Najlepsze lata życia...

W tym miejscu dyskutujemy o zjawisku introwertyzmu, o tym, jak wpłynął on na nasze życie, jakie są wady i zalety bycia introwertykiem.
Awatar użytkownika
lea
Rozkręcony intro
Posty: 332
Rejestracja: 07 sty 2013, 7:26
Płeć: nieokreślona
Enneagram: 0w0
MBTI: CATS

Re: Najlepsze lata życia...

Post autor: lea »

Wroblaka pisze:Lea, wyjmujesz mi słowa gdzieś z duszy! proszę, zaprzyjaźnijmy się, chociaż wirtualnie, jeżeli mieszkasz daleko... :) jeśli chodzi o przyjaźnie, uważam, że to podobieństwa, nie przeciwieństwa, się przyciągają.
Hhsh, a bardzo chętnie.
Też uważam, że tu głównie o podobieństwa chodzi.

Przyjaźń rodzi się w momencie, gdy jedna osoba mówi do drugiej: "Co? Ty też? Myślałem, że tylko ja.
- Clive Staples Lewis
są różni ludzie, romantyków i romantyczki też już spotkałem. Niestety nie jest to teraz modne, a wiele takich osób się z tym ukrywa, więc to kolejna sprawa z którą trzeba wyłamać się poza schemat i liczyć na że ktoś zrobi to samo, ale wierze że w niejednym tkwi jeszcze romantyczna dusza; zresztą popatrz na forum, naraz okazuje się że 90% naszej populacji to niezrozumiali, czuli i ukrywający się idealiści
Tak, w internecie wszystko 'wyłazi'. Zauważyłam, choć to właściwie może i mało odkrywcze, wrażliwość jest nie tylko uważana za słabość, ale także ludzie się jej... wstydzą. I jak wiedzieć, że ktoś 'myśli jak my', jest 'wrażliwy jak my' skoro, każdy chce to ukryć z widoku.
Dla mnie imprezy są zwyczajnie nudne. Najlepiej się bawię siedząc w internecie, rozmawiając ze znajomymi z drugiego końca Polski, tudzież na forach, ucząc się nowych rzeczy, słuchając muzyki. Najbardziej się obawiam że nadejdzie czas kiedy nie będę mógł siedzieć 10 godzin dziennie w swoim pokoju przed komputerem.
Ja na imprezy nie łażę, ale niedawno w moim życiu zdarzyło sie coś, co zmieniło mój punkt widzenia. Alienacja, jest dla mnie szkodliwa. I choć lubię rozmawiać i pisać z ludźmi, których nawet na oczy nie widziałam, to jednak to kontakt, rozmowa w realu z kimś z kim się w miarę dogaduję, daje mi najwięcej i poprawia mi humor, ba - jest motywacją by wstawać co dzień z łóżka, wyjść z domu. Lek.
Wygnaj ludzi z twych myśli, niech nic zewnętrznego nie kala twej samotności, błaznom pozostaw troskę o szukanie podobnych im.
Inny cię umniejsza, bo zmusza cię do odgrywania jakiejś roli; ze swego życia usuń gest, ogranicz się do tego, co istotne.
arbuz25
Pobudzony intro
Posty: 130
Rejestracja: 10 paź 2012, 20:48
Płeć: mężczyzna

Re: Najlepsze lata życia...

Post autor: arbuz25 »

Jak przeczytałem to, co poniżej zacytowałem, to myślałem, że to Lea napisała ;). Zgadzam się z tym całkowicie.
Miszka pisze: jest wiele różnych grup i towarzystw, bardziej lub mniej formalnych. To że nie znalazłaś tej Twojej (nawet jakby to miała być wąska grupa, np. 1-2 przyjaciół) nie jest powodem żeby przyłączać się to pierwszej lepszej bandy. Nigdy nie rozumiałem chęci ludzi do identyfikacji z kimkolwiek
Miszka pisze: bardziej irytujący od komedii romantycznych jest dla mnie slang że "młodość to szaleństwo" i przedstawienie tego w formie imprez. Nie wiem co w tym szalonego, ale nawet tutaj większość osób po pierwsze pod uwagę bierze ilość imprez na których była (względnie nie była) i jak się na nich bawiła.
Miszka pisze: Tłumaczenie się "błędami młodości" też jest dla mnie wymysłem popkultury; w wieku kilkunastu lat jest się wstanie odpowiadać za swoje czyny wiec nie wiem czemu coś miałoby być usprawiedliwione, a takie błędy powodem do chluby.
Otóż to. Dlatego nie wybaczam, nawet jeśli ktoś mi zawinił bardzo dawno temu. :D

