Przypadki introwertyka w Krainie Czarów ;)
Przypadki introwertyka w Krainie Czarów ;)
Jest tu sporo wątków w tonie rozpaczliwym, o tym, jakie ciężkie jest życie introwertyka. Moim zdaniem nie jest specjalnie ciężkie. Owszem, bywa nieco skomplikowane, ale za to jakże ciekawe!
Bardzo sobie cenię swoją skłonność do zamyślania się. Niestraszne mi kolejki, poczekalnie i inne takie, bo nigdy się nie nudzę - takie sytuacje, to wymarzone okazje, żeby sobie o czymś porozmyślać. No to rozmyślam sobie na przykład tak: co będzie, jeżeli dzięcioły wyżrą wszystkie korniki na danym terenie i nie będzie miał kto wygryźć dziupli w drzewie dla ich piskląt? Przecież te pisklęta, gdy dorosną, będą musiały emigrować gdzieś daleko, bo nie będą miały gdzie mieszkać! Może te dzięcioły wcale nie są takie dobre dla ekosystemu? Może one wręcz prowadzą rabunkową gospodarkę leśną i nie dbają o dobro przyszłych pokoleń?
Wtedy pojawia się jakiś Szalony Ekstrawertyk i do mnie z armaty:
- Co taka smutna?
Ja, co prawda, jeszcze jestem w lesie z dzięciołami, ale obruszam się wewnętrznie: co on sobie w ogóle wyobraża? Przylazł i arbitralnie określa mój stan ducha - fałszywie w dodatku! Ale odpowiadam, zgodnie z prawdą, że nie jestem smutna, tylko zastanawiam się nad kwestią rabunkowej gospodarki leśnej prowadzonej przez dzięcioły.
A on mi na to:
- Phi, też masz problemy!
Yyy? Zaraz, zaraz... To znaczy, że on zastanawia się tylko nad tym, co jego bezpośrednio dotyczy? Myśli tylko wtedy, gdy ma problem? A kwestie niezwiązane z nim bezpośrednio już go w ogóle nie interesują? I to ja jestem ten egocentryczny, skupiony na sobie introwertyk? Ja??? Mogłabym go zapytać, czy świat go w ogóle nie interesuje jako temat do rozmyślań, ale w sumie po co? Przecież tak naprawdę wcale mnie nie interesuje, czy jego coś interesuje... Wolałabym wrócić do dzięciołów. No to milczę. Ale on nie odpuszcza:
- Uśmiechać się trzeba!
No, to już jest dyktatura! Jak to trzeba? Bo co? Bo on tak mówi? A w ogóle co go obchodzi, co ja myślę, czuję i robię? Gdyby go obchodziło, to by zapytał czy jestem smutna, a nie określał z góry, jakby cokolwiek wiedział na ten temat. Ale jego obchodzi tylko to, co on sam myśli na mój temat, a nie to, jak jest naprawdę. Po jaką cholerę miałabym wchodzić z nim w interakcję, skoro paląca kwestia dzięciołów wciąż czeka na rozwiązanie? A ten się nie chce odczepić.
- A nie stać z taką smutną miną...
No zafiksował się normalnie. Smutna i koniec. Nie dopuści innej możliwości, bo zeżarł wszystkie rozumy i wszystko wie. Przyssał się jak pijawa jakaś. Może mu przywalić czymś ciężkim? Ale to by nieetyczne było. Zresztą dosyć duży jest i mógłby oddać... Najlepiej udać Białego Królika (dlatego noszę zegarek na rękę, bo długotrwałe wygrzebywanie z torby komórki osłabia efekt):
- Ach, jak późno! Jestem strasznie spóźniona! Mam ważne spotkanie!
Strzał w dziesiątkę! To on rozumie. Spotkanie. Czyż może być coś ważniejszego niż latać ze spotkania na spotkanie? A że to jest moje spotkanie z samą sobą w niezwykle istotnej sprawie gospodarki leśnej prowadzonej przez dzięcioły... A tego, to on już wiedzieć nie musi. Prawda?
