Zauroczenie i nieśmiałość

W tym miejscu rozmawiamy o nieśmiałości, która to przypadłość częściej dotyka osoby introwertyczne.
Awatar użytkownika
Elektronovolt
Introrodek
Posty: 19
Rejestracja: 26 sie 2015, 0:16
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: INTP

Re: Zauroczenie i nieśmiałość

Post autor: Elektronovolt »

highwind pisze: Chyba jak skok ze spadochronem. Na chwilę przed - niesamowity stres i zastrzyk adrenaliny z nadnerczy, a potem czysty surrealizm, mózg nie nadąża przetwarzać danych, czujesz się jakbyś wygrał w życie.
Jeszcze nigdy nie miałem okazji skosztować tego uczucia. Pamiętam, że moim marzeniem było przytulić obiekt westchnień najmocniej jak tylko potrafię. Nigdy się nie spełniło.
Obrazek
Ani
Introwertyk
Posty: 78
Rejestracja: 02 gru 2015, 13:47
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4

Re: Zauroczenie i nieśmiałość

Post autor: Ani »

Dużo z nas pisze, że w trakcie zauroczenia, na widok ukochanej osoby paraliżuje nas strach, nie potrafimy wykonać wobec niej ruchu, powiedzieć słowa. Teraz czytam książke 'Introwertyzm to zaleta' i autorka pisze, że w sytuacjach najbardziej stresowych wychodzi dominujący układ człowieka. U introwertyków wydziela się wtedy acytelocholina, a u ektrawertyków dopamina. W praktyce wygląda to tak, że mamy np. wypadek samochodowy, a w aucie introwertyka i ekstrawertyka. Ekstra reaguje na tę sytuacje od razu, w szoku wyskakuje z auta, szuka możliwości co może zrobić, komu pomóc, a intro w samochodzie siedzi zamurowany, ciężko mu wydobyć słowo, ruszyć się. I tak czytając pomyślałam, że podczas zakochania widok kogoś kto nam się podoba jest jak taki wypadek samochodowy, bo to bardzo mocno pobudza układ nerwowy i wtedy zaczynamy się zachowywać dość skrajnie.
Awatar użytkownika
jubei
Intromajster
Posty: 527
Rejestracja: 22 lut 2008, 11:27
Płeć: mężczyzna

Re: Zauroczenie i nieśmiałość

Post autor: jubei »

No ja ostatnio "przeżyłem" zauroczenie. Dostałem zastrzyk od organizmu, ale nie był to tylko i wyłącznie ten dobry ładunek.

Teraz pytanie, czy aby coś przeżywać dużego, to musimy to robić na zimno, bez emocji, czy ryzykować stany euforyczne któr mogą się źle skończyć, np w moim przypadku bo jednak zauważyłem że zbyt silne emocje mi szkodzą?
"Life is so unnecessary"
Awatar użytkownika
Coldman
Administrator
Posty: 2680
Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: Szajs
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: Zauroczenie i nieśmiałość

Post autor: Coldman »

jubei pisze: 03 cze 2017, 12:56 Teraz pytanie, czy aby coś przeżywać dużego, to musimy to robić na zimno, bez emocji, czy ryzykować stany euforyczne które mogą się źle skończyć, np w moim przypadku bo jednak zauważyłem że zbyt silne emocje mi szkodzą?
Tu bym powiedział, że to indywidualna kwestia każdego człowieka.
Występuje tu parę czynników. Z takich podstawowych to neurotyzm, który powoduje właśnie negatywne skutki przy nadmiernych emocjach.
Typowy introwertyk, a typowy ekstrawertyk też inaczej przeżywają uczucia. Wszystko zależy od danej sytuacji.
Ciężko jest znaleźć coś co daje stany euforyczne. To jest właśnie ta nasza ślepa, nielogiczna miłość. :D
Piękna_a_może_bestia

Re: Zauroczenie i nieśmiałość

Post autor: Piękna_a_może_bestia »

