony. Zabolało mnie szczególnie to, ze jak moja mama zachorowała nigdy nie okazała jakiegokolwiek zainteresowania. A w końcu przyjaźniłyśmy się 3 lata. Potem studia... ach nowy okres w życiu. Myślałam, ok no wreszcie otworzę się przecież umiem ! Poszłam nawet na spotkanie integracyjne. Po spotkaniu wiedziałam już, że nic z tego. Jakaś dziewczyna spytała dlaczego taka smutna siedzę (nie byłam smutna), inna zapytała kim jestem, bo na facebooku mnie nie znalazła. Ja powiedziałam, że mam wirtualne konto bez prawdziwego imienia i nazwiska. Spojrzała na mnie jak na świra... i potem już nie zamieniłą ze mną słowa Pomyślałam sobie: nigdy nie nie zintegruje, nigdy nie będę taka jak reszta. Czarne myśli mnie naszły.
Cały 1 rok studiów spędziłam na użalaniu się nad sobą, nie chciało mi się uczyć. Bardzo dobrze zdałam maturę i jak chcę to mogę świetnie sie skupić i dostać dobre oceny, ale na studiach leciałam na samych 3 i egzaminach poprawkowych. Miałam poczucie, ze jestem nikim, dziwadłem. Do dziś nie mam osoby, która by mnie rozumiała. Ale powoli się zmieniam, wiem czym jest introwertyzm, wiem jaka jestem, zaakceptowałam to już. Już nie czuję się gorsza (no może czasem jak widzę grupkę radosnych ludzi, wiem że ja taka nie będę i znowu czarne myśli wracają ) Jedyne czego mi braktuje to zrozumienia i bliskiej osoby. Pamiętam w którymś odcinku House'a tekst brzmiacy mniej więcej: bycie dziwolągiem wzmacnia psychicznie. I coś w tym jest. Mimo ciągłego niezrozumienia, nie poddaję się i mam już przysłowiowe "wyjebane" na innych. Potrafię już się odgryźć, potrafię zabijać wzrokiem, nie przejmuje się tym jaka jestem tak jak kiedyś. Trzeba to zaakceptować, im wcześniej tym lepiej. Zaakceptować i omijać ludzi, którzy chcą mi zaszkodzić.
Ja od małego byłam uważana za dziwną, nieprzystosowaną. Nikomu krzywdy nie robiłam, po prostu sobie stałam z boku i obserwowałam jak się bawią dzieci, mało mówiłam, często miałam dziwną pustkę w głowie, nie miałam ochoty się integrować. Innym dzieciom to się nie podobało. Dziewczyny już wolały się bawić z nadpobudliwym chłopakiem z ADHD,który ciągnał je za włosy i przezywał. Oczywiście lepszy nadpobudliwy cham niż spokojna, cicha osoba. Zastanawiające, że dziś każdy wie kim jest homoseksualista, a tak mało ludzi w pełni zdaje sobie sprawę kim naprawdę jest introwertyk. Mimo, że tych pierwszych jest ok. 5% a introwertyków ok. 25% Dziś ludzie częściej zaakceptują homoseksualizm jako normalność niż introwertyzm. Introwertyzm jest traktowany przez społeczeństwo jako zaburzenie. Często osoba introwertyczna z normalnej rodziny bez zaburzeń jest wysyłana do psychologa bo "coś z nią nie tak, nie umie sie integrować". Przez całą podstawówkę i gimnazjum nie znalazłam bliskiej mi osoby i miałam opinię odludka. Nie przeszkadzało mi to jakoś specjalnie, ale zawsze byłoby milej mieć przyjazną duszę obok siebie. W liceum wydawało mi się, że znalazłam bratnią duszę. Słowo klucz: wydawało mi się. Nawiasem mówiąc do dziś mnie zastanawia jak może być ok. 25% intro, jak ja praktycznie nikogo podobnego do mnie nie znam. W