Samotne wypady

W tym miejscu dyskutujemy o zjawisku introwertyzmu, o tym, jak wpłynął on na nasze życie, jakie są wady i zalety bycia introwertykiem.
Awatar użytkownika
Czerwona
Stały bywalec
Posty: 191
Rejestracja: 30 gru 2012, 13:29
Płeć: nieokreślona

Re: Samotne wypady

Post autor: Czerwona »

Ja mam podobnie, jak niektóre osoby wypowiadające się wcześniej.
Czasami chcę być sama, czasami z kimś. Na pewno wolę iść gdzieś w dwie, trzy osoby niż całą ferajną. Wszystko zależy też od tego, co chcę robić i jaki jest cel... Najprościej mówiąc jeśli "odpocząć" wybieram opcję samotności - a wtedy mogę być gdziekolwiek, bylebym była sama, bez znajomych. Na drugim biegunie... jeśli potrzebuję kontaktu wychodzę z kimś. Dla mnie to proste.
Natomiast nigdy nie byłam sama w kinie, pubie, na koncercie. Wtedy wolę mieć przy sobie jakieś towarzystwo, z którym nawet jeśli się rozłączę to i tak gdzieś tam jest - i zawsze mogę dołączyć z powrotem.
Tak, jak większość nie lubię spotykać znajomych w środkach komunikacji miejskiej. Czuję jakąś taką niechęć... Sama nie wiem skąd to się bierze, ale zdecydowanie wolę popatrzeć się tępo w okno albo po prostu poczytać. Nie przeszkadzają mi tłumy dookoła dopóki nie muszę wchodzić z nimi w interakcje. To tak jakby ludzie dokoła mnie byli ruchomymi elementami wyposażenia :) Trochę śmiesznie to brzmi.
Jeśli na świętego Prota jest pogoda albo słota, to na świętego Hieronima deszczyk jest albo go ni ma.
arbuz25
Pobudzony intro
Posty: 130
Rejestracja: 10 paź 2012, 20:48
Płeć: mężczyzna

Re: Samotne wypady

Post autor: arbuz25 »

W ostatni weekend zrobiliśmy sobie wypad do innego miasta. Wspólne spacery po starym mieście były świetne :). Mimo, że nie byłem sam, to odczuwałem przyjemność z tych spacerów. Dookoła trochę ludzi, ale ogólnie cisza, spokój. I ta pewność, że nie spotkam żadnych innych znajomych :D.
Sake
Introrodek
Posty: 17
Rejestracja: 18 lis 2011, 17:07
Płeć: nieokreślona

Re: Samotne wypady

Post autor: Sake »

Samotne wypady. Lubię. Do kina, restauracji też nie mam problemu pójść samotnie. Czasami tak jest nawet łatwiej. Pół USA zwiedziłam bez towarzystwa. To nie jest nic strasznego.
Awatar użytkownika
lea
Rozkręcony intro
Posty: 332
Rejestracja: 07 sty 2013, 7:26
Płeć: nieokreślona
Enneagram: 0w0
MBTI: CATS

Re: Samotne wypady

Post autor: lea »

Bardzo sobie cenię spacery po nocach np. po moim osiedlu. Albo wkładam rolki, i mogę jechać szybko jak chcę, nie mówić sąsiadom "Bry wieczór" bo 2 w nocy nikt nie łazi, nie wpadnę pod samochód gdy pruję szybko 'z górki' bo ew. widać lepiej ich światła. Co do spacerów nocnych po mieście, mam średnią okazję, bo od paru lat mieszkam pod miastem [ okolice toru wyścigów konnych we wro, gdzie też przejść się można ]. Wałęsać to się lubię w dzień, np. wracam z jakieś wycieczki, muszę iść kupić książki w księgarni na rynku. A potem omijam kolejne przystanki tramwajowe i idę dalej :D Trasa Wyspa Słodowa --> Dworzec Główny, to na lajcie, chociaż czy ja tam wiem czy to jakaś mega odległość jest... i faktycznie [jak mam okazję łazić o takich godzinach bo ostatni autobus 'do mnie' odjeżdża mi o 23] opustoszałe miasto ma w sobie niesamowity urok.
I ten... lubię też spacery po cmentarzu gdy się ściemni, już nie mówię iż w nocy, bo od którejś godziny zamykają. o-o Zwyczajnie są piękne od tych światełek zniczy.
Co do towarzystwa, to na ogół go nie mam, mało znam osób które lubią się 'od tak' wałęsać po mieście. Szkoda. A jako niewiasta bałabym się z lekka sama po nocy chodzić ught.

