Samotność
Ja również potrafię i bardzo lubię pobyć sam w domu, w ciszy lub z ulubioną muzyką. Wtedy czuję się swobodnie, mogę sie zregenerować/rozładować stresy codziennego życia.
Po jakimś czasie gdy podładuję akumulatorki ( np po urlopie ) czuję, że muszę zajrzeć do pracy. Pobyć troszkę wśród ludzi, zobaczyć co się pozmieniało, energia mnie rozpiera.
Niestety taka pozytywna energia do bycia wśród ludzi nachodzi mnie rzadko.
Nie wiem czy takie akcje spowodowane są tym, że naprawdę tego chcę czy tylko tym, że tak powinienem postąpić, że tego oczekuje ode mnie "świat" ?
Po jakimś czasie gdy podładuję akumulatorki ( np po urlopie ) czuję, że muszę zajrzeć do pracy. Pobyć troszkę wśród ludzi, zobaczyć co się pozmieniało, energia mnie rozpiera.
Niestety taka pozytywna energia do bycia wśród ludzi nachodzi mnie rzadko.
Nie wiem czy takie akcje spowodowane są tym, że naprawdę tego chcę czy tylko tym, że tak powinienem postąpić, że tego oczekuje ode mnie "świat" ?
-
- Introwertyk
- Posty: 84
- Rejestracja: 10 mar 2007, 16:07
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Warszawa
Myślę, że tym, że naprawdę czasem potrzebujesz kontaktu z ludźmi. Tylko naprawdę skrajni introwertycy w ogóle tego nie potrzebują. Większość musi dla dobrego samopoczucia pobyć trochę z ludźmi, tyle że potrzebuje tego kontaktu w dużo mniejszych ilościach niż ekstrawertycy. Tak samo większość ekstrawertyków potrzebuje czasami samotności.
Generalnie wole być sam niż gdzieś z ludźmi, tylko że niestety nie za bardzo mam możliwość, mieszkam ze starymi cały czas , z dugiej strony czasami mam taką ochotę gdzieś wyjść, z kimś sie spotkać, napić, pogadać, choćby o dupie maryni! Z reguły okazuje się wtedy, że nie mam z kim a wtedy to już mogiła, dopada mnie samotność i wpadam w dół, czasami bardzo głęboki. No i te ataki nudy! Arghh!
- Ekwiwalencja
- Pobudzony intro
- Posty: 144
- Rejestracja: 16 lis 2007, 18:40
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: z własnej krainy
Mam temat maturalny o samotności, więc siedzę ostatnio w tym temacie ^^
"Samotność nie można żyć z nią i bez niej, ona obejmując zmienia"/J.Szymik/
Ja lubię moją samotność byle nie trwała za długo - od czasu do czasu potrzebuję człowieka:) Wyselekcjonowanego ale zawsze:)
Boje się czasem że wszyscy ode mnie odejdą bo ich czasem odrzucam...
"Samotność nie można żyć z nią i bez niej, ona obejmując zmienia"/J.Szymik/
Ja lubię moją samotność byle nie trwała za długo - od czasu do czasu potrzebuję człowieka:) Wyselekcjonowanego ale zawsze:)
Boje się czasem że wszyscy ode mnie odejdą bo ich czasem odrzucam...
-
- Stały bywalec
- Posty: 184
- Rejestracja: 20 lis 2007, 11:38
- Płeć: nieokreślona
Ja za to mam cały czas dwóch przyjaciół od podstawówki a jednego nawet od przedszkola, było ich więcej, ale z czasem ubyło. Od tamtego czasu doszło kilku kumpli. Teraz w szkole nie odzywam się do nikogo, nie nawiązałem w mojej klasie żadnych bliższych relacji. A to już trzeci rok technikum. Zwykle stoję na boku i "siedzę we własnej głowie". Więc jeśli chodzi o taką samotność, to mam się z kim spotykać i przy tym lubię to robić (zwłaszcza, że w domu bywa niewesoło...). Spotykam się co najmniej raz w tygodniu z przyjaciółmi.
