Zgadzam się z tym co napisał highwind:
"Nie chcę niczego zakładać, ale nic nie poradzę na to, że mam wrażenie, że coś w introwertykach ewidentnie kłuje cię w tyłek"
bo nie wierzę, że trafia tu jakiś teoretyk podywagować w oderwaniu od rzeczywistości na temat zależności danej cechy od rodzaju osobowości, który byłby dla niej cudownie egzotyczny
Jeśli dobrze rozumiem jako ta druga, nie mająca tutaj wstępu strona
chodzi o pewną sprzeczność w sytuacji, że ktoś zamiast postawić sprawę jasno: nie mam ochoty dziś iść do pubu, pójdzie do tego pubu, mimo że nie ma na to większej ochoty; a druga strona odbierze to tak, że skoro wyjście do tego miejsca doszło do skutku, to obie strony miały ochotę spędzić czas właśnie w taki sposób. A potem rzeczony organizator trafia sobie na takie forum, poczyta trochę i zaczyna się zastanawiać ile w minionych spotkaniach czy innych sytuacjach było rzeczywistej chęci tej drugiej osoby i pada to pytanie: dlaczego ci introwertycy nie są szczerzy?!
Zmyślanie wymówek, czy cierpiętnicze
godzenie się na zabierające energię spotkania oczywiście mogą być brakiem asertywności, czy nawet być odebrane jako ten brak szczerości, ale mi się zdaje jednak że to wyraz chęci nie urażenia drugiej osoby lub nawet przeskoczenia własnego misięniechciejstwa, aby drugiej osobie zrobić przyjemność/nie odrzucać na każdym kroku czyjejś miłej inicjatywy (zakładam tu to wyjście do pubu 1:1), co de facto jest pozytywnym komunikatem lub też zwyczajnego "a może wyniknie z tego fajne spotkanie?" - bo nikt mi nie wmówi, że każdy introwertyk zawsze i w każdej sytuacji źle się bawi w tym przykładowym pubie, bądź też w większym gronie (w przypadku spotkań grupowych).
Może to też być chęć zgrabnego uniknięcia: "czemu nie masz ochoty, nie lubisz mnie?"; "no weeeeź"; "więcej ci nic nie zaproponuję!", kiedy ktoś odmowy wcale nie celuje w drugą osobę. Wbrew pozorom, mimo że wiele osób mówi że ceni szczerość, nie umie jej przyjąć.
Może być też i tak, że propozycja jest przedstawiana tendencyjnie, gdzie aż głupio powiedzieć "nie chcę".
Rozumiem jednak trochę Tytusę? (jak to odmienić w formie żeńskiej?) i jej tok myślenia, bo trzeba przyznać, że jednak częściej słyszy się od ekstrawertyków "eee, stary, dziś bez szans, nie chce mi się", czy swojskie "chyba cię poebauo" np. na propozycję wyjścia do filharmonii; co nie znaczy że robiłabym z tego tezę czy jakąś regułę.