Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś
- Inno
- Legenda Intro
- Posty: 1214
- Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Warszawa
Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś
W życiu człowieka są etapy, w których jego sytuacja mieszkaniowa zmienia się diametralnie. Zazwyczaj najpierw mieszkamy z rodzicami, rodzeństwem, następnie na etapie studiowania z ludźmi w podobnym nam wieku w akademiku lub w wynajmowanym wspólnie mieszkaniu, jest mieszkanie samodzielne w czasie studiów lub po oraz mieszkanie z partnerem/partnerką, mężem/żoną, potem jeszcze najczęściej dochodzą dzieci.
Jestem ciekawa, jakie macie porównanie do mieszkania z kimś i samemu/samej. Chcecie mieszkać w pojedynkę, przynajmniej na jakiś czas? A może mieszkacie sami i wolelibyście z kimś? Dlaczego?
Jestem ciekawa, jakie macie porównanie do mieszkania z kimś i samemu/samej. Chcecie mieszkać w pojedynkę, przynajmniej na jakiś czas? A może mieszkacie sami i wolelibyście z kimś? Dlaczego?
- iksigrekzet
- Intromajster
- Posty: 517
- Rejestracja: 21 lip 2008, 1:32
- Płeć: nieokreślona
Re: Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś
Jeżeli ma się dobrego partnera/partnerkę, to mieszkanie we dwójkę jest wg. mnie idealną opcją. Mieszkanie w pojedynkę traci trochę sens, kiedy swoje potrzeby towarzystwa możemy zapełnić internetem, więc taka samotność będzie udawana IMO.
Osobiście, też zauważam, że mieszkanie z dziewczyną w porównaniu do okresu kiedy mieszkałem u rodziców, dużo mnie uczy nt. siebie, kontaktów interpersonalnych cierpliwości itp. Daje dystans na wyobrażony i pracowicie tworzony przez lata obraz siebie Do dupy taki introwertyk który nie potrafi skonfrontować się z rzeczywistością w różnych warunkach i jednocześnie pozostać sobą.To taka dygresja
A akademik... cóż może hiksa powie coś więcej, ja zaś twierdzę tylko, że żeby się tam odnaleźć wystarczy chlać
Osobiście, też zauważam, że mieszkanie z dziewczyną w porównaniu do okresu kiedy mieszkałem u rodziców, dużo mnie uczy nt. siebie, kontaktów interpersonalnych cierpliwości itp. Daje dystans na wyobrażony i pracowicie tworzony przez lata obraz siebie Do dupy taki introwertyk który nie potrafi skonfrontować się z rzeczywistością w różnych warunkach i jednocześnie pozostać sobą.To taka dygresja
A akademik... cóż może hiksa powie coś więcej, ja zaś twierdzę tylko, że żeby się tam odnaleźć wystarczy chlać
Sułtan.
Re: Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś
Mieszkam z ze znajomymi z liceum, a pokój dzielę z moją (jedyną) przyjaciolką, do której przyzwyczailam się tak dalece, że w ogole nie przeszkadza mi jej obecnosc. Akceptuje moją osobowosc, nie czepia się i nie narzuca niczego. Ona baluje, a ja czytam dziesiątą książkę i wciąz się lubimy. Tzn, oczywiscie wolałabym mieszkac sama samiuteńka, ale niestety długo nie będzie to możliwe. Tak czy inaczej, duzo zależy od tego z kim się mieszka. Nie wyobrazam sobie mieszkac z kims nieznajomym, nie chcialoby mi się zwyczajnie znosic wszystkich tych natrętnych pytan i wymyslac kolejnych wymowek, zeby uniknąc imprez/wypadow/ posiedzen w kuchni.
Jedyne, co mi przeszkadza, to kiedy potrzebuję ciszy, a moje wspollokatorki dostają ataku smiechu, ale skoro one akceptują moje milczenie, to ja muszę akceptowac ich gadatliwosc. Albo po prostu wychodzę. Do czytelni, biblioteki, czy gdziekolwiek.