Mimo to samotność mocno mnie dotyka, bo mam usposobienie... romantyczne i w obliczu potrzeby bycia z kimś i jednoczesnej niemożności tegoż odczuwam samotność... Szybko dopada mnie tęsknota.
Jednak czasami, gdy nie spotykamy się przez jakieś 4,5 dni zaczyna mi to obojętnieć i mogę wtedy siedzieć w domu całymi dniami.
Mimo to samotność mocno mnie dotyka, bo mam usposobienie... romantyczne i w obliczu potrzeby bycia z kimś i jednoczesnej niemożności tegoż odczuwam samotność... Szybko dopada mnie tęsknota.
Jednak czasami, gdy nie spotykamy się przez jakieś 4,5 dni zaczyna mi to obojętnieć i mogę wtedy siedzieć w domu całymi dniami.
nie przeszkadza mi bycie samemu, zawsze byłem z boczku i w zasadzie tak najlepiej chociaż zastanawiam się jak będzie wasze/moje życie wyglądało za parę lat... bo ja nie wyobrażam sobie normalnego życia wśród normalnych ludzi
nie można przecież całe życie być samotnikiem... samo-chodem bez przyjaciół, bliskich osób... ;/
nadal nie znalazłem przyjaciela, z dziewczyną problemy mam ciągle bo kiedy chcę jej coś powiedzieć wychodzi taka "kiszka", że wracam zdołowany do domu i zastanawiam się po co coś mówiłem, no a miałem na myśli coś innego tylko cholera zawsze mam problem z przedstawieniem tego co mam w głowie, w rodzinie też jako samotnik i dziwak jestem postrzegany...
już mi nie zależy na niczym więc samotność nie stanowi problemu... lubię ją od małego ona jedyna zawsze ze mną była :wink:
nie można przecież całe życie być samotnikiem... samo-chodem bez przyjaciół, bliskich osób... ;/
nadal nie znalazłem przyjaciela, z dziewczyną problemy mam ciągle bo kiedy chcę jej coś powiedzieć wychodzi taka "kiszka", że wracam zdołowany do domu i zastanawiam się po co coś mówiłem, no a miałem na myśli coś innego tylko cholera zawsze mam problem z przedstawieniem tego co mam w głowie, w rodzinie też jako samotnik i dziwak jestem postrzegany...
już mi nie zależy na niczym więc samotność nie stanowi problemu... lubię ją od małego ona jedyna zawsze ze mną była :wink:
nonconformist!
____________
introvert_78%
____________
introvert_78%
- Ekwiwalencja
- Pobudzony intro
- Posty: 144
- Rejestracja: 16 lis 2007, 18:40
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: z własnej krainy
Nie wiem jak będę egzystować w normalnym społeczeństwie- ciemność widzę... Staram się nawiązywać nowe kontakty, podtrzymywać stare, ale... Kurczę ciągle to nie to... Chyba nie mam przyjaciół, mam za to kilka osób którym mogę powiedzieć wiele... Nie umiem wyobrazić sobie siebie w związku...
Samotność nie jest czymś złym jeśli jest wyborem a nie koniecznością... Ostatnio odkrywam, że to człowiek człowiekowi jest potrzebny do szczęścia.
Samotność nie jest czymś złym jeśli jest wyborem a nie koniecznością... Ostatnio odkrywam, że to człowiek człowiekowi jest potrzebny do szczęścia.
-
- Introwertyk
- Posty: 81
- Rejestracja: 25 lis 2007, 23:33
- Płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Okolice Krakowa
Zawsze lubiłem zostawać sam w domu , wyedy mogr robić wszystko to na co mam ochotę bez skrępowania. Czas już troche wydorośleć bo latka lecą. A ja nie mogę się przystosować do dorosłego życia , wyzwań które stawia. Czuję że nie nadaje sie do tego świata.
