Życie jak worek

W tym miejscu dyskutujemy o zjawisku introwertyzmu, o tym, jak wpłynął on na nasze życie, jakie są wady i zalety bycia introwertykiem.
Awatar użytkownika
Gabriel
Intronek
Posty: 38
Rejestracja: 29 lut 2012, 0:11
Płeć: nieokreślona

Życie jak worek

Post autor: Gabriel »

Według mnie życie każdego człowieka jest jak worek, do którego z biegiem czasu wrzucamy różne rzeczy: doświadczenia, obserwacje, wartości, zasady itd. Wskutek różnych zdarzeń ten worek może się przecierać, mogą robić się w nim dziury przez które powoli zaczyna się wszystko wysypywać, zaczynamy gubić to co dotychczas w nim zgromadziliśmy, a nic nie lubi próżni, więc niektórzy starają się wypełniać na różne sposoby, często bardzo głupie jak alkohol, narkotyki, rozwiązłość seksualna itd. w nadziei, że uda im się tym zapełnić pustkę, ale to nie naprawia problemu, ponieważ to wszystko wylatuje przez powstałe wcześniej dziury jak wszystko inne pozostawiając po sobie jeszcze większe spustoszenie. Sam poznałem kilka osób, które nie są w stanie wytrzymać długo w samotności, ponieważ daje im wtedy o sobie znać ziejące pustką wnętrze, czego nie są w stanie znieść, dlatego szybko muszą wyjść do ludzi, odbudować w ich oczach własny obraz, sprawić, aby odżyli przynajmniej w oczach innych, w efekcie czego jedynie Ci ludzie utrzymują ich przy życiu. Jak wiadomo, jedynie ekstrawertycy mogą sobie pozwolić na taki luksus, bo intro niemal nieustannie zagłębia się w samego siebie, więc takie ,,uszkodzenie worka" lub ,,skorupki" może być dla niego bardziej dotkliwe, gdyż nie może ,,uciec do ludzi" przed własnym wnętrzem, a nawet jeśli takie próby podejmuje, to nie przynosi to pożądanych efektów. Co o tym myślicie? Czy zdarzyło wam się przetrzeć worek? Jak sobie poradziliście z kurczącą się jego zawartością? Staraliście się go wypełnić czymś wartościowym, w nadziei, że w końcu wrzucicie do niego coś tak dużego, że zapcha dziurę, czy może podeszliście do sprawy z innej strony, próbowaliście łatać powstałą perforację? A może są tutaj osoby, które dotychczas nie mogę się z tym uporać i tkwią zawieszone gdzieś pomiędzy życiem, a bierną egzystencją?
5w4
Awatar użytkownika
arvendanci
Introwertyk
Posty: 117
Rejestracja: 13 kwie 2012, 11:33
Płeć: nieokreślona

Re: Życie jak worek

Post autor: arvendanci »

Według mnie życie każdego człowieka jest jak worek, do którego z biegiem czasu wrzucamy różne rzeczy: doświadczenia, obserwacje, wartości, zasady itd.
Na tym etapie jeszcze bym się może i zgodził. Ale na tym się kończy.
Wskutek różnych zdarzeń ten worek może się przecierać, mogą robić się w nim dziury przez które powoli zaczyna się wszystko wysypywać, zaczynamy gubić to co dotychczas w nim zgromadziliśmy, a nic nie lubi próżni, więc niektórzy starają się wypełniać na różne sposoby, często bardzo głupie jak alkohol, narkotyki, rozwiązłość seksualna itd.
Jeśli dobrze rozumiem wyglądałoby to w taki sposób, że to co zebrałem, czyli wspominane doświadczenia, obserwacje, wartości miałbym nagle gdzieś kopnąć w kąt, zapomnieć, przestać je respektować?

Dlaczego miałbym nagle odwracać się od tego, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że jest dobre i rozsądne? Każdy przy zdrowych zmysłach nie dopuści do tego, żeby wyzbyć się dobrych nawyków na rzecz jakichś bzdur, które według danej osoby nie są warte zachodu.
Zdarzają się rzecz jasna chwile słabości, ale w końcu ogarniamy to co jest dla nas najważniejsze i nie dopuszczamy do siebie to co może nas psuć.

