Strona 1 z 3

Re: GŁOS

: 16 kwie 2011, 20:54
autor: Esseti
Rozumiem twoje podejscie, jednak wydaje mi sie ze w wiekszosci przypadkow jest na odwrot. Wedlug mnie sila glosu ma bardzo malo do czynienia z tym czy ktos jest intro/ekstro. Jesli ktos ma cichy glos, to zazwyczaj jest on skutkiem niesmialosci. Jesli ktos jest niesmialy, to bedzie mial mniejsze tendencje do wydalenia z siebie dzieku ;)

Zreszta, nie wazne jest jak glosno mowisz, wazne jest co mowisz. Z tym chyba kazdy sie zgodzi.

Re: GŁOS

: 16 kwie 2011, 21:27
autor: Agata
Ja.
Skrzeczę jak żaba, albo metalowa piosenkarka, ale i tak mnie nikt nigdy nie słucha :mrgreen:
Jest jeszcze taka opcja, że nie jestem nieśmiała i tylko mi się wydaje, że jestem.

Re: GŁOS

: 17 kwie 2011, 19:59
autor: Aikila
abcd pisze:To głos wplywa na to ze ktos jest niesmialy. Myli sie przyczyne ze skutkiem. Skutkiem jest niesmialosc, a przyczyną głos. Nie na odwrot.
Oj, jestem zmuszona zaprzeczyć.
Znam osoby, które są ekstrawertyczne i odważne w postępowaniu, a mówią raczej cicho. Mimo to mają wokół siebie multum ludzi. Z tego też powodu Twoja teoria o tym, że cichy głos jest przyczyną nieśmiałości została obalona. :wink:
Co do mnie - zazwyczaj mówię cicho, ale wszystko zaleźy od tego z kim mówię i o czym mówię. Jesli jestem bardzo pewna swoich słów wyrażam się głośniej niż zwykle. Wiem jednak, że nad głosem da się popracować i tak czynię.

Re: GŁOS

: 17 kwie 2011, 23:09
autor: iksigrekzet
IMHO jeżeli komuś zależy na poklasku wśród bandy debili, może i jest mu wtedy potrzeby donośny, mocny głos. Jak ktoś ma rzeczywiście coś interesującego do powiedzenia, to nawet jakby mówił szeptem i tak wszyscy będą się do niego zbliżać byle usłyszeć.

Re: GŁOS

: 18 kwie 2011, 9:47
autor: Padre
iksigrekzet pisze:ak ktoś ma rzeczywiście coś interesującego do powiedzenia, to nawet jakby mówił szeptem i tak wszyscy będą się do niego zbliżać byle usłyszeć.
Warunek konieczny: muszą chcieć słuchać. Byłeś kiedyś na jakimś zebraniu? Nawet stosunkowo niewielkim, tak 5-6 osób? Poza tym nie tylko siła głosu, ale i modulacja się liczy; w ten sposób doskonale przyciąga się i utrzymuje uwagę.

Re: GŁOS

: 18 kwie 2011, 19:40
autor: Aikila
Widzę, że trudno Cię odwieść od Twoich przekonań. :wink: Głos owszem ma duże znaczenie, ale nie aż takie aby powodować nieśmiałość, jak ktoś jest nieśmiały mówi cicho bo nie ma odwagi powiedzieć czegoś głośniej a mógłby.

Re: GŁOS

: 21 kwie 2011, 11:18
autor: leonidas
ja mam gruby donośny głos a jednak niesmialy troche jestem,moze dlatego ze jest wlasnie zbyt donosny i kazdy go slyszy..niewiem

Re: GŁOS

: 26 kwie 2011, 19:07
autor: SirNobody
Ze mną to różnie. Zależy od sytuacji. Dość często zdarza mi się mówić dość głośno.
Czy jestem nieśmiały? Widać po nicku, że u mnie ze śmiałością i poczuciem własnej wartości dosć krucho.


A przy okazji witam - bo to mój pierwszy post ;]

Re: GŁOS

: 01 maja 2011, 17:46
autor: Akolita
Z powodu silnego i charakterystycznego głosu uchodzę za osobę śmiałą i towarzyską. Ponadto dość dużo mówię, ponieważ nie potrafię wypowiadać swoich myśli w zwięzły i lapidarny sposób. Mimo to uważam się za osobę nie tyle nieśmiałą, co bardzo stremowaną w kontaktach z ludźmi. Konflikty i nieporozumienia sprawiają, że zaczynają mi drżeć ręce i przez wiele dni nie potrafię się uspokoić, więc bywa, że odgradzam się od ludzi ze strachu przed kłótnią. Poza tym miałam w życiu kilka epizodów fobii społecznej. Ta przychodzi i odchodzi, nie jest tak, że zmagam się z nią bez przerwy, ale do dziś nie potrafię panować nad stresem w gronie większym niż 3-4 osoby. Gdy wokół jest zbyt wielu ludzi, od razu wpadam w doła i melancholię, gorączkowo planuję strategię szybkiego wycofania się z takiego towarzystwa.

