Strona 4 z 6

Re: Nie potrafię się bawić

: 15 wrz 2016, 19:30
autor: krucha_babeczka
teoriapogardy pisze:A czy jakakolwiek znajomość, nawet bliższa, musi być równa z robieniem wszystkiego razem? Ja też nie jestem osobą mocno imprezową, nie zawsze preferuję spędzanie czasu w dokładnie taki sam sposób jak ten drugi ktoś, ale dopóki jest jakaś nić porozumienia, jest o czym rozmawiać, coś jednocześnie nas łączy, to zachowanie pewnej przestrzeni - ty idź na imprezę, ja zajmę się czymś innym, spotkamy się później - raczej rzadko stanowi problem :)

Wyznaję dokładnie tą samą zasadę. Ale tak się składa, że moja introwersja dość często stanowi dla ludzi przeszkodę nie do zaakceptowania. Może jest po prostu zbyt daleko posunięta, a tym samym objawiająca się nie tylko preferowaniem takich a nie innych czynności, lecz również stale trwającą "mrukowatością" ;)

Re: Nie potrafię się bawić

: 15 wrz 2016, 20:03
autor: ShadowS
Mam dokładnie to samo, i wiesz co?
I nic. Jest mi dobrze jak jest :) Zresztą słowo "zabawa" źle mi się kojarzy, coś jak... Kompletne marnowanie czasu. Niektórym nie mieści się w głowie, że wolę w sobotę wieczorem siedzieć przy książce i herbacie niż przy barze i piwie :D Nie traktuję tego jako problem, bo nie zamierzam robić czegoś wbrew sobie. Wniosek prosty, jeśli gdzieś się źle czujesz - nie przebywaj tam, jeśli czegoś nie chcesz robić - nie rób tego. Pozdrawiam ciepło :)

Re: Nie potrafię się bawić

: 16 wrz 2016, 1:21
autor: nyarlathotep
Mam podobnie.
Lepiej mi jest jak marnuję czas we własny sposób niż na "imprezach". Ponieważ nigdy nie znosiłem pogadanek o niczym, właśnie głupawych dowcipów z których należy się śmiać bo inni się śmieją, czy innych przygodnych kontaktów po prostu omijam takie imprezy szerokim łukiem... albo, jeżeli już koniecznie trzeba, to jestem tylko minimalną wymaganą ilość czasu.
Za alkoholem nie przepadam - jakbym chciał robić głupie rzeczy, to bym je robił i bez alkoholu.

Re: Nie potrafię się bawić

: 16 wrz 2016, 6:56
autor: cristanov
Nie uważacie że wyjście od czasu do czasu ze swojej strefy komfortu i zrobienie czegoś innego niż zazwyczaj jest potrzebne by zachować równowagę? Wiem że siedzenie w swoim kurwidołku jest wygodne dla nas i możemy to robić codziennie, ale to nie znaczy że to jest lepsza forma rozrywki niż impreza.

Re: Nie potrafię się bawić

: 16 wrz 2016, 10:51
autor: nudny introwertyk
Zdaję sobie sprawę, że niektórzy nie chodzą na imprezy, ponieważ mają kłopot z nieśmiałością czy z poczuciem własnej wartości, ale są też tacy, dla których nie jest to po prostu żadną rozrywką. Nie mówię, że coś jest lepsze czy gorsze, bo każdy sposób spędzania czasu ma swoich zwolenników i przeciwników. Dla pana X nudą jest czytanie książek, dla pani Y gra w karty. Za to mnie strasznie nudzi szeroko pojęte "imprezowanie" i mogę sypnąć z rękawa tysiącem bardziej ekscytujących dla mnie aktywności.

Re: Nie potrafię się bawić

: 16 wrz 2016, 15:04
autor: Anthrax91
Ja bym chętnie poszedł raz na ruski rok na imprezę, ale nikt mnie nigdy nie zaprasza :|

Re: Nie potrafię się bawić

: 18 wrz 2016, 19:18
autor: aloe
Anthrax91 pisze:Ja bym chętnie poszedł raz na ruski rok na imprezę, ale nikt mnie nigdy nie zaprasza :|
Ja właśnie chodzę tak raz na ruski rok. Zdarzy się, że ktoś mnie zaprosi "dwa razy do roku", ale co to, to nie. Za dużo. Zawsze się jakoś wykręcam. Nie lubię dużych grup ludzi, przymusu poznawania się.

Re: Nie potrafię się bawić

: 21 wrz 2016, 23:25
autor: mada
Ja też od czasu do czasu poszedłbym gdzieś na jakąś imprezę, ale nie dla tańczenia bo to uważam za powinność, a nie za przyjemność, przynajmniej na razie. Poszedłem aby posiedzieć w miłej atmosferze. Nie mam jakiegoś problemu z przebywaniem wśród grona ludzi, gdy jest ze mną jakaś bliska osoba, wtedy mam nawet masę energii, jakbym siedział w domu. Gorzej jednak gdybym miałbym iść sam w tłum ludzi, wówczas czuję się wypompowany, brakuje mi tzw. katalizatora.

Re: Nie potrafię się bawić

: 21 wrz 2016, 23:49
autor: mosane
Podobnie u mnie,
jeżeli pójdę gdziekolwiek z kimś, z kim dobrze się czuję i rozumiemy siebie (czyt. z innym intro) to w pewien sposób, to dodaje mi energii i potrafię być całkiem towarzyska, aczkolwiek jeżeli mam iść gdzieś sama i/lub z osobami, które kompletnie nie ogarniają mojej introwertycznej natury, cóż, wtedy mam ochotę się rozpłakać, co skutkuje późniejszymi atakami smutku, złości, apatii i rozżalenia.