Bardzo sobie cenię swoją skłonność do zamyślania się. Niestraszne mi kolejki, poczekalnie i inne takie, bo nigdy się nie nudzę - takie sytuacje, to wymarzone okazje, żeby sobie o czymś porozmyślać. No to rozmyślam sobie na przykład tak: co będzie, jeżeli dzięcioły wyżrą wszystkie korniki na danym terenie i nie będzie miał kto wygryźć dziupli w drzewie dla ich piskląt? Przecież te pisklęta, gdy dorosną, będą musiały emigrować gdzieś daleko, bo nie będą miały gdzie mieszkać! Może te dzięcioły wcale nie są takie dobre dla ekosystemu? Może one wręcz prowadzą rabunkową gospodarkę leśną i nie dbają o dobro przyszłych pokoleń?
Wtedy pojawia się jakiś Szalony Ekstrawertyk i do mnie z armaty:
- Co taka smutna?
Ja, co prawda, jeszcze jestem w lesie z dzięciołami, ale obruszam się wewnętrznie: co on sobie w ogóle wyobraża? Przylazł i arbitralnie określa mój stan ducha - fałszywie w dodatku! Ale odpowiadam, zgodnie z prawdą, że nie jestem smutna, tylko zastanawiam się nad kwestią rabunkowej gospodarki leśnej prowadzonej przez dzięcioły.
A on mi na to:
- Phi, też masz problemy!
Yyy? Zaraz, zaraz... To znaczy, że on zastanawia się tylko nad tym, co jego bezpośrednio dotyczy? Myśli tylko wtedy, gdy ma problem? A kwestie niezwiązane z nim bezpośrednio już go w ogóle nie interesują? I to ja jestem ten egocentryczny, skupiony na sobie introwertyk? Ja??? Mogłabym go zapytać, czy świat go w ogóle nie interesuje jako temat do rozmyślań, ale w sumie po co? Przecież tak naprawdę wcale mnie nie interesuje, czy jego coś interesuje... Wolałabym wrócić do dzięciołów. No to milczę. Ale on nie odpuszcza:
- Uśmiechać się trzeba!
No, to już jest dyktatura! Jak to trzeba? Bo co? Bo on tak mówi? A w ogóle co go obchodzi, co ja myślę, czuję i robię? Gdyby go obchodziło, to by zapytał czy jestem smutna, a nie określał z góry, jakby cokolwiek wiedział na ten temat. Ale jego obchodzi tylko to, co on sam myśli na mój temat, a nie to, jak jest naprawdę. Po jaką cholerę miałabym wchodzić z nim w interakcję, skoro paląca kwestia dzięciołów wciąż czeka na rozwiązanie? A ten się nie chce odczepić.
- A nie stać z taką smutną miną...
No zafiksował się normalnie. Smutna i koniec. Nie dopuści innej możliwości, bo zeżarł wszystkie rozumy i wszystko wie. Przyssał się jak pijawa jakaś. Może mu przywalić czymś ciężkim? Ale to by nieetyczne było. Zresztą dosyć duży jest i mógłby oddać... Najlepiej udać Białego Królika (dlatego noszę zegarek na rękę, bo długotrwałe wygrzebywanie z torby komórki osłabia efekt):
- Ach, jak późno! Jestem strasznie spóźniona! Mam ważne spotkanie!
Strzał w dziesiątkę! To on rozumie. Spotkanie. Czyż może być coś ważniejszego niż latać ze spotkania na spotkanie? A że to jest moje spotkanie z samą sobą w niezwykle istotnej sprawie gospodarki leśnej prowadzonej przez dzięcioły... A tego, to on już wiedzieć nie musi. Prawda?