A ja bym napisała, że szczerze odradzam wyobrażania sobie sytuacji z tą osobą, przynajmniej na początku. Odradzam dawania z siebie wszystkiego, odkrywanie kart to zazwyczaj domena kobiet a nie mężczyzn a tym bardziej jesli ma się syndrom szybkiego zauroczenia. Sama jestem kobietą z podobną przypadłością i kiedyś bardzo często bolało mnie serce z powodu zawodów miłosnych i urojeń przyszłości z drugą osobą, dzisiaj nie ulegam już takim stanom, jestem miła ale ostrożna, być może trochę chłodna ale nie jestem ignorantką- to kwestia wypracowania sobie jakiejś techniki jak najbardziej korzystnej dla naszej psychiki ;)
Ani
Introwertyk
Posty: 78
Rejestracja: 02 gru 2015, 13:47
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4

Re: Zauroczenie i nieśmiałość

Post autor: Ani »

Piękna_a_może_bestia pisze: 12 cze 2017, 7:47 A ja bym napisała, że szczerze odradzam wyobrażania sobie sytuacji z tą osobą, przynajmniej na początku.
Dobrze piszesz. Uważam, że taka bujna wyobraźnia jest wręcz nieuczciwa wobec drugiej osoby. Zdarzyło mi się nawet, że ktoś miał do mnie pretensje, bo okazało się, że wyobrażał sobie już od dłuższego czasu nie wiadomo co, a ja byłam totalnie zaskoczona i nie wiedziałam o co chodzi. I potem żal o sfriendzonowanie...
Piękna_a_może_bestia

Re: Zauroczenie i nieśmiałość

Post autor: Piękna_a_może_bestia »

Zdarzyło mi się nawet, że ktoś miał do mnie pretensje, bo okazało się, że wyobrażał sobie już od dłuższego czasu nie wiadomo co, a ja byłam totalnie zaskoczona i nie wiedziałam o co chodzi. I potem żal o sfriendzonowanie...
[/quote]

No właśnie! I aby uniknąć przykrości obustronnej nie mając pewności, ze ta druga strona tez chce sie z nami widywać na innych relacjach, lepiej unikać fantazjowania 😉
BarryKent
Wtajemniczony
Posty: 6
Rejestracja: 22 sie 2017, 20:21
Płeć: mężczyzna

Re: Zauroczenie i nieśmiałość

Post autor: BarryKent »

