Skąd to się wzieło?

W tym miejscu dyskutujemy o zjawisku introwertyzmu, o tym, jak wpłynął on na nasze życie, jakie są wady i zalety bycia introwertykiem.
megi2001

Skąd to się wzieło?

Post autor: megi2001 »

A nie macie wrażenie że to iz tacy jestesmy moze miec swoj poczatek w dziecinstwie.mnie sie wydaje ze dlatego jestem intro poniewaz moi rodzice nie poswiecali mi zbyt duzo czasu nie liczyl sie z moim zdaniem i bylam jakby nieobecna i tak juz zostalo do dzisiaj...pozdrowionka.
Hi_Tronic

Post autor: Hi_Tronic »

Mnie też się wydaję, że nie poświęcanie odpowiedniej ilości czasu wpłynęło na nasze życie w taki właśnie sposób. Potem przychodziło jakoś zagospodarować sobie czas: rysując, pisząc jakieś notatki, rozmyślanie, dochodzenie do unikalnych wniosków i przekonywanie się do ich autentyczności. Nie czułem się przez to szczęśliwy, ale teraz jak na to patrze to udało mi się zgromadzić dość ciekawy zasób umiejętności. Tylko paradoks jest w tym , że gdybym chciał w pełni to wykorzystać, musiałbym być bardziej zintegrowany z otoczeniem, czego z wiadomych przyczyn jako intro nie zrobię.
Versus

Post autor: Versus »

Nie wiem kiedy to się zaczęło, zawsze byłem cichy, trochę zamknięty w sobie. Nie byłem akceptowany głównie przez to, że na przykład nie cierpię gier zespołowych - piłki w każdej postaci wywołują i mnie ciarki, za to kocham sporty indywidualne. Miałem też dość nietypowe zainteresowania, może nie tyle nietypowe, co niepopularne. Zawsze byłem nieobecny duchem, marzyłem, nie odzywałem się, miałem wąską grupę kumpli, i naraz zawsze tylko jednego najlepszego (wiadomo, w trakcie życia kumple się zmieniają). W liceum ponieważ z kolegami porozchodziliśmy się do różnych szkół, doszło do tego, że przez kilka miesięcy potrafiłem nie widywać kolegów, którzy mieszkali na tej samej ulicy co ja. Teraz mieszkam w bloku i znam tylko 1 sąsiadkę, resztę tylko z widzenia.
megi2001

Post autor: megi2001 »

A nie macie wrazenia ze przez nasze zachowanie mozemy kiedys zostac sami,tak poprostu obudzic sie i nie miec do kogo sie usmiechnac,odezwac...ja tak mam bardzo czesto.
sigmundd

Post autor: sigmundd »

...
Ostatnio zmieniony 20 cze 2007, 23:27 przez sigmundd, łącznie zmieniany 1 raz.
długa_broda

Post autor: długa_broda »

Co do kwestii roli rodziców w wytworzeniu się w nas osobowości introwertycznej to uważam, że nie jest ona aż tak duża a raczej jest marginalna.
Każdy rodzi się z jakimś rodzajem charakteru i człowiek spokojny i skryty w sobie zawsze taki będzie. Dzięki temu że rodzice będą mu poświęcać dużo czasu i uczucia może jedynie nauczyć się żyć normalnie w społeczaństwie, ale na pewno nie stanie się duszą towarzystwa.

Zgadzam się jednak z uwagą megi, że przez nasz introwertyzm jesteśmy bardzo blisko samotności. Jak bowiem ludzie mają się dowiedzieć o naszym istnieniu jeśli siedzimy cały czas w domu i ograniczamy kontakty z obcymi do niezbędnego minimum.
Alighieri

Post autor: Alighieri »

Zgadzam się z długą brodą, moja mama do teraz wspomina, jak w wieku 3 lat zamykałam się w pokoju i bawiłam, rozczarowana gdy ktoś wchodził. Mówiła mi też że najczęściej powtarzanym przeze mnie słowem było: "siama".
Rodzice są jak nauczyciele, którzy mogą nas jedynie ukierunkować, ale to nie oni tworzą naszą osobowość, ona już poprostu jest...
Dla mnie "czarna wizja' megi2001 wyglądałaby raczej tak:
wstaję, nie muszę się do nikogo uśmiechać, nie muszę się do nikogo odzywać, to wręcz marzenie. Może faktycznie mówie tak tylko dlatego że jestem młoda i narazie mam bliskich obok, ale może lepiej pogodzić się z tą myślą już teraz skoro jest tak realna...
megi2001

Post autor: megi2001 »