- Padre
- IntroManiak
- Posty: 627
- Rejestracja: 07 wrz 2010, 15:34
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
- Kontakt:
Re: Przypadki introwertyka w Krainie Czarów ;)
[ciach fajna historyjka]
A jakby go tak w krolicza nore i powiedziec, ze te wredne dziecioly zadziobaly? ;-)
A jakby go tak w krolicza nore i powiedziec, ze te wredne dziecioly zadziobaly? ;-)
I explore the frontiers of safety! I laugh at danger, from a distance, and quietly, so as not to get all worked up.
- higsa
- Rozkręcony intro
- Posty: 345
- Rejestracja: 20 wrz 2009, 20:49
- Płeć: kobieta
- Lokalizacja: Higsolandia
Re: Przypadki introwertyka w Krainie Czarów ;)
Jej, a ja myślałam, że jestem wariatka z pierwszymi objawami schizofrenii. Dzięki Ci o Nat za przywrócenie wiary we własne zdrowie psychiczne.Nat pisze:...nigdy się nie nudzę - takie sytuacje, to wymarzone okazje, żeby sobie o czymś porozmyślać. No to rozmyślam sobie na przykład tak: co będzie, jeżeli...
Zamyślanie się jest rzeczą dla mnie tak naturalną jak dla innych potrzeba poznawania nowych osób. W sumie zawsze myślałam, ze jest to wypracowana przeze mnie forma obrony przed światem zewnętrznym [do zamyślonej osoby raczej nikt nie podchodzi]
Co dziwne, moje historyjki też dotyczą poważnie-niepoważnych problemów egzystencjalnych, z tym że raczej dotyczą one ludzi a nie zwierząt. Ostatnio, stojąc w kolejce do dziekanatu, nurtowało mnie pytanie dlaczego ludzie mają odruch wymiotny na widok krwi/ zabijanego człowieka skoro z natury są oficjalnie drapieżnikami, a przy kasie na pkp, jak za pomocą wenflonów i strzykawki zrobić dren do nawadniania kwiatków stojących na parapecie. Nie będę się wywodzić nad wnioskami, bo powstało kilka koncepcji, niektóre zupełnie irracjonalne, ale za to śmieszne.
No właśnie,a nie zdarzy Ci się czasem uśmiechnąć sama do siebie w zamyśleniu jak gdzieś w kosmos ulecisz myślami? Bo swego czasu był to dla mnie problem. Śmianie sie samej do siebie bywa objawem chorobowym. Dlatego teraz zawsze mam przy sobie książkę i jak "odpływam" wlepiam w nią wzrok, niby że śmieszna książka, i w sumie tylko wprawny obserwator jest wstanie sie zorientować, że nie przewracam stron.
Re: Przypadki introwertyka w Krainie Czarów ;)
Ech mi też się czasem zdarza zwiesić, a pytanie. Czemu jesteś smutny? Mam na porządku dziennym.
Ostatnio pochłania mnie zagadnienie, dlaczego świat tak szybko marnieje?
Ech to jest dopiero śmieszny temat do rozmyślańhiksa pisze:dlaczego ludzie mają odruch wymiotny na widok krwi/ zabijanego człowieka skoro z natury są oficjalnie drapieżnikami
Ja tak mam i wszyscy się dziwią, ale nie udaję, że czytam książkę, bo jak raz spróbowałem, to był szok, jak można się śmiać z książki?!hiksa pisze:No właśnie,a nie zdarzy Ci się czasem uśmiechnąć sama do siebie w zamyśleniu jak gdzieś w kosmos ulecisz myślami?
Ostatnio pochłania mnie zagadnienie, dlaczego świat tak szybko marnieje?
- higsa
- Rozkręcony intro
- Posty: 345
- Rejestracja: 20 wrz 2009, 20:49
- Płeć: kobieta
- Lokalizacja: Higsolandia
Re: Przypadki introwertyka w Krainie Czarów ;)
Marnieje w jakim sensie? Pod względem fizycznym? Czy raczej duchowym?Senyan pisze:Ostatnio pochłania mnie zagadnienie, dlaczego świat tak szybko marnieje?
