Strona 1 z 13

Samotne wypady

: 09 gru 2012, 17:15
autor: Gugis
Czy zdarza Wam się wychodzić samemu np. do kina, na koncert, na piwo do pubu? Ogólnie chyba panuje przekonanie, że w takie miejsca chodzi się w jakimś towarzystwie, ale gdy jest się osobą, która za towarzystwem nie przepada, to czy ma ona z takich rozrywek rezygnować?

Mi osobiście zdarza się to stosunkowo często, gdy chcę zobaczyć jakiś zespół na żywo, albo film, ale niekoniecznie mam ochotę widzieć się z kimś z znajomych. Podczas pierwszego takiego wypadu czułam się dość nieswojo, ale teraz cieszę się swoją samotnością i spędzam mile czas.

Czy macie podobne doświadczenia, czy to tylko ja i moje małe 'odchylenie'? :P

Re: Samotne wypady

: 09 gru 2012, 18:16
autor: borek
Kiedy bardzo mi zależy na udziale w jakimś wydarzeniu to jestem gotów pójść sam. Ostatnio np. kiedy przyjechała ekipa Czasu Honoru do mojego miasta. Jednak muszę przyznać, że w takiej sytuacji rzeczywiście czuję się trochę nieswojo.
Zależy to też od danej sytuacji. Jeżeli chodzi o galerie sztuki, to lubię chodzić tam sam. Wymaga to nawet samotności.
Na koncerty kiedyś chodziłem częściej. Wtedy umawiałem się w niewielkim towarzystwie.

Ogólnie uważam, że trzeba się wsłuchać we własne potrzeby.

Re: Samotne wypady

: 09 gru 2012, 18:46
autor: Shamicki
Tylko spacery, ostatnio coraz częściej. Na co dzień wszystko robię sam. Ale przebywanie w tłumie samemu jest bardzo zniechęcające.

Re: Samotne wypady

: 09 gru 2012, 18:56
autor: my_way
Ja do kina lubię chodzić sam (a staram się być przynajmniej raz w miesiącu na coś pójść), na początku było dziwnie ale teraz mi to kompletnie nie przeszkadza i w porównaniu z seansem w grupie ze znajomymi (bo też bardzo lubię nocne maratony filmowe ale na nie, zawsze idę przynajmniej z jedną osobą na wypadek gdybym zasnął i mnie okradli :P) to na takich samotnych "wypadach" łatwiej i zdecydowanie przyjemniej udaje mi się kontemplować oglądany film 8) .

Re: Samotne wypady

: 10 gru 2012, 12:18
autor: apohawk
Do kina - tak. Też czułem się dziwnie idąc pierwszy raz samemu, ale wybrałem jakiś sobotni poranek w multipleksie i na całej sali było może z 10 osób. Idealne warunki do oglądania filmu :D
Do pubu - nie, po co? Siedzieć i pić piwo samemu mogę w domu. Przytulniej i muzyka lepsza :P Poza tym wolę piwo z kimś niż samemu.
Spacer - jak nie mogę usiedzieć w domu.
Koncert - nigdy nie byłem na żadnym koncercie, ani sam, ani z kimś.

Re: Samotne wypady

: 11 gru 2012, 0:39
autor: vragutinovic
Byłem! Byłem sam na "Upadku". Piękna chwila, nie żałuję że wybrałem się sam. Takie filmy wolę oglądać sam. Co innego coś lżejszego, do pośmiania się (np. Dżejmsy Bondy) - wtedy lepiej ze znajomymi, większy zbiorowy sarkazm dowcipowy wtedy wychodzi.

Gugis, to nie odchylenie, to normalka ;).

