Rav pisze:Witam
Chciałbym poruszyć temat motywacji wśród nas, introwertyków.
W jaki sposób motywujecie się do czegokolwiek?
Ja mam w tym roku maturę ale nie mogę sie zmotywować by się uczyć. Mój wygląd mnie niezbyt satysfakcjonuje ale i tak nie mogę się zmusić do ćwiczeń. Najchętniej leżałbym z laptopem, grał, słuchał muzyki, pisał ze znajomymi i czytał książki.
Jak z tym jest u was?
Witaj
1. Wygląd:
Nie da się ukryć, że nic samo nie przychodzi. Sama nie czułam się najlepiej ze swoim wyglądem, aczkolwiek ostatnimi czasu odkryłam, że w moim przypadku ćwiczenia na niewiele się zdają. Taką mam budowę i nic z tym nie zrobię. Genów się nie oszuka. Zawsze miałam masywne łydki i mam nadal - tyle tylko, że są bardzo twarde.
To nie zmienia faktu, że lubię ruch. Dzięki temu jestem żywsza i czuję się lepiej. Wtedy też zaczynam postrzegać siebie w mniej surowy sposób. Podsumowując: Ćwiczenia = lepsze nastawienie do życia = dostrzeganie swoich zalet.
2. Nauka:
Miałam i mam podobny problem. Czasem jednak warto się zawziąć w sobie i dążyć do wyznaczonego celu. Jak raz otworzysz książkę i zmusisz się do nauki, to każdy następny raz będzie łatwiejszy. A w końcu wejdzie Ci to w krew.
Ale już wyjaśniam jak ja szukam motywacji:
Może to się wydać i śmieszne, ale na ręce mam przewiązaną grubą, czerwoną nitkę. Wybrałam taki kolor, bo się rzuca w oczy. A jaki to ma cel? Taki, że za każdym razem, kiedy na nią spojrzę, przypominam sobie na czym mi zależy, o co chcę walczyć i do czego chcę dążyć. Wtedy budzi się we mnie chęć walki i z automatu zaczynam robić to, na co wcześniej brakowało mi ochoty.
Niby banalne, niby dziwny pomysł, ale w moim przypadku skutkuje. Może w Twoim też.
Często też rozpisuje sobie wieczorem, czego chcę się nauczyć/co chcę zrobić następnego dnia.
Niemniej jednak nic nie pobije samozaparcia. W końcu... Jeśli nam na czymś naprawdę zależy, to o to walczymy, czyż nie?
Powodzenia!