Co do "błędów młodości" jeszcze, to rozwalają mnie palacze, którzy narzekają że palą, bo zaczęli jak mieli naście lat i teraz nie mogą przestać. A po chwili chwalą się, jak to w czasie przerw w gimbazjum chodzili palić.
Awatar użytkownika
Sorrow
Krypto-Extra
Posty: 829
Rejestracja: 21 gru 2007, 1:48
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: ENFP

Re: Najlepsze lata życia...

Post autor: Sorrow »

lea pisze:
Dla mnie imprezy są zwyczajnie nudne. Najlepiej się bawię siedząc w internecie, rozmawiając ze znajomymi z drugiego końca Polski, tudzież na forach, ucząc się nowych rzeczy, słuchając muzyki. Najbardziej się obawiam że nadejdzie czas kiedy nie będę mógł siedzieć 10 godzin dziennie w swoim pokoju przed komputerem.
Ja na imprezy nie łażę, ale niedawno w moim życiu zdarzyło sie coś, co zmieniło mój punkt widzenia. Alienacja, jest dla mnie szkodliwa. I choć lubię rozmawiać i pisać z ludźmi, których nawet na oczy nie widziałam, to jednak to kontakt, rozmowa w realu z kimś z kim się w miarę dogaduję, daje mi najwięcej i poprawia mi humor, ba - jest motywacją by wstawać co dzień z łóżka, wyjść z domu. Lek.
Ja generalnie lubię ludzi w realu ale pojedynczo. Niestety ostatnio nie mam takiej możliwości bo co spotykam ludzi to są mega zajęci. 80% moich starych znajomych gdzieś wyjechało, przeprowadziło się, poszło na studia na drugim końcu Polski i po prostu ich nie ma.
Moja galeria na DeviantArt

"Violence solves everything."
leonidas
Stały bywalec
Posty: 222
Rejestracja: 10 lis 2010, 17:06
Płeć: nieokreślona

Re: Najlepsze lata życia...

Post autor: leonidas »

dla mnie kazda impreza jest dobra, w każdym towarzystwie i w każdym miejscu, podwarunkiem ze przyjmie na niej odpowiednia ilość alkoholu, nic mi tak skutecznie nie zdejmuje blokad jak to, wtedy się robie mega atrakcyjny i ludzie chętnie chcą ze mna przebywać
Mark
Intronek
Posty: 27
Rejestracja: 03 paź 2013, 20:16
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Najlepsze lata życia...

Post autor: Mark »

Tak patrząc z perspektywy czasu to wydaje mi się że dla introwertyka/introwertyczki zazwyczaj jest trochę odwrotnie z tymi najlepszymi latami życia. Dzieciństwo jest cięższe ale z wiekiem człowiek zaczyna się rozkręcać. Ja mam wrażenie że coraz bardziej jestem aktywny a dawno już przekroczyłem swoje lata nastoletnie. Nawiązywać znajomości można zawsze. Zależy jaki się ma zawód i styl życia.
Awatar użytkownika
Sorrow
Krypto-Extra
Posty: 829
Rejestracja: 21 gru 2007, 1:48
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: ENFP

Re: Najlepsze lata życia...

Post autor: Sorrow »

Mark pisze:Tak patrząc z perspektywy czasu to wydaje mi się że dla introwertyka/introwertyczki zazwyczaj jest trochę odwrotnie z tymi najlepszymi latami życia. Dzieciństwo jest cięższe ale z wiekiem człowiek zaczyna się rozkręcać. Ja mam wrażenie że coraz bardziej jestem aktywny a dawno już przekroczyłem swoje lata nastoletnie. Nawiązywać znajomości można zawsze. Zależy jaki się ma zawód i styl życia.
Ja miałem tak, że prawie wszyscy ludzie których znałem przestali mieć czas dla mnie albo w ogóle wyjechali (przekleństwo zadawania się z ambitnymi ludźmi). Potem praktycznie nie spotykałem takich co by mieli czas w realu.
Moja galeria na DeviantArt

"Violence solves everything."
ODPOWIEDZ