Czy się nudzicie ?

[snusmumriken]

Witam
Odkryłem to forum przez przypadek , jest tutaj tyle fajnych opini na różne tematy że postanowiłem się zarejestrować , od lat walczę ze samym sobą , non stop walka żeby wyjść coś zrobić , wszystko na nie , definicja inrowertyzmu pasuje do mnie nie w 100% ale tak w 50% , lubię samotność i nigdy się nie nudzę ! nawet nic nie robiąc , zauważyłem taką prawidłowość też tak macie ?

[lea]

Jak się zastanowić... także nigdy się nie nudzę. Nic nie robienie sprawia mi i cholerną przyjemność. Nic nie robienie, powolny tryb życia, dla mnie jest czymś na ogół ciekawszym aniżeli jakieś dłuższe wycieczki czy imprezy. Właściwie nawet nie mam czasu się nudzić, ciągle mam coś do roboty. A jak nie robię tego, co powinnam robić z mych obowiązków, to czytanie książek, oglądanie filmów... spanie nawet. To dość miłe dla mnie. I wiadomo, zawsze jest o czym myśleć, więc dużo hm... analizuje. Potrafię się całkowicie wyłączyć od świata zewnętrznego i zamknąć się w tym świecie wewnętrznym i nawet jak mam siedzieć pół godziny na przystanku autobusowym, gdyż zwiał mi autobus, nie jest to dla mnie jakaś tragedia. Ten czas szybko mi płynie.
Nawet się hm.. zmuszałam do wychodzenie gdzieś, wynikało to bardziej z tego, iż miałam [ mam? ] poczucie nie do końca czerpania korzyści z racji mojego wieku. Mam jeszcze takie nieoficjalnie pozwolenie na większą dozę wręcz głupiej spontaniczności. Ale właściwie po co się wgl. przymuszać.

Chciałabym mieć jakieś zajęcie... większą pasję, co by mi czas zajmowała, chciałoby mi się w to angażować bardziej.

[highwind]

A ja się, kurwa, nudzę strasznie. I niby mam tyle rzeczy do roboty - gdzieś wyjść, pojechać samochodem, pomalować, pograć, pooglądać film lub poczytać książkę. Stale jakieś rzeczy odkładam na później i mógłbym się teoretycznie nimi zająć. Niby tak niewiele potrzeba, żeby zwalczyć tę nudę, ale mi się nie chce. Czasem potrafię cały dzień spędzić przed kompem, odświeżając tylko zakładki w przeglądarce internetowej. Właśnie mam tak dzisiaj, dlatego tu piszę Próbowałem pograć w AC3 - nie chce mi się, próbowałem obejrzeć Hobbita - nie chce mi się, jestem głodny i chętnie bym coś opieprzył, ale nie na tyle, żeby wygrać z tym nic-mi-się-nie-chceniem, więc siedzę z pustym brzuchem (ze zrobieniem kawy nie mam problemu ). Także z jednej strony nudzę się masakrycznie, a z drugiej - chyba nie na tyle żeby z tą nudą powalczyć. A przecież za nią nie przepadam. A dlaczego nie chce mi się nic robić? Bo mam takie wrażenie, jakby każda czynność, której miałbym się podjąć wymagała zagospodarowania przynajmniej tylu godzin, iloma ja akurat nie dysponuję. I tak sobie tkwię w oczekiwaniu na czas wolny. Dafuq. A niechże jeszcze ktoś spróbuje mnie wyrwać z tego marazmu - od razu wkurw. Właśnie dostałem prikaz, coby samochód pomyć i już jestem wkapiony.

Spać niby lubię, ale nie sypiam dużo, ani z nudów, bo mam wyrzuty sumienia, że marnuję cenny czas. Wyśpię się po śmierci. Ale klikanie w kółko Wykop, Facebook, GMail, YouTube już marnotrawstwem nie jest. Arrrgh!

Bla, bla, bla, nudzimisięnudzimisięnudzimisięęę.

[midnight_rider]

Co ostatnio zauważyłam: szkoda mi czasu na sprzątanie, rozmowy dla rozmowy, wyjście gdzieś, na sporo przedmiotów w szkole, prace domowe, naukę niepotrzebnych rzeczy i jeszcze sporo innych. Więc wiele olewam, a potem w czasie który zaoszczędziłam nie robię praktycznie nic. A jak tylko mnie ktoś upomni strasznie się wkurzam, bo przecież nie dla mnie takie przyziemne, codzienne sprawy jak zmywanie. I też bardzo podobnie jak highwing, i jeszcze ciągle mam świadomość tych rzeczy, które powinnam zrobić ale nie robię. Więc spędzam czas głównie na zajmowaniu się bzdurami aż będę musiała w końcu czymś się zająć, lub aż przyjdzie na mnie jakieś natchnienie nie wiadomo skąd. Ale tak naprawdę nudzę się rzadko, chyba tylko jak wypełniam te codziennie obowiązki i czekam aż będę mogła się zająć tymi superważnymi sprawami.