Witam was serdecznie, jestem nowy na forum wiec zacznę od razu do problemu. Pierwsze dwa tygodnie pierwszego roku, oczywiście kolejnego nowego środowiska akademickiego przeżyłem po swojemu, a mianowicie chowając się po ścianach i przeżywając własne rozterki i nie śmiałość do nowych kolegów i koleżanek i całego otoczenia. Pewnego dnia, kiedy usiadłem sobie na ławce pałaszując kanapkę z żabki, w pewnym momencie usiada po drugiej stronie czerwono włosa dziewczyna. Zapytała się czy jestem na zajęcia które miały odbyć się w sali obok, odpowiedziałem że tak, odpowiedziała mi wtedy że pierwszy raz mnie widzi, ja zaś odrzekłem dosadnie że chowam się po ścianach i że jej też nie widywałem zbyt często przez tydzień, zaczęła się śmiać, ja się uśmiechnąłem. I tak rozmowa potoczyła się dalej, mówiła bardzo inteligentnie i rozważnie, rozmawialiśmy o różnych rzeczach, głownie o przeszłości, zainteresowaniach i upodobaniach. Od tamtego momentu polubiłem ją i każdy czas kiedy przychodziła (niebyła regularną studentką) czułem chęć by porozmawiać z nią i jeszcze lepiej ją poznać. Dowiedziałem się o niej sporo przez ten czas, jest strasznie rozgadaną osobą, spontaniczną. Jest w podobnym wieku co ja, jest chłopczycą, dorastała w towarzystwie chłopców i głownie z kim się zna w swoim środowisku to praktycznie młodzi mężczyźni, pochodzi z rodziny artystycznej, sama zaś bardzo lubi śpiewać i wiąże z tym jakąś przyszłości. Wiem że ma problemy z sercem i lubi kino klasy B, w wolne popołudnia spaceruje po starych kamienicach i fotografuje. Jest zodiakalnym lwem i czasami jest wredna, lekko władcza i jak jest kłótnia to muszę odpuszczać, bo dochodziło by do rękoczynów. Jak wspomniałem wcześniej, jest osobą bardzo spontaniczną, często dostawałem od niej mięśniaka jak powiedziałem coś suchego na jej temat, czy chwytała mnie za ramię,by je mocno ścisnąć, mój umysł nie lubi dotyku i być dotykanym, ale jej na to pozwalałem. Nie wiem kiedy się nią zauroczyłem, po pewnym czasie nie mogłem przestać o niej myśleć. Widziałem ją w snach, a za każdym razem gdy przychodziła na zajęcia, czułem się jakby mnie piorun strzelił i dostał chwilowego paraliżu gdy zbliżała się do mnie. Raz mnie złapała na tym i zapytała się czy coś mi jest, ja zaś tylko coś tam wymruczałem że wszystko w porządku . Przy niej czułem się bardzo swobodnie. Potem poszło z górki, szczególnie latem, moje hormony wtedy buzują czego nie lubię. Dostrzegłem że ma bardzo ładny uśmiech, i wielkie głębokie szare oczy, nie używa tony kosmetyków, jej twarz jest jak księżyc, mnóstwo małych bruzd i kraterów, niczego nie maskowała, co uważałem za plus. A co najważniejsze, zapach perfum, on zapadł mi w pamięć już chyba do końca życia, cieniutka i delikatna nuta, a jednocześnie intensywna, nie podrażniająca nosa. Figurę ma normalną, nie za gruba i nie za chuda, powiedziała mi kiedyś że w podstawówce była ładnym grubaskiem i każdemu wrednemu chłopakowi sprzedawała kopniaka lub śliwkę pod okiem na temat jej tuszy, z czego ja parsknąłem i rzekłem że ja nie byłem gorszy. Oczywiście żeby nie było kolorowo, powiedziała mi że jest w związku, choć ta informacja przeleciała mi koło ucha, i raczej powinna zahamować moje uczucia do niej, lecz tak się nie stało. Było kilka momentów sam na sam, gdyż po zajęciach, jak ten zakochany pies, chodziłem z nią by ją odprowadzić na przystanek, i miałem akurat okazje by jej wyznać uczucie, ale tu jest kolejny mój problem, mam blokadę, jeśli mam szczególnie wyznawać swoje uczucia, a jeszcze szczególnie w cztery oczy, dlatego nigdy jej tego nie powiedziałem, ani razu. Wisiałem w tym stanie niemocy a moje uczucie do niej zaczęło przygasać, udusiło się we mnie.W okolicy listopada/grudnia poprzedniego roku znowu dostrzegłem nadziej. Powiedziała mi że zerwała ze swoim chłopakiem, poczułem się wtedy jakby ktoś wsadził mnie na 100 koni. Zacząłem czuć to samo co rok wcześniej, ale nie chciałem marnować czasu, chciałem zrobić to jak najszybciej, powiedzieć jej co czuje, ale też nic z tego nie wyszło. Moja analiza sytuacji była bardziej ważna niż proste metody, podejść i powiedzieć. Analizy jak to rozegrać by z tego wyjść w całości i nie stracić dobrych relacji z nią było bez liku. Nic z tego nie wyszło, znowu, pogodziła się ze swoim byłym i są razem, widziałem ich nawet razem, a na twarzoksiążce to co trzecie zdjęcie. Poczułem się przygnębiony i zatruty, to było okropne, pierwszy raz coś takiego czułem. Oczywiście byłem kilka razy platonicznie zakochany w okresie szkolnym ale to było jak obejrzenie filmu, był początek, okres intensywnego zauroczenia a potem nic, spłynęło jak po kaczce, a tu miałem straszny spadek samopoczucia. Od tego momentu nasze relacje nie wiem czemu lekko się pogorszyły, już nie było takiej fajności jak kiedyś, a ona jeszcze rzadziej przychodziła na studia, jak przychodziła to cóż, rozmowy jakoś się nie kleiły. Pod koniec tego roku akademickiego, wylądowaliśmy razem przypadkiem w wspólnej grupie do praktyk. Okres tych praktyk wspominam świetnie, gdyż znowu mieliśmy okazje sobie porozmawiać i pożartować, od dłuższego czasu, a że nie miała z kim bo w okolicy byłem tylko ja. Na początku było ciężko, ale jakoś się rozkręciliśmy. Lecz zapytacie dlaczego tak długo na nią czekałeś ?, żyjemy w XXI wieku mamy tyle komunikatorów do kontaktu, a no tak, kontakt z nią jest okropnie utrudniony, rzadko odpisuje na sms-y czy na twarzoksiążce, o telefonie nie wspominając, chyba że ma interes do ciebie, to wtedy zachowuje się jakby paliło. Akurat podczas tych praktyk, poczułem się jak za pierwszym razem, kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy. I naszły mnie takie myśli podczas tych wakacji, oczywiście uczucie już całkowicie umarło (chyba) i przemówiłem sobie do rozumu że ona będzie już tylko dobrą kumpelą ze studiów i tyle, a po za tym średnio do siebie byśmy pasowali, mam wrażenie że moja introwerycznosc nie współgrała by z jej charakterem, skręcającą bardziej na ekstrawertyzm. Pomyślałem i zaplanowałem sobie że pod koniec trzeciego roku, kiedy już będziemy po egzaminach, zatrzymam ją, opanuje oddech i powiem jej o uczuciu które czułem przez bite pół roku mojego życia studenckiego. Może w taki sposób ulżę swojej duszy i w końcu udowodnię sobie że mogę się przełamać w swoich uczuciach. Tylko że boje się jej reakcji, jak ona na to zareaguje. Na pewno chciałbym żeby nic nie mówiła tylko zrozumiała i nic więcej. Co o tym myślicie ?, czy powinienem się ujawnić i powiedzieć jej ?, a może już wie ?, czy może już lepiej nic nie mówić i zachować to wszystko w swojej głowie. Ale powiem wam jedno, chyba jestem strasznym nieśmiałym romantykiem xd.
Awatar użytkownika
Fangtasia
Rozkręcony intro
Posty: 311
Rejestracja: 21 wrz 2014, 22:20
Płeć: kobieta
MBTI: ISFJ
Lokalizacja: Wrocław

