Strona 5 z 6

Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?

: 26 kwie 2012, 10:07
autor: Sorrow
Mam ostatnio pracę dorywczą. 2 godziny w drodze do pracy + 8 godzin roboty w hałasie. Nie da się z nikim pogadać choć jest kilka osób w około, bo trzeba jak najszybciej pracować by cokolwiek zarobić. To normalnie mnie niszczy psychicznie.

Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?

: 27 kwie 2012, 0:01
autor: Halszka
to zależy z kim się przebywa

Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?

: 11 maja 2012, 17:45
autor: Will
Wzmacnia.
Jest źródłem energii i pomaga w likwidacji stresu.
Biada temu śmiałkowi, który ośmieli się kiedykolwiek podnieść rękę na moją prywatność. :twisted:

Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?

: 11 maja 2012, 18:27
autor: Kosa13
Zależy w jakiej ilości i w jakich okolicznościach ... Jak dzisiaj wróciłem z gry w siatkówkę (towarzyski mecz z inną szkołą) to myślałem, że się zabiję. Taki byłem zmęczony i tak: ruchliwa ulica, telewizor, brat, siostra, matka, upał. Nie ma szans żeby mi dali spokój, ale jednocześnie jeśli już bym wypoczął sobie (jeśli bym miał swój pokój...) to byłoby mi trochę smutno, nudno ciągle przebywać samemu. Więc moim zdaniem samotność jest dobra jeśli chcemy odpocząć, wzmocnić siły. Ale długotrwała samotność, brak (bardzo ograniczone) życie towarzyskie zabija

Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?

: 11 maja 2012, 19:40
autor: SardonicAlly
Hmm. "zabija" wydaje mi się być zbyt mocnym słowem w tym kontekście. Nie wydaje mi się, żeby komukolwiek zdarzyło się skończyć z frazą "przedawkowanie samotności" w rubryce przyczyna zgonu.To czy samotnośc wpływa na nas pozytywnie czy negatywnie zależy od wielu czynników. Od rodzaju samotności (being alone vs being lonely), czasu trwania owej samotności, występowania w pobliżu towarzystwa dla którego bylibyśmy skłonni tę samotność przerwać, typu osobowości, nastroju, poziomu zmęczenia, itd.
Na mnie samotność, bez względu na długość jej trwania wpływa raczej pozytywnie. Wzmacnia, ładuje baterie, nie nuży. Mogę całe dnie pracować samotnie, aż do wieczora nie zamieniając z nikim słowa i nie odczuwając przy tym żadnego braku. Dla urozmaicenia bywam czasem w mieście, zjadam pizzę, pije piwo, idę do kina - nigdy nie uważałam, ze rozrywkę koniecznie trzeba z kimś dzielić. W zasadzie wydaje mi się, że sama świadomość że gdzieś sa inni ludzie, jest moja rodzina, wystarcza mi za ich towarzystwo. Niezwykle rzadko bywa tak, że to ja aktywnie poszukuję czyjegoś towarzystwa czy rozmowy. Raczej towarzystwo znajduje mnie, jeśli mnie do czegoś potrzebuje :P

Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?

: 11 maja 2012, 19:58
autor: Kosa13
SardonicAlly pisze:Hmm. "zabija" wydaje mi się być zbyt mocnym słowem w tym kontekście. Nie wydaje mi się, żeby komukolwiek zdarzyło się skończyć z frazą "przedawkowanie samotności" w rubryce przyczyna zgonu.
Przepraszam, że łapie cię tylko za część wypowiedzi, ale akurat to rzuciło mi się najbardziej. Widzisz, w tej sprawię, mylisz się, bo jeśli ktoś przebywa BARDZO długo w samotności, nie wychodzi z domu i w ten sposób nabawił się jakichś fobii (choćby fobia społeczna) to już jest bardzo blisko do depresji, i to mi się wydaje nie lekkiej. A jak wiadomo ciężka depresja = próby samobójcze. Więc warto spojrzeć na to też z tej perspektywy ;].

Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?

: 10 paź 2012, 6:26
autor: Difane
Jeżeli chodzi o samotność w sensie "spędzanie czasu samemu", to w przypadku introwertyka takowa "ładuje baterie", więc jest rzeczą dla mnie zupełnie naturalną, że taki rodzaj samotności wzmacnia. Jest jeszcze jednak inny, wspomniany już wcześniej rodzaj samotności, polegający na poczuciu braku dobrych relacji z innymi ludźmi, a więc niezależny od tego, czy ktoś przebywa w naszym pobliżu czy też nie. I taki typ samotności zdecydowanie powoduje we mnie pewne poczucie "osłabienia".

