Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś

W tym miejscu dyskutujemy o zjawisku introwertyzmu, o tym, jak wpłynął on na nasze życie, jakie są wady i zalety bycia introwertykiem.
mawo
Użytkownik zablokowany
Posty: 54
Rejestracja: 09 lut 2013, 22:18
Płeć: nieokreślona

Re: Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś

Post autor: mawo »

Chciałbym, żeby istniał portal typu: "nieśmiały szuka współlokatora". Przeglądając ogłoszenia widzę wszędzie: "poszukujemy towarzyskiej, wesołej, otwartej osoby". Moi obecni współlokatorzy są odpowiedni, ale samo mieszkanie już nie, dlatego staram się rozglądać za czymś nowym. Nie chce mi się wynajmować kawalerki, bo musiałbym wydać na nią większość pensji.
Awatar użytkownika
Hija_de_la_luna
Intronek
Posty: 39
Rejestracja: 17 gru 2015, 22:07
Płeć: kobieta
Enneagram: 1w2
MBTI: INTJ
Lokalizacja: GDN

Re: Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś

Post autor: Hija_de_la_luna »

Zawsze jest opcja (pod warunkiem posiadania małego kapitału na ten cel) wynajęcia mieszkania i poszukania współlokatora do drugiego pokoju - wtedy możesz wybrać z kim będziesz mieszkać :)
Я не говорю по-человечьи
mawo
Użytkownik zablokowany
Posty: 54
Rejestracja: 09 lut 2013, 22:18
Płeć: nieokreślona

Re: Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś

Post autor: mawo »

Jesteśmy z tego samego miasta. Masz wolny pokój? :P
Awatar użytkownika
Hija_de_la_luna
Intronek
Posty: 39
Rejestracja: 17 gru 2015, 22:07
Płeć: kobieta
Enneagram: 1w2
MBTI: INTJ
Lokalizacja: GDN

Re: Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś

Post autor: Hija_de_la_luna »

:lol: mam to szczęście, że kawalerka już nie rujnuje mojego budżetu, ale długo borykałam się z problemem współlokatorów, którzy sami ze sobą nie potrafili wytrzymać, więc wiem o czym mówisz. Zresztą w moim wypadku to każdy współlokator jest irytujący, tyle, że ekstrawertyk bardziej.
Я не говорю по-человечьи
Awatar użytkownika
Coldman
Administrator
Posty: 2680
Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: Szajs
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś

Post autor: Coldman »

mawo pisze:Chciałbym, żeby istniał portal typu: "nieśmiały szuka współlokatora". Przeglądając ogłoszenia widzę wszędzie: "poszukujemy towarzyskiej, wesołej, otwartej osoby". Moi obecni współlokatorzy są odpowiedni, ale samo mieszkanie już nie, dlatego staram się rozglądać za czymś nowym. Nie chce mi się wynajmować kawalerki, bo musiałbym wydać na nią większość pensji.
Świetny pomysł, możliwe, że już taki portal juz istnieje do szukania współlokatora.
Zgłaszasz, że masz mieszkanie tworzysz psychotest i chętni go rozwiązą i gdy go zdadzą, wyświetli się im kontakt do Ciebie.
AnaElaine Joice
Introwertyk
Posty: 67
Rejestracja: 17 maja 2011, 16:40
Płeć: nieokreślona

Re: Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś

Post autor: AnaElaine Joice »