każdym razie ta moja koleżanka sprawiała wrażenie intro, bo też była spokojna i mało mówiła, ale niestety okazała się jakąś zamkniętą w sobie ekstrawertyczką. Na poważne tematy nie dało się z nią porozmawiać, prawdę mówiąc była dość infantylna, lubiła chodzić na mecze, imprezy, interesowała się modą. Typowy ekstra, który ma kompleksy. Nie wiem dlaczego, ale przyjaźniłam się z nią dość długo. Oczywiście gdy nasze drogi się rozeszły przestałyśmy się odzywać do siebie. Ja próbowałam nawiązać jakiś kontakt, ale oczywiście spotkałam się z wiecznym brakiem czasu z jej strony. Zabolało mnie szczególnie to, ze jak moja mama zachorowała nigdy nie okazała jakiegokolwiek zainteresowania. A w końcu przyjaźniłyśmy się 3 lata. Potem studia... ach nowy okres w życiu. Myślałam, ok no wreszcie otworzę się przecież umiem ! Poszłam nawet na spotkanie integracyjne. Po spotkaniu wiedziałam już, że nic z tego. Jakaś dziewczyna spytała dlaczego taka smutna siedzę (nie byłam smutna), inna zapytała kim jestem, bo na facebooku mnie nie znalazła. Ja powiedziałam, że mam wirtualne konto bez prawdziwego imienia i nazwiska. Spojrzała na mnie jak na świra... i potem już nie zamieniłą ze mną słowa Pomyślałam sobie: nigdy nie nie zintegruje, nigdy nie będę taka jak reszta. Czarne myśli mnie naszły.
Cały 1 rok studiów spędziłam na użalaniu się nad sobą, nie chciało mi się uczyć. Bardzo dobrze zdałam maturę i jak chcę to mogę świetnie sie skupić i dostać dobre oceny, ale na studiach leciałam na samych 3 i egzaminach poprawkowych. Miałam poczucie, ze jestem nikim, dziwadłem. Do dziś nie mam osoby, która by mnie rozumiała. Ale powoli się zmieniam, wiem czym jest introwertyzm, wiem jaka jestem, zaakceptowałam to już. Już nie czuję się gorsza (no może czasem jak widzę grupkę radosnych ludzi, wiem że ja taka nie będę i znowu czarne myśli wracają ) Jedyne czego mi braktuje to zrozumienia i bliskiej osoby. Pamiętam w którymś odcinku House'a tekst brzmiacy mniej więcej: bycie dziwolągiem wzmacnia psychicznie. I coś w tym jest. Mimo ciągłego niezrozumienia, nie poddaję się i mam już przysłowiowe "wyjebane" na innych. Potrafię już się odgryźć, potrafię zabijać wzrokiem, nie przejmuje się tym jaka jestem tak jak kiedyś. Trzeba to zaakceptować, im wcześniej tym lepiej. Zaakceptować i omijać ludzi, którzy chcą mi zaszkodzić.
- highwind
- Legenda Intro
- Posty: 2179
- Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 1w9
- MBTI: istj
- Lokalizacja: wro
Re: Czy wolał(a)byś być ekstrawertykiem?
@Twarda: Może po prostu nie miałaś szczęścia do ludzi. Wielu jest intryków, którzy pomimo silnych odchyleń prosamotniczych jakoś potrafią sobie radzić w sytuacjach stymulujących społecznie. Ja wiem po sobie, że są grupy osób przy których wysiadam po 5 minutach, a są i takie, przy których czuję się znakomicie i chętnie (jak na moje standardy) się z takimi spotykam. Jeśli chodzi o moich bliższych znajomych, to myślę że stosunek intro/ekstra to jakieś pół na pół. Z tymi pierwszymi łatwiej mi się zaczyna znajomość, ale z drugimi jest nieco swobodniej już po lepszym poznaniu.