Jedyne, co mi przeszkadza, to kiedy potrzebuję ciszy, a moje wspollokatorki dostają ataku smiechu, ale skoro one akceptują moje milczenie, to ja muszę akceptowac ich gadatliwosc. Albo po prostu wychodzę. Do czytelni, biblioteki, czy gdziekolwiek.
- higsa
- Rozkręcony intro
- Posty: 345
- Rejestracja: 20 wrz 2009, 20:49
- Płeć: kobieta
- Lokalizacja: Higsolandia
Re: Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś
No cóż iksigretzet, niestety będziesz kolejną osobą, którą zawiodę, bo ja nic więcej od siebie nie dodam. Tym krótkim stwierdzeniem jakże trafnie wyraziłeś całą prawdę życiową :lol: .iksigrekzet pisze:A akademik... cóż może hiksa powie coś więcej, ja zaś twierdzę tylko, że żeby się tam odnaleźć wystarczy chlać
Co do mieszkania z kimś bądź samemu to mam bardzo mieszane uczucia. Od 3 lat mieszkam z tą samą koleżanką, w różnych miejscach [najpierw na stancji, potem w wynajmowanym mieszkaniu, i teraz w akademiku]. I generalnie nie wyobrażam sobie mieszkać sama, czasem mam ogromną potrzebę usłyszenia czyjegoś głosu. Nie lubie być sama w mieszkaniu, muszę mieć psychiczną pewność, że jakby co, będę sie mogła do kogoś odezwać [choc rzadko kiedy to robie :wink: ]. Ale z ogromną radością wracam do domu, do mojego pokoju w którym jestem ja sama i nikt wiecejInno pisze:Jestem ciekawa, jakie macie porównanie do mieszkania z kimś i samemu/samej. Chcecie mieszkać w pojedynkę, przynajmniej na jakiś czas? A może mieszkacie sami i wolelibyście z kimś? Dlaczego?
Potrzebuje czasem być sama ze sobą, ale nie wyobrażam sobie mieszkać zupełnie sama.
Ja tam jestem niekulturalna i gdy nie mam ochoty rozmawiać to zakładam słuchawki na uszy, albo stopery wsadzam i udaje, że czytam.Ausencia pisze:Jedyne, co mi przeszkadza, to kiedy potrzebuję ciszy, a moje wspollokatorki dostają ataku smiechu,
- Inno
- Legenda Intro
- Posty: 1214
- Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś
Ja jakiś czas temu z pewnym zdziwieniem sobie uświadomiłam, że sama mieszkać wcale bym nie chciała. Przybywać pół dnia sama w domu- bardzo chętnie; mieć pokój tylko dla siebie, w którym mogę się zamknąć i udawać, że reszta świata nie istnieje – uwielbiam. Ale żeby tak cały czas? Nieee.
Osoby, które mają dużo kontaktów z innymi, mogą się cały dzień spotykać ze znajomymi, a wieczorem wrócić do domu, odpocząć chwilę w samotności i pójść spać. Ja, jako dużo czasu przebywam w pojedynkę, a znajomych mam jak na lekarstwo, to jednak wieczorem chciałabym mieć kogoś do pogadania i kontaktu fizycznego. Dlatego de facto chodzi mi o mieszkanie z partnerem, a nie współlokatorami – oni by mnie raczej zbyt irytowali. Nawet polubiłam spanie z chłopakiem w jednym łóżku, więc mieszkanie z nim wydaje się mieć więcej plusów niż minusów.
Poza tym, zauważyłam z niepokojem, że jeśli przebywam długo sama (np. kilka dni), to tak jakby tracę poczucie rzeczywistości trochę, trudniej mi wyjść z domu, np. na zajęcia, jakoś tak pogrążam się w swoim świecie. Jak ktoś jest ze mną w mieszkaniu, nawet ze dwie godziny dziennie wieczorem, to jednak mam ten kontakt ze światem zewnętrznym i to mnie jakoś łączy z rzeczywistością. Hmm, brzmi cokolwiek dziwnie. Ktoś tak ma jeszcze? Nie chcę się czuć, jak kompletny freak.
