Cliodne pisze:dałoby, zwlaszcza ze wszyscy stali jakby nic sie nie dzialo, obojetnosc nie jest lepsza od spuszczania komus lania:/
Prawda jest taka, że większość ludzi jest zupełnie nieprzygotowana do interweniowania w takich okolicznościach. Po prostu jak sobie człowiek spokojnie żyje, to zwykle nie jest się w stanie przestawić na totalną agresję tak by dokopać takim typom. Ba, nawet zwrócić im uwagę.
Nie mówiąc już o tym, że atakowanie więcej niż jednej osoby w pojedynkę to głupota.
Do działania w takim wypadku (powiedzmy jak są jakieś rozsądne szanse) trzeba być albo pewnym siebie albo nieźle nakreconym. Pewność siebie bierze się z poczucia, że się ma odpowiednie kompetencje w danej dziedzinie - w tym wypadku działania w przypadku napaści. Większość ludzi nie ma takich kompetencji z tąd też bierze się brak działania.
Tak samo z poziomem agresji - nie znam wielu ludzi, którzy na zawołanie potrafiliby się stać agresywni. Raz widziałem coś takiego jak byłem w knajpie ze znajomymi i w pewnym momencie do gości zaczął się przyczepiać jakiś pijaczek. Ludzie go próbowali jakoś zbyć i w końcu podszedł do stolika gdzie siedziało dwóch rosłych łysych gości, którzy wyglądali na ochroniarzy. Jeden z nich ryknął na niego tak, że gość się zmył. I to był jedyny raz jak coś takiego widziałem.
A tak zwyczajnie, to ludzie po prostu nie tyle nie chcą, co nie są w stanie działać.
Na moim przykładzie. Jakiś czas temu mnie napadł jakiś skin, czy jakieś inne ścierwo, to od razu zwiałem.
Po tym zdarzeniu bałem się wychodzić z domu, więc zaczęłem chodzić na Krav-Magę. Jak wychodziłem na zewnątrz to byłem dość mocno nakręcony (tzn. już reagowałem agresją na poczucie zagrożenia).
Raz szedłem ulicą i nagle ktoś mnie chwycił za szelkę od plecaka i zatrzymał. Patrzę a to jakiś łysy koleś - moją pierwszą reakcją było go po prostu tłuc - już się składam do ciosu a on zaczyna do mnie mówić "to ja", czy coś w tym stylu. No i szybko przyglądam mu się bliżej a to znajomy XD .
No i był przy tym jeszcze jeden znajomy i mówił, że to wyglądało, jak bym zaraz miał mu przywalić.
Z drugiej strony potem wyjechałem do Londynu i tam się czułem bezpiecznie, bo było spokojnie i wszyscy byli uprzejmi.
Po jakichś dwóch tygodniach pojawiła się sytuacja kryzysowa i nie byłem już w stanie zareagować.
Jakiś chłopak (może z 16-17 lat) znęcał się nad jakąś dziewczyną (chyba swoją) na w metrze. Ludzie przechodzili obok i w ogóle nie reagowali.
Tak samo Ja nie byłem w stanie zareagować.
Po prostu tak są skonstruowani ludzie. I to się nie zmieni, póki ktoś nie zadba o to, by młodzież w szkołach przygotowywać do używania przemocy.