Osoby o słabej sile, którym zdarza się uległość mogą doprowadzić do takiego "przetarcia worka" ale ja mimo wszystko sugeruję się zdaniem, że każdy kto się będzie trzymał swoich zasad, nawet jeśli to będzie trudne, to będzie potrafił tak sprawę rozgryźć, że nie wpłynie to na jego światopogląd.

Z resztą tym bardziej jeśli ktoś ma więcej doświadczeń i obserwacji tym mniejsze ryzyko, że zacznie wymieniać je na te gorsze.

No i oczywiście w samotności lepiej jest to przemyśleć. Nie musimy liczyć się z faktem, że ktoś może nas sprowadzić na złą drogę, bądź podstępnie wskazać niewłaściwy kierunek myślenia. To tylko następna opcja, nad którą musimy czuwać. Nie dość, że ma się własny problem, to trzeba jeszcze wyczuć, czy czasami nie dostajemy jakichś podkopów od "towarzyszącej" nam osoby. (Nie mówię tu o osobach, do których mamy zaufanie).

I taki jeden mankament na przyszłość: nie piszcie jednym tchem wszystkiego. Tego nie da się normalnie czytać. Powstaje jakiś makaron, który trzeba dzielić samemu. Gdyby od czasu do czasu pojawił się jakiś odstęp - byłoby to o wiele milsze dla oczu.
5w4
ISTJ
Awatar użytkownika
Fyapowah
Stały bywalec
Posty: 199
Rejestracja: 01 maja 2012, 23:24
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: INTP
Kontakt:

Re: Życie jak worek

Post autor: Fyapowah »

Myślę, że ci ludzie starający się zapełniać worek na głupie sposoby nie robią tego, żeby go zapełnić, tylko dla samego procesu zapełniania. Wątpię żeby jakiegoś alkoholika/narkomana/osobę rozwiązłą seksualnie obchodziły przeszłe doświadczenia, obserwacje, wartości i zasady. Nie obchodzi ich czy to coś daje i worek przestaje być pusty czy nie, chcą tylko dalej coś do niego wrzucać.

A co do reszty ludzi, to zgadzam się, że każdy chce zapełnić pustkę i myślę, że my introwertycy jesteśmy bardziej wybredni jeśli chodzi o to, czym chcemy zapełniać worek, a w świecie ekstrawertyków łatwo dla nas do tego worka dostać coś, co go przedziurawi.

Kiedy tworzą się dziury, reakcja zależy od tego, co człowiek chce z tym zrobić:
Ktoś, kto chce tylko zapełniać powstającą w worku pustkę będzie się popisywał przed ludźmi lub zwróci się w stronę alkoholu, narkotyków itp. (w zależności od zaburzenia, które wytworzyło te dziury)
Ktoś, kto chce załatać/zapchać dziurę przemyśli problem i będzie szukał jego źródła lub pójdzie do psychologa.
arvendanci pisze: Dlaczego miałbym nagle odwracać się od tego, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że jest dobre i rozsądne?
Na przykład przez zaburzenia depresyjne.
Gabriel pisze:Czy zdarzyło wam się przetrzeć worek? Jak sobie poradziliście z kurczącą się jego zawartością?
Zdarzyło się, ale zapchałem dziurę zanim worek zrobił się pusty.
Czucie i wiara silniej mówi do mnie
Niż mędrca szkiełko i oko.
Awatar użytkownika
Tichy
Intronek
Posty: 34
Rejestracja: 27 mar 2012, 14:36
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Wrocław

Re: Życie jak worek

Post autor: Tichy »

Prędzej kartka. Płaska jak wszechświat, nietrwała... jak życie? Czegokolwiek się z niej nie wymaże, zawsze zostanie ślad, przetarcie.
'Nikt nie może być mi bliższy ode mnie, a ja, ja jestem sobie czasem taki daleki...' S.Lem
Awatar użytkownika
Gabriel
Intronek
Posty: 38
Rejestracja: 29 lut 2012, 0:11
Płeć: nieokreślona

Re: Życie jak worek

Post autor: Gabriel »

arvendanci pisze:Jeśli dobrze rozumiem wyglądałoby to w taki sposób, że to co zebrałem, czyli wspominane doświadczenia, obserwacje, wartości miałbym nagle gdzieś kopnąć w kąt, zapomnieć, przestać je respektować?

