Introspekcja

W tym miejscu dyskutujemy o zjawisku introwertyzmu, o tym, jak wpłynął on na nasze życie, jakie są wady i zalety bycia introwertykiem.
Awatar użytkownika
arvendanci
Introwertyk
Posty: 117
Rejestracja: 13 kwie 2012, 11:33
Płeć: nieokreślona

Re: Introspekcja

Post autor: arvendanci »

Cóż tu wiele pisać. Jest, działa i jestem z tego powodu happy.
A reszta to co napisała Inno:
Jest to dla mnie czynność naturalna, prawie bezustanna, niemal jak oddychanie, musiałam w ogóle zauważyć, że ją wykonuję. Bardzo się cieszę z tej umiejętności, bo samoświadomość ogromnie pomaga w szczęśliwym życiu.
5w4
ISTJ
Awatar użytkownika
Difane
Rozkręcony intro
Posty: 313
Rejestracja: 11 lip 2012, 1:03
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa

Re: Introspekcja

Post autor: Difane »

Introspekcja ? Jedna z najniebezpieczniejszych czynności jakie może wykonywać człowiek, stanowiąca zagrożenie dla zdrowia i życia :lol: , dlatego preferuję przeprowadzać ją w domu (choć i tutaj nie można się czuć w stu procentach komfortowo). Najlepszym dla mnie miejscem do tego byłaby wielka otwarta i płaska przestrzeń, najlepiej o jakiejś miękkiej nawierzchni. Wtedy nie zrobiłbym krzywdy ani sobie ani komukolwiek innemu. Zresztą poniżej wyjaśnię co mam na myśli.

Pół biedy jeżeli to co mam w głowie dotyczy jakichś spraw nie związanych z aktywnością fizyczną. Gorzej gdy np. po raz kolejny powracam do nigdy nie zrealizowanych marzeń o zostaniu zawodowym piłkarzem. Wtedy nie tylko nie potrafię usiedzieć na miejscu, ale wręcz nie mogę się powstrzymać od naśladowania typowych dla tej profesji czynności. I tak oto udaję że skaczę do główki, szarpię kogoś za koszulkę, symuluję kontuzję, czy po prostu kopię piłkę. Szczególnie to ostatnie bywa bardzo ryzykowne, ponieważ zdarza mi się wówczas kopnąć jakiś mebel albo ścianę i introspekcja jest wówczas momentalnie przerywana przez brutalne zderzenie z rzeczywistością (i to dosłownie :D ). Choć i tak najbardziej opłakana w skutkach była sytuacja, gdy zafascynowany piłką ręczną próbowałem naśladować atomowe rzuty Karola BIeleckiego. Wyskakiwałem więc w górę, robiłem zamach ręką trzymając piłkę i wszystko przebiegało ok do momentu, gdy nie poczułem że w coś uderzyłem, a z sufitu spadło mi na głowę trochę szkła. Okazało się, że zbiłem mamie lampe :lol: . Po tym incydencie moje myśli o "szczypiorniaku" odeszły w niepamięć.

Poza domem jest już niestety tylko niebezpieczniej :D . Odkąd pamiętam dość często zdarzały mi się przypadki, że maszynista pociągu trąbił na mnie, bo stawałem na samej krawędzi peronu (Robiłem to aby widzieć możliwie jak najmniej ludzi, co znacznie poprawiało mój psychiczny komfort). Odgłos pociągu był zawsze na tyle donośny, że natychmiast budził mnie z letargu. Niestety takiej mocy nie posiadał sygnał karetki :P , co doprowadziło kiedyś do bardzo groźnej sytuacji. Nie pamiętam o czym wówczas myślałem. Wiem jedynie że przechodziłem przez przejście dla pieszych ze światłami, a gdzieś w oddali słyszałem "EOEOEOEOEO", czym nie zaprzątałem sobie zbytnio głowy. Minąłem jeden, drugi pas na którym stały samochody, byłem już na trzecim (który chwilę wcześniej zdawał mi się podejrzany, ponieważ był pusty), gdy naglę to głośne "EOEO" osiągnęło poziom niemożliwy do nie zareagowania. Spojrzałem w lewo i nagle okazało się, że kilkadziesiąt metrów dalej znajduje się ambulans, który pędzi wprost na mnie :D . Nie zastanawiałem się ani chwili i tylko instynktownie przyspieszyłem kroku jakby gonił mnie kanibal. Po chwili poczułem tylko jak coś uderza o zakończenia pasków mojego plecaka i wielką ulgę bo zrozumiałem, że gdybym zareagował o kilka dziesiątych sekundy później byłoby nieciekawie. Pamiętam jak później mówiłem o tym znajomemu, to ten pozwolił sobie nawet na odrobinę czarnego humoru i stwierdził, że "byłaby beka, jakby ta karetka cię przejechała i ktoś zadzwoniłby po karetkę". NO RZECZYWIŚCIE ZABAWNE :shock: (kolega, kolega... :roll: ).

