Strona 2 z 5

Re: Jak pokonaliście nieśmiałość?

: 11 wrz 2015, 20:26
autor: ponuraczek
Dennis pisze:Przebywanie wsrod ludzi, to chyba najlepsze lekarstwo na niesmialosc. Plus uswiadomienie sobie, ze kazdy czlowiek jest taki sam, ma podobne potrzeby, obawy, odczucia itp itd.
Samo przebywanie wśród ludzi niewiele daje, z doświadczenia wiem, że może nawet pogłębić nieśmiałość, jak się nic przy okazji nie robi. Najlepszym lekarstwem jest robienie takich rzeczy, przy których odczuwa się strach czy uważa się je za głupie (choć z umiarem :P ) i uświadomienie sobie, że świat się nie zawali, gdy popełnia się głupstwo.

Re: Jak pokonaliście nieśmiałość?

: 12 wrz 2015, 15:15
autor: Dennis
ponuraczek pisze:Samo przebywanie wśród ludzi niewiele daje, z doświadczenia wiem, że może nawet pogłębić nieśmiałość, jak się nic przy okazji nie robi. Najlepszym lekarstwem jest robienie takich rzeczy, przy których odczuwa się strach czy uważa się je za głupie (choć z umiarem ) i uświadomienie sobie, że świat się nie zawali, gdy popełnia się głupstwo.
Co prawda to prawda Ponuraczku :wink: diabel tkwi w szczegolach. Chociaz roznie jest z ta niesmialoscia, czasem nawet osoby bardzo pewne siebie bedac pod wplywem zauroczenia potrafia czuc ten cien niesmialosci w stosunku do drugiego czlowieka, ale chyba troche odbiegam od glownego tematu..

Re: Jak pokonaliście nieśmiałość?

: 23 lis 2015, 19:51
autor: stacha
Tak całkiem nieśmiałości nie pokonałam, ale dużo dało mi to, że skończyłam już szkołę, ulga a potem praca w sklepie, kontakt z ludźmi, i człowiek się bardziej pewny siebie zrobił, co nie znaczy że jeszcze nie mam nad sobą bardziej popracować.

Re: Jak pokonaliście nieśmiałość?

: 12 sty 2016, 11:57
autor: Nieśmiały
Towarzystwo, towarzystwo , towarzystwo to recepta na pokonanie nieśmiałośći.

Re: Jak pokonaliście nieśmiałość?

: 24 wrz 2016, 11:17
autor: illwreakyabonez
Konradek pisze:To jest tak samo jak to, że bogaty nie zrozumie biednego i na odwrót.
Akurat z tym się nie zgodzę, gdyż zdecydowana większość (ok. 80%) bogatych ludzi zaczynała od zera, więc wiedzą, jak to jest być biednym. Często ludzie bogaci angażują się w tworzenie miejsc pracy, ulepszanie rzeczywistości, poprawianie jakości życia innym ludziom (poprzez swoją działalność zawodową) i akcje charytatywne. Jedynie jedna na pięć osób bogatych to taka, która odziedziczyła majątek po rodzinie i trwoni pieniądze na lewo i prawo. Jeżeli człowiek dorobi się majątku (chociaż to słowo źle oddaje sposób, w jaki to robi) i zakłada rodzinę, to zazwyczaj stara się uniknąć sytuacji, w której po prostu daje pieniądze dla dziecka. Taki człowiek stara się nauczyć swoje dziecko, jak odnosić sukcesy, zdobywać szczyty, a jak już się tego w pewnej mierze nauczy, to w odpowiednim momencie przekazuje to, co sam zdobył dla potomka, a co się dalej z tym dzieje chyba wiadomo ;p

A wracając do tematu - jestem w klasie maturalnej i dopiero niedawno zacząłem dostrzegać błąd w moim dotychczasowym myśleniu. Z góry zakładałem, że każdy ma do mnie jakieś uprzedzenia, przez co zamykałem się na kontakty z innymi. A teraz powoli, z dnia na dzień zmieniam swoje podejście do ludzi na lepsze.

Re: Jak pokonaliście nieśmiałość?

: 10 paź 2016, 19:15
autor: dwadolary
Trzeba umieć się relaksować. W czasie, gdy jesteśmy sami i w sytuacjach, które wywołują w nas stres i nieśmiałość. Przyjąć za świętość powiedzenie Billa Murraya, że czym bardziej zrelaksowany jesteś, tym lepszy jesteś, we wszystkim. W ogóle, najlepiej być jak Bill. Nie spinać się. Ciało reaguje na to, co w umyśle, a umysł reaguje na to, co w ciele. Czasami trzeba nakryć umysł na gorącym uczynku i zatrzymać potok destruktywnych myśli, typu 'o jeny jeny, znowu obcy człowiek'. Zrobić to, zanim całe ciało zareaguje na tę myśl i zacznie się spinać. Spięte ciało to niepewny głos i niepewne zachowanie. Tymczasem nikt zrelaksowany nie zachowuje się niepewnie. To przeczy samo sobie. Wiadomo, nie każdy będzie duszą towarzystwa, ale zapewne każdy będzie najlepszą wersją siebie, jeśli tylko wyluzuje. To moja recepta na nieśmiałość, lepszej nie mam.