Ciekawa jestem co by bylo gdyby grupa introwertykow spotkala sie ze soba w jednym miejscu (np. ta z forum), czy mielibysmy o czym gadac :D
Awatar użytkownika
Rilla
Stały bywalec
Posty: 208
Rejestracja: 05 cze 2007, 22:14
Płeć: nieokreślona

Post autor: Rilla »

Nie wiem skąd introwertyzm wziął się u mnie. Od urodzenia byłam osobą bardzo żywą, nadpobudliwą, z ogromnym tupetem. Nie bałam się ludzi, a wręcz przeciwnie- znały mnie wszystkie ekspedientki sklepowe na około, bo zawsze coś chciałam, szczególnie śmieszne akcje miałam z kupowaniem lodów ^^" Popwoli jednak ok. od 5 roku życia, gdy ponownie poszłam do przedszkola (byłam 3tatkach, a w 4 nie) zaczęłam otaczać się murem, stronić od ludzi i wszelkich kontaktów. Zaczęłam się potwornie bać towarzystwa. Bałam się nawet zapytać innych dzieci czy się razem pobawimy. I to trwa do dziś. Kompletnie nie rozumiem tej zmiany. Nie rozumiem, dlaczego? Próbuję przeanalizować moją przeszłość, znaleść jakieś wydarzenie, które by na to mogło wpłynąć, ale nie potrafię.
INFp, gr. B
megi2001

Post autor: megi2001 »

A wierzysz w zauroczenia i takie tam zabobony..mama mi opowiadala ze jak bylam malenka to bylam zdrowa,chcialam jesc i takie tam a pozniej po wizycie u nas w domu jakiejs kobiety wszystko jakby sie zmienilo i odwrocilo,tak sobie mysle ze to moglo mniec tez wplyw na osobowosc ale jaka jest prawda to raczej nie bedzie dane sie o tym przekonac.pozdrawiam.
Awatar użytkownika
Rilla
Stały bywalec
Posty: 208
Rejestracja: 05 cze 2007, 22:14
Płeć: nieokreślona

Post autor: Rilla »

W zabobony i zauroczenia nie wierzę, chybaże w zauroczenia miłosne ^^ Nie mogę jednak się przekonać, że moja tak skrajna zmiana nadeszła u mnie sama, choć żadnego traumatycznego przeżycia nie miałam. Jak można ze skrajnego ekstrawertyka zmienić się w introwertyka bez żadnej przyczyny?

EDIT: Również pozdrawiam :)
INFp, gr. B
Łukasz

Post autor: Łukasz »

Moim zdaniem jestem po części-większej lub mniejszej introwertykiem przez rodziców ze szczególnym uwzględnieniem mamy. Niby chciała dla mnie dobrze bo nie zawsze puszczała mnie wszędzie i ze wszystkimi itd broniąc się tym że złe towarzystwo, że coś mi się może stać. Ale to właśnie przez tą nadopiekuńczość mógł u mnie zacząć się rozwijać introwertyzm. Żałuje, że nie zbuntowałem się wcześniej i nie pozwalałem sobie na więcej "swobody" ale z drugiej strony nie wiadomo kim bym teraz był...
Awatar użytkownika
underdog
Stały bywalec
Posty: 242
Rejestracja: 10 sie 2007, 17:29
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Kraków

Post autor: underdog »

u mnie to na pewno jest wrodzone, nie nabyte

dawniej tworzyłem sobie teorie, że to przez częste zmiany otoczenia itp. ale tak na prawdę to była tylko próba pogodzenia się z moją innością, niezdolnością do pozostania w normalnych relacjach z otoczeniem.. z czym zresztą cały czas mam problem

nie wierzę, żeby istniało coś takiego jak "nabyty introwertyzm", można się nabawić neurozy, nieśmiałości, depresji, zaburzeń emocjonalnych ale nie tego
Komarzyca

Post autor: Komarzyca »

underdog pisze: nie wierzę, żeby istniało coś takiego jak "nabyty introwertyzm", można się nabawić neurozy, nieśmiałości, depresji, zaburzeń emocjonalnych ale nie tego
mnie się też tak wydaje, no i introwertyzm może być dziedziczony, ja zapewne mam to po ojcu.
Awatar użytkownika
Rilla
Stały bywalec
Posty: 208
Rejestracja: 05 cze 2007, 22:14
Płeć: nieokreślona

Post autor: Rilla »

Dziedziczenie jest najbardziej prawdopodobnie. Mój ojciec i jego matka, a moja babcia też są introwertykami.
INFp, gr. B
ODPOWIEDZ