kontakt wzrokowy

W tym miejscu rozmawiamy o nieśmiałości, która to przypadłość częściej dotyka osoby introwertyczne.
Agnese
Introrodek
Posty: 22
Rejestracja: 09 cze 2014, 19:30
Płeć: kobieta
Enneagram: 2w1
MBTI: INFJ

Re: kontakt wzrokowy

Post autor: Agnese »

Ja jakoś nie umiem "świeżej" dla mnie osobie patrzeć w oczy. Dopiero sporo wody w Wiśle musi upłynąć, żebym się tym nie krępowała. Jakoś w rozmowie z obcymi mi ludźmi czy takimi z ktorymi nie czuję się jeszcze pewnie takie gapienie się w oczy jest dla mnie nie na miejscu. I drażni mnie też jak kogoś nie znam a on się usilnie na mnie gapi :evil: :cry:

Wiesz, lubię wieczory
Lubię się schować na jakiś czas
I jakoś tak, nienaturalnie
Trochę przesadnie, pobyć sam
Wejść na drzewo i patrzeć w niebo...


INFJ- Introvert(89%) iNtuitive(38%) Feeling(38%) Judging(78%)
minimalista94
Introrodek
Posty: 20
Rejestracja: 27 maja 2014, 21:13
Płeć: mężczyzna

Re: kontakt wzrokowy

Post autor: minimalista94 »

Nie mam z tym problemu. Tylko zauważyłem, że jak komuś w oczy nie patrzę to lepiej jest mi zebrać myśli i lepiej mogę się wypowiedzieć. Nawet w książce o introwertyzmie było o czymś takim.
I(89%) N(25%) T(1%) J(22%)
Nelia
Introrodek
Posty: 20
Rejestracja: 29 gru 2013, 15:25
Płeć: kobieta
Enneagram: 1w9
MBTI: INTJ 95/53/79/95

Re: kontakt wzrokowy

Post autor: Nelia »

Szukałam specjalnie tego tematu, bo nurtuje mnie od paru dni.

Też mam jak większość wypowiadających się tutaj osób - jestem w stanie zerkać na rozmówcę, gdy pełnię rolę słuchacza, natomiast gdy sama mówię, mam wzrok wlepiony w podłogę lub jakiś konkretny przedmiot - łatwiej zebrać mi wtedy myśli.
W zwykłych, codziennych rozmowach wydaje mi się, że zachowuję się normalnie, tzn podtrzymuję tyle kontaktu wzrokowego, ile inni. Problem zaczyna się wtedy, gdy mam do czynienia z kimś dużo mi bliższym, czy to przyjaciółką, bliższym znajomym, czy jakimś bardziej znaczącym członkiem rodziny. Mam wrażenie, że boję się, peszę, bo wiem, że taka osoba wie o mnie cokolwiek więcej od innych.
Oczywiście są też przypadki, gdy nadużywam kontaktu wzrokowego. Czasami naturalnie sama jestem kimś zaciekawiona, bądź gdy mam do czynienia z wybitnie interesującym człowiekiem. Albo też gdy trafi się jakiś parszywy typ, manipulant i knuciciel, i za cel wyznaczę sobie podejście takiej osoby.

Ale. Odgrzebuję ten temat z innego powodu. Ostatnio podczas rozmowy dowiedziałam się, że moje, nawet nie unikanie a, nieumiejętność patrzenia w oczy, jest zauważalna przez bliską mi osobę. Jest to oczywiście pewien dyskomfort, a odkąd się o tym dowiedziałam, również i mojej osobie coraz bardziej to nie leży.
Dlatego mam pytanie do wszystkich doświadczonych - macie jakiś sposób, by z tym walczyć? Nie potrzeba mi tu magicznej zmiany jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, niestraszna mi dłuższa praca nad własną słabością, byle dawała zadowalające efekty. Z góry dziękuję za jakąkolwiek pomoc :)
Nie miałam dość samotności. Nigdy.
Miałam dość pogardliwych spojrzeń, spojrzeń ludzi, którzy mnie nie rozumieli.
Którzy nawet nie chcieli mnie zrozumieć, nie próbowali.
arbuz25
Pobudzony intro
Posty: 130
Rejestracja: 10 paź 2012, 20:48
Płeć: mężczyzna

