Strona 1 z 7

Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś

: 12 mar 2010, 11:44
autor: Inno
W życiu człowieka są etapy, w których jego sytuacja mieszkaniowa zmienia się diametralnie. Zazwyczaj najpierw mieszkamy z rodzicami, rodzeństwem, następnie na etapie studiowania z ludźmi w podobnym nam wieku w akademiku lub w wynajmowanym wspólnie mieszkaniu, jest mieszkanie samodzielne w czasie studiów lub po oraz mieszkanie z partnerem/partnerką, mężem/żoną, potem jeszcze najczęściej dochodzą dzieci.

Jestem ciekawa, jakie macie porównanie do mieszkania z kimś i samemu/samej. Chcecie mieszkać w pojedynkę, przynajmniej na jakiś czas? A może mieszkacie sami i wolelibyście z kimś? Dlaczego?

Re: Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś

: 12 mar 2010, 12:00
autor: iksigrekzet
Jeżeli ma się dobrego partnera/partnerkę, to mieszkanie we dwójkę jest wg. mnie idealną opcją. Mieszkanie w pojedynkę traci trochę sens, kiedy swoje potrzeby towarzystwa możemy zapełnić internetem, więc taka samotność będzie udawana IMO.
Osobiście, też zauważam, że mieszkanie z dziewczyną w porównaniu do okresu kiedy mieszkałem u rodziców, dużo mnie uczy nt. siebie, kontaktów interpersonalnych cierpliwości itp. Daje dystans na wyobrażony i pracowicie tworzony przez lata obraz siebie :) Do dupy taki introwertyk który nie potrafi skonfrontować się z rzeczywistością w różnych warunkach i jednocześnie pozostać sobą.To taka dygresja :P

A akademik... cóż może hiksa powie coś więcej, ja zaś twierdzę tylko, że żeby się tam odnaleźć wystarczy chlać :)

Re: Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś

: 12 mar 2010, 18:33
autor: Ausencia
Mieszkam z ze znajomymi z liceum, a pokój dzielę z moją (jedyną) przyjaciolką, do której przyzwyczailam się tak dalece, że w ogole nie przeszkadza mi jej obecnosc. Akceptuje moją osobowosc, nie czepia się i nie narzuca niczego. Ona baluje, a ja czytam dziesiątą książkę i wciąz się lubimy. ;) Tzn, oczywiscie wolałabym mieszkac sama samiuteńka, ale niestety długo nie będzie to możliwe. Tak czy inaczej, duzo zależy od tego z kim się mieszka. Nie wyobrazam sobie mieszkac z kims nieznajomym, nie chcialoby mi się zwyczajnie znosic wszystkich tych natrętnych pytan i wymyslac kolejnych wymowek, zeby uniknąc imprez/wypadow/ posiedzen w kuchni.
Jedyne, co mi przeszkadza, to kiedy potrzebuję ciszy, a moje wspollokatorki dostają ataku smiechu, ale skoro one akceptują moje milczenie, to ja muszę akceptowac ich gadatliwosc. Albo po prostu wychodzę. Do czytelni, biblioteki, czy gdziekolwiek.

Re: Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś

: 14 mar 2010, 21:53
autor: higsa
iksigrekzet pisze:A akademik... cóż może hiksa powie coś więcej, ja zaś twierdzę tylko, że żeby się tam odnaleźć wystarczy chlać :)
No cóż iksigretzet, niestety będziesz kolejną osobą, którą zawiodę, bo ja nic więcej od siebie nie dodam. Tym krótkim stwierdzeniem jakże trafnie wyraziłeś całą prawdę życiową :lol: .
Inno pisze:Jestem ciekawa, jakie macie porównanie do mieszkania z kimś i samemu/samej. Chcecie mieszkać w pojedynkę, przynajmniej na jakiś czas? A może mieszkacie sami i wolelibyście z kimś? Dlaczego?
Co do mieszkania z kimś bądź samemu to mam bardzo mieszane uczucia. Od 3 lat mieszkam z tą samą koleżanką, w różnych miejscach [najpierw na stancji, potem w wynajmowanym mieszkaniu, i teraz w akademiku]. I generalnie nie wyobrażam sobie mieszkać sama, czasem mam ogromną potrzebę usłyszenia czyjegoś głosu. Nie lubie być sama w mieszkaniu, muszę mieć psychiczną pewność, że jakby co, będę sie mogła do kogoś odezwać [choc rzadko kiedy to robie :wink: ]. Ale z ogromną radością wracam do domu, do mojego pokoju w którym jestem ja sama i nikt wiecej :D
Potrzebuje czasem być sama ze sobą, ale nie wyobrażam sobie mieszkać zupełnie sama.
Ausencia pisze:Jedyne, co mi przeszkadza, to kiedy potrzebuję ciszy, a moje wspollokatorki dostają ataku smiechu,
Ja tam jestem niekulturalna i gdy nie mam ochoty rozmawiać to zakładam słuchawki na uszy, albo stopery wsadzam i udaje, że czytam. :D

