Rozkosze samotności :)

W tym miejscu dyskutujemy o zjawisku introwertyzmu, o tym, jak wpłynął on na nasze życie, jakie są wady i zalety bycia introwertykiem.
Awatar użytkownika
jerzok
Introrodek
Posty: 24
Rejestracja: 10 lis 2009, 20:53
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: nad morzem

Re: Rozkosze samotności :)

Post autor: jerzok »

Uwielbiam przebywać w swoim własnym towarzystwie i mieszkać samemu. Jednak co kilka dni odczuwam potrzebę zaproszenia kogoś lub wstąpienia do kogoś. Gdy taka wizyta się zacznie po kilkunastu minutach chcę z powrotem wrócić do tylko swojego towarzystwa. W robocie natomiast pracuję z masą ludzi i jest to dla mnie bardzo męczące.
Awatar użytkownika
Padre
IntroManiak
Posty: 627
Rejestracja: 07 wrz 2010, 15:34
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
Kontakt:

Re: Rozkosze samotności :)

Post autor: Padre »

jerzok pisze:Uwielbiam przebywać w swoim własnym towarzystwie i mieszkać samemu. Jednak co kilka dni odczuwam potrzebę zaproszenia kogoś lub wstąpienia do kogoś. Gdy taka wizyta się zacznie po kilkunastu minutach chcę z powrotem wrócić do tylko swojego towarzystwa.
Bo goscie to potrojna przyjemnosc, przyjemnie jak przyjezdzaja i podwojnie przyjemnie jak odjezdzaja ;-)

jerzok pisze:W robocie natomiast pracuję z masą ludzi i jest to dla mnie bardzo męczące.
Witaj w klubie. W piatkowe wieczory, kiedy teoretycznie powinienem byc w najlepszym humorze, jestem z reguly tak wykonczony ze stac mnie tylko na wieczor z ksiazka. Jakies odreagowanie tygodnia chyba.
I explore the frontiers of safety! I laugh at danger, from a distance, and quietly, so as not to get all worked up.
Awatar użytkownika
qrs
Intronek
Posty: 30
Rejestracja: 03 sty 2011, 20:00
Płeć: nieokreślona

Re: Rozkosze samotności :)

Post autor: qrs »

... wieczór z ksiażką, który często się przedłuża do nocy. Do tego gorąca czekolada, spokojna muzyka, przygaszone światła i deszcz za oknem. Hmm... ide po budyń czekoladowy
INTJ A Analityk
Badyl
Intronek
Posty: 32
Rejestracja: 28 gru 2010, 12:19
Płeć: nieokreślona

Re: Rozkosze samotności :)

Post autor: Badyl »

qrs pisze:... wieczór z ksiażką, który często się przedłuża do nocy. Do tego gorąca czekolada, spokojna muzyka, przygaszone światła i deszcz za oknem. Hmm... ide po budyń czekoladowy

u mnie to wyglada troche inaczej,

wieczor z kompem, butelka wody (od swieta - pepsi), Heavy Metal, swiatlo zgaszone a co za oknem to nie wiem, a zadowolony wcale z tego nie jestem :P
Pola
Intronek
Posty: 49
Rejestracja: 01 sty 2011, 7:39
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Trójmiasto

Re: Rozkosze samotności :)

Post autor: Pola »

Moja największa rozkosz samotności to-
słoneczny letni dzień, wstaję przed piątą i idę na plażę na wschód słońca, wracam do domu, piję yerbę mate patrząc przez okno, obserwuję ptaki na niebie, wszyscy śpią, spokój i cisza.
Intro 95 % grupa A
INFP
Awatar użytkownika
lukey
Wtajemniczony
Posty: 7
Rejestracja: 01 mar 2011, 22:38
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Wrocław

Re: Rozkosze samotności :)

Post autor: lukey »

Mój introwertyzm objawia się bardziej, gdy znajduję się w pewnych zamkniętych okolicznościach w towarzystwie, np. na imprezie. Gdy jestem zobowiązany do tego, by przebywać w towarzystwie osób, z którymi nie czuję się najlepiej (bo np. są nadmiernie ekstrawertyczne, przytłaczające).

