Introwertyzm to przekleństwo.
Introwertyzm to przekleństwo.
Witam wszystkich na tym forum. Niestety według mnie introwertyzm to przeklęte piętno, które muszę nosić już zapewne do końca życia. Jest to chyba główna przyczyna wszystkich problemów, jakie mnie spotykają, w pracy, w szkole czy w życiu towarzyskim. Niestety będąc intro jestem również nieśmiały przez co nie mam dziewczyny. Często zadaje sobie pytanie: dlaczego po prostu nie możesz podejść i zagadać do niej? Podczas rozmowy z kimkolwiek obcym już po chwili tracę całą energię i mam ochotę zakończyć rozmowę i odejść. Wpadam w stany depresyjne, czuję, że życie ucieka mi sprzed nosa. Inni moi znajomi już dawno znaleźli swoje drugie połówki a ja co? Nic. Ciągle tylko trenuje, uprawiam sporty i to oczywiście te sporty indywidualne przeważnie, czytam książki lub oglądam durne amerykańskie seriale. Nawet nie wiem co jest przyczyną mojego introwertyzmu. Jeszcze gdybym był chudziutkim poetą, lecz jestem raczej dobrze zbudowanym, umięśnionym facetem. Właśnie z tego powodu moja nieśmiałość i introwertyzm wydają się śmieszne i groteskowe. Nienawidzę siebie za to, już zdecydowanie wolałbym być kimś innym lecz z bardziej ekstrawertycznym nastawieniem do życia.
Mam sporo znajomych lecz ostatnio ciężko mi się ruszyć na jakiekolwiek spotkanie z nimi, na którym alkohol jest nieobecny. Ktoś kiedyś wspominał, że introwertyzm nie może być postępujący ale ja zauważam, że z roku na rok jest coraz gorzej. Przyjaciele, z którymi kiedyś rozmawiałem o wszystkim, a teraz ciężko mi się im zwierzyć z czegokolwiek na trzeźwo. Nawet podczas rozmowy z rodzicami zamykam się w sobie. Nierzadkie są też stany melancholijne i myśli samobójcze. Może wybrać się z tym do jakiegoś psychologa? psychoterapeuty? Nie mam już siły po prostu.
Mam ochotę wyjechać gdzieś i zostać pustelnikiem, bez kontaktu z ludźmi, czysta natura
Przepraszam, że namazałem takie wypracowanie lecz musiałem to gdzieś z siebie wyrzucić, może ktoś ma podobne problemy i się wypowie? Pozdrawiam wszystkich serdecznie!
Mam sporo znajomych lecz ostatnio ciężko mi się ruszyć na jakiekolwiek spotkanie z nimi, na którym alkohol jest nieobecny. Ktoś kiedyś wspominał, że introwertyzm nie może być postępujący ale ja zauważam, że z roku na rok jest coraz gorzej. Przyjaciele, z którymi kiedyś rozmawiałem o wszystkim, a teraz ciężko mi się im zwierzyć z czegokolwiek na trzeźwo. Nawet podczas rozmowy z rodzicami zamykam się w sobie. Nierzadkie są też stany melancholijne i myśli samobójcze. Może wybrać się z tym do jakiegoś psychologa? psychoterapeuty? Nie mam już siły po prostu.
Mam ochotę wyjechać gdzieś i zostać pustelnikiem, bez kontaktu z ludźmi, czysta natura
Przepraszam, że namazałem takie wypracowanie lecz musiałem to gdzieś z siebie wyrzucić, może ktoś ma podobne problemy i się wypowie? Pozdrawiam wszystkich serdecznie!
- Akolita
- Krypto-Extra
- Posty: 756
- Rejestracja: 01 sie 2008, 18:02
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Łódź/Włocławek
Re: Introwertyzm to przekleństwo.
Myślę, że zwalanie winy na introwertyzm jest wygodne, ale w życiu czasami trzeba trochę popracować, trochę się ubrudzić i trochę pokaleczyć, żeby coś osiągnąć.
Entuzjazm i charyzma to u mnie także nie są stany naturalne, jednak jeśli zależy mi na czymś bardzo i wiem, że nie osiągnę tego w żaden inny sposób, jak tylko podchodząc i zagadując z uśmiechem, to zaciskam zęby, liczę do dziesięciu i ruszam do działania, zamiast tłumaczyć swoją rezygnację introwertyzmem. Może Twoja nieśmiałość i niechęć do kontaktów ma głębsze podłoże? Może to jakaś dysfunkcja, którą powinno się leczyć? Introwertyzm to nie choroba i nie powinien uniemożliwiać normalnego funkcjonowania w społeczeństwie.
