Oj tam oj tam, dajmy spokój brzemieniu xD literówka i tyle
Poniżej nowy antywiersz, pt. "Promyk"
Wreszcie.
Po tylu latach.
W oddali majaczy promyk światła,
Dotąd zasłaniany przez gęsty bór.
Krok za krokiem,
Wdech za wdechem,
Promyk staje się coraz to bardziej wyraźniejszy.
Niegdyś stracona,
Nadzieja wróciła.
Widzę wreszcie skraj lasu.
Wypełniony radością,
Biegnę co sił w jego stronę,
Ale moje nogi zwalniają.
Zatrzymałem się.
Szelest.
Coś jest w krzakach.
On wrócił.
Demon Przeszłości.
Każe zawrócić,
Wrócić do gęstego boru,
Zgubić się,
I znowu błądzić.
Nie.
Nie tym razem.
Demon swą plugawą dłonią,
Powala mnie na kolana.
Nie dam rady.
Położył na mych plecach swe ciężkie, czarne stopy,
Leżę.
Duszę się.
Desperacko łapię powietrze,
Na próżno.
Umrę.
Muszę zawrócić,
Skraj lasu nie jest mi pisany.
Demon okazał litość.
Mogę iść.
Nie zrobię tego.
Nie dam mu satysfakcji.
Zbyt długo szukałem tego promyka.
Wyciągnąłem miecz,
Ugodziłem potwora w serce.
To Twój koniec,
Nikogo więcej nie zatrzymasz, Kreaturo.
Wyszedłem z boru,
Wreszcie świeże powietrze.
Wreszcie wolność.
Skraj lasu był mi pisany.