[Kris_]

Chciałabym mieć jakieś zajęcie... większą pasję, co by mi czas zajmowała, chciałoby mi się w to angażować bardziej.

Otóż to. W tej chwili sporo czasu spędzam klepiąc na GG i studiując fora. Prawdziwa i najlepiej nietypowa pasja to by było coś... A ja interesuje się wszystkim po trochu, czyli niczym.

Nudzić to się raczej nie nudzę. Chyba, że jadę gdzieś daleko, czekam na kogoś/coś lub załatwiam z kimś jakieś przeraźliwie nudne sprawy.

[lea]

Otóż to. W tej chwili sporo czasu spędzam klepiąc na GG i studiując fora. Prawdziwa i najlepiej nietypowa pasja to by było coś... A ja interesuje się wszystkim po trochu, czyli niczym.

To ja też rację przyznam. Właściwie czy siedzenie w necie, przeglądanie for, gadanie przez tego typu komunikatory, można uznać za rodzaj... zajęcia, hobby? Właściwie "surfing internetowy" [ choć nie lubię tego pojęcia ] jest uznawany za zwykłe marnowanie czasu. Jak brzmi "moje hobby to oglądanie telewizji" np? Marnacja.

[Kris_]

"Moje hobby to fora internetowe i kontakty towarzyskie przez komunikatory"
może nie brzmi lepiej niż
"Moje hobby to oglądanie telewizji"
ale lepiej siedzieć na necie niż oglądać telewizję :-)

[snusmumriken]

highwind z tymi zakładkami to mnie "rozwaliłeś" , mam to samo może nie dosłownie ale dużo czasu spędzam przed kompem , w weekendy to go wogóle nie wyłączam , też wkółko te same strony odwiedzam może coś się zmieniło a nóż taka schiza , nasze odczucia są bardzo podobne , tak jak z definicji używamy pamięci długotrwałej przez co wydaje nam się , że mamy pustkę w głowie , mam tak bardzo często , nadal jednak nie wiem jaki związek ma używanie pamięcia długotrwałej do intrwertyzmu , dobra pamięć krótkotrwała właściwie jest nie potrzebna powiedzmy , używa jej się do zapamietania krótkich informacji jak np. ciąg liczb ale tylko np. do siedmiu bo więcej nie pamiętamy musimy to utrwalić sobie ale to każdy człowiek tak ma , tak czy inaczej mam tak samo jak Wy , coś tam do załatwienia ale pustka w głowie cóż to za uczucie , z drugiej strony mam też mnóstwo zainteresowań ktoś też to zauważył ale praktycznie żadnego nie zgłębiam na tyle żeby wysunąć jakieś wnioski teraz mam szał na fizykę kwantową , kiedyś pamiętam się z tego nawet śmiałem bo nie wiedziałem co to znaczy , a teraz zadaję takie pytania z fizyki kwantowej że sam jestem w szoku , myślałem nawet żeby porzucić dotychczasowy tryb życia i zająć się tylko jedną dziedziną , która mnie intersuje i zgłębiać ją do końca życia , na razie nie mam tyle odwagi bo to bo tamto sramto , ale może kiedyś , próbuje się przekonać do toku rozumowania alberta einstaina (swoją drogą introwertyk) , nie do końca jeszcze przeze mnie zrozumianego ale dojdę do tego , na początku kochał się w dziewczynach , po trzydziestce kochał już tylko myśleć , chce miec tak samo chociaż nic nie zastąpi dziewczyny

[djaq]

Nudzenie się sprawia mi przyjemność tylko samemu. Tak jak Snusmumriken spędzam dużo czasu przed kompem (dobrze, że mam mało zajęć to mogę na tygodniu też siedzieć długo) i mam swoje stronki ,do których wracam kilka razy dziennie mimo, że nic nowego się pojawiło. Lubię też włączyć odtwarzacz, puścić spokojniejszą nutę, glebnąć się na wyrko i leżeć, leżeć i jeszcze rozmyślać do tego. Tym sposobem ładuję akumulatory, które szybko się zużywają, a długo się ładują :lol: Więc nuda i nic nie robienie są przyjemnym sposobem spędzenie wolnego czasu