U mnie idzie też za tym akceptacja ekstrawertycznego porządku świata. Długo burzyło to mój spokój ducha, ale w końcu przestałem się buntować, odcinać bo stwierdziłem że to droga donikąd. Teraz jakoś łatwiej mi o społeczną mobilizację, wyjście do ludzi, gadkę-szmatkę. I mimo że czasem muszę się zmusić, to w ogólnym rozrachunku stwierdzam, że jednak warto.Ale powoli się zmieniam, wiem czym jest introwertyzm, wiem jaka jestem, zaakceptowałam to już.
Też mi czasem w podobnych okolicznościach myśl tego rodzaju przebiegnie po głowie. Ale zaraz sobie przypominam o fajnej książce, filmie, grze i od razu wiem że mogę być równie albo i bardziej radosny/rozentuzjazmowany/podekscytowany (może tego tak nie uzewnętrznię, ale olać to, jestem intro i liczy się to co w głowie). Trzeba tylko znaleźć odpowiedni bodziec.jak widzę grupkę radosnych ludzi, wiem że ja taka nie będę i znowu czarne myśli wracają
-
- Wtajemniczony
- Posty: 5
- Rejestracja: 11 wrz 2013, 17:57
- Płeć: nieokreślona
Re: Czy wolał(a)byś być ekstrawertykiem?
A ja myslę, że zdecydowana większość intro gdyby mieli wybierać, urodzic się od nowa chcieliby być ekstrawertykami. Tak tylko sobie gadacie, że bycie intro to przywilej i super rzecz. Większośc intro nie ma wesołej młodości, czasem jest niezrozumiała dla wszystkich do końca zycia. Ile razy to się słyszy o jakimś znanym indywidualiście, kto umarł: niesamowity człowiek, ale niezrozumiany przez społeczeństwo itd. Bo tak szczerze jakie zalety ma bycie intro?
Dłużej myslisz, masz wolniejszą reakcję-wada
Nie umiesz prawidłowo zintegrowac się z grupą-wada
Nie masz mnóstwa znajomych-wada (przez znajomych najczęściej można zdobyć pracę, dzięki znajomym można łatwiej załatwić jakąś sprawę)
Jesteś małomówny, szczególnie w dużej grupie-wada, ciężej Ci awansować w pracy, w szkole zerowe punkty za aktywność
A czy umiejetność głębokiej analizy to zaleta, też polemizowałabym. Dochodzi się do przykrych wniosków, że większość ludzi to bezmyślne jednostki, dające się łatwo manipulować.
Dłużej myslisz, masz wolniejszą reakcję-wada
Nie umiesz prawidłowo zintegrowac się z grupą-wada
Nie masz mnóstwa znajomych-wada (przez znajomych najczęściej można zdobyć pracę, dzięki znajomym można łatwiej załatwić jakąś sprawę)
Jesteś małomówny, szczególnie w dużej grupie-wada, ciężej Ci awansować w pracy, w szkole zerowe punkty za aktywność
A czy umiejetność głębokiej analizy to zaleta, też polemizowałabym. Dochodzi się do przykrych wniosków, że większość ludzi to bezmyślne jednostki, dające się łatwo manipulować.
- qb
- IntroManiak
- Posty: 736
- Rejestracja: 25 maja 2008, 23:36
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 9w1
- MBTI: INFP
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Czy wolał(a)byś być ekstrawertykiem?
