Introwertyzm a prawo jazdy
- czarownica
- Pobudzony intro
- Posty: 145
- Rejestracja: 27 maja 2018, 9:02
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 4w5
Re: Introwertyzm a prawo jazdy
Prowadzenie samochodu zdecydowanie nie jest dla mnie. A z perspektywy pieszego/rowerzysty patrząc to kierowcy samochodów jednak często stanowią zagrożenie. Zwłaszcza Ci, którzy nie potrafią się pogodzić z obecnością rowerów na drodze. I strasznie mnie denerwuje, jak nie sygnalizują zamiaru skrętu albo gdy robią to w ostatniej chwili. Za to myślę o tym, czy by się jednak na kategorię "A" nie skusić.
"ja cóż- włóczęga, niespokojny duch ze mną można tylko pójść na wrzosowisko i zapomnieć wszystko..."
"Kobiety są aniołami, lecz gdy ktoś złamie im skrzydła, kontynuują lot na miotle... "
"Jesteśmy tym, co myślimy. Nasze emocje są niewolnikami naszych myśli, a my jesteśmy niewolnikami naszych emocji. "
"Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj. "
"Kobiety są aniołami, lecz gdy ktoś złamie im skrzydła, kontynuują lot na miotle... "
"Jesteśmy tym, co myślimy. Nasze emocje są niewolnikami naszych myśli, a my jesteśmy niewolnikami naszych emocji. "
"Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj. "
- Motyla stopa
- Introwertyk
- Posty: 70
- Rejestracja: 13 lis 2015, 20:13
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INTJ
Re: Introwertyzm a prawo jazdy
Kierunkowskazy wrzuca się dla innych ludzi, a nie z obowiązku. Chyba ciężko jest to zrozumieć kierowcom. Często nie sygnalizuję skrętu na kompletnie pustym skrzyżowaniu i wkurza mnie gdy ktoś mi to ciągle wypomina.
- czarownica
- Pobudzony intro
- Posty: 145
- Rejestracja: 27 maja 2018, 9:02
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 4w5
Re: Introwertyzm a prawo jazdy
Nie jestem specjalistą w tej kwestii, ale wydaje mi się, że zawsze gdy zmieniamy kierunek jazdy powinno się to robić. Nawet, jeśli jest pusto, to jest obowiązek.
Kierujący pojazdem jest obowiązany zawczasu i wyraźnie sygnalizować zamiar zmiany kierunku jazdy lub pasa ruchu oraz zaprzestać sygnalizowania niezwłocznie po wykonaniu manewru.
"ja cóż- włóczęga, niespokojny duch ze mną można tylko pójść na wrzosowisko i zapomnieć wszystko..."
"Kobiety są aniołami, lecz gdy ktoś złamie im skrzydła, kontynuują lot na miotle... "
"Jesteśmy tym, co myślimy. Nasze emocje są niewolnikami naszych myśli, a my jesteśmy niewolnikami naszych emocji. "
"Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj. "
"Kobiety są aniołami, lecz gdy ktoś złamie im skrzydła, kontynuują lot na miotle... "
"Jesteśmy tym, co myślimy. Nasze emocje są niewolnikami naszych myśli, a my jesteśmy niewolnikami naszych emocji. "
"Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj. "
- Motyla stopa
- Introwertyk
- Posty: 70
- Rejestracja: 13 lis 2015, 20:13
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INTJ
Re: Introwertyzm a prawo jazdy
Oczywiście że tak, ale co się stanie jeśli tego nie zrobię na pustym skrzyżowaniu? Nic.czarownica pisze: ↑20 cze 2018, 18:50 Nie jestem specjalistą w tej kwestii, ale wydaje mi się, że zawsze gdy zmieniamy kierunek jazdy powinno się to robić. Nawet, jeśli jest pusto, to jest obowiązek.
Niektórzy kierowcy wrzucają kierunek w ostatniej chwili właśnie z poczucia obowiązku, a to jest bez sensu i nie różni się praktycznie niczym od braku sygnalizowania. Gdyby zmienili podejście to może robiliby to prawidłowo.
- Coldman
- Administrator
- Posty: 2681
- Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: Szajs
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Introwertyzm a prawo jazdy
Najlepiej tą sytuację widać na rowerze, bo jak nikogo nie ma na drodze to nigdy nie wyciągam ręki jak debil xD
Re: Introwertyzm a prawo jazdy
Ze względu na pracę ostatni rok sporo jeżdżę autami. Zauważyłem że jest to coś co lubię i co mnie uspokaja. Nie zdaje mi się żeby charakter miał coś do tego, pewność za kierownicą często jest związana z tym ile ktoś jeździ. Przynajmniej ja tak miałem, że póki nie jeździłem regularnie, było to dla mnie trochę męczące.