Wówczas potrzeba samotności daje o sobie mocniej znać. Doświadczenie samotności smakuje wtedy bardziej, niż zwykle. Chwila spędzona w jakimś zaciszu i odosobnieniu, dająca pewną perspektywę i dystans od sytuacji, w której jestem, jest dla mnie bardzo budująca.

Moim "patentem" na rozkoszną samotność, która sprawdza się również w miejscach publicznych, jest zamienianie się w obserwatora rzeczywistości, stawianie bariery pomiędzy sobą, a resztą świata. To w sumie dość ambiwalentne, bo z jednej strony przebywam wśród ludzi, jestem częścią całości, ale z drugiej strony, staję się obserwatorem, odizolowanym widzem filmu, który toczy się przede mną.
Szczególnie upodobałem sobie połączenie jazdy na rowerze w mieście ze słuchaniem ulubionej muzyki. Często wybieram się na takie przejażdżki po mieście, by trochę pobyć wśród innych, będąc w rzeczywistości kimś odizolowanym. Muzyka sprawia, że otoczenie jest oddalone. Słuchane dźwięki w połączeniu z tym, co obserwuję na swojej drodze inspirują mnie do rozmyślań, refleksji. Doświadczam swego rodzaju medytacji. Czuję się wspaniale.
Awatar użytkownika
Esseti
Introrodek
Posty: 23
Rejestracja: 19 sty 2011, 19:34
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Szczecin

Re: Rozkosze samotności :)

Post autor: Esseti »

Zauwazylem ze wiekszosc z Was wypowiada sie o samotnosci i o byciu w towarzystwie jako jedne ekstrema. Z doswiadczenia wiem, ze czesto bywajac w gronie swoich 'przyjaciol' czulem sie bardziej samotny, niz czuje sie byciem sam ze soba. Dlatego czesto odizolowuje sie od ludzi, poniewaz czuje ze nadaja oni na innych falach niz ja. Aczkolwiek czytajac to forum, odczuwam odrobine radosci z bycia wkoncu zrozumianym i mam nadzieje ze kiedys wkoncu moze poznam osobe ktora nadaje na falach takich jak ja.
Mysle, ze byla by to fajna rzecz...
Awatar użytkownika
pustka
Stały bywalec
Posty: 216
Rejestracja: 18 mar 2011, 16:08
Płeć: kobieta
Lokalizacja: Kalisz

Re: Rozkosze samotności :)

Post autor: pustka »

Esseti pisze:Zauwazylem ze wiekszosc z Was wypowiada sie o samotnosci i o byciu w towarzystwie jako jedne ekstrema. Z doswiadczenia wiem, ze czesto bywajac w gronie swoich 'przyjaciol' czulem sie bardziej samotny, niz czuje sie byciem sam ze soba. Dlatego czesto odizolowuje sie od ludzi, poniewaz czuje ze nadaja oni na innych falach niz ja. Aczkolwiek czytajac to forum, odczuwam odrobine radosci z bycia wkoncu zrozumianym i mam nadzieje ze kiedys wkoncu moze poznam osobe ktora nadaje na falach takich jak ja.
Mysle, ze byla by to fajna rzecz...
Jakbym czytała o sobie.
Myślę, że większość z nas spotkała chociaż jedną osobę w życiu, która nadawałaby na tych samych falach co my, ale jakoś nam nie było po drodze...
Ale tak, to byłaby bardzo fajna sprawa...