Czytaj ksiazki, ucz się matematyki, fizyki, rozwiązuj łamigłówki.kurczaczek pisze: Dłużej myslisz, masz wolniejszą reakcję-wada
Pracuj nad pewnością siebie.kurczaczek pisze:Nie umiesz prawidłowo zintegrowac się z grupą-wada
To co powyżej. Jak człowiek nie ma pewności siebie to nie wychodzi do ludzi i tym samym nie ma znajomych.kurczaczek pisze:Nie masz mnóstwa znajomych-wada (przez znajomych najczęściej można zdobyć pracę, dzięki znajomym można łatwiej załatwić jakąś sprawę)
Akurat małomówność uważam za plus. Kilka razy słyszałem, że ode mnie promieniuje spokój i ludzie mnie też lubią po części dzięki temu.kurczaczek pisze:Jesteś małomówny, szczególnie w dużej grupie-wada, ciężej Ci awansować w pracy, w szkole zerowe punkty za aktywność
Nie wiem, czy umiem głęboko analizować. Na języku polskim słabo mi szło z takich rzeczy Jestem prostym facetem.kurczaczek pisze:A czy umiejetność głębokiej analizy to zaleta, też polemizowałabym. Dochodzi się do przykrych wniosków, że większość ludzi to bezmyślne jednostki, dające się łatwo manipulować.
Trust yourself, no matter what anyone else thinks.
Re: Czy wolał(a)byś być ekstrawertykiem?
Ja natomiast słyszałem, że spokój bijący od mnie jest przerażający i niektórzy się mnie bojąqb pisze:Akurat małomówność uważam za plus. Kilka razy słyszałem, że ode mnie promieniuje spokój i ludzie mnie też lubią po części dzięki temu.kurczaczek pisze:Jesteś małomówny, szczególnie w dużej grupie-wada, ciężej Ci awansować w pracy, w szkole zerowe punkty za aktywność
-
- Introwertyk
- Posty: 73
- Rejestracja: 03 maja 2013, 9:04
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Czy wolał(a)byś być ekstrawertykiem?
A mój spokój, podobno, potrafi wkurzać. Na przykład, gdy ktoś jest wkurzony i chce mnie ochrzanić, lub zrobić awanturę, a ja zachowuję spokój i trzymam się rzeczowych argumentów ( wytykając nielogiczność i nadmierne uleganie emocjom- gdy chcę być złośliwa ) .topór pisze: Ja natomiast słyszałem, że spokój bijący od mnie jest przerażający i niektórzy się mnie boją
- lea
- Rozkręcony intro
- Posty: 332
- Rejestracja: 07 sty 2013, 7:26
- Płeć: nieokreślona
- Enneagram: 0w0
- MBTI: CATS
Re: Czy wolał(a)byś być ekstrawertykiem?
Ucierpiałby na tym mój artyzm.
Wygnaj ludzi z twych myśli, niech nic zewnętrznego nie kala twej samotności, błaznom pozostaw troskę o szukanie podobnych im.
Inny cię umniejsza, bo zmusza cię do odgrywania jakiejś roli; ze swego życia usuń gest, ogranicz się do tego, co istotne.
Inny cię umniejsza, bo zmusza cię do odgrywania jakiejś roli; ze swego życia usuń gest, ogranicz się do tego, co istotne.
Re: Czy wolał(a)byś być ekstrawertykiem?
Trochę nie rozumiem powiązania introwertyzmu z powagą; sam kompletnie nie nadaję się do poważnych zadań; właściwie tylko dystans i cynizm w stosunku do świata i siebie pozwalają mi jeszcze jakoś dawać radę.
- Sorrow
- Krypto-Extra
- Posty: 829
- Rejestracja: 21 gru 2007, 1:48
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 1w9
- MBTI: ENFP
Re: Czy wolał(a)byś być ekstrawertykiem?
Nie. Już jak coś to wolałbym by ekstrawertyków nie było albo żeby byli mniejszością, tak z 1% a nie połową ludzi.
Tyle, że Ja generalnie nie miałem problemów z byciem intro do czasu aż nie zaczęły się robić popularne małpie cyrki podczas szukania pracy, które dodatkowo promują urzędy pracy oraz seminaria biznesowe. Ale to też nie jest kwestia samego bycia intro, bo też jest sporo takich intro cwaniaczków którym to nie szkodzi.
Ekstrawertycy (znałem dwoje takich) mnie wkurzali bo nie potrafili np. normalnie rozmawiać w 4 oczy tylko mieli tendencje do zapraszania innych napotkanych osób. Zawszy myślałem, że oni są po prostu źle wychowanymi dziwolągami, nie wiedziałem, że to kwestia typu osobowości.