Re: Samotne wypady

: 11 gru 2012, 18:05
autor: Alex
Sama chodze tylko w odludnione miejsca, bo jak sa ludzie to czuje sie niekomfortowo, musze byc z osoba towarzyszaca ktora dobrze znam. Najczesciej wychodze na spacery albo na hustawki, zawsze zabieram ze soba mp3 :)

Re: Samotne wypady

: 12 gru 2012, 18:43
autor: Zour
U mnie w mieście nie ma zbytnio ciekawych miejsc na samotne wypady.
Zwykle w półroczu wiosenno-letnim jeżdżę samotnie rowerem po pobliskich lasach, wioskach (to nawet lepsze, bo mogę jechać z maksymalną prędkością nie czekając aż inni skończą siedzieć pod drzewem).
Mieszka ktoś z was w okolicach gór? Zazdroszczę. Nie ma nic lepszego od zajmujących cały dzień wędrówek po górach. Poza tym idąc samemu szybciej idę i nie muszę się często zatrzymywać - dla mnie chodzenie po górach z kimś powoduje szybsze męczenie się psych-fiz.

Re: Samotne wypady

: 13 gru 2012, 6:51
autor: Difane
Gugis pisze:Mi osobiście zdarza się to stosunkowo często, gdy chcę zobaczyć jakiś zespół na żywo, albo film, ale niekoniecznie mam ochotę widzieć się z kimś z znajomych.
Paradoksalnie to m.in. właśnie z tego powodu unikam tzw. "miejsc publicznych" tj. miałbym obawy że w kinie czy w pubie spotkam swoich znajomych ze szkolnych lat i będę musiał się im "spowiadać" z tego, co wydarzyło się w czasie, gdy się nie widzieliśmy. Miałbym, bo tak czy inaczej bym z tego zrezygnował. Piwa nie lubię, więc pub odpada. Niekontrolowanego hałasu też nie - koncert skreślony. Kino ? Rzadko kiedy oglądam filmy, a jeżeli już to wolę sobie obejrzeć w domu, zassany z neta za frikobello :mrgreen: . No i tak już nawiązując do ostatniej kwestii - to wszystko kosztuje :( . A ja nie mam możliwości finansowych, żeby tak sobie regularnie tu i ówdzie brykać :P .

Dlatego jeżeli już robię samotne wypady to np. do lasu. Tam jest mało ludu, czyste powietrze, las jest darmowy. Żyć, nie umierać. I oddychać. O tak :D . Szczególnie o tej porze roku, bo pomimo zimna las ma swój nietuzinkowy urok.

Re: Samotne wypady

: 16 gru 2012, 0:53
autor: Lunacy
Lubię samotne wypady, a już na pewno uwielbiam samotne spacery. Można spokojne porozmyślać i nikt nie zmusza do rozmowy.
Do kina, teatru czy pubu samotnie nie chadzam, bo generalnie moja wioska i jej okolice wielością takich miejsc nie grzeszą. Gdyby jednak to wypad do kina w pojedynkę wydaje się być czymś całkiem miłym. Ale jeśli chodzi o pub i jemu podobne miejsca, preferowałabym jednak z towarzystwem : D
Samotne koncerty.. Zdarzały się, ale porównując - zdecydowanie przyjemniej było mając u boku jakiegoś człowieka.

Re: Samotne wypady

: 16 gru 2012, 10:43
autor: Xayan
Nie mam takiej możliwości, mieszkam w wiosce zabitej dechami. Spacerować też nie ma gdzie, bo niespecjalnie lubię tego rodzaju krajobrazy (pola, czasami jakiś domek, jakiś las). Przyznam, że wolałbym przejść się po mieście, usiąść gdzieś, poobserwować ludzi zmierzających w tylko im znanym kierunku :)