Dlaczego miałbym nagle odwracać się od tego, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że jest dobre i rozsądne? Każdy przy zdrowych zmysłach nie dopuści do tego, żeby wyzbyć się dobrych nawyków na rzecz jakichś bzdur, które według danej osoby nie są warte zachodu.
Zdarzają się rzecz jasna chwile słabości, ale w końcu ogarniamy to co jest dla nas najważniejsze i nie dopuszczamy do siebie to co może nas psuć.
Oczywiście każdy miewa chwile słabości, w końcu każdy jest człowiekiem, a nie maszyną czy idealnym bóstwem. Poprzez metaforę ,,przecierania worka" miałem na myśli sytuacje życiowe, które wpływają na ludzi w druzgocący sposób niekiedy zupełnie wywracając ich światopogląd. Może to być zarówno gwałtowny impuls (na przykład śmierć kogoś bliskiego) lub długotrwały proces (na przykład postępująca depresja). Człowiek myślący analizuje zdarzenia, które go spotykają, stara się je jakoś ogarnąć swoim umysłem, wyciągnąć z nich wnioski i na ich podstawie rozbudowywać swój światopogląd, coś na zasadzie warunkowania instrumentalnego, gdy się oparzysz żelazkiem, to na drugi raz podchodzisz do niego ostrożnie.

Chodzi mi o to, że niektóre czynniki mogą tak silnie wpłynąć na człowieka, że gdzieś po drodze zaczyna gubić samego siebie, zatracać cele, które dotychczas mu przyświecały i nie jest to ,,chwila słabości" ale powolny rozkład, ponieważ nie odnajduje usprawiedliwienia dla rzeczy, które go spotkały i jedynym wytłumaczeniem jest np. że wszyscy ludzie są źli i nic nie ma sensu. (Wybacz banalny przykład, ale postawiłem na prostotę przekazu, a nie rozbudowane metafory). Wtedy taki człowiek zaczyna szukać sensu w tych miejscach do których wcześniej nie zaglądał (np. w narkotykach), to jest przykład czystej desperacji, ale tak się właśnie dzieje, bo jeżeli ktoś całe życie był wierny swoim zasadom i dostaje mu się za to od życia po dupie, to zaczyna je kolokwialnie mówiąc olewać.
arvendanci pisze: Osoby o słabej sile, którym zdarza się uległość mogą doprowadzić do takiego "przetarcia worka" ale ja mimo wszystko sugeruję się zdaniem, że każdy kto się będzie trzymał swoich zasad, nawet jeśli to będzie trudne, to będzie potrafił tak sprawę rozgryźć, że nie wpłynie to na jego światopogląd.
Z całym szacunkiem, ale właśnie w tym miejscu się mylisz. Świat, wbrew temu w co większość ludzi wierzy, nie jest sprawiedliwy, a zatem przestrzeganie jakichkolwiek zasad nie gwarantuje powodzenia, czy spokoju w życiu. Ba, częściej lepiej powodzi się tym, którzy nie przestrzegają żadnych zasad. Są ludzie o wielkiej sile własnej osobowości, którzy uparcie trwają przy wypracowanych przez siebie wartościach mimo zewnętrznych okoliczności, nie zależnie od tego co im się przytrafi trwają w wierności własnym zasadom, ale są też osoby słabsze, które poturbowane przez życie schodzą w obranej przez siebie ścieżki i błądzą gdzieś po ściernisku. Choć nie oszukując się, na każdego ,,twardziela" znajdzie się ,,życiowy kij", który złoi mu skórę i wzbudzi w nim wątpliwość.