Szok dla kogo? Dla Ciebie czy otoczenia?Senyan pisze:, to był szok, jak można się śmiać z książki
O tym już nawet nie wspominam, nawet nie staram sie zaprzeczać. Niegrzecznie odpowiadam: "Widocznie nie mam powodów, żeby być uśmiechnięta", i rozmowa sie kończy.Senyan pisze:Czemu jesteś smutny? Mam na porządku dziennym.
Re: Przypadki introwertyka w Krainie Czarów ;)
Wyciągnij komórkę i udawaj, że czytasz smsa, ja tak ostatnio często zacieszam :lol:Senyan pisze:Ja tak mam i wszyscy się dziwią, ale nie udaję, że czytam książkę, bo jak raz spróbowałem, to był szok, jak można się śmiać z książki?!hiksa pisze:No właśnie,a nie zdarzy Ci się czasem uśmiechnąć sama do siebie w zamyśleniu jak gdzieś w kosmos ulecisz myślami?
szukam
Re: Przypadki introwertyka w Krainie Czarów ;)
A ja się z tym nie ukrywam, jak mam ochotę to się cieszę.
Ostatnio dość często śmieję się do ludzi, kiedy widzę ich skrepowanie jakąś sytuacją, np jak siedzę w autobusie i ktoś sie we mnie wpatruje, jest mu głupio, ze to zauwazyłem, to zaczynam się cieszyć. Inna sytuacja, to np mijanie się w drzwiach czy na chodniku. Kilka uśmiechów i świat staje się piękniejszy
Swoją drogą: genialne opowiadanko, świetnie się czytało
Mnie ostatnimi czasy ciężkie rozmyślania dopadają nawet podczas snu: potrafię przeleżeć w półśnie i intensywnie myśleć nad zadaniem z fizyki, albo endomofizmem... najgorsze jest to, że robię to nieświadomie, nie mogę tego przerwać. Takie ciągłe rozmyślania są strasznie męczące, nawet dla intro. :lol:
Ostatnio dość często śmieję się do ludzi, kiedy widzę ich skrepowanie jakąś sytuacją, np jak siedzę w autobusie i ktoś sie we mnie wpatruje, jest mu głupio, ze to zauwazyłem, to zaczynam się cieszyć. Inna sytuacja, to np mijanie się w drzwiach czy na chodniku. Kilka uśmiechów i świat staje się piękniejszy
Swoją drogą: genialne opowiadanko, świetnie się czytało
Mnie ostatnimi czasy ciężkie rozmyślania dopadają nawet podczas snu: potrafię przeleżeć w półśnie i intensywnie myśleć nad zadaniem z fizyki, albo endomofizmem... najgorsze jest to, że robię to nieświadomie, nie mogę tego przerwać. Takie ciągłe rozmyślania są strasznie męczące, nawet dla intro. :lol:
"Socjalizm jest to ustrój, w którym bohatersko pokonuje się trudności... nie znane w żadnym innym ustroju"
"The nine most terrifying words in the English language are: 'I'm from the government and I'm here to help.'"
"The nine most terrifying words in the English language are: 'I'm from the government and I'm here to help.'"
Re: Przypadki introwertyka w Krainie Czarów ;)
Duchowym. Pogrążaniu się w jednym wielkim kłamstwie itd.hiksa pisze:Marnieje w jakim sensie? Pod względem fizycznym? Czy raczej duchowym?
Otoczenia.hiksa pisze:Szok dla kogo? Dla Ciebie czy otoczenia?
Sprawdzę, czy zadziałakosmita pisze:Wyciągnij komórkę i udawaj, że czytasz smsa, ja tak ostatnio często zacieszam :lol:
Tu raczej chodziło o śmianie się z własnych myśli. W sytuacjach, które opisałeś też się cieszę, ale kiedy stoję, mam zwiechę i nagle zacznę się śmiać, pytają się mnie, czy jestem normalny. Dobra, muszę przyznać, że wtedy odpowiadam, "Nie jestem normalny" i jeszcze bardziej się cieszę. Co u niektórych ludzi wywołuje niechęć do mnie. Dlatego staram się unikać takich sytuacji.MetalMan pisze:A ja się z tym nie ukrywam, jak mam ochotę to się cieszę.