Zostawię tu Billa. Na lepszy wieczór.

Obrazek

Re: Jak pokonaliście nieśmiałość?

: 10 paź 2016, 19:34
autor: eddard
Kiedyś chyba byłem dużo bardziej nieśmiały niż teraz. Pomogły mi obiektywne sukcesy życiowe, które wpływają na samoocenę, i które ułatwiają rozmowy o niczym, bo zawsze można coś w miarę ciekawego odpowiedzieć na niezobowiązujące pytania o życie, dzięki czemu pogawędki z mniej lub bardziej nieznajomymi nie stanowią zbyt dużego problemu, a czasem bywają nawet przyjemne. Ogromnie pomagają też przyjaciele, świadomość że się takowych ma, i że nas akceptują, i spędzanie z nimi czasu. Właściwie to dużo pewniejszy sposób.

Re: Jak pokonaliście nieśmiałość?

: 10 paź 2016, 21:57
autor: cristanov
dwadolary pisze:Trzeba umieć się relaksować. W czasie, gdy jesteśmy sami i w sytuacjach, które wywołują w nas stres i nieśmiałość. Przyjąć za świętość powiedzenie Billa Murraya, że czym bardziej zrelaksowany jesteś, tym lepszy jesteś, we wszystkim. W ogóle, najlepiej być jak Bill. Nie spinać się. Ciało reaguje na to, co w umyśle, a umysł reaguje na to, co w ciele.
Nie zgodzę się co do tego. O ile paraliżujący stres jest zły to całkowity jego brak to też nie jest dobry. Powoduje zwyczajną olewkę i brak motywacji do podejmowania jakichś działań. Chodzi o to by stres/emocje utrzymywać na relatywnie niskim, ale niezerowym poziomie. Wtedy dostajesz kopa do działania, jednocześnie nie mając serca na ramieniu :) Taki jest mój sposób na nieśmiałość. Małymi krokami wychodzić poza swoją "bańkę bezpieczeństwa"

Re: Jak pokonaliście nieśmiałość?

: 03 lis 2016, 12:50
autor: BiałyGuzik
Sposób na nieśmiałość? Witaminka "M" czyli: Odpowiednia grupa i ludzie o dobrym sercu nastawieni na wspólnotowe działanie, dążący do jednego celu, którzy mnie akceptują. Wśród nich zacząć zmieniać siebie, żeby potem wśród innych odmiennych ludzi było łatwiej. Sprawdzone polecam pozdrawiam

Re: Jak pokonaliście nieśmiałość?

: 03 lis 2016, 15:38
autor: Ryba
Przeszła z wiekiem. Nerwica pozostała.

Re: Jak pokonaliście nieśmiałość?

: 09 lis 2016, 22:44
autor: Imago
Być może ktoś o tym pisał, nie chciało mi się sprawdzać.

Dla każdego zatrwożonego ciężarem swojego introwertyzmu polecam taką zabawę:
1. Pojedz do innego miasta
2. Zmień nastawienie na "nikt mnie tu nie zna, mam w tyłku co będzie"
3. Zacznij zagadywać do ludzi mówiąc choćby same pierdoły. No cokolwiek.
4. Odejdz z satysfakcją i burakiem na twarzy
5. Wróć do punktu pierwszego

Potwierdzone, działa.

Dla bardziej zainteresowanych: "Demoniczna pewność siebie".

Re: Jak pokonaliście nieśmiałość?

: 10 lis 2016, 10:34
autor: Treebeard
Dużą ilością alkoholu - jestem wtedy rozrywkowym człowiekiem (śpiewam tańczę lubię pomarańcze).

A na serio to zdając sobie sprawę z własnej wartości i kontynuując pracę nad sobą - raczej nigdy nie będę czuć się swobodnie przy nowo poznanych osobach, ale staram się i mam teraz rzeczy którymi mogę się podzielić.

Re: Jak pokonaliście nieśmiałość?