Do kina raczej sama nie chodzę, średnio lubię też kino wgl., do kawiarni nie pójdę sama. Na koncert już prędzej, idę tam dla muzyki i właściwie tylko to się w tym momencie liczy, chociaż nie byłam na zbyt wielu i nie sama [ ale to było takie towarzystwo jak powietrze, nie liczy się ]:> ].
Wygnaj ludzi z twych myśli, niech nic zewnętrznego nie kala twej samotności, błaznom pozostaw troskę o szukanie podobnych im.
Inny cię umniejsza, bo zmusza cię do odgrywania jakiejś roli; ze swego życia usuń gest, ogranicz się do tego, co istotne.
Awatar użytkownika
ultramaryna
Intronek
Posty: 51
Rejestracja: 07 lis 2012, 17:24
Płeć: kobieta
Enneagram: 4w5
Lokalizacja: Warszawa

Re: Samotne wypady

Post autor: ultramaryna »

U mnie to też zależy, od wielu czynników. Czasem wolę z kimś (ale najchętniej z jedną osobą lub małą grupą, taką max. 4 sztuki ze mną włącznie), czasem sama. Kwestia gdzie, kiedy, po co, jaki mam nastrój i tak dalej.
Samotne spacery uwielbiam, jeszcze najlepiej z muzyką w słuchawkach. Mam ulubione utwory i całe albumy na wieczorne łażenie, dzięki którym zwykła przechadzka nabiera dla mnie niepowtarzalnego,filmowego klimatu. ;)

Chętnie chodzę sama do kina, a ostatnio nawet sama wyjechałam na wakacje. I bardzo sobie chwalę... Święty spokój, całe dnie łażenia gdzie mi się żywnie podoba, pełne zdystansowanie do codzienności. Choć nie powiem, wieczorami nad jeziorem siedziało mi się samej świetnie, ale jakoś tak... pogadałby człowiek z kimś o życiu w tak pięknych okolicznościach przyrody. ;) Jednak tak czy inaczej cały wypad na duży plus, i jeszcze poza sezonem, coś wspaniałego.

Co do wszelkich pubów/barów i tym podobnych... Lubię je, tak ogólnie, i całą tę barową atmosferę. A najbardziej właśnie pociąga mnie samotne siedzenie przy barze, niespieszne sączenie piwa, obserwowanie ludzi.
Niestety, wydaje mi się, że kobiety mają trudniej zrealizować taki scenariusz, bo zwykle znajdzie się zaraz delikwent, który uzna, że biedactwo potrzebuje towarzystwa. I że trzeba chociaż spróbować, dla zasady :D Więc zaraz leci coś w stylu: "Czemu jesteś smutna?"/"Uśmiechnij się"/"Chodź do naszego stolika"(a przy stoliku hałaśliwa banda, brrr...), weź kulturalnie odmów - duma urażona. ;) Ale tak czy inaczej, lubię sobie czasem sama wyjść w takie miejsce, dla klimatu właśnie. Piwo w domu to KOMPLETNIE nie to samo.
highwind pisze:Bardzo lubię wracać nocą z "imprez" na piechotę, czemu zawsze dziwią się znajomi - ostatnio usłyszałem, że pewnie szkoda mi kasy na taksówkę :? A oświetlone, opustoszałe miasto nocą ma swój niepowtarzalny klimat, który wręcz uwielbiam.
Mam tak samo jak Ty, miasto moje, a w nim... ;)
Też uwielbiam wracać nocą piechotą, choć ciągle słyszę, jakie to niebezpieczne ("Ty chyba na głowę upadłaś?!"). Pewnie sporo w tym racji, ale i tak lubię.
"Pragnę jedynie miękkiej, mglistej przestrzeni, w której mogę żyć, i jeszcze żeby zostawiono mnie w spokoju."
Awatar użytkownika
Gaszyk
Zagubiona dusza
Posty: 4
Rejestracja: 01 lut 2013, 23:25
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Wrocław

Re: Samotne wypady

Post autor: Gaszyk »