Coldman pisze:
mawo pisze:Chciałbym, żeby istniał portal typu: "nieśmiały szuka współlokatora". Przeglądając ogłoszenia widzę wszędzie: "poszukujemy towarzyskiej, wesołej, otwartej osoby". Moi obecni współlokatorzy są odpowiedni, ale samo mieszkanie już nie, dlatego staram się rozglądać za czymś nowym. Nie chce mi się wynajmować kawalerki, bo musiałbym wydać na nią większość pensji.
Świetny pomysł, możliwe, że już taki portal juz istnieje do szukania współlokatora.
Zgłaszasz, że masz mieszkanie tworzysz psychotest i chętni go rozwiązą i gdy go zdadzą, wyświetli się im kontakt do Ciebie.
A potem regulamin, jak w "Big bang theory". :)
"Jest 10 rodzajów ludzi – ci, którzy rozumieją kod dwójkowy i ci, którzy go nie rozumieją."
~~~~

"Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa." Julian Tuwim

"Trzeba żyć, a nie tylko istnieć" Plutarch

"To smutne, że głupcy są tacy pewni siebie, a ludzie rozsądni tak pełni wątpliwości." Bertrand Russel
V69
Introrodek
Posty: 12
Rejestracja: 29 cze 2016, 10:50
Płeć: kobieta
MBTI: INTJ

Re: Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś

Post autor: V69 »

powiem Wam, że ja już chyba nie wyobrażam sobie mieszkania z kimś.

najpierw dom rodzinny - w jednym pokoju, dużym bo dużym, ale prywatności zero.

potem związek - tu już było lepiej

potem drugi związek

aż w końcu po różnych perypetiach zamieszkałam sama i... to była moja najlepsza decyzja w życiu.
mieszkam sama od roku i coś mi się wydaje, że nawet kolejny związek nie zmusi mnie do wspólnego mieszkania.

- samotność - ja bardzo lubię, więc dobrze się czuję w swoim pustym mieszkanku ;) nooo,mam kota, więc takie puste nie jest ;)
- mogę mieć bałagan jeśli chcę i nikomu nic do tego.
- mogę siedzieć dwie godziny w wannie (znaczy w takim dużym i głębokim brodziku) i nikt mnie nie wyrzuca z łazienki
- wracam, kiedy chcę,wychodzę kiedy chcę, nikt mnie nie pyta gdzie bylam, co robiłam itp.
- urządziłam sobie wszystko tak, jak JA lubię nikt mi niczego nie zabiera, nie przekłada itp.
- mogę zaprosić gości bez pytania, czy komuś to nie przeszkadza
- mogę słuchać swojej ulubionej muzyki kiedy chcę.
- mam całe łóżka dla siebie - ogólnie lubię spać np. z ukochanym człowiekiem, ale jest to dla mnie męczące - budze się, nie wysypiam. chyba jednak wolę spać sama.
- jeśli mam ochotę na seks, to bez problemu mogę kogoś zaprosić i nie martwię się rodzicami czy koleżankami za ścianą :p

no, to tyle, co mi przyszło na szybko do głowy :)
Awatar użytkownika
nudny introwertyk
Intro-wyjadacz
Posty: 384
Rejestracja: 28 kwie 2015, 7:19
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: ENFP
Lokalizacja: Poznań

Re: Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś

Post autor: nudny introwertyk »

Gdybym miał etatowego ogrodnika, sprzątaczkę i kucharkę, mógłbym mieszkać sam i mieć w tym nawet jakąś przyjemność. Nie, że nie lubię prac domowych. Lubię takie prace, ale gdy mogę je robić również dla kogoś. Robiąc je tylko dla siebie, nie wykrzesałbym nic ponad poziom "od biedy ujdzie". Zresztą tak właśnie było, gdy mieszkałem sam w Poznaniu ;)

Z jednej strony kusi mnie takie życie starego, bogatego kawalera z kotem (bez skojarzeń z Sami Wiecie Kim), z drugiej... rodzina to niekończące się problemy i wyrzeczenia, ale ile przy tym radości :)
Awatar użytkownika
wazz
Stały bywalec
Posty: 208
Rejestracja: 27 lip 2016, 0:52
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4
Lokalizacja: Kraków

Re: Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś

Post autor: wazz »

Po ostatniej zmianie wynajmowanego mieszkania przekonałam się, że nadaje się jedynie na mieszkanie w pojedynkę, ewentualnie z dobrze znaną mi osobą. Nie rozmawiam ze współlokatorami prawie w ogóle, nie umiałam zagaić od początku, teraz już mi głupio i już któryś miesiąc po prostu ich unikam. Męczące.

Z drugiej strony boje się, że mieszkając sama już całkiem zatopię się w samotności.
“Never underestimate the power of stupid people in large groups.” G.C.
psubrat
Intro-wyjadacz
Posty: 416