Re: Zauroczenie i nieśmiałość

Post autor: Fangtasia »

^świetny opis, polubiłam kobitę i Ty też wydajesz się spoko ludziem.
Być może ona już wie, ciężko powiedzieć. Jeżeli jej to powiesz i nie pyknie to będziesz musiał na nią patrzeć jeszcze ze dwa lata, no chyba że Wasze drogi się rozejdą. Problemem jest ten jej chłopak, no bo jak już do siebie wrócili i w ogóle wielka miłość to raczej nie wróżę szczęścia. xD Wydaje mi się, że lepiej to przemilczeć. Z drugiej strony jednak ciekawi mnie co by odpowiedziała. :P
PS Chłopczyca to wyjątkowo głupie określenie. xD
BarryKent
Wtajemniczony
Posty: 6
Rejestracja: 22 sie 2017, 20:21
Płeć: mężczyzna

Re: Zauroczenie i nieśmiałość

Post autor: BarryKent »

Fangtasia: Fajnie że polubiłaś mój opis :D, właśnie chciałbym powiedzieć jej to pod koniec naszej drogi akademickiej, dlatego że głęboko wątpię żeby ona kontynuowała naukę magisterską. Jej częste nie obecności i zdawanie egzaminów ostro na farcie raczej sugerują jedno, że chce mieć licencjat i tyle, choć powiem ci że nie jest to głupia dziewczyna, jest naprawdę inteligentna, a jak przyczepi się jakiegoś tematu to wierci go i wierci, dlatego lubię ją bo można pogadać na tematy nie związane z pogodą czy innymi ogólnymi tematami. Dlatego myślę że nasze drogi na następny rok się raczej rozejdą, moje kontakty raczej nie trwają dłużej jak okres edukacji/pracy, taki już jestem. Co następnie, tak chłopak jest problemem, dodatkowo jest jeszcze to że powiedziała mi że jej boj walczy z alkoholizmem, a nic nie wzmacnia bardziej uczuć w związku jak problemy jednej ze stron i potrzeby wsparcia od drugiej. Dodatkowo, jest wziętym fotografem, prowadzi zakład fotografii ślubnej i udziela się na konkursach, z czego ja jestem raczej romantycznym amatorszczakiem, szukający głębi, znaczenia emocjonalnego w obrazie, który ma wielkie idee zbawiania świata wręcz idealistyczne xd. Mógłbym dać sobie spokój, lecz będę się chyba z tym zmagał dopóty aż nie znajdę sobie inny obiekt westchnień i fantazji xd . Dlatego właśnie się zastanawiam czy może jej jednak tego nie powiedzieć, jeśli wie to cóż to chyba lepiej dla mnie.