Nie przeczytałam całego wątku więc nie wiem czy pojawiła się propozycja wysłuchania piosenki Michała Bajora "Oddaj mi samotność". Bardzo mega utwór :)
Co jest, to jest. Co się zdarzy, to się zdarzy.
Naishandha
Introrodek
Posty: 13
Rejestracja: 08 sty 2011, 20:49
Płeć: nieokreślona

Re: Rozkosze samotności :)

Post autor: Naishandha »

Ja uwielbiam przebywać sama ze sobą, zwłaszcza lubię chodzić raniutko na spacerek z moim psem jak jeszcze nikogo nie ma na ulicach i oglądać filmy wieczorem. Był jednak taki czas w moim życiu, kiedy już miałam tego dość i prawie się załamałam. Spędziłam samotnie 7 dni w Nowym Jorku, bez nikogo, bo wszyscy znajomi wyjechali i nie mogłam zmienić daty odlotu. Wyobraźcie sobie, takie wielkie miasto, a czułam się samotnie jak jeszcze nigdy w życiu :( Przeszłam wzdłuż i wszerz Manhattan i trochę Brooklyn (tam nie radzę łazić wszędzie). Odzywałam się chyba tylko w sklepie do sprzedawcy, ale nie dłużej niż jedno zdanie. Zrozumiałam, że samotność lubię, ale pod warunkiem, że ktoś ze znajomym mi osób jest zawsze blisko.
Awatar użytkownika
maadmaax123
Intronek
Posty: 46
Rejestracja: 10 lip 2010, 20:54
Płeć: nieokreślona

Re: Rozkosze samotności :)

Post autor: maadmaax123 »

Są dwa typy samotności, które sprawia mi szczególną przyjemność:
1. Samotność, w której ilość płynących do mnie bodźców jest ograniczana przez jakiś element lub mam możliwość ich kontrolowania. Inaczej mówiąc: lubię być blisko wydarzeń, ale nie lubię w nich uczestniczyć. Np. jest jakaś impreza albo event w stylu dożynek, a ja stoję za ścianą / w jakiejś odległości / gdzieś z boku przyjmując rolę obserwatora / analizatora.
2. Samotność typu "wreszcie jestem sam :D". Np. moja rodzina przestaje się krzątać po całym domu i idzie do salonu oglądać "Ranczo", zostawiając mi przy tym wolne piętro, które przez godzinę staje się moim królestwem 8).
AnaElaine Joice
Introwertyk
Posty: 67
Rejestracja: 17 maja 2011, 16:40
Płeć: nieokreślona

Re: Rozkosze samotności :)

Post autor: AnaElaine Joice »

Też lubię czasem poobserwować jakieś wydarzenia "z boku", podobnie jak maadmaax123. :)