Zresztą od pewnego czasu zacząłem się zastanawiać nad faktycznym "przypływem energii" wynikającym z bycia intro. Otóż introwertyk prowadzący taki tryb życia jak ja powinien jej mieć aż nadto, a tymczasem z dnia na dzień czuję się jakiś taki coraz bardziej ospały i zniechęcony do czegokolwiek. Spoglądam w lustro i widzę tam człowieka, który zamiast dać się porwać własnej pasji umiera we własnych oczach. Odnoszę po prostu wrażenie że "bilans energetyczny" poczucia samotności i spędzania czasu samemu jest tak jakby "ujemny". Że ze mnie więcej energii ubywa niż przybywa.

Zastanawia mnie przy tym fakt, czy można to jednak jakoś odwrócić, czy można pozbyć się poczucia "wewnętrznej" samotności ? Biorąc pod uwagę świadomość, iż z czasem byłem w stanie zmienić w swoim życiu pewne rzeczy dość diametralnie wydaje mi się, że może to być możliwe. Zasada działania w każdym przypadku była taka sama i doskonale się sprawdzała: jeżeli czegoś potrzebujesz a tego nie masz, to spróbuj wmówić sobie, że wcale tego nie potrzebujesz. Mam nadzieję że i tym razem uda mi się nauczyć żyć z nieco mniejszymi wymaganiami :wink: .

Zresztą nurtuje mnie też kwestia tego skąd wzięła się samotność ? Tak w moim przypadku jak i w ogóle. Bo jeżeli chodzi o mnie, to przez 2 lata od rzucenia ostatnich studiów i praktycznie zaprzestania kontaktu z innymi ludźmi żyło mi się tak jakoś swobodnie, tzn. nie przejmowałem się tym faktem, że nie mam z kim porozmawiać, że jestem sam i.t.d., ba ja nawet nie pisałem żadnych komentarzy w necie, na jakichkolwiek forach tj. nie zaznaczałem w jakikolwiek sposób swojej obecności w świecie i nawet za pośrednictwem neta nie miałem żadnego kontaktu z ludźmi. Problem pojawił się w jednym z pierwszych miesięcy tego roku, kiedy zacząłem miewać przebłyski do chęci podzielenia się z innymi swoimi przemyśleniami, swoim doświadczeniem.

Zacząłem od odkopania mojego konta na portalu flstudio.pl (które na szczęście mimo ponad 1,5 rocznej nieobecności nie zostało usunięte :) ), ale po pewnym czasie stwierdziłem, że mówienie tylko i wyłącznie na temat produkcji muzyki już mi nie wystarcza i chciałbym napisać coś na temat mojego wnętrza, mojego życia. Początkowo myślałem o założeniu bloga, ale brakowało mi pomysłów od czego zacząć, jakie kwestie poruszać. Stwierdziłem że lepiej będzie znaleźć jakieś forum, gdzie będzie już wiele ciekawych tematów, gdzie będę mógł zestawić swoje myśli z myślami innych. I długo nie zastanawiałem się nad tym jakie to ma być forum. Bo jeżeli ktoś spyta mnie jakie jest jedno słowo, jakim mogę siebie określić odpowiadam bez wahania "artysta". Ale jeżeli ktoś poprosi o jeszcze jedno, które też pasowało by do mnie odpowiadam z równym przekonaniem "introwertyk".

I tak trafiłem tutaj :D . Chociaż w tym poście nie tylko o samotności, ale też o przyczynach tego skąd się tutaj wziąłem natomiast uważam, iż jest to odpowiedni temat by o tym napisać, gdyż - co zresztą wynika z treści postu - jedno z drugim mocno się wiąże. Po prostu moją przyczyną pojawienia się i egzystowania na tym forum jest próba choćby częściowego zaspokojenia potrzeby kontaktu z innymi ludźmi, co przez internet jest dla mnie znacznie bardziej komfortowe niż w rzeczywistości. Także ten problem częściowo rozwiązałem, ale poruszyłem też kwestię samotności wśród ludzkości, natomiast to już zostawię tak dla potomnych do przemyślenia, poprzez postawienie pytania: "Czy gdyby na świecie istniał tylko jeden człowiek, to czy odczuwałby samotność ?"

Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?

: 21 lut 2018, 2:15
autor: s1a3p1a1
Nie chcę nawet słyszeć o "archeologii". Tyle ciekawych tematów leży wszędzie odłogiem... Jak zwykle statystyki wprowadzają w błąd; codziennie setka niezalogowanych "gości", przy czym to chyba jeno roboty sieciowe. I pomyśleć, że w 2006 liczba takowych skryptów nie przekraczała dziesiątki - i to na dużo większych forach.

Wracając do meritum. Samotność jest przydatnym narzędziem - nawet, jeśli nie wynika z wyboru. Ale znaczenie może przyjmować różne, podług stylu życia, charakteru itp. Stałą jest możliwość przekalkulowania i zrewidowania własnych uczuć. Powstała biała plama uczy jednostkę tęsknić, szanować, lub wręcz przeciwnie, pociąga. Osobiście nauczyłem się doceniać braki. Stara jak świat historia.