Ostatnio dość często śmieję się do ludzi, kiedy widzę ich skrepowanie jakąś sytuacją, np jak siedzę w autobusie i ktoś sie we mnie wpatruje, jest mu głupio, ze to zauwazyłem, to zaczynam się cieszyć. Inna sytuacja, to np mijanie się w drzwiach czy na chodniku. Kilka uśmiechów i świat staje się piękniejszy
- Piorun23
- Intro-wyjadacz
- Posty: 369
- Rejestracja: 28 sty 2010, 12:01
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: z ciemnego boru
Re: Przypadki introwertyka w Krainie Czarów ;)
Ech, dziwne przemyślenia... i "zawieszanie się"...
"Czy da się samemu sobie udowodnić fakt swojego istnienia"?
"Czy to co mnie otacza, to rzeczywistość, czy tylko bardzo interesujące złudzenie"?
"W ilu wymiarach da się myśleć o otaczającej przestrzeni"?
Nie mówiąc już o licznych przemyśleniach na temat moralności i "ogólnej kondycji ludzkości"...
No i zawieszanie się - nawet w rozmowie... Bo jakaś myśl wpadła do głowy, bo coś się usłyszało, bo akurat zauważyło się ciekawy światłocień...
...a potem człowiek ma opinię czubka (albo nawet kopuły), świra, a w najlepszym wypadku ekscentryka
"Czy da się samemu sobie udowodnić fakt swojego istnienia"?
"Czy to co mnie otacza, to rzeczywistość, czy tylko bardzo interesujące złudzenie"?
"W ilu wymiarach da się myśleć o otaczającej przestrzeni"?
Nie mówiąc już o licznych przemyśleniach na temat moralności i "ogólnej kondycji ludzkości"...
No i zawieszanie się - nawet w rozmowie... Bo jakaś myśl wpadła do głowy, bo coś się usłyszało, bo akurat zauważyło się ciekawy światłocień...
...a potem człowiek ma opinię czubka (albo nawet kopuły), świra, a w najlepszym wypadku ekscentryka
http://greenshadow23.deviantart.com/
Zapraszam :wink:
Tak jestem smętny jak kurhan na stepie, a tak samotny, jak wicher na morzu
a tak zbłąkany, jak liść na rozdrożu, a tak zwinięty, jak żmija w czerepie...
...może lepiej nie wiedzieć, że masz tylko siebie? ...lepiej karmić się "prawdą" że Bóg jest gdzieś... tylko zasnął...
Cynik jest draniem który złośliwie postrzega świat takim, jaki jest, a nie takim, jakim według wiary ludzi być powinien
Zapraszam :wink:
Tak jestem smętny jak kurhan na stepie, a tak samotny, jak wicher na morzu
a tak zbłąkany, jak liść na rozdrożu, a tak zwinięty, jak żmija w czerepie...
...może lepiej nie wiedzieć, że masz tylko siebie? ...lepiej karmić się "prawdą" że Bóg jest gdzieś... tylko zasnął...
Cynik jest draniem który złośliwie postrzega świat takim, jaki jest, a nie takim, jakim według wiary ludzi być powinien
Re: Przypadki introwertyka w Krainie Czarów ;)
Oj tak, tematy egzystencjalno-nonsensowne oraz wynalazcze są na porządku dziennym. Ponadto wymyślam jeszcze rozmaite absurdalne biznesy...