Re: GŁOS

: 03 maja 2011, 23:47
autor: hlidskjalf
Mam niski głos - znajomi nawet sugerowali, że nadawałbym się do kroniki kryminalnej. Oprócz tego bardzo donośny - z ogłaszaniem czegokolwiek spokojnie sobie radzę bez mikrofonu, megafonu etc, jednak z głośnością bywa różnie. Zazwyczaj albo słyszę "ciut ciszej, sąsiadów pobudzimy" w momencie gdy wieczorem rozmawiam z kimś lub wykrzywioną fizys + ew. "można głosniej?" - zależy od miejsca, czasu, sytuacji. Jest to wynikiem głównie tego, że nie jestem osobą wybitnie pewną siebie (przynajmniej w niektórych sytuacjach) i nie sądzę, że to działa na odwrót. Co najwyżej może nieco "napędzać" brak pewności siebie w momencie gdy już mówimy cicho.

Re: GŁOS

: 20 lip 2011, 20:03
autor: jcDenton
Z moim głosem to jest ciekawa sprawa, bo nie dość, że mam łagodny jak baranek (mógłbym dzieciom bajki czytać), to jeszcze przejawiam tendencję do przyciszania końcówek zdań, jakbym się bał powiedzieć coś do końca (co czasami jest prawdą). Właściwie jedyne sytuacje, w których mówię donośniej to kiedy rozmawiam przez telefon, bo mam tak beznadziejnie cichą komórkę, że wydaje mi się że osoba po drugiej stronie też ledwo mnie słyszy.

Re: GŁOS

: 21 lut 2012, 21:28
autor: est
jcDenton pisze:Z moim głosem to jest ciekawa sprawa, bo nie dość, że mam łagodny jak baranek (mógłbym dzieciom bajki czytać), to jeszcze przejawiam tendencję do przyciszania końcówek zdań, jakbym się bał powiedzieć coś do końca (co czasami jest prawdą). Właściwie jedyne sytuacje, w których mówię donośniej to kiedy rozmawiam przez telefon, bo mam tak beznadziejnie cichą komórkę, że wydaje mi się że osoba po drugiej stronie też ledwo mnie słyszy.
tutaj tak samo. + czasami jeszcze konczac zdanie mowie je tak bardzo niepewnie, ze zamieniam je na pytanie dodajac koncowke 'nie?', albo ogolnie zmieniam tonacje tak zeby brzmialo na pytanie.

Jesli chodzi o rozmowy przez telefon to tez mowie donosniej, a oprocz, staram sie wszystkie slowa mowic tak bardzo osobno, bo z doswiadczenia wiem, ze i tak mowie za szybko. Co ciekawe, rozmawiajac uzywajac komputera wcale sie do tego nie stosuje.

Re: GŁOS

: 23 kwie 2012, 18:18
autor: jaromira
abcd pisze:Mam prośbę, niech wpiszą się tu osoby ktore sa niesmiale i ktore głośno mówią.. Nie bedac jasnowidzem zgaduje ze nie znajdzie sie tu ani jedna taka osoba. Czy spotkaliscie sie kiedys zeby niesmiala osoba miala silny głos? Czyli jaki z tego wniosek? To głos wplywa na to ze ktos jest niesmialy. Myli sie przyczyne ze skutkiem. Skutkiem jest niesmialosc, a przyczyną głos. Nie na odwrot.
Przepraszam, ale czy ja dobrze widze, czy padla tutaj hipoteza, ze to glos odpowiada za niesmialosc (cichy glos = niesmialy)?
Tak. Znam kilka osob, o ktorych wiem, ze sa niesmiale, ale mozliwosci glosu maja potezne. Wlasciwie to osoba na co dzien cicha, ledwo w tlumie do uslyszenia w warunkach koniecznych (typu praca) potrafi glosem zawojowac. A poniewaz sa to osoby pracujace na swietlicy z grupa mlodziezy w wieku szkolnym to mozna sobie wyobrazic, ze glos to jednak tam jest istotna sprawa.
Wlasciwie moglabym powiedziec, ze sama tutaj moge byc podana za przyklad. W zaleznosci od sytuacji mowie ciszej, lub glosniej - zalezy czego dotyczy temat, w jakiej grupie ludzi sie znajduje, itp.

abcd za bardzo probujesz zrzucic odpowiedzialnosc za niesmialosc na czynniki biologiczne. To psychika czlowieka sprawia, ze zaczyna on modulowac glos, tak by go wyciszyc, bo niesmialy czlowiek stara sie uniknac bycia w centrum uwagi. W gruncie rzeczy, jednak to nie glos wplywa na niesmialosc, lecz niesmialosc wplywa na glos.
iksigrekzet napisał(a):IMHO jeżeli komuś zależy na poklasku wśród bandy debili, może i jest mu wtedy potrzeby donośny, mocny głos. Jak ktoś ma rzeczywiście coś interesującego do powiedzenia, to nawet jakby mówił szeptem i tak wszyscy będą się do niego zbliżać byle usłyszeć.