Gdybym miał odpowiedzieć bezpośrednio na pytanie w tytule strony, wtedy powiem, że obie sugestie mają w sobie ziarno prawdy. Tyle, że tylko jedno może w danej chwili kiełkować. Nie widzę miejsca dla obydwu.

Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?

: 21 lut 2018, 21:43
autor: Hazaks
Będę się wypowiadał tylko o siedzeniu samemu, a nie o samotności życiowej! Ta druga ma moim zdaniem jedynie negatywne skutki.

Samotność jest mi potrzebna aby móc normalnie funkcjonować. Za długo z ludźmi i robię się senny i marudny. I uwielbiam to, posiedzieć ze dwie godziny z książką albo po prostu popatrzeć się w sufit. Ładuję się w ten sposób, ale mam swój limit i w pewnym momencie muszę gdzieś wyjść bo mnie rozniesie (nie dosłownie, jest to chyba bardziej chęć wymiany przemyśleń). Przebywanie w samotności przez dłuższy okres czasu prowadzi mnie do permanentnego przygnębienia, a brak normalnego spojrzenia na świat drugiego człowieka do wniosków o bezcelowości i ogólnej beznadzieji życia.

Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?

: 24 lut 2018, 1:34
autor: monkeychunky
Dzięki samotności mogę się realizować. Pozwala mi się skupić na sobie i swoich zainteresowaniach, przemyśleć wiele rzeczy itd. Gdy miałem bardziej rozwinięte życie towarzyskie to myśli zajmowały mi głównie właśnie te relacje ze znajomymi, dziewczyną i całą resztą świata, a zbyt mało uwagi poświęcałem temu co na prawdę zawsze mnie interesowało i nie rozwijałem się. Ograniczyłem moje relacje ze znajomymi do sporadycznych wieczornych spotkań z grupą moich najbliższych kumpli i bardzo mi z tym dobrze.

Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?

: 08 lut 2019, 17:06
autor: Arsen
Ja tam osobiście lubię samotność. Może nie zawsze ale jednak czuje się wtedy dobrze. Robię sobie co chce, skupiam się na hobby czy przyjemnościach, nikt mi nie przeszkadza. Jasne czasem mam tego dość i chętnie bym to zmienił ale różnie to potem wychodzi.

Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?

: 08 lut 2019, 23:20
autor: bartek93
W moim przypadku zdecydowanie zabija. Rzeczywiście, jeśli zbyt długo przebywam wśród ludzi, potrzebuję chwili wytchnienia w samotności. Ale gdy samotność trwa zbyt długo, dopada mnie przygnębienie. Nie cierpię długotrwałej samotności :wink: Jednak jestem zwierzęciem stadnym :lol:

Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?

: 05 kwie 2020, 12:25
autor: nika35
Samotność jest wspaniała !!! Można się uzależnić od samotności.

Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?

: 06 kwie 2020, 8:17
autor: Brighella
W moim przypadku samotność jest potrzebna do poukładania myśli i odnowienia sił wewnętrznych lecz dużo zależy od powodu, z jakiego przebywam w odosobnieniu. Inaczej wygląda sytuacja kiedy przebywam sam ze sobą z wyboru, a inaczej, gdy moja samotność jest spowodowana brakiem znajomych osób, do których mógłbym się odezwać. Mogę przebywać w moim własnym towarzystwie przez bardzo, bardzo długi czas, błądzić umysłem w chmurach i szukać samego siebie w odmętach swej duszy pod tymi wszystkimi maskami, które na co dzień ubieram i rozwijać swoje zainteresowania, ale w końcu zawsze przychodzi ten moment, że odczuwam chęć spotkania się ze znajomymi.
Więc wracając do pytania: Tak, samotność wzmacnia, ale tylko wtedy, gdy jest wyborem, a nie przymusem.

Re: Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?

: 06 kwie 2020, 23:02
autor: Fyapowah
Samotność WZMACNIA czy ZABIJA ?
I tak, i tak.
W moim przypadku wieloletni brak jakichkolwiek kolegów/przyjaciół obniża ogólnie nastrój, ale go stabilizuje. Już się zawiodłem na ludziach, mam niskie oczekiwania, nie ufam nikomu, więc nie mogę zostać łatwo zraniony. Gdybym zaczął się z kimś przyjaźnić, mój ogólny nastrój mógłby się polepszyć, ale mógłbym przez taką osobę zostać łatwiej zraniony. Dzięki samotności mogę stabilnie czuć się 3/10. Być może nigdy nie będę czuł 6/10, ale też nigdy mi samopoczucie nie spadnie do 1/10 z powodu zawodu. Not great, not terrible.