Najwiekszymi moimi samotnymi wypadami, są bez wątpienia, podróże autostopem. Mam już kilka na swoim koncie i z pewnością nie poprzestanę na nich. W ubiegłe wakacje wybrałem się w odwiedziny do koleżanki nad morze i mimo, że zawsze towarzyszył mi jakiś kierowca podczas jazdy, i że podczas tego wyjazdu spędziłem z nią trochę czasu, to spędziłem 5 samotnych nocy i wiele godzin w podrózy. Inne samotne wyjazdy już takie długie nie były, ale są i jeszcze dłuższe tyle, że ze znajomymi. Dwa lata temu majówkę spędziłem w Barcelonie. Bardzo duzo czasu w ciągu dnia spędzam sam ze sobą i ze swoimi myślami. Bardzo nie lubię siedzieć w domu, i marnować czas przed komputerem, dlatego jeżeli tylko mogę to spaceruję, uprawiam sport, bądź spędzam czas na łonie natury( bardzo polecam park szczytnicki we Wrocławiu ) ;). Oprócz tego moją wielka pasją jest sport, i czasami zdaża się, że wybiorę się sam na jakieś wydażenię ( chociaż w większości przypadków mam na nich towarzystwo). Bardzo żadko chodzę do kina, czy też bywam na koncertach, ale nie mam problemu z tym, żeby wybrać się gdzieś sam. Nie przejmuje się zbytnio opinią publiczną a i potrzebuje takich chwil.
thali
Intronek
Posty: 38
Rejestracja: 02 lut 2013, 5:49
Płeć: kobieta
Lokalizacja: Wiedeń

Re: Samotne wypady

Post autor: thali »

Mam 2-3 naprawde bliskie osoby, z ktorymi chodzilabym do kina, teatru, do klubu czy na koncert. Przy tych osobach prawie zawsze i wszedzie czuje sie komfortowo, wiec nie ma problemu, a do tego jeszcze ta mozliwosc wymiany wrazen (jak ostatnio bylam w kinie z przyjaciolka, to po seansie jeszcze z godzine o nim dyskutowalysmy, co bardzo mi sie podobalo). Niestety, obecnie mieszkam daleko od nich, wiec do kina czy na koncerty wole chodzic sama niz ze "zwyklymi" znajomymi. Rzeczywiscie, na poczatku bylo troche dziwnie (np. zdarzylo mi sie w kinie zauwazyc kolege z pracy i uciec, bo bylo mi wstyd, ze jestem tam sama :) ), ale przyzwyczailam sie, zauwazylam, ze jest wiecej takich samotnikow i teraz jest ok.

A co do podrozowania, to zdecydowanie wole z najblizszymi. Chociaz zdarzylo mi sie poleciec samej do Barcelony, bo w ostatniej chwili okazalo sie, ze moj owczesny chlopak nie mogl dolaczyc czy spedzic tydzien w USA (ale tutaj znow to nie byla moja decyzja, zeby leciec tam sama). I tez bylo fajnie, chociaz mysle, ze gdy jestem sama, to mniej zwiedzam, a wiecej wypoczywam (lezac na plazy lub siedzac w kawiarni :) )
INFJ z silnie rozwinietym T
Awatar użytkownika
midnight_rider
Intronek
Posty: 50
Rejestracja: 09 paź 2012, 16:28
Płeć: nieokreślona

Re: Samotne wypady

Post autor: midnight_rider »

Ja się dołączam do tych, którzy lubią spacerować miastem nocą. Puste, ciemne uliczki są najlepszym tłem do refleksji. Zdarza mi się wymykać z domu między pierwszą a piątą żeby połazić. Ta bezcelowość, pustka bardzo mi się podoba.
A wszystko to jest
identycznie trwałe
jak numer telefonu
na pudełku zapałek
Awatar użytkownika
Czerwona
Stały bywalec
Posty: 191
Rejestracja: 30 gru 2012, 13:29
Płeć: nieokreślona

Re: Samotne wypady

Post autor: Czerwona »

Nie umiem iść sama do kina... Dzisiaj mijałam dwa razy i ani razu nie przekroczyłam jego bram. No dobrze... raz zdezerterowałam prawie przed kasą. Prawie, czyli po trzech krokach od wejścia. No nie umiem, normalnie szok.
Jeśli na świętego Prota jest pogoda albo słota, to na świętego Hieronima deszczyk jest albo go ni ma.
Donnie
Introrodek
Posty: 16
Rejestracja: 09 lut 2013, 8:52
Płeć: nieokreślona

Re: Samotne wypady

Post autor: Donnie »