Interesujący, proszę jednakowoż nie rozwijać go w tym wątku, tylko założyć nowy w dziale "Światopogląd". -Inno
Co do chichotów i parsknięć w miejscach publicznych - owszem, zdarza się. Choć na ogół ograniczam się do tajemniczego uśmieszku w stylu Mony Lizy. A co sobie ludzie pomyślą... Wiecie co? Po długich, ehem, przemyśleniach doszłam do następujących wniosków:
1. Zdecydowanie przeceniamy ludzką skłonność do myślenia. Większość ludzi rzadko myśli.
2. Jeżeli już myślą, to najczęściej o sobie.
3. Gdyby jakimś nieprawdopodobnym zbiegiem okoliczności pomyśleli akurat o mnie, to i tak mój wpływ na ich myśli jest znikomy. Te myśli są ich prywatną własnością intelektualną i nic mi do tego.
W związku z powyższym postanowiłam nie zawracać sobie głowy tym, co ludzie myślą, bo po co zajmować się czymś, co jest mało prawdopodobne, a gdyby nawet wystąpiło, to nie mam na to prawie żadnego wpływu?
To przecież tak, jakbym każdego dnia wychodząc z domu martwiła się możliwością wystąpienia tornada...
A w sprawie chorób psychicznych... Gdyby nieuzasadniony chichot w miejscu publicznym oznaczał z punktu taką chorobę, to chyba wszyscy byliby na lekach. Za to wyobraźcie sobie, co pomyślała na temat stanu swego umysłu pewna pani, która zapakowawszy pranie do pralki, odkryła z przerażeniem, że pranie się na nią patrzy!
Spokojnie, z panią było wszystko w porządku - po prostu przez pomyłkę razem z ciuchami zapakowała do pralki kota. Dzięki temu pełnemu wyrzutu spojrzeniu kot wyszedł z przygody bez szwanku.
Bardzo interesujący temat. Może to ma coś wspólnego z niechęcią do pożerania osobników własnego gatunku? Z drugiej strony - na widok martwego zwierzęcia też na ogół nie wpadamy w entuzjazm. Pojawia się on dopiero gdzieś po drodze pomiędzy martwym zwierzęciem a kotletem. Czyżby ewolucja zaprogramowała nas nie na mięso jako takie, lecz od razu na kotlety? Hm. Chyba rozważę to w kolejce na poczcie, bo mam jakieś awizo w skrzynce.hiksa pisze:dlaczego ludzie mają odruch wymiotny na widok krwi/ zabijanego człowieka skoro z natury są oficjalnie drapieżnikami
Interesujący, proszę jednakowoż nie rozwijać go w tym wątku, tylko założyć nowy w dziale "Światopogląd". -Inno
Co do chichotów i parsknięć w miejscach publicznych - owszem, zdarza się. Choć na ogół ograniczam się do tajemniczego uśmieszku w stylu Mony Lizy. A co sobie ludzie pomyślą... Wiecie co? Po długich, ehem, przemyśleniach doszłam do następujących wniosków:
1. Zdecydowanie przeceniamy ludzką skłonność do myślenia. Większość ludzi rzadko myśli.
2. Jeżeli już myślą, to najczęściej o sobie.
3. Gdyby jakimś nieprawdopodobnym zbiegiem okoliczności pomyśleli akurat o mnie, to i tak mój wpływ na ich myśli jest znikomy. Te myśli są ich prywatną własnością intelektualną i nic mi do tego.
W związku z powyższym postanowiłam nie zawracać sobie głowy tym, co ludzie myślą, bo po co zajmować się czymś, co jest mało prawdopodobne, a gdyby nawet wystąpiło, to nie mam na to prawie żadnego wpływu?
To przecież tak, jakbym każdego dnia wychodząc z domu martwiła się możliwością wystąpienia tornada...
A w sprawie chorób psychicznych... Gdyby nieuzasadniony chichot w miejscu publicznym oznaczał z punktu taką chorobę, to chyba wszyscy byliby na lekach. Za to wyobraźcie sobie, co pomyślała na temat stanu swego umysłu pewna pani, która zapakowawszy pranie do pralki, odkryła z przerażeniem, że pranie się na nią patrzy!