Chyba nie chciałabym mieszkać sama. Lubię mieszkać z rodziną, ale do tego potrzebuję przestrzeni, a niestety mamy małe mieszkanie. :(
Nigdy też nie miałam własnego pokoju, co było zawsze moją udręką, gdyż nie miałam się gdzie zaszyć, żadnej samotni.
Czasami (czy to kiedyś w szkole czy teraz na uczelni) zdarza mi się "oderwać od grupy", usiąść w spokoju i zająć własnymi myślami bądź słuchaniem muzyki. Nie jestem wtedy samotna.
Raz w przerwie między zajęciami koledzy i koleżanki (kilka osób) namówili mnie do pójścia do takiej knajpki studenckiej. Pierwszy raz w życiu byłam w podobnym miejscu (nie licząc zabawy karnawałowej w podstawówce, w dyskotece). Jedyne co mi się tam spodobało, to fortepian na scenie i "Wonderful life" zespołu Hurts, która akurat leciała gdy weszliśmy. :)
Choć tłumów nie było, to jednak przytłaczało mnie nieco to miejsce.
Samotność się przydaje, można odetchnąć.
"Jest 10 rodzajów ludzi – ci, którzy rozumieją kod dwójkowy i ci, którzy go nie rozumieją."
~~~~

"Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa." Julian Tuwim

"Trzeba żyć, a nie tylko istnieć" Plutarch

"To smutne, że głupcy są tacy pewni siebie, a ludzie rozsądni tak pełni wątpliwości." Bertrand Russel
Sake
Introrodek
Posty: 17
Rejestracja: 18 lis 2011, 17:07
Płeć: nieokreślona

Re: Rozkosze samotności :)

Post autor: Sake »

Uwielbiam siedzieć sama z książką. A jak jeszcze wiem, że jestem jedyna osobą w domu to już w ogóle RAJ! :)
Awatar użytkownika
SardonicAlly
Pobudzony intro
Posty: 166
Rejestracja: 05 gru 2011, 23:33
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: okolice Krakowa. niezbyt bliskie

Re: Rozkosze samotności :)

Post autor: SardonicAlly »

Hmm, samotność. W angielskim jest takie pożyteczne rozgraniczenie, którego brakuje mi w naszym rodzimym języku: being lonely i being alone. I pożyteczne wyrażenie "leave me alone" co zwykle tłumaczy sie jako "zostaw mnie w spokoju". Otóż nie jestem fanką stanu "being lonely" który ma mniej pozytywne konotacje i implikuje, że samotności tej towarzyszy niezadowolenie i smutek, poczucie straty. Nieczęsto przytrafia mi się taki stan - zwykle wiąże się ze śmiercią lub ciężką chorobą kogoś bliskiego.

Natomiast "being alone" czy też "solitary" ma znacznie bardziej pozytywny wydźwięk, implikuje samotność której sami chcemy. Taką właśnie samotność bardzo lubię, i często do niej dążę. Uwielbiam samotne godziny spędzone w warsztacie, w polu, w lesie, czy to wypełnione pracą czy tylko łażeniem między drzewami. W warsztacie czasem włączam radio, czasem usiłuję gwizdać, co szczęśliwie jest najczęściej zagłuszane przez maszyny :P Lubię nawet samotność w tłumie, anonimowość jaką on daje. Wnikam wtedy gdzieś wgłąb siebie i obserwuję jakby z boku rzekę ludzi przepływających koło mnie. Dzięki temu miejsca zatłoczone mnie nie przytłaczają. Udaję się, jak to pisał Herbert na "wewnętrzną emigrację". Lubię samotność pustego domu, i samotność z dala od domu. Wystarcza mi świadomość, że gdzieś tam jest parę osób którym nie jestem zupełnie obojętna.

Nie znaczy to bynajmniej, że nie toleruję interakcji z ludźmi. Po prostu wolę, gdy odbywają się na moich warunkach: małe dawki, bez ciągnięcia rozmowy na siłę, głównie dobrzy znajomi. Jeśli już duże i hałaśliwe dawki obcych ludzi, to nie bez procentów w moim krwioobiegu :P Lubię też, gdy widzę i słyszę ludzi gdzieś w tle, ale nie jestem zmuszana do interakcji z nimi i mogę ich swobodnie poobserwować.
"The power of accurate observation is called cynicism by those who have not got it." Rest assured I've got it in abundance ;P

5w4, prone to procrastination
ISTP Craftsman I=89% S=79% T=89% P=58%
Awatar użytkownika
Kosa13
Pobudzony intro
Posty: 142
Rejestracja: 15 lut 2012, 20:38
Płeć: mężczyzna
MBTI: INFJ

Re: Rozkosze samotności :)

Post autor: Kosa13 »

Samotnosc... tak, to jest charakterystyczne dla intro, ze to lubi i moze tak spedzac duuzo czasu. I tu jest problem, bo z uwagi iz mozemy tak "trwac" mozemy zapomniec o swiecie zewnetrznym. Dlatego tez, trzeba z tym uwazac, bo "co za duzo to nie zdrowo".
szalik
Wtajemniczony
Posty: 6
Rejestracja: 21 lut 2012, 9:43
Płeć: nieokreślona

Re: Rozkosze samotności :)

Post autor: szalik »

Mimo że piszecie jest wam dobrze i ja w to wierze to nie chciałabym być taką osobą bez przyjaciół, rodziny, bliskich bałabym się że jak coś mi się stanie nie będę miała się do kogo zwrócić o pomoc, bo jak nie dam siebie innym to nie będę mogła oczekiwać czegoś w zamian. Myślę że człowiek jest zwierzęciem stadnym i przebywanie i radzenie sobie w otoczeniu innych jest czymś ważnym.
ODPOWIEDZ