No to jest generalizacja i dorabianie ideologii, niestety.
Niby dlaczego generalizacja i dorabianie ideologii?? Metoda, o ktorej pisze iksigrekzet bardzo dobrze sie sprawdza i opiera sie na prostej zasadzie. Klasyka jest, ze w czasie zebran powstaje szum, prowadzacy chcac byc wyrazniej slyszanym podnosi glos, przez co szum rowniez staje sie odrobine glosniejszy. Pojawia sie bledne kolo. Natomiast w chwili, gdy prowadzacy wycisza glos, zmusza tym samym sluchaczy do zwrocenia uwagi na wypowiedz, bo dzieje sie cos czego sie nie spodziewamy, czyli sluchacz dostaje impuls, ze powinien sie zainteresowac. I nie chodzi o to, ze nagle czlowiek zainteresowal sie co ten prowadzacy mowi, a poprostu instynkt podpowiada mu, ze nalezy obadac sytuacje.

ps. abcd przytoczony zostal przez Ciebie pewien cytat, czy mozesz podac zrodlo? Z tekstami znalezionymi w sieci jest tak, ze zawsze warto zwrocic uwage kto, co i dlaczego powiedzial oraz co na ten temat mowia przeciwnicy danej teorii. Wrzucic cos do sieci nie jest trudno, ale nie zawsze ma to jakakolwiek wartosc...

Re: GŁOS

: 01 maja 2012, 22:44
autor: highwind
Mam raczej normalny głos, ani zbyt cichy ani za głośny, potrafię też potężnie wrzasnąć jak się wk*rwię ;) Zauważyłem tylko, że prawdopodobnie przez dosyć rzadkie kontakty z ludźmi, które sprawiają że zbyt często nie otwieram japy, mój głos szybko się męczy, kiedy już przychodzi do dłuższych wypowiedzi. Przykład - powrót do domu na święta, i praktycznie całodobowe przesiadywanie i rozmawianie z rodziną. Pod wieczór każdego dnia ledwo mówię... A jeszcze 5-6 lat temu coś takiego mi się nie zdarzało. Ostatnio również zauważyłem, że dosyć często muszę się powtarzać, bo rozmówca nie zrozumiał tego co powiedziałem. Zastanawiam się czy to również ma związek z introwertyzmem, ograniczonymi werbalnymi interakcjami z ludźmi i powolnym odzwyczajaniem się od rozmawiania - może dziczeję ;P

Re: GŁOS

: 24 maja 2012, 17:04
autor: arvendanci
Coś w tym jest co pisze przedmówca odnośnie szybszego męczenia się podczas dłuższych wypowiedzi.
Przypomniały mi się teraz jeszcze czasy podstawówki kiedy to na języku polskim jak się czytało różnego rodzaju czytanki mało kto był wstanie pobić mnie na głośność a przy tym szybkie czytanie. Ale z biegiem czasu, głos się zmienił. Ogólnie samemu trochę ciężko mi określić jaki ten głos jest - po prostu normalny :D
Obecnie mówię znacznie ciszej niż dawniej. Ale na to ma wpływ kilka aspektów:
1) Po co wszyscy wkoło mają wiedzieć o czym mówię gdy idę sobie chodnikiem i muszę rozmawiać. Ogólnie też nie lubię słuchać jak ktoś z łokciem pod kątem 90* drze się ile wlezie w ten mikrofon i opowiada cuda niesłychane z przeżytych historii, spraw załatwionych, bądź do załatwienia, etc...
2) Mieszkanie w akademiku - cienkie ściany - sąsiedzi również nie muszą wiedzieć o czym rozmawiam ze współlokatorem, ewentualnie z kimś przez telefon.
3) Krótki czas rozmów (mówię tyle ile muszę, po co nawijać w nieskończoność?) - mama kiedyś stwierdziła, że niedługo zostanę niemową, albo zapomnę jak się mówi :(

Czy ma to związek z introwertyzmem? Szczerze nadal się zastanawiam. Wydaje mi się, że po części być może jest to powiązane z osobowością, po drugie z przyzwyczajenia do środowiska.