: 19 lis 2016, 16:44
autor: Introman24
Ryba pisze:Przeszła z wiekiem. Nerwica pozostała.
Coś z tym wiekiem jest na rzeczy. Kiedy byłem młodszy to byłem bardzo nieśmiałą i wycofaną osobą. Moja nieśmiałość wynikała głównie z niskiego poczucia własnej wartości, nieustannego porównywania się z innymi, lęku przed odrzuceniem przez innych, a także z braku akceptacji wobec samego siebie. Jednak z czasem nabrałem większego dystansu wobec siebie i pomogły mi w tym zmiany otoczenia i towarzystwa. Im dłużej zacząłem przebywać z ludźmi, tym więcej widziałem, że oni też mają własne słabości, problemy i nie są ideałami, których celem życia jest wyszydzanie tych, którzy mają w życiu gorzej od nich. Może to głupio brzmi, ale jakieś 6, 7 lat temu mniej więcej tak postrzegałem świat. A tymczasem ciągła styczność z ludźmi, nawiązanie bliższych relacji pomogły mi przełamać swoją nieśmiałość i zaakceptować swój introwertyzm.

Re: Jak pokonaliście nieśmiałość?

: 28 lis 2016, 1:03
autor: mezzanine
U mnie największym kopem była chyba pierwsza praca. Akurat trafiłam od razu do bezpośredniej obsługi klienta. Codziennie miałam do czynienia, twarzą w twarz, z dziesiątkami obcych ludzi, różnego typu i w różnym wieku. Musiałam odpowiadać na pytania, udzielać informacji, byłam zaczepiana w różnych sprawach lub tak po prostu, żeby pogadać. I nagle okazało się, że nie jest to aż takie straszne. ;)

Krótko później trafiłam do pewnej społeczności i moje życie towarzyskie dostało kopa jak nigdy wcześniej, poznałam mnóstwo nowych osób i zaczęłam regularnie wychodzić, spotykać się z nimi i mieć z tego frajdę.
Oczywiście nie zostałam nagle ekstrawertyczką, a każda większa impreza musiała być zrównoważona spokojem i samotnością następnego dnia. Ale to był świetny czas, który także miał na mnie "ośmielający" wpływ. Byłam wśród swoich, czułam się lubiana i pozytywnie odbierana. W efekcie w pewnym sensie się wyrobiłam, zmieniłam podejście i nabrałam pewności siebie.
W tej chwili uważam to za nie do przecenienia. Przez pracę i zainteresowania ciągle poznaję nowe osoby i nie mogę sobie pozwolić na nieśmiałość. Potrafię swobodnie rozmawiać i żartować z osobą poznaną dosłownie chwilę wcześniej, co kiedyś byłoby nie do pomyślenia. A teraz ogromnie mi pomaga! Owszem, nie zawsze jest super, nadal wiele rzeczy mnie stresuje, ale różnica jest już ogromna... I warto było. :)

Re: Jak pokonaliście nieśmiałość?

: 08 gru 2016, 22:37
autor: olender4
mezzanine pisze:U mnie największym kopem była chyba pierwsza praca. Akurat trafiłam od razu do bezpośredniej obsługi klienta. Codziennie miałam do czynienia, twarzą w twarz, z dziesiątkami obcych ludzi, różnego typu i w różnym wieku. Musiałam odpowiadać na pytania, udzielać informacji, byłam zaczepiana w różnych sprawach lub tak po prostu, żeby pogadać. I nagle okazało się, że nie jest to aż takie straszne. ;)

Krótko później trafiłam do pewnej społeczności i moje życie towarzyskie dostało kopa jak nigdy wcześniej, poznałam mnóstwo nowych osób i zaczęłam regularnie wychodzić, spotykać się z nimi i mieć z tego frajdę.
Oczywiście nie zostałam nagle ekstrawertyczką, a każda większa impreza musiała być zrównoważona spokojem i samotnością następnego dnia. Ale to był świetny czas, który także miał na mnie "ośmielający" wpływ. Byłam wśród swoich, czułam się lubiana i pozytywnie odbierana. W efekcie w pewnym sensie się wyrobiłam, zmieniłam podejście i nabrałam pewności siebie.
W tej chwili uważam to za nie do przecenienia. Przez pracę i zainteresowania ciągle poznaję nowe osoby i nie mogę sobie pozwolić na nieśmiałość. Potrafię swobodnie rozmawiać i żartować z osobą poznaną dosłownie chwilę wcześniej, co kiedyś byłoby nie do pomyślenia. A teraz ogromnie mi pomaga! Owszem, nie zawsze jest super, nadal wiele rzeczy mnie stresuje, ale różnica jest już ogromna... I warto było. :)
To różnie bywa. U mnie chyba przyszła z wiekiem. Inaczej zacząłem dostrzegać ludzi (chociaż do tej pory mam pewną do nich dozę nieufności). Zauważyłem, że mają pełno wad które starają się maskować z różnymi skutkami. Zgodzę się z Tobą, że kontakty z innymi przełamują nasze obawy, jednak widzę, że Tobie to lepiej wychodzi. Ja raczej swobodnie rozmawiam trzymając dystans... może to też być wynikiem, specyfiką pracy jaką wykonujemy. Warto czasami spróbować odezwać się do ludzi. Ostatnio człowieki nie gryzą :D