Re: Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś

: 21 mar 2010, 12:30
autor: Inno
Ja jakiś czas temu z pewnym zdziwieniem sobie uświadomiłam, że sama mieszkać wcale bym nie chciała. Przybywać pół dnia sama w domu- bardzo chętnie; mieć pokój tylko dla siebie, w którym mogę się zamknąć i udawać, że reszta świata nie istnieje – uwielbiam. Ale żeby tak cały czas? Nieee.

Osoby, które mają dużo kontaktów z innymi, mogą się cały dzień spotykać ze znajomymi, a wieczorem wrócić do domu, odpocząć chwilę w samotności i pójść spać. Ja, jako dużo czasu przebywam w pojedynkę, a znajomych mam jak na lekarstwo, to jednak wieczorem chciałabym mieć kogoś do pogadania i kontaktu fizycznego. Dlatego de facto chodzi mi o mieszkanie z partnerem, a nie współlokatorami – oni by mnie raczej zbyt irytowali. Nawet polubiłam spanie z chłopakiem w jednym łóżku, więc mieszkanie z nim wydaje się mieć więcej plusów niż minusów.

Poza tym, zauważyłam z niepokojem, że jeśli przebywam długo sama (np. kilka dni), to tak jakby tracę poczucie rzeczywistości trochę, trudniej mi wyjść z domu, np. na zajęcia, jakoś tak pogrążam się w swoim świecie. Jak ktoś jest ze mną w mieszkaniu, nawet ze dwie godziny dziennie wieczorem, to jednak mam ten kontakt ze światem zewnętrznym i to mnie jakoś łączy z rzeczywistością. Hmm, brzmi cokolwiek dziwnie. :o Ktoś tak ma jeszcze? Nie chcę się czuć, jak kompletny freak. :roll:

Re: Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś

: 21 mar 2010, 16:30
autor: Piorun23
Wiem jedno - gdybym długo pomieszkał sam, popłynął bym na wody SPD, co wcale mnie nie bawi
Po prostu im mniej mam kontaktu z ludźmi, tym mniej go potrzebuję.

Re: Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś

: 28 mar 2010, 0:14
autor: muminek
Poza tym, zauważyłam z niepokojem, że jeśli przebywam długo sama (np. kilka dni), to tak jakby tracę poczucie rzeczywistości trochę, trudniej mi wyjść z domu, np. na zajęcia, jakoś tak pogrążam się w swoim świecie. Jak ktoś jest ze mną w mieszkaniu, nawet ze dwie godziny dziennie wieczorem, to jednak mam ten kontakt ze światem zewnętrznym i to mnie jakoś łączy z rzeczywistością. Hmm, brzmi cokolwiek dziwnie. :o Ktoś tak ma jeszcze? Nie chcę się czuć, jak kompletny freak. :roll:
mam i ja!!! co więcej...kiedy zostaję sama w mieszkaniu np. na weekend, tak samo jak w "Opowieściach o zwyczajnym szaleństwie" Zelenki moja kołdra się na mnie dziwnie patrzy... :oops:

Re: Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś

: 26 kwie 2010, 0:06
autor: runnerpoz
iksigrekzet napisał(a):
iksigrekzet pisze:A akademik... cóż może hiksa powie coś więcej, ja zaś twierdzę tylko, że żeby się tam odnaleźć wystarczy chlać
hiksa pisze:No cóż iksigretzet, niestety będziesz kolejną osobą, którą zawiodę, bo ja nic więcej od siebie nie dodam. Tym krótkim stwierdzeniem jakże trafnie wyraziłeś całą prawdę życiową .
Witam po dłuższej przerwie ;)
Podejrzewam że 90% to prawda. Ja jestem przykładem tych 10%, bo wystarczyło kilka razy dać do zrozumienia że nie zamierzam "chlać" i wystarczyło. Ogólnie imprezy też najczęściej przenoszą się poza akademik. Generalnie w moim pokoju "chlania" ani imprez nie ma, więc chyba dobrze trafiłem na współlokatorów i sąsiadów :)

A co do mieszkania samemu to podejrzewam że jakiś kontakt z odpowiednimi ludźmi każdemu się przyda, jednym więcej innym mniej, ale zawsze, zależnie np. od charakteru pracy. Po co? Chociażby po to żeby nie stracić "poczucia rzeczywistości" :P

Re: Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś

: 26 kwie 2010, 22:29
autor: Inno
runnerpoz pisze:Ogólnie imprezy też najczęściej przenoszą się poza akademik. Generalnie w moim pokoju "chlania" ani imprez nie ma, więc chyba dobrze trafiłem na współlokatorów i sąsiadów :)
Chyba dobrze, bo słyszałam masę zupełnie odmiennych opowieści, typu imprezy na korytarzu do połowy nocy, nagminne spotykanie obcych ludzi w swoim pokoju i nawet siedzących na swoim łóżku. Miałam próbkę czegoś takiego na wyjeździe integracyjnym i nigdy więcej. :evil:

Re: Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś

: 27 kwie 2010, 19:28
autor: Piorun23
Imprezy tylko do pół nocy?
O tempora, o mores... :mrgreen:
Ależ ta dzisiejsza młodzież miętka :twisted:


Jedno wam poradzę tak na serio - trzeba zrobić dobre rozpoznanie.
Są akademiki w których jak mucha siada na parapecie, to najpierw myje ręce...
Są takie z imprezami... nie na korytarzach, a wszędzie z sufitami włącznie, z wywalaniem mebli, z imprezami trwającymi nie "do pół nocy" tylko 24h na dobę i tak parę dni

Jeśli chcecie spokoju - trzymajcie się jak najdalej od akademików starych i "kultowych" - a jak najbliżej tych nowych, kulturalnych i hołubionych przez władze uczelni.

Re: Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś

: 27 kwie 2010, 19:53
autor: Inno
Piorun23 pisze:Imprezy tylko do pół nocy?
Północ to jest początek nocy, nie moja wina, że ktoś taką nieprzystającą nazwę wymyślił. :P

Piorun23 pisze:Jeśli chcecie spokoju - trzymajcie się jak najdalej od akademików starych i "kultowych" - a jak najbliżej tych nowych, kulturalnych i hołubionych przez władze uczelni.
Ja tam nie chcę żadnych akademików i na szczęście w żadnym mieszkać nie muszę. Owszem, wymiękłabym szybko. :?

Re: Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś

: 27 kwie 2010, 20:55
autor: Piorun23
I masz całkowitą rację

Akademiec jest jak bar - niezłe miejsce by w nim bywać, ale bardzo złe do mieszkania :wink:

Re: Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś

: 29 kwie 2010, 12:40
autor: iksigrekzet
Hihi, dlatego mnie już wystarczyły dwa lata akademikowania :) Naprawdę uwielbiam ten spokój i domatorstwo jakie teraz mamy z dziewczyną, coś wspaniałego :)

Re: Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś

: 29 kwie 2010, 16:25
autor: Inno
iksigrekzet pisze:Naprawdę uwielbiam ten spokój i domatorstwo jakie teraz mamy z dziewczyną, coś wspaniałego :)
Też tak chcę. Farciarz. :)

Re: Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś

: 29 kwie 2010, 21:12
autor: iksigrekzet
Oczywiście nie obywa się bez ciemnych stron, ale zarzućmy na to zasłonę milczenia :)