Samotność
Samotność
Lubowanie się tylko własnym towarzystwem jest jednym z cech introwertyków, lecz przecież bycie samym a samotnść, to dwie różne sprawy.
Czy doskwiera wam samotność? Czy czujecie się samotni, opuszczeni przez otaczających was ludzi? Walczycie z własną naturą i staracie się 'resocjalizować'?
Czy doskwiera wam samotność? Czy czujecie się samotni, opuszczeni przez otaczających was ludzi? Walczycie z własną naturą i staracie się 'resocjalizować'?
INFp, gr. B
...
Ja się chyba najlepiej czuję będąc sama. Ale nie uważam się za osobę samotną. Np. u ekstrawertyków drażni mnie, że o prawie każdej osobie, nawet poznanej przed kilkoma dniami mówią: "mój przyjaciel". Jaki u diabła przyjaciel? Wolę mieć jednego prawdziwego przyjaciela, niż cieszyć się płytkimi kontaktami z tuzinem osób. To na pewno nie są przyjaciele.
Wydaje mi się, że jako intro lepiej znosimy samotność. Jakby mnie ktoś zamknął w domu na miesiąc, dając tylko jedzenie, picie, środki czystości i trochę książek (no, tv może też), to nawet nie musiałabym mieć telefonu, żeby z kimś pogadać. A samotna bym się nie czuła. A już widzę jakiegoś ekstrawertyka w tej sytuacji... jakby po ścianach łaził już na drugi dzień :lol:
Wydaje mi się, że jako intro lepiej znosimy samotność. Jakby mnie ktoś zamknął w domu na miesiąc, dając tylko jedzenie, picie, środki czystości i trochę książek (no, tv może też), to nawet nie musiałabym mieć telefonu, żeby z kimś pogadać. A samotna bym się nie czuła. A już widzę jakiegoś ekstrawertyka w tej sytuacji... jakby po ścianach łaził już na drugi dzień :lol:
Nie czuję się samotna ani w sensie fizycznym(niestety) ani psychicznym. Moim zdaniem introwertyk pragnie mieć świadomość, że nie jest samotny(w sensie psychicznym), że w każdej chwili ma się do kogo zwrócić. I to właśnie dzięki tej świadomości jest spokojny i szczęśliwy, nie zawsze kiedy te osoby są w pobliżu, ale zawsze kiedy są gdzieś 'tam'... gotowe do obdarzenia go miłością i pełne szacunku dla jego pragnienia przebywania w samotności.
Trzeba rozróżnić samotność jako brak kochających ludzi i samotność bedącą chęcią przebywania samemu ze sobą.
*przepraszam za powtarzające się zwroty
Trzeba rozróżnić samotność jako brak kochających ludzi i samotność bedącą chęcią przebywania samemu ze sobą.
*przepraszam za powtarzające się zwroty
Zgadzam się, że są dwa rodzaje samotności. Lubię być sama, zagłębiać się w swoje myśli, prowadzić wewnętrzny dialog ze sobą...a jaka wtedy jestem wygadana :wink: , jakie mam trafne riposty...
I ta druga samotność...brak ludzi, brak bliskich mi ludzi, o których mogę powiedzieć, że są moimi przyjaciółmi, na których mogę liczyć w każdej sytuacji...Ich brak jest szczególnie odczuwalny,kiedy mam doła, kiedy mam wszystkiego dość, kiedy znowu dostanę - przepraszam za słownictwo - kopa w tyłek, tak ...w takich sytuacjach żałuję, że jestem samotna. Wydaje mi się, że już jest za późno, przyzwyczaiłam się do tej samotności, nie potrafię nikomu zaufać...Zresztą z wiekiem coraz trudniej jest nawiązywać nowe kontakty...ludzie zakładają rodziny, mają dzieci, pracę, żyją w biegu, z trudem znajdują czas na wszystko...
Tak jestem samotna...i nie walczę z tym... Poddałam się? przegrałam? Myślę, że jakby tego nie nazwał to jest bez znaczenia...
I ta druga samotność...brak ludzi, brak bliskich mi ludzi, o których mogę powiedzieć, że są moimi przyjaciółmi, na których mogę liczyć w każdej sytuacji...Ich brak jest szczególnie odczuwalny,kiedy mam doła, kiedy mam wszystkiego dość, kiedy znowu dostanę - przepraszam za słownictwo - kopa w tyłek, tak ...w takich sytuacjach żałuję, że jestem samotna. Wydaje mi się, że już jest za późno, przyzwyczaiłam się do tej samotności, nie potrafię nikomu zaufać...Zresztą z wiekiem coraz trudniej jest nawiązywać nowe kontakty...ludzie zakładają rodziny, mają dzieci, pracę, żyją w biegu, z trudem znajdują czas na wszystko...
Tak jestem samotna...i nie walczę z tym... Poddałam się? przegrałam? Myślę, że jakby tego nie nazwał to jest bez znaczenia...
Macie trafne uwagi dotyczące samotności...