Odnosząc się jeszcze do kwestii śmiechu to raczej nie zdarzało mi się śmiać w miejscach publicznych, jeżeli nie byłem ze znajomymi. Niekiedy bywało jednak tak, że uśmiechałem się do siebie gdy byłem sam. W domu to co innego. Tutaj sam sobie od zawsze bylem komikiem i widownią :D . Jeżeli chodzi o znajomych to raczej ich nie unikałem. Tym bardziej że najciekawsze myśli zostawiałem sobie do domu (w trosce o bezpieczeństwo pasażerów :lol: ), więc raczej wręcz liczyłem na to, że ktoś umili mi tę nudną podróż jakąś choćby i nawet bezsensowną gadką. Wyjątek od tej reguły stanowiła jedynie sytuacja, gdy myślałem o jakiejś ładnej dziewczynie. Wtedy nikt nie mógł mi przeszkadzać :twisted: . No chyba że zrobiłaby to... ładna dziewczyna :D .
Awatar użytkownika
pustka
Stały bywalec
Posty: 216
Rejestracja: 18 mar 2011, 16:08
Płeć: kobieta
Lokalizacja: Kalisz

Re: Introspekcja

Post autor: pustka »

Gabriel pisze:Haura - http://www.youtube.com/watch?v=VRsUKEvs ... re=related Zawsze się jakoś kurcze wzruszam jak to oglądam :oops:
borek pisze:Cześć! Mnie też bardzo wzruszył ten film. Cały czas się zastanawiam nad sensem tego wszystkiego. W pewnym momencie doszedłem do wniosku, że nic nie ma sensu i zaprzestałem wszelkiej działalności. Ale w tym filmiku jest coś co rzeczywiście mnie rusza. Coś pięknego. :shock:
O jakim filmie pisaliście? Bardzo jestem ciekawa.
Co jest, to jest. Co się zdarzy, to się zdarzy.
emfausto

Re: Introspekcja

Post autor: emfausto »

Introspekcja

Nie wyobrażam sobie życia bez tego, zagłębiam się w myśli/w siebie, kiedy to jest tylko możliwe
i czerpie z tego przyjemność.
Jest to dla mnie czynność naturalna, prawie bezustanna, niemal jak oddychanie, musiałam w ogóle zauważyć, że ją wykonuję. Bardzo się cieszę z tej umiejętności, bo samoświadomość ogromnie pomaga w szczęśliwym życiu.
nie ma lipy, podpisuje się pod tym :wink:

na koniec dodam, że będąc w stanie zamyślenia, nienawidzę jak obok mnie, z dużą szybkością przejeżdza rowerzysta, albo ktoś zatrąbi,
momentalnie podskakuje i dostaje skoku ciśnienia :? .
Awatar użytkownika
ross
Introwertyk
Posty: 77
Rejestracja: 31 lip 2014, 3:35
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 8w7
MBTI: INTP
Lokalizacja: Żory, Śląsk
Kontakt:

Re: Introspekcja

Post autor: ross »

Podczas podróży raczej wspominam albo marzę. Introspekcji dokonuję wieczorem, nocą lub podczas długiego samotnego spaceru. Musi być długi, bo zanim zacznie się introspekcja, mam natłok innych myśli, przez które muszę przebrnąć. Myślę obrazowo, kiedy sobie marzę lub wspominam, ale introspekcja, zastanawianie się nad sensem istnienia itp., zawsze odbywa się słownie. Idąc potrafię się wyłączyć. Cały czas zdaję sobię sprawę z tego, co dzieje się dookoła (nie wpadnę pod samochód), ale nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć czy przestraszyć. Rzadko w ogólę się uśmiecham - nie do twarzy mi. No i po prostu tłumię emocje.
ODPOWIEDZ