Rejestracja: 07 maja 2016, 0:29
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa

Re: Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś

Post autor: psubrat »

Mi zdecydowanie najlepiej mieszkało się w akademiku, czyli ze współmieszkańcami.
Sam też przemieszkałem już blisko z 10 lat, także bez żadnego psa, kota,... W porównaniu z akademikiem - gorzej, w porównaniu z domem rodzinnym (rodzice; żony i dzieci nie mam) - lepiej.
nudny introwertyk pisze:Gdybym miał etatowego ogrodnika, sprzątaczkę i kucharkę, mógłbym mieszkać sam i mieć w tym nawet jakąś przyjemność.
Sprzątanie jest generalnie niepotrzebne - można z raz na kilka miesięcy poświęcić dwie godziny, ogrodu nie mam, gotowanie da się przyżyć. Wolę jednak te kilka rzeczy zrobić sam, niż mieć to częściowo zrobione przez kogoś innego, ale być nękany różnymi sztucznymi problemami.
Robiąc je tylko dla siebie, nie wykrzesałbym nic ponad poziom "od biedy ujdzie". Zresztą tak właśnie było, gdy mieszkałem sam w Poznaniu
A po co więcej? Żeby się podobało komuś, kto tu nie mieszka? Przyznam, że nie zetknąłem się jeszcze, żeby któryś mój kolega wyglądał na czującego się u mnie niekomfortowo - z tego powodu, że widać na szafkach kurz itp. A w żadnych konkursach na najlepiej wystrojone i wysprzątane mieszkanie - nie startuję.
rodzina to niekończące się problemy i wyrzeczenia, ale ile przy tym radości
W ostatnich latach zacząłem sobie właśnie zadawać pytanie "ile" w rzeczywistości jest tej radości. Zacząłem obserwować mężczyzn z dziećmi, ile radości zobaczę na ich twarzach. Wynik niezbyt optymistyczny. Radość widać dopiero, gdy mają synów w wieku zbliżającym się do 10 lat. A z dziećmi do lat 5, to praktycznie tylko znudzenie i umęczenie.
Generalnie jeśli chodzi o radość z posiadania rodziny, to tu też widać bardzo dużą różnicę między kobietami a mężczyznami.
Ożenić się, to jest poz­być się połowy swoich praw i pod­woić w za­mian swo­je obo­wiązki. (Schopenhauer)

Jeśli chodzi o wspólne, interesujące spędzanie wolnego czasu, to mężczyźni i kobiety pasują do siebie jak woda i olej.
Naomi
Introrodek
Posty: 16
Rejestracja: 10 wrz 2016, 15:17
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4

Re: Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś

Post autor: Naomi »

Dla mnie poprzedni rok akademicki był koszmarem - mieszkałam w pokoju dwuosobowym z dziewczyną, która uwielbiała, gdy coś się działo. Praktycznie nie było dnia, żeby nie przyprowadzała jakiś znajomych, co najczęściej przeradzało się w imprezę. Dlatego w tym roku jestem już mądrzejsza i wynajęłam pokój jednoosobowy. Zawsze można zamknąć drzwi i mieć święty spokój. Zwłaszcza, że ja do nauki muszę mieć ciszę. Mam nadzieję, że w przyszłości uda mi się wynajmować kawalerkę, ale biorąc pod uwagę ceny to będę musiała jeszcze długo na to poczekać.
Awatar użytkownika
Alice
Introwertyk
Posty: 82
Rejestracja: 30 lis 2016, 21:10
Płeć: kobieta
Enneagram: 4w5
Lokalizacja: Wrocław

Re: Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś

Post autor: Alice »

Od samego początku studiów mieszkałam ze znajomymi, w większości ekstrawertykami (co w sumie dotarło do mnie bardzo niedawno..). Na początku studiów często ktoś przychodził i to było fajne - wiadomo, człowiek się wreszcie wyrwał z domu i może siedzieć z kim chce i ile chce, zachłysnąć się wolnością. Ale później pojawiało się więcej gości, często niezapowiedzianych albo takich, o którym po prostu mnie nie informowano. Gdy nikt nie przychodził też było ciężko, bo nieraz jeden czy drugi współlokator przychodził do mnie ot tak sobie pogadać, nie patrząc na to, co ja robię i czy mam czas (nie mówiąc nawet o chęci). W pewnym momencie zatraciłam poczucie prywatności, bałam się coś robić, żeby nikt mi zaraz nagle nie wszedł do pokoju (niestety nie miałam zamka w drzwiach ani nawet możliwości jego zamontowania).