Podobnie jak część z Was, lubię przebywać sam ale mam też odloty w drugą stronę, że potrzebuję towarzystwa, 2-3 osób max. W minionych latach sporo chodziłem sam do kina na ostatnie seanse i uwielbiałem z nich wracać spacerem do domu po opuszczonej Warszawie. Obecnie trochę o to trudniej odkąd zamieszkałem z drugą połową. Bardzo lubię wziąć plecak i samotnie spędzić kilka dni w górach pod namiotem, np w Bieszczadach. Zdarzało mi się samotnie wyskakiwać na dalsze wypady, do Maroko czy na Ibizę. Samotne podróżowanie, o ile nie jest na odludziu, ma to do siebie, że mimowolnie poznaje się sporo ludzi. Uwielbiam samotne spacery. Jak jest lato to ciężko mi wysiedzieć w domu, biorę plecak i choćby do najbliższego lasu, samotnie ze swoimi myślami, spacer albo leżenie plackiem na trawie i gapienie się w niebo, w Warszawie też się da ;) Podobnie jak Wy, nie lubię spotykać w komunikacji "znajomych znajomych z biura", zwłaszcza że pracuję na obrzeżach miasta i jak już kogoś trafię to jest godzina męczarni. Sport też preferuję samotny, zwłaszcza bieganie, choć ostatnio zafascynowałem się Capoeirą to trochę przeraża mnie roda ;) Zanim poszedłem na pierwszy trening, 3-4 razy odbiłem się od wejścia na zajęcia bo bałem się nowych ludzi, grupy itp. Lubię rejsy po mazurach w małej grupie jachtem, gdy można zaszyć się na dziobie, łapać samotnie wiatr i słońce w twarz, wtedy dosłownie czuje się wewnętrznie szczęśliwy. Od jakiegoś czasu chodzą mi po głowie chwile spędzone samotnie przy barze ale jeszcze się nie odważyłem ze strachu przed spotkaniem kogoś znajomego, to duże miasto.
Awatar użytkownika
Czerwona
Stały bywalec
Posty: 191
Rejestracja: 30 gru 2012, 13:29
Płeć: nieokreślona

Re: Samotne wypady

Post autor: Czerwona »

Dotarłam do kina, ale nie sama. Coś mi się w głowie zakodowało, że do kina zawsze chodzi się z kimś, tak samo jak na spacery samemu, i za Chiny nie mogę tych mądrości przeskoczyć ;)
Jeśli na świętego Prota jest pogoda albo słota, to na świętego Hieronima deszczyk jest albo go ni ma.
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: Samotne wypady

Post autor: highwind »

Raz miałem taką sytuację, że poszedłem sam na seans nowego Batmana, a że lubię siedzieć z przodu, to siedziałem sam w rzędzie, z salą wypełnioną ludźmi za plecami. Na początku było dziwnie, ale niezręczność ulotniła się wraz z pierwszą sceną. W końcu ludzie idą pooglądać film, a nie pozostałych widzów. Mimo tego, potem na facebooku znajomy pytał się, czy przypadkiem nie widział mnie w kinie :P
Awatar użytkownika
Czerwona
Stały bywalec
Posty: 191
Rejestracja: 30 gru 2012, 13:29
Płeć: nieokreślona

Re: Samotne wypady

Post autor: Czerwona »

Z tym, że mi nie chodzi o niezręczność, że będę sama i wszyscy będą się gapić. Po prostu zawsze byłam tam z kimś i na przykład obserwacja jak ktoś inny reaguje na to samo, co widzę ja, jak inaczej to odbiera (i tym podobne zachowania), jest (dla mnie) tak jakby nieodłączną częścią pójścia na film. A w samotności to już nie to samo.
Jeśli na świętego Prota jest pogoda albo słota, to na świętego Hieronima deszczyk jest albo go ni ma.
mawo
Użytkownik zablokowany
Posty: 54
Rejestracja: 09 lut 2013, 22:18
Płeć: nieokreślona

Re: Samotne wypady

Post autor: mawo »

Jestem pasjonatem filmu, ale nie chodzę do kina, bo mnie nie stać :P Jednak, gdybym miał iść na film to... najchętniej sam. Muszę jednak powiedzieć, że nigdy w życiu nie poszedłbym do multipleksu, bo nie lubię prezentowanych w nim filmów, a także smrodu popcornu. Kina studyjne są odpowiednie, tam można się poczuć zupełnie inaczej. Niekiedy na sali jest pięć osób, niekiedy pięćdziesiąt, ale nie robi to większej różnicy. Atmosfera jest zupełnie inna niż w tych wszystkich multikinach. To nie jest centrum spotkań towarzyskich, tam się idzie po to, aby obejrzeć film. No, a film najlepiej się ogląda samemu.
Awatar użytkownika
Czerwona
Stały bywalec
Posty: 191
Rejestracja: 30 gru 2012, 13:29
Płeć: nieokreślona

Re: Samotne wypady

Post autor: Czerwona »

Skoro film najlepiej ogląda się samemu, to po co chodzić do kina, gdzie na pewno będzie ktoś? A że ludzie są nieobliczalni, to różnie w trakcie filmu reagują, co często mąci ciszę i całą przyjemność oglądania. ;) A w domku... spokój, cicho i za darmo. Do kina tylko z kimś.
Jeśli na świętego Prota jest pogoda albo słota, to na świętego Hieronima deszczyk jest albo go ni ma.
ODPOWIEDZ