Spokojnie, z panią było wszystko w porządku - po prostu przez pomyłkę razem z ciuchami zapakowała do pralki kota. Dzięki temu pełnemu wyrzutu spojrzeniu kot wyszedł z przygody bez szwanku.
-
- Introwertyk
- Posty: 67
- Rejestracja: 17 maja 2011, 16:40
- Płeć: nieokreślona
Re: Przypadki introwertyka w Krainie Czarów ;)
Ciągle słyszę to irytujące "Co taka smutna?"... Ja nie wiem, czy trzeba chodzić z przyklejonym głupawym uśmieszkiem do twarzy, żeby nikt nie zadawał głupich pytań?
Często też słyszę: "Co tak stoisz sama?", albo "Co tam tak wypatrujesz w oknie?"
Mi też niektórzy mówią, że myślę o pier...(głupotach). No to ja się pytam, czy zastanawianie się co było przed wielkim wybuchem do bzdura? Czy to, jak bardzo środowisko jest niszczone jest głupotą?
Gratuluję świetnego i bardzo prawdziwego tekstu.
Często też słyszę: "Co tak stoisz sama?", albo "Co tam tak wypatrujesz w oknie?"
Mi też niektórzy mówią, że myślę o pier...(głupotach). No to ja się pytam, czy zastanawianie się co było przed wielkim wybuchem do bzdura? Czy to, jak bardzo środowisko jest niszczone jest głupotą?
Gratuluję świetnego i bardzo prawdziwego tekstu.
"Jest 10 rodzajów ludzi – ci, którzy rozumieją kod dwójkowy i ci, którzy go nie rozumieją."
~~~~
"Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa." Julian Tuwim
"Trzeba żyć, a nie tylko istnieć" Plutarch
"To smutne, że głupcy są tacy pewni siebie, a ludzie rozsądni tak pełni wątpliwości." Bertrand Russel
~~~~
"Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa." Julian Tuwim
"Trzeba żyć, a nie tylko istnieć" Plutarch
"To smutne, że głupcy są tacy pewni siebie, a ludzie rozsądni tak pełni wątpliwości." Bertrand Russel
Re: Przypadki introwertyka w Krainie Czarów ;)
++Piorun23 pisze:Ech, dziwne przemyślenia... i "zawieszanie się"...
"Czy da się samemu sobie udowodnić fakt swojego istnienia"?
"Czy to co mnie otacza, to rzeczywistość, czy tylko bardzo interesujące złudzenie"?
"W ilu wymiarach da się myśleć o otaczającej przestrzeni"?
Nie mówiąc już o licznych przemyśleniach na temat moralności i "ogólnej kondycji ludzkości"...
Dorzuciłbym jeszcze nurtujące mnie od LO pytanie: "czy wszyscy ludzie myślą świadomie? czy tylko w głowach nielicznych odgrywa się walka dobrego ze złym, ideałów z pragmatyzmem, całodobowy dialog oskarżyciela/krytyka i obrońcy?
Często mam wrażenie, że większość ludzi doświadcza tego tylko na etapie podejmowania decyzji, później przełącza się w tryb auto..
Pierwsze nie, a nawet zdecydowanie nie[wg teorii mojego kolegi przed BB był prapierwiastek :lol: ], drugie takNo to ja się pytam, czy zastanawianie się co było przed wielkim wybuchem do bzdura? Czy to, jak bardzo środowisko jest niszczone jest głupotą?
"Socjalizm jest to ustrój, w którym bohatersko pokonuje się trudności... nie znane w żadnym innym ustroju"
"The nine most terrifying words in the English language are: 'I'm from the government and I'm here to help.'"
"The nine most terrifying words in the English language are: 'I'm from the government and I'm here to help.'"
-
- Introwertyk
- Posty: 123
- Rejestracja: 10 wrz 2013, 20:04
- Płeć: nieokreślona
- MBTI: 100% ekstrawertyk