Mówią, że wszystko ma swój czas, jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas zrywania tego co zasadzono, czas milczenia i czas mówienia, czas szukania i czas tracenia...
Mówienie jest wysiłkiem: nie zdoła człowiek wyrazić wszystkiego słowami. Nie nasyci się oko patrzeniem ani ucho napełni słuchaniem. To, co było, jest tym, co będzie, a to, co się stało, jest tym, co znowu się stanie: więc nic zgoła nowego nie ma pod słońcem.
Dlaczego więc życie wydaje się takie bezcelowe?
Mówią, że wszystko ma swój czas, jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas zrywania tego co zasadzono, czas milczenia i czas mówienia, czas szukania i czas tracenia...
Mówienie jest wysiłkiem: nie zdoła człowiek wyrazić wszystkiego słowami. Nie nasyci się oko patrzeniem ani ucho napełni słuchaniem. To, co było, jest tym, co będzie, a to, co się stało, jest tym, co znowu się stanie: więc nic zgoła nowego nie ma pod słońcem.
Dlaczego więc życie wydaje się takie bezcelowe?
To o czym pisze radek to chyba istota introwertyzmu, pełna akceptacja bycia samym, takie pogodzenie się ze swoim stanem. Nie dziwi fakt chwilowego kontaktu z drugą osobą, bo człowiek jest istotą społeczną i tak naprawdę nikt nie jest samotną wyspą. Przyzwyczajenie- bardziej do tej chwilowej słabostki niż do tego, że lubi się bycie samemu.
Dlatego nawet introwertycy z większym lub mniejszym szczęściem w różnych dla siebie chwilach próbują mieć kogoś u boku...
Dlatego nawet introwertycy z większym lub mniejszym szczęściem w różnych dla siebie chwilach próbują mieć kogoś u boku...
ten temat przerodził się w prawdziwą dysputę filozoficzną .Obawiam się, że nie jestem w tym zbyt dobra
Nawiązując do tematu. Zauważyłam ze nikt nie ma takiego problemu jak ja. Mianowicie, kiedy jestem w towarzystwie czuje się przytłoczona i chciałabym jak najszybciej zostać sama, że by wreszcie mieć spokój i ciszę. Ale kiedy jestem sama to mam znów tego dość, że zawsze od wszystkich uciekam. Czuje, że nikt mi nie może pomóc dopóki sama tego nie zrozumiem.
Nawiązując do tematu. Zauważyłam ze nikt nie ma takiego problemu jak ja. Mianowicie, kiedy jestem w towarzystwie czuje się przytłoczona i chciałabym jak najszybciej zostać sama, że by wreszcie mieć spokój i ciszę. Ale kiedy jestem sama to mam znów tego dość, że zawsze od wszystkich uciekam. Czuje, że nikt mi nie może pomóc dopóki sama tego nie zrozumiem.
"Poeci, magicy, żeglarze
Tancerze wojny i ja
Wygnani z miasta radości
Wygnani bez imion i ciał
Nie dla nas owoce raju"
Tancerze wojny i ja
Wygnani z miasta radości
Wygnani bez imion i ciał
Nie dla nas owoce raju"
Właśnie ja mam bardzo podobny problem. Co prawda przez większość czasu dobrze mi samej ze sobą, ale są chwile, gdy chcę wyjść do ludzi (nie mam natury pustelniczej), ale po chwili towarzystwa zaczyna mnie to przytłaczać.Cosh!se pisze:Nawiązując do tematu. Zauważyłam ze nikt nie ma takiego problemu jak ja. Mianowicie, kiedy jestem w towarzystwie czuje się przytłoczona i chciałabym jak najszybciej zostać sama, że by wreszcie mieć spokój i ciszę. Ale kiedy jestem sama to mam znów tego dość, że zawsze od wszystkich uciekam. Czuje, że nikt mi nie może pomóc dopóki sama tego nie zrozumiem.
Poza tym boję się obudzić któregoś dnia zupełnie sama, opuszczona, bez ani jednej osoby z którą mogłabym spędzić mile czas, bez ani jednego przyjaciela cz jednej przyjaciółki, więc staram się jakoś 'resocjalizować'. Wychodzę z cienia, staram się nawiązać jakąś bliższą znajomość, ale szybko tracę siły. To jest bardzo męczące. W końcu mi się tego odechciewa.
INFp, gr. B
Dokładnie, ja czuje to samo. Kiedy budzi się z taką myślą to nawet się nie chce wstać Tylko że mi nie starcza chęci ani siły zeby sie "resocjalizować":|. Coś mi się wydaje, że introwertycy to sami pesymiści"Poza tym boję się obudzić któregoś dnia zupełnie sama, opuszczona, bez ani jednej osoby z którą mogłabym spędzić mile czas, bez ani jednego przyjaciela cz jednej przyjaciółki"
"Poeci, magicy, żeglarze
Tancerze wojny i ja
Wygnani z miasta radości
Wygnani bez imion i ciał
Nie dla nas owoce raju"
Tancerze wojny i ja
Wygnani z miasta radości
Wygnani bez imion i ciał
Nie dla nas owoce raju"