Myśli samobójcze to objaw depresji, a to już jest choroba i to się leczy.
Entuzjazm i charyzma to u mnie także nie są stany naturalne, jednak jeśli zależy mi na czymś bardzo i wiem, że nie osiągnę tego w żaden inny sposób, jak tylko podchodząc i zagadując z uśmiechem, to zaciskam zęby, liczę do dziesięciu i ruszam do działania, zamiast tłumaczyć swoją rezygnację introwertyzmem. Może Twoja nieśmiałość i niechęć do kontaktów ma głębsze podłoże? Może to jakaś dysfunkcja, którą powinno się leczyć? Introwertyzm to nie choroba i nie powinien uniemożliwiać normalnego funkcjonowania w społeczeństwie.
Myśli samobójcze to objaw depresji, a to już jest choroba i to się leczy.
Mówi, że nigdy nie śpi. Że nigdy nie umrze. Dyga przed skrzypkami, pląsa do tyłu, odrzuca głowę, parska głębokim gardłowym śmiechem i jest wielkim ulubieńcem, ten sędzia. Wachluje się kapeluszem, a księżycowa kopuła jego czaszki sunie blada pod światłami, on zaś obraca się, przejmuje skrzypki, wiruje w piruecie, wykonuje jedno pas, dwa pas, tańcząc i grając jednocześnie. Nigdy nie śpi. Mówi, że nigdy nie umrze. Tańczy w świetle i cieniu i jest wielkim ulubieńcem. Nigdy nie śpi, ten sędzia. Tańczy i tańczy. Mówi, że nigdy nie umrze.”
- Akolita
- Krypto-Extra
- Posty: 756
- Rejestracja: 01 sie 2008, 18:02
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Łódź/Włocławek
Re: Introwertyzm to przekleństwo.
Nie wiem, panowie, czy przypadkiem nie mylicie introwertyzmu z depresją. Wydaje mi się, że przygnębienie i rezygnacja, jakiej doświadczacie, nie jest wynikiem typu osobowości intro, ale właśnie choroby. Zgadzam się z tym, że introwertyczne osoby są bardziej podatne na depresję, niż ci, którzy są z natury bardziej charyzmatyczni i przebojowi, ale przecież ja też jestem intro i nie uważam, że to przekleństwo i wina moich życiowych niepowodzeń. Winą za to, że upadłam i leżę, nie mogąc się podnieść, obarczam depresję, ale nie obarczam introwertyzmu winą za depresję. Przychodzą mi do głowy inne czynniki: skrajny indywidualizm na miejscu pierwszym, bo to przez niego jestem outsiderem, myślę i działam w bardzo nietypowy sposób, mam kontrowersyjne poglądy, ośli upór, zawsze chcę żyć po swojemu, buntuję się (w sposób dość bierny, bo nie wychodzę z buntem na zewnątrz, tylko po cichu i bez manifestowania poglądów robię po swojemu), poza tym mam straszne kompleksy, ale to wina traum i błędów wychowawczych z dzieciństwa. Do tego dochodzą problemy związane ze zdrowiem - choroby niezwiązane z psychiką, a jednak sprzyjające popadaniu w depresję, bo jak wiadomo - człowiek, żeby być szczęśliwym musi być zdrowy.
A jak nie, to trudno, psy i koty to przesympatyczne stworzenia.
Nie wiem, ile jeszcze, ale wychodzę z założenia, że jak się nie próbuje, to szansy na pewno nie będzie i na pewno zostanę samotnym, zgorzkniałym babskiem. Próbując daję sobie jakieś szanse i być może skończy się tak samo - kawalerką dzieloną z psem i kotami - ale tak być nie musi, może się uda coś w życiu osiągnąć.Ile jeszcze razy będziesz się brudzić i kaleczyć zanim dopadnie się zniechęcenie? Ile porażek człowiek jest w stanie znieść? Jak długo można zaciskać zęby i przeć do przody wbrew wszystkiemu?
A jak nie, to trudno, psy i koty to przesympatyczne stworzenia.
