czarnadziurawelbie pisze: Jeszcze jest kwestia finansów, w końcu dojazdy w obie strony trochę kosztują, więc z racji sporej odległości i tak może być to góra kilka spotkań na rok.
Coś w tym jest. Swoją drugą przyjaciółkę poznałam przez Internet, kiedy miałam jakieś 13 lat i przez pierwsze 8/9 lat znajomości faktycznie spotykałyśmy się raz na rok (dosłownie raz w roku; ona z wielkopolski, ja z opolskiego, więc jakaś odległość to jest). Jeden rok nam się tylko trafił taki, że bardzo często się widywałyśmy (można powiedzieć, że od września do grudnia włącznie był to raz, a nawet dwa na miesiąc), a na kolejne dwa lata już wyszły dwa razy na rok

Ale u nas to była bardziej kwestia braku czasu aniżeli finansów.
Co do uzależnienia od Internetu, to ciężko stwierdzić czy faktycznie jest to bardziej typowe dla introwertyków niż ekstrawertyków, bo w dzisiejszych czasach co druga napotkana przeze mnie osoba nie może żyć bez Instagrama/Snapchata/Messengera/czy tych innych social-nie social mediów. Ilekroć siedzę w autobusie, to jak się rozglądam po prostu, dostrzegam wiele osób, które przegladają Facebookową tablicę bądź właśnie tą Instagramową. Chociaż nie wiem czy nie przypisywać wtedy tych ludzi jako uzależnionych od Facebooka niż Internetu samego w sobie. Introwertykom może i łatwiej znaleźć znajomych w Internecie, ale czy to się już podkłada pod uzależnienie? Żyjemy już w takim świecie, że Internet bywa przydatny, co by nie mówić. No i jest świetnym zabijaczem czasu, a już zwłaszcza dla takiego introwertyka, który w momencie tego odpoczynku od ludzi, włączy sobie Internet i coś tam porobi (m.in. bo wiem, że można spędzać samotnie czas inaczej niż tylko siedzieć przy kompie). Niekoniecznie korzysta wtedy z social mediów, ale jakieś odkrywanie muzyki, oglądanie filmów, czytanie artykułów, etc.