Co do reszty w pełni się zgadzam.

Fyapowah pisze: Myślę, że ci ludzie starający się zapełniać worek na głupie sposoby nie robią tego, żeby go zapełnić, tylko dla samego procesu zapełniania. Wątpię żeby jakiegoś alkoholika/narkomana/osobę rozwiązłą seksualnie obchodziły przeszłe doświadczenia, obserwacje, wartości i zasady. Nie obchodzi ich czy to coś daje i worek przestaje być pusty czy nie, chcą tylko dalej coś do niego wrzucać. "
Masz racje, ale nie zapominaj, że oni nie byli tacy zawsze. Do tej obojętności doprowadziły ich negatywne życiowe doświadczenia, z którymi nie byli w stanie sobie poradzić, nie byli w stanie załatać tej dziury, wiec doprowadzili siebie do stanu, w którym przestali w ogóle zauważać jakąkolwiek dziurę, jakikolwiek problem.

,,Zdarzyło się, ale zapchałem dziurę zanim worek zrobił się pusty."

Jak udało Ci się to osiągnąć? Z własnego doświadczenia wiem, że pomaga odniesienie się w swoich przemyśleniach do wydarzeń przeszłych, sprzed przetarcia worka, przypomnienie sobie jakim wtedy było się człowiekiem, tak jakby naciśnięcie Backspace i rozpoczęcie od nowa z miejsca tuż przed nastąpieniem perforacji, a na zapełnienie ubytków powstałych w worku pomaga robienie nowych rzeczy, których dotychczas się nie próbowało (mam na myśli takie rzeczy, które nie przyczyniają się do naszej autodestrukcji, a rozwoju).
5w4
Awatar użytkownika
arvendanci
Introwertyk
Posty: 117
Rejestracja: 13 kwie 2012, 11:33
Płeć: nieokreślona

Re: Życie jak worek

Post autor: arvendanci »

Rozwinę to jeszcze...
Oczywiście, że to co pisze Gabriel jest słuszne. Każdy miewa chwile słabości. Są to różne powody albo nawet i proces. Wszystko się zgadza, ale...

Niekiedy człowiek zaczyna gubić samego siebie na etapie zadawania samemu sobie pytań na temat różnych problemów. Coś co może jest najbliższe każdemu z nas: dlaczego jemu zawsze się coś udaje, a ja mimo cięższej pracy ponoszę porażki. Jako istoty żyjące w coraz bardziej dynamicznie rozwijającym się otoczeniu co chwilę mamy styczność z nie do końca banalnym problemem. Jedni przez to cierpią.
Tak jak mówisz, dla ludzi o słabej psychice jakąś ulgą może być sięgnięcie po narkotyk czy inny środek odurzający, co powoduje powolne zatracenie się człowieka.
Nie chcę tego zaznaczać w sposób, jakobym miał pozjadać wszystkie rozumy, bo prawda jest taka, że życia uczę się cały czas, ale nadal będę tkwił w przekonaniu, że pewne zasady, które na podstawie własnych doświadczeń gdzieś mi się zapisały, pozwolą mi na trzymanie się właściwego kursu, który sobie obrałem.

Pozwolę sobie wytłumaczyć w prosty sposób postrzeganie zasad jeśli się je ma i jeśli się ich nie ma.

W przypadku, gdy mamy jakieś zasady nabyte w sposób doświadczalny, jest mniejsze prawdopodobieństwo, że w razie problemu, sięgniemy po inne rozwiązanie, które być może przyczyną naszego życiowego staczania się. Wtedy taki człowiek pomimo porażki będzie próbował podnieść się i iść przez życie dalej.

Dzisiaj nie ma czasu na załamywanie się. Wszystko dzieje się zbyt szybko.

W przypadku, gdy przestajemy być wiernym tym zasadom, mamy wolną amerykankę. Nie ma nic co by w jakiś sposób filtrowało nasze zachowanie, pogląd, postrzeganie sprawy. Dlatego mimo wszystko lepiej te zasady mieć. A na każdego "twardziela" znajdzie się ten "kij" ale wtedy gdy będzie swoją osobą i postępowaniem próbował zmieniać świat.