Osoby, które mają dużo kontaktów z innymi, mogą się cały dzień spotykać ze znajomymi, a wieczorem wrócić do domu, odpocząć chwilę w samotności i pójść spać. Ja, jako dużo czasu przebywam w pojedynkę, a znajomych mam jak na lekarstwo, to jednak wieczorem chciałabym mieć kogoś do pogadania i kontaktu fizycznego. Dlatego de facto chodzi mi o mieszkanie z partnerem, a nie współlokatorami – oni by mnie raczej zbyt irytowali. Nawet polubiłam spanie z chłopakiem w jednym łóżku, więc mieszkanie z nim wydaje się mieć więcej plusów niż minusów.
Poza tym, zauważyłam z niepokojem, że jeśli przebywam długo sama (np. kilka dni), to tak jakby tracę poczucie rzeczywistości trochę, trudniej mi wyjść z domu, np. na zajęcia, jakoś tak pogrążam się w swoim świecie. Jak ktoś jest ze mną w mieszkaniu, nawet ze dwie godziny dziennie wieczorem, to jednak mam ten kontakt ze światem zewnętrznym i to mnie jakoś łączy z rzeczywistością. Hmm, brzmi cokolwiek dziwnie. Ktoś tak ma jeszcze? Nie chcę się czuć, jak kompletny freak.
- Piorun23
- Intro-wyjadacz
- Posty: 369
- Rejestracja: 28 sty 2010, 12:01
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: z ciemnego boru
Re: Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś
Wiem jedno - gdybym długo pomieszkał sam, popłynął bym na wody SPD, co wcale mnie nie bawi
Po prostu im mniej mam kontaktu z ludźmi, tym mniej go potrzebuję.
Po prostu im mniej mam kontaktu z ludźmi, tym mniej go potrzebuję.
http://greenshadow23.deviantart.com/
Zapraszam :wink:
Tak jestem smętny jak kurhan na stepie, a tak samotny, jak wicher na morzu
a tak zbłąkany, jak liść na rozdrożu, a tak zwinięty, jak żmija w czerepie...
...może lepiej nie wiedzieć, że masz tylko siebie? ...lepiej karmić się "prawdą" że Bóg jest gdzieś... tylko zasnął...
Cynik jest draniem który złośliwie postrzega świat takim, jaki jest, a nie takim, jakim według wiary ludzi być powinien
Zapraszam :wink:
Tak jestem smętny jak kurhan na stepie, a tak samotny, jak wicher na morzu
a tak zbłąkany, jak liść na rozdrożu, a tak zwinięty, jak żmija w czerepie...
...może lepiej nie wiedzieć, że masz tylko siebie? ...lepiej karmić się "prawdą" że Bóg jest gdzieś... tylko zasnął...
Cynik jest draniem który złośliwie postrzega świat takim, jaki jest, a nie takim, jakim według wiary ludzi być powinien
Re: Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś
mam i ja!!! co więcej...kiedy zostaję sama w mieszkaniu np. na weekend, tak samo jak w "Opowieściach o zwyczajnym szaleństwie" Zelenki moja kołdra się na mnie dziwnie patrzy...Poza tym, zauważyłam z niepokojem, że jeśli przebywam długo sama (np. kilka dni), to tak jakby tracę poczucie rzeczywistości trochę, trudniej mi wyjść z domu, np. na zajęcia, jakoś tak pogrążam się w swoim świecie. Jak ktoś jest ze mną w mieszkaniu, nawet ze dwie godziny dziennie wieczorem, to jednak mam ten kontakt ze światem zewnętrznym i to mnie jakoś łączy z rzeczywistością. Hmm, brzmi cokolwiek dziwnie. Ktoś tak ma jeszcze? Nie chcę się czuć, jak kompletny freak.