Tyle, że Ja generalnie nie miałem problemów z byciem intro do czasu aż nie zaczęły się robić popularne małpie cyrki podczas szukania pracy, które dodatkowo promują urzędy pracy oraz seminaria biznesowe. Ale to też nie jest kwestia samego bycia intro, bo też jest sporo takich intro cwaniaczków którym to nie szkodzi.
Ekstrawertycy (znałem dwoje takich) mnie wkurzali bo nie potrafili np. normalnie rozmawiać w 4 oczy tylko mieli tendencje do zapraszania innych napotkanych osób. Zawszy myślałem, że oni są po prostu źle wychowanymi dziwolągami, nie wiedziałem, że to kwestia typu osobowości.
- Difane
- Rozkręcony intro
- Posty: 313
- Rejestracja: 11 lip 2012, 1:03
- Płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Czy wolał(a)byś być ekstrawertykiem?
Generalnie nie przepadam za stereotypami dotyczącymi introwertyzmu, ale z autopsji muszę napisać, że coś w tym jest. Otóż zauważyłem, że tym większą mam wenę, im więcej godzin spędzam w samotności. Wydaje się to całkiem logiczne i zrozumiałe. Będąc ekstrawertykiem częściej spędzałbym czas z ludźmi więc - naturalnie - mniej czasu poświęcałbym innym sprawom. Powstają przy tym jednak dwa pytania - wątpliwości. Po pierwsze - w jakim stopniu mój umysł byłby absorbowany przez myślenie o kontaktach towarzyskich, gdybym był ekstrawertykiem (tak BTW. ile czasu ekstryk poświęca na introspekcję? czy on w ogóle zna takie pojęcie? ). Drugie - czy grając np. w zespole rockowym i uczestnicząc w artystycznej "burzy mózgów" z pozostałym członkami zespołu nie budziłaby się we mnie taka inwencja, jaką mam teraz w samotności?lea pisze:Ucierpiałby na tym mój artyzm.
Wracając do tematu wątku - odpowiadam zdecydowane nie. Dlaczego? Otóż biorąc pod uwagę moje problemy w nawiązywaniu relacji z ludźmi mogłoby się okazać, że byłbym jeszcze bardziej rozgoryczony biorąc pod uwagę, że przy tak samo niskich umiejętnościach interpersonalnych miałbym jednocześnie potrzebę poznawania większej liczby ludzi (czyt. lepiej być głodnym, nie jedząc od dwóch dni niż być głodnym, nie jedząc od tygodnia ).
Re: Czy wolał(a)byś być ekstrawertykiem?
Chciałabym pozbyć się nieśmiałości, mieć lepsze umiejętności społeczne a to chyba nie równa się ekstrawersji. I tak nie chciałabym mieć wielu przyjaciół i nie czułabym się dobrze w dużych grupach, więc introwersja jest ok, ale lęk przed ludźmi już nie.
Nie wierz wszystkiemu co myślisz.
-
- Zagubiona dusza
- Posty: 2
- Rejestracja: 21 sty 2014, 17:24
- Płeć: nieokreślona
Re: Czy wolał(a)byś być ekstrawertykiem?
Pewnie tak, i na tym polega ich podstawowy błąd. Wierzcie mi - nie macie czego zazdrościc :/ Naprawdę, nie wszyscy ekstrawertycy są lubiani i rozchwytywani. Znacznie więcej jest takich, u których temperament idzie w parze z problemami typu ADHD, impulsywność itp., a to prowadzi po prostu do bycia kozłem ofiarnym. Przynajmniej tak jest w moim przypadku, a mam 16 lat i trochę szkół już ,,zaliczyłam".kurczaczek pisze:A ja myslę, że zdecydowana większość intro gdyby mieli wybierać, urodzic się od nowa chcieliby być ekstrawertykami.