Trochę wyrwane z kontekstu, ale nie chcę zakładac nowego wątku. Jest to fragment wywiadu z Andrzejem Stasiukiem, którym chcialabym się z Wami podzielic:
"Mówią w okolicy, że do ludzi to pan nie jest.
A.S.- Nie jestem fanem spotykania ludzi, nie czuję takiego zobowiązania. Filozofia spotkania nigdy do mnie nie przemawiała. Czasami przez tygodnie nie spotykam nikogo poza Moniką i Tośką.
Nie na darmo wyprowadziłem się tutaj. To nie jest fiu-bździu, że sobie chciałem pokowboić w Bieszczadach, tylko potrzebowałem samotności, żeby nie być rozpraszanym. Prawdziwa wolność jest samotnością. Bez poglądów, bez niczego. Pustka. I definiujesz swoją samotność wobec świata, wobec śmierci.
Ja to lubię, tak jak niektórzy spełniają się w nieustannym kontakcie, w życiu w centrum, w rozmowie. Rozumiem ich, ale wolę spotykać myśl drugiego człowieka w jego dziele niż osobiście, że się tak wyrażę. Znam więcej książek niż ludzi i jest mi z tym dobrze."