PS. Wiem ale chciałem jedynie podkreślić to że zdecydowanie bardziej preferuje towarzystwo męskie niż żeńskie, przede wszystkim dla tego że w takim dorastała, zaadaptowała taki "chłopięcy luz" i jak sama twierdzi lepiej jej się rozmawia z chłopakami niż z dziewczynami, mówi że dostaje mdłości jak jest temat o pazurach czy innych kosmetykach, choć jak na dziewczynę przystało, maluje się. Nie miałem na myśli jej figury.
Awatar użytkownika
Pomidor
Ambiwertyk
Posty: 265
Rejestracja: 27 maja 2017, 20:45
Płeć: nieokreślona

Re: Zauroczenie i nieśmiałość

Post autor: Pomidor »

Jestem specem od takich sytuacji i powiem Ci tylko, że w takich sytuacjach zawsze jesteś na przegranej pozycji. Wyłącz emocje i włącz rozum.
BarryKent
Wtajemniczony
Posty: 6
Rejestracja: 22 sie 2017, 20:21
Płeć: mężczyzna

Re: Zauroczenie i nieśmiałość

Post autor: BarryKent »

Czyli co, reset, zapominamy o sprawie i idziemy dalej ?.
Awatar użytkownika
Pomidor
Ambiwertyk
Posty: 265
Rejestracja: 27 maja 2017, 20:45
Płeć: nieokreślona

Re: Zauroczenie i nieśmiałość

Post autor: Pomidor »

Raz zwolniłem się z pracy, by nie przebywać już więcej z "obiektem" mojej miłości i po dłuższym czasie o niej zapomniałem. Trochę to trwało i ciągle te chore myśli wracały, no ale z czasem przeszło. Kobieta miała męża i dziecko, więc włączenie mózgu strasznie pomogło. To było tak głupie i nielogiczne, a emocje mi przyćmiewały mi jakąkolwiek racjonalność w moim postępowaniu. Nigdy jej nie powiedziałem co czułem i usunąłem się w bok. Ostatnio zakochałem się też w kobiecie z aktualnej pracy. Przypadek bardziej sensowny, ale racjonalnie myśląc też powalony i bez szans. Jeśli myślisz o tej drugiej osobie a nie tylko o sobie, to zrobisz wszystko co najlepsze dla tej ukochanej. Tym razem chyba nie uda mi się zapomnieć, ale cieszę się z przeszłości i z tego co zrobiłem. Oczywiście mogę się mylić i dobrym "krokiem" będzie wyznanie swoich uczuć, ale na chłodno zastanów się przed tym, czy aby na pewno coś dobrego z tego może wyniknąć. Chcesz się poczuć lepiej? A jak się poczuje ta druga osoba?
BarryKent
Wtajemniczony
Posty: 6
Rejestracja: 22 sie 2017, 20:21
Płeć: mężczyzna

Re: Zauroczenie i nieśmiałość

Post autor: BarryKent »

Właśnie pomidor że kalkuluje i biorę wszystkie za i przeciw, ale niemożna całe życie tłumic uczuć, w końcu dojdzie do tego że w ogóle człowiek się nie otworzy. Jedynie co mi przychodzi do głowy to to że w najlepszym przypadku wyśmieje mnie, i powiem że to urocze i takie mam, klepnie w ramie i powie spoko, w najgorszym, zrobi zdziwioną minę i powie "naprawdę ?!?", jak zacznie coś kręcić to będzie jeszcze gorzej . Chciałbym po prostu powiedzieć jej prosto z mostu ze kiedyś byłem w niej zakochany i czasami wraca do mnie w myślach, ale cenie ją jako dobrą koleżankę i że bardzo ją lubię, tyle.
Awatar użytkownika
Fangtasia
Rozkręcony intro
Posty: 311
Rejestracja: 21 wrz 2014, 22:20
Płeć: kobieta
MBTI: ISFJ
Lokalizacja: Wrocław

Re: Zauroczenie i nieśmiałość

Post autor: Fangtasia »

Jak jej powiesz (na co liczę, trochę z popcornem w dłoniach xD) to opisz jak na to zareagowała. :D
ODPOWIEDZ