Tancerką jestem okropną, ale koncertem (z kimś kto oczywiście przejawia podobne cechy do mnie) nie pogardzę. Myślę zresztą, że moja towarzyskość i poziom "zabawy" jest ściśle uzależniona od osób, z jakimi przyjdzie mi przebywać. Choć zdecydowanie jestem typem domatora, który chętnie z kimś porozmawia w zaciszu, popijając kawę/herbatę/wino. Aczkolwiek czasami, tak zwyczajnie, brakuje mi zwykłego wyjścia z domu, z osobami, z którymi mogłabym spędzić czas, przy tym zwyczajnie dobrze się bawiąc, bez zbędnego grubego imprezowania.

Re: Nie potrafię się bawić

: 22 wrz 2016, 17:42
autor: Haille
Dzień bez zabawy jest dniem straconym :D .
I nie koniecznie mówię o typowym imprezowaniu i tonięciu w alkoholu.Też nie przepadam za takimi tłumami.Kto powiedział że to jedyna forma zabawy.Równie dobrze bawię się goniąc przez las z psem, popijając herbatkę lub winko z koleżankami lub też robiąc coś na pograniczu prawa i zdrowego rozsądku.

Re: Nie potrafię się bawić

: 07 paź 2016, 19:20
autor: Biała_Dama
^Mam podobnie.
Dobra zabawa wcale nie musi polegać na imprezach co weekend w tonach alkoholu. Na swoim przykładzie zauważyłam, że większą frajdę mam jak wyjdę na herbatkę z przyjaciółką czy kawę z grupą koleżanek niż jak muszę siedzieć przy piwie (lub innym, mocniejszym trunku) z chłopakiem i jego kolegami, gdzie wtedy praktycznie się nie odzywam (póki się konkretnie nie załatwię alkoholem), bo kolegów głównym wspólnym zainteresowaniem jest piłka nożna czy gry komputerowe, a ja w obu tematach jestem całkowicie zielona. A najgorszy to jest już ten moment, kiedy temat schodzi na jakichś ich wspólnych znajomych, których ja nigdy w życiu na oczy nawet nie widziałam. Wtedy to już kompletnie nie mam nic do powiedzenia. Od takich posiadówek staram się uciekać, w takich chwilach to się wolę upić winem z mamą ;)

Re: Nie potrafię się bawić

: 30 maja 2017, 21:32
autor: klapouchy
krucha_babeczka pisze: 15 wrz 2016, 19:30 Wyznaję dokładnie tą samą zasadę. Ale tak się składa, że moja introwersja dość często stanowi dla ludzi przeszkodę nie do zaakceptowania. Może jest po prostu zbyt daleko posunięta, a tym samym objawiająca się nie tylko preferowaniem takich a nie innych czynności, lecz również stale trwającą "mrukowatością" ;)
Mi się wydaje, że chodzi przede wszystkim o to, by się czuć swobodnie takim, jakim się jest.
Nie trzeba wszystkiego robić razem, ale nie może być też tak, że jedna strona będzie naciskać albo czuć niedosyt z powodu tego, że musi coś odpuścić, druga natomiast będzie się czuć źle z powodu tego, że nie jest taka, jaką oczekiwałaby jej ta pierwsza. To nie jest zdrowa relacja. Dobrać się odpowiednio to wcale nie jest taka łatwa sztuka. Oczywiście, nigdy nie jest tak że znajdzie się kogoś idealnego, z kim się będzie zgadzać we wszystkim, ale poznanie kogoś, przy kim będzie można się czuć swobodnie to zwykle kwestia czasu i cierpliwości.

Re: Nie potrafię się bawić

: 13 cze 2017, 19:54
autor: czarnadziurawelbie
Również nie nadaję się do imprezowania i od jakiegoś czasu mam to gdzieś. Na co mi tańce, których nienawidzę i wóda, za którą nie przepadam? I jeszcze te ploty, które mnie nie interesują. Każdy powinien spędzać swój wolny czas tak jak lubi i nikomu nic do tego.

Re: Nie potrafię się bawić

: 13 cze 2017, 20:39
autor: Pomidor
czarnadziurawelbie pisze: 13 cze 2017, 19:54 Również nie nadaję się do imprezowania i od jakiegoś czasu mam to gdzieś. Na co mi tańce, których nienawidzę i wóda, za którą nie przepadam? I jeszcze te ploty, które mnie nie interesują. Każdy powinien spędzać swój wolny czas tak jak lubi i nikomu nic do tego.
To do tej pory się zmuszałaś?

Re: Nie potrafię się bawić

: 13 cze 2017, 20:59
autor: czarnadziurawelbie
Pomidor pisze: 13 cze 2017, 20:39
czarnadziurawelbie pisze: 13 cze 2017, 19:54 Również nie nadaję się do imprezowania i od jakiegoś czasu mam to gdzieś. Na co mi tańce, których nienawidzę i wóda, za którą nie przepadam? I jeszcze te ploty, które mnie nie interesują. Każdy powinien spędzać swój wolny czas tak jak lubi i nikomu nic do tego.
To do tej pory się zmuszałaś?
Od paru lat właściwie się nie zmuszam. Ale wcześniej myślałam, że coś ze mną nie tak, skoro nie imprezuję. Ech, te dawne licealne problemy :D