Mówi, że nigdy nie śpi. Że nigdy nie umrze. Dyga przed skrzypkami, pląsa do tyłu, odrzuca głowę, parska głębokim gardłowym śmiechem i jest wielkim ulubieńcem, ten sędzia. Wachluje się kapeluszem, a księżycowa kopuła jego czaszki sunie blada pod światłami, on zaś obraca się, przejmuje skrzypki, wiruje w piruecie, wykonuje jedno pas, dwa pas, tańcząc i grając jednocześnie. Nigdy nie śpi. Mówi, że nigdy nie umrze. Tańczy w świetle i cieniu i jest wielkim ulubieńcem. Nigdy nie śpi, ten sędzia. Tańczy i tańczy. Mówi, że nigdy nie umrze.”
Re: Introwertyzm to przekleństwo.
Odpuść, pogódź się z tym. Wiem, łatwo powiedzieć. Takie jest przynajmniej moje doświadczenie - chwilowe zachłyśnięcie się światem ekstrawersji doprowadził mnie do jedynej jak dotąd w życiu totalnej depresji (z powodu niedostosowania), z którą osoba o innym światopoglądzie mogłaby sobie nie poradzić. Z kolei szczęście poznałem wówczas, gdy byłem niemal kompletnie oderwany od świata i nie zależało mi na żadnych kontaktach - szukałem tylko świętego spokoju. Wierzę więc, że tylko w pełnej akceptacji, zrozumieniu samego siebie - i świadomym pogłębieniu introwersji (sic) leży skuteczne rozwiązanie problemu (co nie oznacza zerwania kontaktu ze światem, tylko jak największe zwiększenie do niego dystansu).
- Maksiu
- Introwertyk
- Posty: 96
- Rejestracja: 27 paź 2012, 23:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INTP
- Lokalizacja: Łódź, TM
Re: Introwertyzm to przekleństwo.
Niewłaściwe jest obarczanie introwersji za nieszczęście. Jest wiele szczęśliwych introwertyków, jak i nieszczęśliwych ekstra. Niepowodzenie życiowe i brak zadowolenia są spowodowane przez interakcje różnych cech osobowości, tak więc przy zestawie cech jakim wy dysponujecie introwersja może pogarszać samopoczucie, ale nie mówcie "jest mi źle, bo jestem intro", a raczej "jest mi źle, bo mam spaczoną psyche".
A co do poleprzenia obecnego stanu, to jest wiele książek na temat samorozwoju i technik pozytywnego myślenia. Warto skorzystać z rad ludzi którym się w życiu udało. W końcu ten psycholog to nie głupi pomysł, a co do skuteczności to nie dowiecie się jak nie spróbujecie.
A co do poleprzenia obecnego stanu, to jest wiele książek na temat samorozwoju i technik pozytywnego myślenia. Warto skorzystać z rad ludzi którym się w życiu udało. W końcu ten psycholog to nie głupi pomysł, a co do skuteczności to nie dowiecie się jak nie spróbujecie.
Re: Introwertyzm to przekleństwo.
Drogi autorze, masz rację, że introwertyzm to piętno. Ja też, jak ty, uważam je za pewnego rodzaju niepełnosprawność, bo zasady na świecie dyktuje zawsze większość (w tym przypadku ekstrawertycy), a reszta musi się dopasować. Jest ciężko, ale da się. Ludzie dają sobie radę jeżdżąc na wózku, chodząc o lasce, będąc niewidomymi, bez kończyn - dają radę, więc dlaczego my nie mielibyśmy dać?
Akolita bardzo słusznie pisze, że ten smutek i myśli samobójcze, których doświadczasz, nie wynikają z twojego charakteru, ale z choroby. Trudno przyjąć do wiadomości, że ma się depresję, wiem coś o tym. Ale lepiej zacząć leczyć się jak najwcześniej, mam nadzieję, że to zrobisz.
Mówisz, że chciałbyś żyć w pustelni - ok, na początku byłoby fajnie, wypocząłbyś i naładował swój introwertyczny akumulator, ale po dłuższym czasie bez ludzi zacząłbyś za nimi tęskinić. Człowiek to istotą społeczna i nie da się tego obejść.