Dopiero kiedy się wyprowadziłam zrozumiałam, jakie to wszystko było dla mnie trudne i jak wiele energii ze mnie pochłaniało. Teraz mam dwóch współlokatorów, każdy mieszka w osobnym pokoju i każdy prowadzi osobne życie, nie wchodząc drugiemu w drogę. Nawet w kuchni rzadko się spotykamy. Czasem mam wrażenie, jakbym mieszkała całkowicie sama.
Podobnie jak parę osób wyżej też bałam się, że samotne mieszkanie będzie dla mnie za trudne, nie tyle ze względu na obowiązki, co na poczucie, że człowiek jest sam i już nie może podejść do kolegi ot tak po prostu pogadać o głupotach. Z powodu tego strachu długo zwlekałam z decyzją wyprowadzki. Ale dopiero po pół roku mieszkania samej dociera do mnie, jak bardzo się tam męczyłam i dopiero teraz opuszczają mnie te emocje.
A samotność? Nawet jak się mieszka z kimś można się poczuć samotnym. Ważniejszy jest komfort, że możesz zamknąć się w tylko swoim miejscu i nabrać sił.
"Zapytasz ją, gdzie jest sens
Wśród szarych dni szarego przemijania
Ona - Alicja to wie
Szczęśliwa jest, choć żyje całkiem sama.."
Awatar użytkownika
Sorrow
Krypto-Extra
Posty: 829
Rejestracja: 21 gru 2007, 1:48
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: ENFP

Re: Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś

Post autor: Sorrow »

Alice pisze:Od samego początku studiów mieszkałam ze znajomymi, w większości ekstrawertykami (co w sumie dotarło do mnie bardzo niedawno..). Na początku studiów często ktoś przychodził i to było fajne - wiadomo, człowiek się wreszcie wyrwał z domu i może siedzieć z kim chce i ile chce, zachłysnąć się wolnością. Ale później pojawiało się więcej gości, często niezapowiedzianych albo takich, o którym po prostu mnie nie informowano. Gdy nikt nie przychodził też było ciężko, bo nieraz jeden czy drugi współlokator przychodził do mnie ot tak sobie pogadać, nie patrząc na to, co ja robię i czy mam czas (nie mówiąc nawet o chęci). W pewnym momencie zatraciłam poczucie prywatności, bałam się coś robić, żeby nikt mi zaraz nagle nie wszedł do pokoju (niestety nie miałam zamka w drzwiach ani nawet możliwości jego zamontowania).
A co ma brak poszanowania prywatności do ekstrawertyzmu?
Moja galeria na DeviantArt

"Violence solves everything."
Awatar użytkownika
Alice
Introwertyk
Posty: 82
Rejestracja: 30 lis 2016, 21:10
Płeć: kobieta
Enneagram: 4w5
Lokalizacja: Wrocław

Re: Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś

Post autor: Alice »

To nie do końca tak. Oczywiście, jak mówiłam, że nie mam czasu, chcę być sama, albo jak miałam gości to miałam prywatność. Ale często było tak, że np. kumpel wracał z pracy i przychodził ze mną pogadać, bo tak, po prostu, bo może, a to czasem mnie strasznie wybijało z rytmu jak coś robiłam. Albo coś się stało, komuś się coś udało, ktoś coś zrobił i zaraz przybiegał do mojego pokoju, żeby się pochwalić (ja też w sumie tak robiłam). Mieliśmy po prostu bardzo bliskie stosunki, ale w pewnym momencie mi to zaczęło przeszkadzać, bo są rzeczy do których potrzebuję pełnego skupienia i samotności, a nie żeby mi ktoś patrzył na ręce (jak mówiłam, żeby mi nikt nie właził i nie przeszkadzał, to myśleli, że się obraziłam i nagle robiły się spięcia).
"Zapytasz ją, gdzie jest sens
Wśród szarych dni szarego przemijania
Ona - Alicja to wie
Szczęśliwa jest, choć żyje całkiem sama.."
Juliexo
Zagubiona dusza
Posty: 3
Rejestracja: 20 lis 2016, 20:37
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4
MBTI: INTJ
Lokalizacja: Wroclaw

Re: Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś

Post autor: Juliexo »

Jakieś ponad dwa miesiące temu wyprowadziłam się od rodziców i aktualnie wynajmuje mieszkanie z przyjaciółką. Na pewno muszę przyznać, że już nigdy nie wróciła bym na stałe do rodziny, bo teraz dopiero widzę jak strasznie się wtedy meczyłam. Akurat mam tyle szczęścia że moja przyjaciółka też jest introwertykiem (chociaż różnimy się sporo od siebie) więc mieszka mi się z nia jak najbardziej okej. Chociaż często łapie siebie na myśleniu że jednak wolałabym mieszkać całkiem sama - ale wiem ze przez najbliższe lata nie będę mogła sobie na to pozwolić xd Na pewno nie wyobrażam sobie mieszkać z większa ilością osób :v
ODPOWIEDZ