[ultramaryna]

highwind z tymi zakładkami to mnie "rozwaliłeś" , mam to samo może nie dosłownie ale dużo czasu spędzam przed kompem , w weekendy to go wogóle nie wyłączam , też wkółko te same strony odwiedzam może coś się zmieniło a nóż

A mnie dla odmiany coś takiego na swój sposób przeraża
No nie powiem, że nie zdarzają mi się nigdy zawiechy z klikaniem po internetach bez większego sensu, ale ogólnie: nie rozumiem. Moi znajomi czasem mówią, że ja akurat się nie nudzę, bo mam jakieś tam pasje, które są czasochłonne i przez nie doba jest wiecznie za krótka - może faktycznie stąd to niezrozumienie wynika. Ale wcale nie jestem taka pewna, bo gdyby nie to, co robię, byłaby masa alternatyw.
Tyle jest chociażby świetnej (albo co najmniej dobrej), wartościowej literatury... Ej, ja naprawdę nie kumam: jak można się nudzić?!

Lubię też włączyć odtwarzacz, puścić spokojniejszą nutę, glebnąć się na wyrko i leżeć, leżeć i jeszcze rozmyślać do tego. Tym sposobem ładuję akumulatory, które szybko się zużywają, a długo się ładują :lol:

A tego na przykład nie uważam za nudzenie się, tylko za nieodmóżdżające (w przeciwieństwie do np. ciągłego przeglądania stron z "najlepszymi obrazkami z internetu") realizowanie psychicznej potrzeby

[highwind]

Tyle jest chociażby świetnej (albo co najmniej dobrej), wartościowej literatury...

Pisałem przecież, że wiem że niby jest tyle alternatyw. Co z tego skoro nie chce mi się w nie wdrażać, bo mam niewytłumaczalne wrażenie, że wymagałoby to nadmiernego zaangażowania? I potem mam na własne życzenie nudę z dupy. Ale cóż, widocznie tak chce moja podświadomość.

[ultramaryna]

Zawsze można nad sobą pracować. Ale to już Twój wybór.

A co do alternatyw, to widzisz... Ty wiesz, ale znam sporo osób, które naprawdę mają z tym problem. Ogólnie z pomysłami na spędzanie czasu, nie z motywacją do wdrażania ich w życie. To jest dopiero dziwne.

[highwind]

Praca nad sobą. Podziwiam ludzi, którzy znajdują motywację, bo zwykle to się na deklaracjach kończy. Jest parę rzeczy, których chciałbym się nauczyć, lub które chciałbym poprawić. Mózguuuu! Spraw żeby mi się chciało!

[Difane]

Powiem tak. Czy kiedykolwiek się nudzę ? Nie, absolutnie ale czy oznacza to, że cały czas robię coś ciekawego ? Również nie, a przynajmniej przez lwią większość czasu zajmuję się sprawami, określanymi przez wielu mianem "pierdół", "bzdur" czy "głupot" . Dla mnie nie jest to nic ujmującego, ale też nie jest to żaden powód do chwały. Po prostu znajduję sobie niezbyt wyszukane formy spędzenia wolnego czasu i generalnie pasuje mi to. Tym bardziej, że jestem człowiekiem preferującym raczej spokojny, domatorski i anty-ekstremalny styl życia. Na zewnątrz co krok dostrzegam jakieś zagrożenie, a w domu czuję się bezpiecznie oraz komfortowo.

[Ti-ti-uu]

Hmm... ja odkąd tylko pamiętam, nigdy się nie nudziłam . Jak byłam mała zawsze znajdywałam sobie coś do zrobienia, sama wymyślałam zabawy. Po dziś dzień lubię po prostu posiedzieć i nic nie robić. W głowie mam zawsze tysiące myśli, zawsze mam coś do przeanalizowania.

Czasem się śmieję pod nosem z ludzi na przystankach (ale nie złośliwie, tak po prostu ^^), gdy mają poczekać 3 minuty do tramwaju, a nie mają telefonu czy mp3, to wzdychają ciężko po niecałej minucie, znudzeni, pospieszający na głos "głupi tramwaj"... Zabawnie to wygląda, ale chyba niektórzy nie potrafią się "wyłączyć" i najnormalniej w świecie pobujać w obłokach . Dla mnie takie czekanie to nawet fajna sprawa .

(To mój pierwszy post na forum)