Akolita bardzo słusznie pisze, że ten smutek i myśli samobójcze, których doświadczasz, nie wynikają z twojego charakteru, ale z choroby. Trudno przyjąć do wiadomości, że ma się depresję, wiem coś o tym. Ale lepiej zacząć leczyć się jak najwcześniej, mam nadzieję, że to zrobisz.
Mówisz, że chciałbyś żyć w pustelni - ok, na początku byłoby fajnie, wypocząłbyś i naładował swój introwertyczny akumulator, ale po dłuższym czasie bez ludzi zacząłbyś za nimi tęskinić. Człowiek to istotą społeczna i nie da się tego obejść.
- Faramuszka
- Stały bywalec
- Posty: 226
- Rejestracja: 26 paź 2012, 17:25
- Płeć: kobieta
Re: Introwertyzm to przekleństwo.
Introwertyków wcale nie jest tak mało, szacuje się, że jest ich około 30% (?).
Widzę, że próbujesz obarczyć winą swoje bycie introwertykiem, wspominając o nieśmiałości i depresji (?) .
Fakt przynajmniej w przypadku drugiego zdarza się, że introwertycy są narażeni na depresję ponieważ częściej są "przeżuwaczami" (dużo rozmyślają i analizują).
Nie, introwersja to nie jest przekleństwo, chociaż dopóki będziesz tak o niej myślał, to dla Ciebie będzie.
Widzę, że próbujesz obarczyć winą swoje bycie introwertykiem, wspominając o nieśmiałości i depresji (?) .
Fakt przynajmniej w przypadku drugiego zdarza się, że introwertycy są narażeni na depresję ponieważ częściej są "przeżuwaczami" (dużo rozmyślają i analizują).
Nie, introwersja to nie jest przekleństwo, chociaż dopóki będziesz tak o niej myślał, to dla Ciebie będzie.
Re: Introwertyzm to przekleństwo.
„Samotność to taka straszna trwoga” śpiewa sobie mój ulubiony artysta. Jednak moim zdaniem
samotność jest potrzebna, ale jak zbyt długo trwa jest uciążliwa.. to fakt. Na twoim miejscu cieszyłabym się, że mam jakichkolwiek przyjaciół, bo naprawdę bardzo trudno znaleźć, dla porównania ja tam jeszcze nie znalazłam.. A znajomi to znajomi, daj sobie chwilowy spokój, później będziesz miał więcej chęci na spotkanie się.
Co do alkoholu to w moim wypadku, jest to eliksir ekstrawertyzmu
No i Akolita ma dużo racji, twój post brzmi dość depresyjnie
samotność jest potrzebna, ale jak zbyt długo trwa jest uciążliwa.. to fakt. Na twoim miejscu cieszyłabym się, że mam jakichkolwiek przyjaciół, bo naprawdę bardzo trudno znaleźć, dla porównania ja tam jeszcze nie znalazłam.. A znajomi to znajomi, daj sobie chwilowy spokój, później będziesz miał więcej chęci na spotkanie się.
Co do alkoholu to w moim wypadku, jest to eliksir ekstrawertyzmu
No i Akolita ma dużo racji, twój post brzmi dość depresyjnie
"To krępujące milczenie. Czemu ględzenie o bzdetach uważamy za wyraz nieskrępowania?
Po tym można poznać kogoś wyjątkowego. Kiedy można zamknąć ryj i wspólnie sobie pomilczeć."
Po tym można poznać kogoś wyjątkowego. Kiedy można zamknąć ryj i wspólnie sobie pomilczeć."
Re: Introwertyzm to przekleństwo.
Zgadzam się z powyższymi wypowiedziami - ta cecha osobowości to niestety defekt psychiczny z punktu widzenia kogoś wkraczającego w ten bezwzględny materialistyczny świat owładnięty pędzącym konsumpcjonizmem i apoteozujący ludzi sukcesu i kariery. Modne jest studiowanie, modna jest kariera, modne jest chodzenie w eleganckim stroju, biały uśmiech i zdecydowany uścisk dłoni. Coraz więcej pracy na świecie wymaga kontaktu z innymi, co jest IMHO totalną lipą (via pracodawcy i stojący za nimi zespół HR niczym mantrę powtarzający bajeczkę o SPRZEDANIU SIĘ na rozmowie kwalifikacyjnej - przykład pierwszy z brzegu). Bo niestety właśnie kierowanie percepcji na "zewnętrzność" jest premiowane w pracy, szkole, wśród rówieśników i tak dalej.
