Strona 2 z 4

Re: Introwersja a uzależnienie od internetu

: 24 kwie 2012, 18:32
autor: Kosa13
Sorrow pisze:
arvendanci pisze:
"Uzależnienie od internetu"?
A dlaczego nie? Dość powszechne zjawisko, trudne do opanowania tak samo jak uzależnienie przykładowo od papierosów. Tylko tutaj dochodzi dodatkowo taka trudność, że wbrew pozorom można w sobie tego "nie zauważyć" tak od razu.
Chodzi mi o to, że Internet jest sposobem komunikacji. Człowiek jako istota społeczna potrzebuje kontaktów międzyludzkich by normalnie funkcjonować.
Jak np. jestem u wujka/kuzynów i mam 5 osób z którymi mogę rozmawiać, to nie czuję żadnej potrzeby korzystania z internetu. Jak jestem u siebie w domu, to siedzę w necie prawie cały czas i brak netu jest torturą. Tyle, że Ja pamiętam czas kiedy netu nie było w ogóle bo jeszcze nie było powszechnego dostępu i ten czas tak samo był torturą, tylko przerywaną momentami kiedy się spotkałem z kimś znajomym. Nie mogłem był uzależniony od netu przed pierwszym kontaktem z nim, no nie?

Jak ktoś nie ma znajomych na zawołanie albo dużej rodziny na miejscu, to trudno mówić o czymś takim jak "uzależnienie od netu".
Ale głupoty piszesz. Ludzie nie zawsze mieli internet i cały czas były introwertycy i myślisz, że oni niepoprawnie się rozwijali ? Nie.
Sorrow pisze:Jak np. jestem u wujka/kuzynów i mam 5 osób z którymi mogę rozmawiać, to nie czuję żadnej potrzeby korzystania z internetu.
Bo nie masz dostępu do internetu ... a jeśli masz to nie wypada wyjść i pójść do kompa.
Sorrow pisze:Jak jestem u siebie w domu, to siedzę w necie prawie cały czas i brak netu jest torturą.
Jesteś uzależniony. Jak normalny (nie uzależniony) człowiek może cierpieć z braku internetu ?

Re: Introwersja a uzależnienie od internetu

: 24 kwie 2012, 20:51
autor: Sorrow
Kosa13 pisze:
Sorrow pisze:Jak jestem u siebie w domu, to siedzę w necie prawie cały czas i brak netu jest torturą.
Jesteś uzależniony. Jak normalny (nie uzależniony) człowiek może cierpieć z braku internetu ?
Bo nie ma z kim rozmawiać? Poza tym jak człowiek może być uzależniony zanim doświadczy istnienia obiektu uzależnienia?

Re: Introwersja a uzależnienie od internetu

: 24 kwie 2012, 21:07
autor: arvendanci
Bo nie ma z kim rozmawiać? Poza tym jak człowiek może być uzależniony zanim doświadczy istnienia obiektu uzależnienia?
Zbytnio komplikujesz. Przecież można robić masę innych rzeczy jeżeli jest się samemu i nie ma do kogo się odezwać. Dla mnie taka sytuacja jest nawet korzystniejsza. Nikt mnie nie rozprasza i mogę się skupić na robieniu czegoś konkretnego. To nie działa w taki sposób, że nie ma nic - muszę siedzieć w necie. Trochę samozaparcia i będzie ok:)

Re: Introwersja a uzależnienie od internetu

: 01 maja 2012, 16:12
autor: limonka
Nie czuję się uzależniona od internetu. Wprawdzie codziennie odwiedzam kilka ulubionych stron i twarzoksiążkę, to już prawie mój rytuał :D ale jeżeli nie mam dostępu do neta, lub znajdę sobie jakieś ciekawsze zajęcie, to nie ma problemu, komputer idzie w odstawkę :wink:

Re: Introwersja a uzależnienie od internetu

: 01 maja 2012, 21:19
autor: Sorrow
arvendanci pisze:
Bo nie ma z kim rozmawiać? Poza tym jak człowiek może być uzależniony zanim doświadczy istnienia obiektu uzależnienia?
Zbytnio komplikujesz. Przecież można robić masę innych rzeczy jeżeli jest się samemu i nie ma do kogo się odezwać. Dla mnie taka sytuacja jest nawet korzystniejsza. Nikt mnie nie rozprasza i mogę się skupić na robieniu czegoś konkretnego. To nie działa w taki sposób, że nie ma nic - muszę siedzieć w necie. Trochę samozaparcia i będzie ok:)
Brzmi jakbyś po prostu nie potrzebował ludzi. Widzisz, Ja potrzebuję. W zasadzie od dziecka byłem większość dnia wśród paru znajomych/przyjaciół.

Re: Introwersja a uzależnienie od internetu

: 07 maja 2012, 9:15
autor: arvendanci
@Sorrow:
Nie popadajmy od razu w skrajność. Z resztą gdybym nie potrzebował ludzi czy w ogóle szukałbym takiego miejsca jak to? Pewnie nie.
Ale po prostu ja tak mam, że jak robię jakąś ważną robotę, to lubię się skupić nad tym i robić to tak, żeby było zrobione dobrze. I wtedy rzeczywiście lepiej jest mi, gdy nie ma wokół mnie żywego ducha;]

Re: Introwersja a uzależnienie od internetu

: 04 paź 2012, 6:13
autor: Difane
Jestem tak samo uzależniony od neta jak koń od owsa :D . Szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie życia bez tego jakże przydatnego narzędzia, ułatwiającego dostęp do wszelkiego rodzaju źródeł informacji. W necie spędzam średnio kilkanaście godzin dziennie, a gdy z przyczyn technicznych nie mam do niego dostępu, to albo w coś pykam, albo mam ochotę położyć się spać i wstać, gdy net będzie działał :mrgreen: .

Generalnie rzecz biorąc dzień bez neta jest dla mnie dniem straconym. Nie mam pojęcia w jaki sposób organizowałbym sobie czas, gdyby go nie było. Gry nie ciągną mnie już tak jak kiedyś i dziś kilka godzin - nawet przy założeniu że co godzinę zmieniam tytuł - to max tego, co mogę wytrzymać. Ewentualnie jakiś meczyk w TV, ale też max 1 dziennie, pół godziny serwisu informacyjnego, pół godziny na inne konsumpcyjno-organizacyjne pierdoły i zostaje mi mnóstwo niewykorzystanego czasu :P . Co gorsza gdyby pewnego dnia ktoś ogłosił "koniec internetu", to moje życiowe plany ległyby w gruzach, bo z neta czerpie wszelkiego rodzaju programy i wirtualne instrumenty do produkcji, za pośrednictwem neta wyszukuję jakichś nowych mp3 w interesującym mnie stylu, również bez neta nie można by się skontaktować z coraz bardziej popularną formą wytwórni zwących się - a jakże by inaczej - netlabelami :) (już abstrahując od faktu, że takowe by po prostu upadły :lol: ) .

Także internet to nie jest tylko dodatek do mojego życia, ani nawet "tylko" coś więcej. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że net to po prostu całe moje życie. A czy próbuję coś z tym zrobić ? Nie, a dlaczego miałbym próbować ? Dla mnie słowo "uzależnienie" nie ma żadnego negatywnego wydźwięku a nawet jakby miało, to znając mnie zaraz dorobiłbym sobie do tego ideologię, że to jednak nie jest złe i że tak po prostu można, bo takie mam preferencje :) . Co do problemów to czasem słyszę jakieś uwagi dotyczące czasu spędzanego - nawet nie tyle co w necie, ale przed kompem tak ogólnie - natomiast nic sobie z tego nie robię. Przyzwyczaiłem się już po prostu :P .