Teraz jedynie trochę irytują mnie niektóre miasta, ale to ze względu na korki a nie poczucie zagrożenia czy lęk przed stłuczką
Temat rowerzystów i pieszych na drodze jest na pewno bardzo złożony i niemożliwość poprowadzenia w niektórych miejscach ścieżek rowerowych (np. przy starej zabudowie, gdzie nie ma na nie miejsca) sprawia, że problem będzie narastał. Piesi i rowerzyści też często robią coś głupiego i niebezpiecznego na drodze, co jest dla mnie bardzo dziwne zwłaszcza jeśli Ci sami ludzie są również kierowcami i wiedzą jak to wygląda z drugiej strony.
Teraz jedynie trochę irytują mnie niektóre miasta, ale to ze względu na korki a nie poczucie zagrożenia czy lęk przed stłuczką
Temat rowerzystów i pieszych na drodze jest na pewno bardzo złożony i niemożliwość poprowadzenia w niektórych miejscach ścieżek rowerowych (np. przy starej zabudowie, gdzie nie ma na nie miejsca) sprawia, że problem będzie narastał. Piesi i rowerzyści też często robią coś głupiego i niebezpiecznego na drodze, co jest dla mnie bardzo dziwne zwłaszcza jeśli Ci sami ludzie są również kierowcami i wiedzą jak to wygląda z drugiej strony.
Re: Introwertyzm a prawo jazdy
Ja zgadzam się z tym, że sygnalizowanie kierunkowskazem zamiaru skrętu lub pasa ruchu to obowiązek, a nie dobra wola kierowcy. Tak to powinno być traktowane, nawet (a może zwłaszcza) gdy nikt nie widzi i wydaje nam się, że nikogo na drodze nie ma. Ostatnio prawie miałem kolizję (jako pieszy) z autem, które nie zasygnalizowało zamiaru skrętu w lewo i byłem przekonany, że chce skręcić w prawo, więc nie kolidujemy ze sobą. No, ale kierowcom nie zawsze się chce kierunkowskazy włączać...
-
- Introwertyk
- Posty: 76
- Rejestracja: 02 lip 2017, 14:24
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: INFP-A
Re: Introwertyzm a prawo jazdy
Ja znów włączanie kierunku mam tak odruchowe, że potrafię jechać polna drogą, gdzie najbliższa żywa osoba jest kilka kilometrów dalej i włączyć migacz
-
- Intronek
- Posty: 29
- Rejestracja: 05 cze 2018, 10:32
- Płeć: kobieta
Re: Introwertyzm a prawo jazdy
Prawa jazdy nie mam i chyba nigdy się na to nie odważę Mnie przeraża nie potencjalna głupota innych kierowców a raczej to, że to mój ewentualny błąd mógłby mieć poważne konsekwencje dla innych. Nie mam dobrego refleksu, podzielności uwagi, koordynacji ruchowej Być może ma to jakiś związek z introwertyzmem W każdym razie wolę oszczędzić sobie stresu Poza tym autobusy są tańsze, ekologiczne i można poczytać w drodze ;-)
Re: Introwertyzm a prawo jazdy
Ja zdałam we wtorek (19 czerwca) i obecnie czekam na papierek.
Prawo jazdy było dla mnie niesamowitą męczarnią i ciągnęło się u mnie od września. Miałam tego pecha, że trafiłam na strasznego instruktora. Może komuś innemu podszedłby jego charakter, ale mi niestety nie. Był głośny, krzykliwy, bucowaty i niezwykle nietolerancyjny (czemu dawał cały czas upust narzekając na np rudych lub ciemnoskórych mijanych na ulicy). Mi to bardzo przeszkadzało i rozpraszało, i chyba po prostu się go bałam, bo każda jazda kończyła się płaczem. :/ Moja wina, że nie zmieniłam instruktora w połowie, ale za bardzo byłam na to nieśmiała + jakaś część mnie myślała, że może tak ma być (młoda, naiwna i głupia ja). W dodatku nie mogłam złapać tego "flow" w czasie jazdy. Do egzaminu podeszłam w styczniu i oczywiście nie zdałam. Popłakałam się na wstępie, nie mogłam wydusić z siebie głosu i prawie zemdlałam (stres stres stres).
Potem na prawie pół roku zarzuciłam ten temat. Ja się po prostu bałam samochodów. Na szczęście wizyty u pani psycholog oraz moje starania, by jakoś uspokoić swoje nerwy podziałały i wraz z początkiem czerwca wróciłam do tematu. Dokupiłam 5h jazd, ale w innej szkole. Trafiłam na super faceta, bardzo spokojnego, profesjonalnego i kulturalnego. Dzięki niemu nawet polubiłam jazdę samochodem. Ćwiczyłam cały czas opanowywanie nerwów i do drugiego egzaminu podeszłam już z większym spokojem (ale nadal nie mega pewna siebie). No i miałam szczęście, bo egzaminator trafił się fajny. Nie czepiał się o byle co i był bardzo życzliwy. No i zdałam. I nigdy nie cieszyłam się tak jak wtedy.