Narzekać można jednak we świat, ale jeśli chce się jako tako funkcjonować to niestety trzeba się dostosować.
Nie ma się zresztą czym zbytnio przejmować, ostatecznie i tak z każdego zostanie kupka zgniłego białka.
Edit: albo nie. Mam lepszy pomysł - zostań władcą świata! To znaczy wtedy, gdy mnie się to nie uda.
Narzekać można jednak we świat, ale jeśli chce się jako tako funkcjonować to niestety trzeba się dostosować.
Nie ma się zresztą czym zbytnio przejmować, ostatecznie i tak z każdego zostanie kupka zgniłego białka.
Edit: albo nie. Mam lepszy pomysł - zostań władcą świata! To znaczy wtedy, gdy mnie się to nie uda.
INTJ
Samotność jest dla umysłu tym, czym dieta dla ciała.
-
- Introwertyk
- Posty: 73
- Rejestracja: 03 maja 2013, 9:04
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Introwertyzm to przekleństwo.
Nie uważam, był introwertyzm był przekleństwem. Nie dla mnie. Jest częścią mnie. Wpływa na to, jak myślę, funkcjonuję, żyję. Ale nie ogranicza mnie bardziej, niż ja mu na to pozwolę ( jak mam doła- mogę myśleć nieco inaczej- ale to są chwile ). Intro-, ekstrawertycy, wszyscy mają jakieś swoje problemy, chwile szczęścia, smutku. Osiągnęłam wiele, wyznaczonych sobie, celów i planuję kolejne. Poznaję nowych ludzi, z niektórymi utrzymuje kontakt. Spotykam takich, którzy mnie inspirują do dokonania zmian w sobie. Naginam, a czasem przekraczam swoje bariery. Jestem w drodze- w sensie- idę naprzód, zmieniam się, czerpię z życia.
Re: Introwertyzm to przekleństwo.
Kurs językowy - wtedy to dopiero introwertyzm okazuje się być przekleństwem
- qb
- IntroManiak
- Posty: 736
- Rejestracja: 25 maja 2008, 23:36
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 9w1
- MBTI: INFP
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Introwertyzm to przekleństwo.
A to dlaczego? Ja jakoś nie mam problemu z kursami językowymitopór pisze:Kurs językowy - wtedy to dopiero introwertyzm okazuje się być przekleństwem
Trust yourself, no matter what anyone else thinks.
- apohawk
- Rozkręcony intro
- Posty: 298
- Rejestracja: 27 lis 2012, 18:35
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Introwertyzm to przekleństwo.
Na kursach (lekcjach) językowych denerwowało mnie zawsze wykorzystywanie umiejętności społecznych jako wyznacznik znajomości języka, e.g. napisz list do babci (w życiu żadnego nie napisałem), opowiedz o swoich wakacjach (nigdzie nie byłem), o filmie lub koncercie (przecież nie byłem), o swoim życiu, dziewczynie (ch. wam do tego), itd. A przecież język jakoś tam znam, a oceniają znajomość języka obcego na podstawie rzeczy, o których i po polsku nic/niewiele bym powiedział. Na szczęście szkołę mam dawno za sobą, ale krytyka mi pozostała.qb pisze:A to dlaczego? Ja jakoś nie mam problemu z kursami językowymitopór pisze:Kurs językowy - wtedy to dopiero introwertyzm okazuje się być przekleństwem
No good deed goes unpunished.
- qb
- IntroManiak
- Posty: 736
- Rejestracja: 25 maja 2008, 23:36
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 9w1
- MBTI: INFP
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Introwertyzm to przekleństwo.
Zawsze można wymyślić coś lub zaproponować samemu inny temat, bo zazwyczaj chodzi o typ wypowiedzi pisemnej, a nie konkretną zawartość.
No ale ja nie wiem jak miałeś, wiem tylko jakie ja mam doświadczenia tylko.
No ale ja nie wiem jak miałeś, wiem tylko jakie ja mam doświadczenia tylko.
Trust yourself, no matter what anyone else thinks.
- apohawk
- Rozkręcony intro
- Posty: 298
- Rejestracja: 27 lis 2012, 18:35
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Introwertyzm to przekleństwo.
Zawsze można wymyślić wakacje, ale to jest trudniejsze. Z pustego i Salomon nie naleje.
No good deed goes unpunished.