Re: Samotne wypady

: 03 sty 2013, 9:56
autor: Niet
Czasem lubię robić pewne rzeczy w towarzystwie np. pić lub palić. Ale są takie sfery gdzie nie potrzebuje towarzystwa np. spacery. Lubię samotne spacery bowiem nikt mnie nie ogranicza po przez wybór trasy itp. Lubię też przy tym słuchać muzyki... muzyka i spacer to jest to. W czasach licealnych nie lubiłem jak ktoś się podłączał do mnie w drodze powrotnej ze szkoły, wolałem taki kawał drogi samemu przejść przy dźwiękach playera. Tak samo na studiach, nie lubiłem a wręcz nienawidziłem jak ktoś znajomy się dosiadał do autobusu i mi pieprzył całą drogę, wolałem wtedy założyć słuchawki i gapić się przez okno. Ceniłem sobie towarzystwo takich ludzi, którzy podobnie jak ja też tak robili i nawet ciekawie się robiło jak np. wymienialiśmy się playerami żeby każdy posłuchał czyjejś muzyki w czasie powrotu do domu. Taki swoisty inny wymiar komunikacji.
Nie mam problemu z tym żeby samemu pójść do kina albo na piwo i pizze. Jest to dla mnie wygodny układ bo lubię wychodzić z domu ale niekoniecznie potrzebuje do tego drugiego człowieka, chociaż miloby było znać kogoś kto ma tak podobnie i nie powie że jestem dziwny.

Re: Samotne wypady

: 03 sty 2013, 16:18
autor: yunana
Nie, zdecydowanie nie. Jeśli mam gdzieś wychodzić to wolę z kimś. W samotności czuję się bardzo nieswojo i gaśnie we mnie cała energia jaką zdobywam przebywając z bliskimi znajomymi. Zamykam się w sobie, robię się sztywna i zlękniona. Lubię natomiast być sama w dużych, zatłoczonych miejscach takich jak np. galerie handlowe. Wtedy czuję że cała indywidualność mojej osoby została wrzucona w nurt część czegoś większego i mogę po prostu podążać za tłumem nie rzucając się w oczy.

Re: Samotne wypady

: 03 sty 2013, 16:52
autor: dreamer08
Spacery jak najbardziej, choć rzadko na takowe się wybieram (głównie z braku czasu). Jednak mimo wszystko do kawiarni, kina, czy w jakiekolwiek inne miejsce publiczne wybrać się wolę z jakąś dobrą znajomą, z którą mam możliwość sobie porozmawiać na jakiś ciekawy temat. Na takie ewentualne samotne wyjście jestem w stanie się zdecydować tylko pod warunkiem, że mam przy sobie coś do nauki, albo ciekawą książkę.

Re: Samotne wypady

: 03 sty 2013, 19:50
autor: highwind
Moją luźną wytyczną, co do jakichkolwiek wypadów, jest tyle żeby zbyt wielu ludzi nie brało w tym udziału. Ostatnio zauważyłem, że praktycznie gdzie bym się nie ruszył - to maksimum wynosi około pięciu osób. Jeżeli zostanie ono przekroczone - po prostu niknę w szumie i nie czerpię przyjemności ze wspólnego przebywania (bywają wyjątki). Reszta zależy od humoru i pokładów energii - czasem wybieram się na samotny, długi spacer, zagłębiając się przy tym w muzyce, a czasem mam ochotę przejść się z kimś. Bardzo lubię wracać nocą z "imprez" na piechotę, czemu zawsze dziwią się znajomi - ostatnio usłyszałem, że pewnie szkoda mi kasy na taksówkę :? A oświetlone, opustoszałe miasto nocą ma swój niepowtarzalny klimat, który wręcz uwielbiam. Dla niektórych takie wyznanie zakrawa o chorobę psychiczną :/Jako, że wrocek do najmniejszych nie należy, zdarzało mi się maszerować i dwie godziny :) Samotność za to preferuję, jeżeli zależy mi na głębszych doświadczeniach, tzn. na przykład na Avengersów poszedłem do kina z ekipą, na Drive wyłącznie sam, bo tylko wtedy mam szansę głęboko wczuć się w obraz i doświadczyć katharsis. Lubię też wyjść na miasto i zjeść samemu obiad w restauracji, skupić się na daniu, delektować się, kontemplować. Za to na pizzę/kebaba - już ze znajomymi. Poza tym, podobnie jak Niet, nie przepadam za sytuacjami spotkania kogoś znajomego w środkach transportu publicznego - jest to szczególnie denerwujące w dłuższej podróży pociągiem - muszę się nieźle nawysilać, żeby utrzymać konwersację, podczas gdy miałem nadzieję poczytać książkę/posłuchać muzyki.