Re: Introwersja a uzależnienie od internetu

: 04 paź 2012, 11:21
autor: Alex
To nie jest zawsze takie czarno-biale ze jak sie jest introwertykiem to od razu ma sie uzaleznienie od internetu. Jedyny kompromis na ktory pojde to taki ze przyznam ci racje ze latwiej nam zawierac znajomosci i utrzymywac kontakty przez internet (mozemy ukryc wtedy nasz introwertyzm albo wygodniej nam byc soba kiedy inni ludzie nas nie widza/nie slysza i oczywiscie to ze robimy to w swoim wlasnym czasie - to tylko kilka przykladow dlaczego internet jest wazny w naszym zyciu).
Ja osobiscie musze przyznac ze byl czas kiedy, moze nie bylam do konca uzalezniona, ale b. duzo czasu spedzalam na necie (szczegolnie w szkolnych latach to bylo tak: szkola - internet - spanie, i tak - mialam wiecej znajomych w sieci niz w realu). Teraz juz jest lepiej, odkad zrezygnowalam z prowadzenia konta na Fbooku, nie marnuje zbyt wiele czasu na internet.
Do tego dochodzi fakt, ze pracuje w biurze i spedzam 8 godzin dziennie przed komputerem, wiec jak przychodze do domu albo w weekendy, wpatrywanie sie w ekran komputera to ostatnia rzecz ktora chce robic, no moze od czasu do czasu sprawdze co tam slychac na Pudelku, ale tak to staram sie zajac czyms mniej wirtualnym ;)

Re: Introwersja a uzależnienie od internetu

: 04 paź 2012, 14:16
autor: red_sky
Prawie codziennie siedzę na necie, ale od różnych czynników zależy ile to będzie trwało. Jednego dnia będę siedzieć tylko godzinę, bo posprawdzam tylko, czy mi coś przyszło/co nowego na forach/co nowego w świecie książek itp. A innego dnia zaabsorbuje mnie coś na wieele godzin, czym do tej pory nie bardzo się interesowałam. Ale powiem szczerze, że częściej korzystam z tego, co net może mi dać: filmy, książki albo muzykę. To najczęściej wykorzystuję i to mi zajmuje większość czasu. Na przykład, jednego dnia wejdę sobie na stronę kinomaniak i przez cały czas korzystania z komputera, tylko oglądam filmy, zero facebooka czy innych stron.

Jeśli internet byłby samym internetem, bez możliwości oglądania filmów czy słuchania muzyki to mogłabym bez niego przeżyć. Bardziej mi zależy właśnie na czymś takim. Bo sam net sam w sobie jest dla mnie mało interesujący, jeśli chodziłoby o tylko odwiedzanie stron. Ale muzyka, filmy czy możliwość oglądania rysunków (uwielbiam patrzeć na prace innych albo na samą czynność rysowania) to jest to. Bez tego nie mogłabym wytrzymać dłużej niż tydzień.

Yyy, wiem, że trochę zagmatwałam. Ucieszę się, jeśli choć jedna osoba zrozumie, co tu napisałam.

Re: Introwersja a uzależnienie od internetu

: 04 paź 2012, 15:39
autor: Alex
Nie uwierzysz! Ja zrozumialam :D
Glowa do gory, moze kilka innych osob tez zrozumie ;)

Re: Introwersja a uzależnienie od internetu

: 04 paź 2012, 16:06
autor: red_sky
Alex pisze:Nie uwierzysz! Ja zrozumialam :D
Glowa do gory, moze kilka innych osob tez zrozumie ;)
Cieszę się :)

Re: Introwersja a uzależnienie od internetu

: 04 paź 2012, 16:22
autor: maggie
red_sky pisze:Prawie codziennie siedzę na necie, ale od różnych czynników zależy ile to będzie trwało. Jednego dnia będę siedzieć tylko godzinę, bo posprawdzam tylko, czy mi coś przyszło/co nowego na forach/co nowego w świecie książek itp. A innego dnia zaabsorbuje mnie coś na wieele godzin, czym do tej pory nie bardzo się interesowałam. Ale powiem szczerze, że częściej korzystam z tego, co net może mi dać: filmy, książki albo muzykę. To najczęściej wykorzystuję i to mi zajmuje większość czasu. Na przykład, jednego dnia wejdę sobie na stronę kinomaniak i przez cały czas korzystania z komputera, tylko oglądam filmy, zero facebooka czy innych stron.
Mam tak samo jak ty i zrozumiałam bez problemu :wink:
W dodatku może jako introwertyk nie potrafię zrozumieć fenomenu facebooka. Tej ciągłej informacji co, gdzie, jak, z kim. Po prostu mało mnie interesuje cudze życie.