Proszę też zrozumieć, że to nie jest optymistyczne podejście do życia. Jestem świadomy tego, że każdy ma jakieś plany i cele i niejednokrotnie zdarza się, że nagle wszystko odwraca się do góry nogami. Owszem, zdarza się. Ale mimo wszystko nie wolno się poddawać i mimo przeciwności losu trzeba szukać innych rozwiązań.

Wiem też, że to tylko gdybanie, jakieś moje własne wyobrażenie. Słowa, w dodatku napisane chaotycznie.
Tak jak pisałem wcześniej - życia człowiek uczy się cały czas. Ale przynajmniej jest jakiś zalążek ku temu, żeby mieć jakiś subiektywne zdanie i jak to mówią: nie dać się zwariować.

Od dziecka słyszę słowa, że życie jest trudne. A ja teraz mówię: zbyt wiele słońca czyni pustynię.
5w4
ISTJ
Awatar użytkownika
Fyapowah
Stały bywalec
Posty: 199
Rejestracja: 01 maja 2012, 23:24
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: INTP
Kontakt:

Re: Życie jak worek

Post autor: Fyapowah »

Gabriel pisze:Jak udało Ci się to osiągnąć?
Nie zrobiłem tego celowo. Nowe wartości i cele jakoś przez przypadek znalazłem (albo to one mnie znalazły, ale tu już zbaczam na temat wiary).
Gabriel pisze:Z własnego doświadczenia wiem, że pomaga odniesienie się w swoich przemyśleniach do wydarzeń przeszłych, sprzed przetarcia worka, przypomnienie sobie jakim wtedy było się człowiekiem, tak jakby naciśnięcie Backspace i rozpoczęcie od nowa z miejsca tuż przed nastąpieniem perforacji, a na zapełnienie ubytków powstałych w worku pomaga robienie nowych rzeczy, których dotychczas się nie próbowało (mam na myśli takie rzeczy, które nie przyczyniają się do naszej autodestrukcji, a rozwoju).
Jeśli dobrze Cie zrozumiałem, to ten powrót do dawnego stanu, który opisujesz, nazwałbym raczej zaszyciem dziury. Ja ją zapchałem nie tylko nowymi doświadczeniami ale też celami i wartościami, nie wróciłem do dawnych.
arvendanci pisze:pewne zasady, które na podstawie własnych doświadczeń gdzieś mi się zapisały, pozwolą mi na trzymanie się właściwego kursu, który sobie obrałem.
Mi właśnie doświadczenia dały do wiadomości, że moje zasady i wartości są błędne, a cele niemożliwe do osiągnięcia bez poniesienia kosztów, których ponieść nie chcę. No, ale po pewnym, niedługim czasie znalazły się nowe.
Czucie i wiara silniej mówi do mnie
Niż mędrca szkiełko i oko.
Awatar użytkownika
Difane
Rozkręcony intro
Posty: 313
Rejestracja: 11 lip 2012, 1:03
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa

Re: Życie jak worek

Post autor: Difane »

Ja swój worek przetarłem już parę ładnych lat temu. Nie pamiętam kiedy tak do końca i w jaki sposób to się odbywało, ale nagle wszystko zaczęło się z niego wysypywać. Wszystkie mniejsze przedmioty takie jak "wartości", czy "zasady" tak po prostu przepadły. Pozostały tylko te, które były zbyt duże aby wypaść przez dziurę jak "doświadczenia", "marzenia", czy "wspomnienia". Na zaistniałą sytuację nawet nie zareagowałem, ponieważ instrukcje dotyczące tego jak zapełnić worek wypadły w pierwszej kolejności, a instrukcje mówiące o tym jak go załatać prawdopodobnie nigdy się tam znajdowały. Przy czym nie powiedziałbym o sobie że tkwię pomiędzy życiem a bierną egzystencją. Po prostu moje życie to bierna egzystencja...
ODPOWIEDZ