przeczytalem artykul pierwszy i post Senyan'a reszte dokoncze jutro bo sie spiesze
Senyan pisze:Uważam, że pan Zbigniew ma rację, w stwierdzeniu, że powinno się dzieciom już w młodości tłumaczyć "zło" i wszystkie rzeczy z nim związane, bo przecież żyjemy niby w epoce, kiedy większość ludzi jest "świadoma" świata. Powiem jednak, że np. ja rzadko się spotykam ze stawianiem rodziny na czubku piramidy wartości, częściej ludzie najwyżej cenią wolność i miłość.
I tutaj wkraczamy my - mlodzi, to od nas zalezy nasza przyszlosc
Czasy w ktorych "je*bac policje" jest powszechniejsze niz cokolwiek innego - wkraczamy my - resztka ludzi myslacych prawidlowo, znajacych "idealy", wiedzacych co tak naprawde jest wazne, to my mamy szanse zmienic swiat, tylko czy nam sie uda? czy damy rade sie przebic przez tych wszystkich glupich, bezmyslnych, matołow dla ktorych wazny jest tylko seks i chlanie wody, czy my bedziemy potrafili zrobic cokolwiek z tym co dzieje sie na naszych ulicach, czy gdziekolwiek indziej (nobo ja np. na wsi mieszkam ulic nie mam)
Jedyne pytanie jakie boje sobie postawic - czy to ma sens? (*na ktore boje sie odpowiadac)
doszedlbym do wniosku, ze nie. I co wtedy? najlepiej kulke w leb...
"chcialby pan umrzec? nie, to by bylo samolubne" - dokladnie (nie wiem z czego to jest chyba znowu na demotach to wyczytalem :O)
My, "inteligencja" (nie chodzi mi tu tyle o sama wiedze, o madrosc, tylko wlasnie o postrzeganie wartosci, ktore POWINNY kierowac tym swiatem), my mniejszosc w swiecie, musimy sie postarac
nie wiem czy dobrze to przekazalem bo mnie ponioslo, musimy poprostu WALCZYC o to zeby swiat byl lepszy, nam to sie nie uda, ale moze sie udac naszym dzieciom - bedzie ich wiecej, musimy pamietac o tym gdy juz zalozymy rodziny/bedziemy wychowywac dzieci, tak je wychowac by nie chodzily i sie dupczyly po krzakach po szkole, my jestesmy przyszloscia, a nasza przyszlosc (w tym wypadku chodzi mi o nasze potomstwo) musimy uksztaltowac sami
ja mam cholera 16 lat jestem gowniarzem, teoretycznie nie jestem w stanie nic zrobic, pozostaje mi samodoskonalenie, by za kilkadziesiat lat powiedziec: "zrobilem wszystko co moglem, pomoglem swiatu", a pomoc swiatu rozumiem przez kazde, nawet najmniejsze "czynione dobro", nawiazujac do gowniarzy ktorzy potrafia tylko powiedziec "twoja stara... jest jakastam"ich trzeba tepic inteligencja, bycmoze kogos to oswieci, on oswieci pozniej kogos innego itd,