Re: Introwersja a uzależnienie od internetu

: 04 paź 2012, 16:29
autor: Miszka
Też rozumiem, więc chyba nie dorównujesz stopniem zagmatwania instrukcji obsługi koreańskiego gadżetu :D
Ja zdecydowanie wolę nawiązywać relacje w realnym świecie, najlepiej w 4 oczy, szczególnie że mam świra na punkcie gestów, znaków i mowy ciała. Na szczęście spotkałem w życiu osobę która myśli podobnie, więc czasem nie korzystamy z internetu przez parę miesięcy i w ogóle tego nie odczuwamy. Trochę pomaga mi w tym też to że mam wstręt przed siedzeniem w domu, a ww. osoba zawsze zaplanuje mi coś ciekawego. Choć też nie ma co ukrywać, że gdyby nie ona to pewnie w sieci spędzał bym dużo czasu, choćby z powodu skrajnej nieśmiałości.

Re: Introwersja a uzależnienie od internetu

: 04 paź 2012, 19:11
autor: red_sky
maggie pisze: W dodatku może jako introwertyk nie potrafię zrozumieć fenomenu facebooka. Tej ciągłej informacji co, gdzie, jak, z kim. Po prostu mało mnie interesuje cudze życie.
Nie wiem jak z innymi introwertykami, ale mam podobnie. Nie rozumiem jego fenomenu i chyba nigdy nie zrozumiem. Co jest interesującego w tym, że ktoś jest z kimś, jest tam gdzieś, świruje gdzieś tam z jakimiś ludźmi, wczoraj miał zajebisty dzień, bo ktoś kto mu się podoba, uśmiechnął się do niego itd. Ale przyznam, że fb się przydaje, np. żeby w niedzielę wieczorem się dowiedzieć, że się ma na następny dzień sprawdzian, albo co jest zadane do domu itp. Ale jak dla mnie to jedyna korzyść z tej strony.

A jeśli chodzi o zagmatwanie mojej wcześniejszej wypowiedzi, to chyba po prostu mam tzw. syndrom nadmiernej krytyki własnych dzieł :mrgreen: Nawet jeśli to są tylko posty na forum :mrgreen:

Re: Introwersja a uzależnienie od internetu

: 04 paź 2012, 20:05
autor: Alex
Moze po prostu jestes perfekcjonistka, ja mam podobnie, jak cos napisze to musze to sprawdzic 15 razy zanim wysle i mimo to cos zawsze nie pasuje, albo martwie sie czy dobrze to ujelam i inni zrozumieja a najczesciej mam obawy ze pisze nie na temat (ja o wozie a reszta o kozie), to taka moja mala paranoja.

A co do Fbooka to to dobry pomysl, ale nie jestem pewna czy sprawdza sie w praktyce. Wedlug mnie Fbook sprawia wiecej problemow niz to potrzebne (mam na mysli duzo klotni etc.), dobra strona jest to ze sie jest na bierzaco ze znajomymi (prawdziwymi znajomymi, nie kims kogo sie zna ot tak z widzenia), szczegolnie kiedy nie widuje sie ich czesto.
Ja mam konto na Google+ i jest mi z tym dobrze, nie mam az tak wielu znajomych (moze to dobrze biorac pod uwage iloraz inteligencji niektorych z nich), bo wiekszosc wciaz jest na Fbooku, ale za to ma swoje zalety i dziala troche inaczej niz Fbook.