- runnerpoz
- Introrodek
- Posty: 22
- Rejestracja: 08 lis 2009, 22:09
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Poznań
Re: Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś
iksigrekzet napisał(a):
Podejrzewam że 90% to prawda. Ja jestem przykładem tych 10%, bo wystarczyło kilka razy dać do zrozumienia że nie zamierzam "chlać" i wystarczyło. Ogólnie imprezy też najczęściej przenoszą się poza akademik. Generalnie w moim pokoju "chlania" ani imprez nie ma, więc chyba dobrze trafiłem na współlokatorów i sąsiadów
A co do mieszkania samemu to podejrzewam że jakiś kontakt z odpowiednimi ludźmi każdemu się przyda, jednym więcej innym mniej, ale zawsze, zależnie np. od charakteru pracy. Po co? Chociażby po to żeby nie stracić "poczucia rzeczywistości"
iksigrekzet pisze:A akademik... cóż może hiksa powie coś więcej, ja zaś twierdzę tylko, że żeby się tam odnaleźć wystarczy chlać
Witam po dłuższej przerwiehiksa pisze:No cóż iksigretzet, niestety będziesz kolejną osobą, którą zawiodę, bo ja nic więcej od siebie nie dodam. Tym krótkim stwierdzeniem jakże trafnie wyraziłeś całą prawdę życiową .
Podejrzewam że 90% to prawda. Ja jestem przykładem tych 10%, bo wystarczyło kilka razy dać do zrozumienia że nie zamierzam "chlać" i wystarczyło. Ogólnie imprezy też najczęściej przenoszą się poza akademik. Generalnie w moim pokoju "chlania" ani imprez nie ma, więc chyba dobrze trafiłem na współlokatorów i sąsiadów
A co do mieszkania samemu to podejrzewam że jakiś kontakt z odpowiednimi ludźmi każdemu się przyda, jednym więcej innym mniej, ale zawsze, zależnie np. od charakteru pracy. Po co? Chociażby po to żeby nie stracić "poczucia rzeczywistości"
http://pajacyk.pl/zlicz.php <-- raz dziennie, codziennie
GG 8387314
GG 8387314
- Inno
- Legenda Intro
- Posty: 1214
- Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś
Chyba dobrze, bo słyszałam masę zupełnie odmiennych opowieści, typu imprezy na korytarzu do połowy nocy, nagminne spotykanie obcych ludzi w swoim pokoju i nawet siedzących na swoim łóżku. Miałam próbkę czegoś takiego na wyjeździe integracyjnym i nigdy więcej. :evil:runnerpoz pisze:Ogólnie imprezy też najczęściej przenoszą się poza akademik. Generalnie w moim pokoju "chlania" ani imprez nie ma, więc chyba dobrze trafiłem na współlokatorów i sąsiadów
- Piorun23
- Intro-wyjadacz
- Posty: 369
- Rejestracja: 28 sty 2010, 12:01
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: z ciemnego boru
Re: Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś
Imprezy tylko do pół nocy?
O tempora, o mores...
Ależ ta dzisiejsza młodzież miętka
Jedno wam poradzę tak na serio - trzeba zrobić dobre rozpoznanie.
Są akademiki w których jak mucha siada na parapecie, to najpierw myje ręce...
Są takie z imprezami... nie na korytarzach, a wszędzie z sufitami włącznie, z wywalaniem mebli, z imprezami trwającymi nie "do pół nocy" tylko 24h na dobę i tak parę dni
Jeśli chcecie spokoju - trzymajcie się jak najdalej od akademików starych i "kultowych" - a jak najbliżej tych nowych, kulturalnych i hołubionych przez władze uczelni.
O tempora, o mores...
Ależ ta dzisiejsza młodzież miętka
Jedno wam poradzę tak na serio - trzeba zrobić dobre rozpoznanie.
Są akademiki w których jak mucha siada na parapecie, to najpierw myje ręce...
Są takie z imprezami... nie na korytarzach, a wszędzie z sufitami włącznie, z wywalaniem mebli, z imprezami trwającymi nie "do pół nocy" tylko 24h na dobę i tak parę dni
Jeśli chcecie spokoju - trzymajcie się jak najdalej od akademików starych i "kultowych" - a jak najbliżej tych nowych, kulturalnych i hołubionych przez władze uczelni.
http://greenshadow23.deviantart.com/
Zapraszam :wink:
Tak jestem smętny jak kurhan na stepie, a tak samotny, jak wicher na morzu
a tak zbłąkany, jak liść na rozdrożu, a tak zwinięty, jak żmija w czerepie...