Od kiedy skończyłem szkołę średnią sporadycznie rozmawiam ze znajomymi nie czuje takiej potrzeby za wyjatkiem kilku osób. Rzecz w tym że nie ze wszystkimi osobami da sie o wszystkim rozmawiać.
Od kiedy skończyłem szkołę średnią sporadycznie rozmawiam ze znajomymi nie czuje takiej potrzeby za wyjatkiem kilku osób. Rzecz w tym że nie ze wszystkimi osobami da sie o wszystkim rozmawiać.
Również rozmowy ze znajomymi ograniczam do minimum.
Lubie samotność.. Kiedys myślałam, że coś jest ze mną nie tak i zmuszałam się do wychodzenia na imprezy, na spotkania. To była katorga..
Siedziałam w samym kącie i obserwowałam jak 'przebojowi' omal nie wskakują na stół:/
ps. Cieszę się, że znalazłam to forum,a to mój pierwszy post:)
Lubie samotność.. Kiedys myślałam, że coś jest ze mną nie tak i zmuszałam się do wychodzenia na imprezy, na spotkania. To była katorga..
Siedziałam w samym kącie i obserwowałam jak 'przebojowi' omal nie wskakują na stół:/
ps. Cieszę się, że znalazłam to forum,a to mój pierwszy post:)
-
- Stały bywalec
- Posty: 184
- Rejestracja: 20 lis 2007, 11:38
- Płeć: nieokreślona
Muszę przyznać, że jednak mam problem z samotnością, ale nie taki, że ona mi doskwiera, ale taki, że nie mam do niej zbyt wiele okazji. Dwa razy w tygodniu po 2,3 godzinki to za mało. Najbardziej w przebywaniu w samotności przeszkadza mi rodzina (mama, tata, starszy brat, młodsza siostra). Chciałbym ćwiczyć grę na instrumencie, ale "nie mogę", bo zawsze mi ktoś siedzi na piętrze poza tymi godzinami... Musiałbym się chyba napić alkoholu, żeby mi obecność rodzinki nie przeszkadzała. A najbardziej przeszkadza mi, że oni to słyszą... Na samym początku mi jakoś nie przeszkadzało... Teraz to tylko przy siostrze się jakoś nie wstydzę.
- Sorrow
- Krypto-Extra
- Posty: 829
- Rejestracja: 21 gru 2007, 1:48
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 1w9
- MBTI: ENFP
Mnie dłuższa samotność przygnębia i męczy tak samo jak przebywanie w grupie. Najlepiej się czuję, jak tak mniej więcej 1/3-1/2 ilości czasu jaki spędzam sam, spędzam w towarzystwie kogoś z kim mam dobre kontakty - wtedy mogę rozmawiać godzinami .
W sumie, to najgorsze jest to, że większość moich obecnych znajomych (tzn. wszyscy trzej XD ) poznajdowało sobie jakieś prace studia, kółka zainteresowań, dziewczyny, itd. i zwyczajnie nie ma czasu .
W sumie, to najgorsze jest to, że większość moich obecnych znajomych (tzn. wszyscy trzej XD ) poznajdowało sobie jakieś prace studia, kółka zainteresowań, dziewczyny, itd. i zwyczajnie nie ma czasu .
- Sorrow
- Krypto-Extra
- Posty: 829
- Rejestracja: 21 gru 2007, 1:48
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 1w9
- MBTI: ENFP
Ostatnio czuję się bardzo osamotniony - czuję, że ten świat jest obcy, opanowany, rządzony przez obcych, głupich ludzi.
Nie chce mi się już zmagać z konsekwencjami ich głupoty.
Nawet nie siedzę już na większych forach internetowych, bo za dużo tam idiotów, którzy od razu rzucają się na tych, co myślą inaczej niż masy.
Nie chce mi się już zmagać z konsekwencjami ich głupoty.
Nawet nie siedzę już na większych forach internetowych, bo za dużo tam idiotów, którzy od razu rzucają się na tych, co myślą inaczej niż masy.