Prawo jazdy było dla mnie niesamowitą męczarnią i ciągnęło się u mnie od września. Miałam tego pecha, że trafiłam na strasznego instruktora. Może komuś innemu podszedłby jego charakter, ale mi niestety nie. Był głośny, krzykliwy, bucowaty i niezwykle nietolerancyjny (czemu dawał cały czas upust narzekając na np rudych lub ciemnoskórych mijanych na ulicy). Mi to bardzo przeszkadzało i rozpraszało, i chyba po prostu się go bałam, bo każda jazda kończyła się płaczem. :/ Moja wina, że nie zmieniłam instruktora w połowie, ale za bardzo byłam na to nieśmiała + jakaś część mnie myślała, że może tak ma być (młoda, naiwna i głupia ja). W dodatku nie mogłam złapać tego "flow" w czasie jazdy. Do egzaminu podeszłam w styczniu i oczywiście nie zdałam. Popłakałam się na wstępie, nie mogłam wydusić z siebie głosu i prawie zemdlałam (stres stres stres).
Potem na prawie pół roku zarzuciłam ten temat. Ja się po prostu bałam samochodów. Na szczęście wizyty u pani psycholog oraz moje starania, by jakoś uspokoić swoje nerwy podziałały i wraz z początkiem czerwca wróciłam do tematu. Dokupiłam 5h jazd, ale w innej szkole. Trafiłam na super faceta, bardzo spokojnego, profesjonalnego i kulturalnego. Dzięki niemu nawet polubiłam jazdę samochodem. Ćwiczyłam cały czas opanowywanie nerwów i do drugiego egzaminu podeszłam już z większym spokojem (ale nadal nie mega pewna siebie). No i miałam szczęście, bo egzaminator trafił się fajny. Nie czepiał się o byle co i był bardzo życzliwy. No i zdałam. I nigdy nie cieszyłam się tak jak wtedy.
- Ipis Typographus
- Introrodek
- Posty: 15
- Rejestracja: 03 lip 2018, 19:18
- Płeć: mężczyzna
Re: Introwertyzm a prawo jazdy
Bez prawka to jak być kaleką, no chyba, że się całe życie spędza w mieście gdzie jest dobra komunikacja, albo stać na kierowcę. :]
Brak zaufania do innych uczestników ruchu to akurat plus, szczególnie w silnym ruchu albo nietypowych skrzyżowaniach, warto ustąpić pierwszeństwo kretynowi, zwolnić, niż zapłacić za to własnym zdrowiem.
Brak zaufania do innych uczestników ruchu to akurat plus, szczególnie w silnym ruchu albo nietypowych skrzyżowaniach, warto ustąpić pierwszeństwo kretynowi, zwolnić, niż zapłacić za to własnym zdrowiem.
Re: Introwertyzm a prawo jazdy
Ja akurat nie widze związku między byciem intro a robieniem prawka, mi kurs pozwolił się troche odciąć od tych wszstkich negatywnych stron introwertyzmu, przez co od rozpoczęcia kursu do zdania egzaminu minął mi niecały miesiąc, mimo że zbyt dobrym kierowcą nie jestem, teraz wręcz uwielbiam jeździć, najlepiej w samotności, bo to odrywa mnie od takich rzeczy jak chodzenie po domu i rozmawianie sam ze sobą o różnych rzeczach, albo stresowanie się spotkaniami które mogą mnie czekać, ale sam jeszczce o nich nie wiem. Dodatkowo mieszkam w takiej okolicy że bez prawka praktycznie można powiedzieć że się nie żyje.
Re: Introwertyzm a prawo jazdy
Ja prawka nie mam jak i samochodu. Odstaję wiec ostro od społeczeństwa. Mieszkam w mieście a że mam małe potrzeby życiowe ,rodzina mi sie wykruszyła i nie mam powodów by gdzieś jezdzić poza moją miejscowość. No i nie lubię podróży. Domowniczka jestem. W większości czasu samochód by stał więc nie potrzebuje go posiadać.
Re: Introwertyzm a prawo jazdy
Ja też teoretycznie jestem domatorem, ale gdy już wsiąde to mógłbym jechać nawet 24h bez wysiadania, czasami w aucie czuje sie po prostu lepiej niż w domu
Re: Introwertyzm a prawo jazdy
Właśnie jestem w trakcie kursu. I jest tak:
Instruktorzy za dużo gadają. Teksty: "Pierwszy raz widzę żeby kursant puścił kierownicę! Co Pani tu robi? Proszę się napić melisy!" to podsumowanie tego usłyszałam.
Poza tym, za dużo tematów na raz do ogarnięcia: biegi, gaz, kierownica, lusterka, światła, znaki... Nie mam aż tak podzielnej uwagi, na początku mi trudno. Ale z lekcji na lekcję jest lepiej.
Instruktorzy za dużo gadają. Teksty: "Pierwszy raz widzę żeby kursant puścił kierownicę! Co Pani tu robi? Proszę się napić melisy!" to podsumowanie tego usłyszałam.
Poza tym, za dużo tematów na raz do ogarnięcia: biegi, gaz, kierownica, lusterka, światła, znaki... Nie mam aż tak podzielnej uwagi, na początku mi trudno. Ale z lekcji na lekcję jest lepiej.