...może lepiej nie wiedzieć, że masz tylko siebie? ...lepiej karmić się "prawdą" że Bóg jest gdzieś... tylko zasnął...
Cynik jest draniem który złośliwie postrzega świat takim, jaki jest, a nie takim, jakim według wiary ludzi być powinien
Zapraszam :wink:
Tak jestem smętny jak kurhan na stepie, a tak samotny, jak wicher na morzu
a tak zbłąkany, jak liść na rozdrożu, a tak zwinięty, jak żmija w czerepie...
...może lepiej nie wiedzieć, że masz tylko siebie? ...lepiej karmić się "prawdą" że Bóg jest gdzieś... tylko zasnął...
Cynik jest draniem który złośliwie postrzega świat takim, jaki jest, a nie takim, jakim według wiary ludzi być powinien
- Inno
- Legenda Intro
- Posty: 1214
- Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś
Północ to jest początek nocy, nie moja wina, że ktoś taką nieprzystającą nazwę wymyślił.Piorun23 pisze:Imprezy tylko do pół nocy?
Ja tam nie chcę żadnych akademików i na szczęście w żadnym mieszkać nie muszę. Owszem, wymiękłabym szybko.Piorun23 pisze:Jeśli chcecie spokoju - trzymajcie się jak najdalej od akademików starych i "kultowych" - a jak najbliżej tych nowych, kulturalnych i hołubionych przez władze uczelni.
- Piorun23
- Intro-wyjadacz
- Posty: 369
- Rejestracja: 28 sty 2010, 12:01
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: z ciemnego boru
Re: Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś
I masz całkowitą rację
Akademiec jest jak bar - niezłe miejsce by w nim bywać, ale bardzo złe do mieszkania :wink:
Akademiec jest jak bar - niezłe miejsce by w nim bywać, ale bardzo złe do mieszkania :wink:
http://greenshadow23.deviantart.com/
Zapraszam :wink:
Tak jestem smętny jak kurhan na stepie, a tak samotny, jak wicher na morzu
a tak zbłąkany, jak liść na rozdrożu, a tak zwinięty, jak żmija w czerepie...
...może lepiej nie wiedzieć, że masz tylko siebie? ...lepiej karmić się "prawdą" że Bóg jest gdzieś... tylko zasnął...
Cynik jest draniem który złośliwie postrzega świat takim, jaki jest, a nie takim, jakim według wiary ludzi być powinien
Zapraszam :wink:
Tak jestem smętny jak kurhan na stepie, a tak samotny, jak wicher na morzu
a tak zbłąkany, jak liść na rozdrożu, a tak zwinięty, jak żmija w czerepie...
...może lepiej nie wiedzieć, że masz tylko siebie? ...lepiej karmić się "prawdą" że Bóg jest gdzieś... tylko zasnął...
Cynik jest draniem który złośliwie postrzega świat takim, jaki jest, a nie takim, jakim według wiary ludzi być powinien
- iksigrekzet
- Intromajster
- Posty: 517
- Rejestracja: 21 lip 2008, 1:32
- Płeć: nieokreślona
Re: Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś
Hihi, dlatego mnie już wystarczyły dwa lata akademikowania Naprawdę uwielbiam ten spokój i domatorstwo jakie teraz mamy z dziewczyną, coś wspaniałego
Sułtan.
- Inno
- Legenda Intro
- Posty: 1214
- Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś
Też tak chcę. Farciarz.iksigrekzet pisze:Naprawdę uwielbiam ten spokój i domatorstwo jakie teraz mamy z dziewczyną, coś wspaniałego
- iksigrekzet
- Intromajster
- Posty: 517
- Rejestracja: 21 lip 2008, 1:32
- Płeć: nieokreślona
Re: Mieszkanie w pojedynkę vs. mieszkanie z kimś
Oczywiście nie obywa się bez ciemnych stron, ale zarzućmy na to zasłonę milczenia
Sułtan.