Re: kontakt wzrokowy

Post autor: arbuz25 »

Hmm, może dobrym sposobem by było gadanie do lustra (do siebie) na różne tematy i patrzenie sobie w oczy. Tak żeby się oswoić. Może potem łatwiej będzie patrzeć w czyjeś oczy.
Onset
Wtajemniczony
Posty: 8
Rejestracja: 06 lip 2014, 11:59
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: występuje na terenach Trójmiasta

Re: kontakt wzrokowy

Post autor: Onset »

arbuz25 pisze:Hmm, może dobrym sposobem by było gadanie do lustra (do siebie) na różne tematy i patrzenie sobie w oczy. Tak żeby się oswoić. Może potem łatwiej będzie patrzeć w czyjeś oczy.
Człowiek jednak patrząc w lustro podświadomie wie, że "nie ma się czego bać". Choć owszem, wszystko wynika ze śmiałości. Zacząć od lustra jak najbardziej spoko. A niestety wiem po sobie, że takie uciekanie wzrokiem często potrafi zagubić, zgubić, dodać wątpliwości, przez co komunikacja przy kolejnych próbach jest jeszcze bardziej utrudniona.
Patrzeć w oczy, walczyć z cholerstwem. Za dużo introwertycznego myślenia, a z kolei za mało robienia (choć fakt, czasem ciężko). W końcu, od patrzenia nikt nikogo nie zabił.
Nie wiem jak to się stało, lecz będąc w podstawówce byłem bardzo zamknięty, w gimnazjum mniej, na początku technikum otworzyłem się do ludzi nieco. Z roku na rok coraz to bardziej. Jakiś czas temu było świetnie. Nie wiem dlaczego (czy to przez pracę, która jednak ogranicza trochę kontakt z ludźmi) czy jak, ale czuję, że to nawraca.
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: kontakt wzrokowy

Post autor: highwind »

Człowiek jednak patrząc w lustro podświadomie wie, że "nie ma się czego bać".
Taką ciekawostką zarzucę. Wiecie, że ponoć ze względu na to, że sami siebie widujemy w przeważającej części życia w odbiciu lustrzanym (chodzi mi o zjawisko fizyczne, niekoniecznie lustro - może być i tafla wody, lakier samochodu, itp.), nasz mózg oswaja się z widokiem własnej aparycji, której strony są obrócone (nasza prawa ręka, to lewa ręka postaci z odbicia). Natomiast kiedy już w grę wchodzą fotografie/filmy, gdzie nie występuje owo zjawisko optycznej refleksji, mamy wrażenie że coś jest nie tak. Mówi się: "jestem niefotogeniczny", a tak naprawdę owo "coś dziwnego" to efekt dezorientacji naszego mózgu w zetknięciu z obrazem nas samych, do którego nie jest przyzwyczajony. I kiedy tak sobie to przypomniałem, to doszedłem do wniosku, że skoro jest kwestią przyzwyczajenia komfort obcowania/obserwowania jakiegoś obrazu, to raczej warto byłoby zacząć myśleć, nad oswajaniem takiego dzikiego zwierza w kontekście ewentualnych problemów z kontaktem wzrokowym. Ja tam z tym problemu raczej nie mam. Krępuje mnie tylko czasem moment "złapania", kiedy ktoś spogląda mi w oczy, przyłapując niejako na niekoniecznie jawnym akcie obserwacji. Choć czasem ma to i pozytywne strony - pierwsze kroki ku okazaniu zainteresowania. W rozmowach zaś, staram się utrzymywać złoty środek. Wgapianie się komuś w oczy może dekoncentrować i rozpraszać interlokutora. W drugą stronę też źle - ignorancja.
Onset
Wtajemniczony
Posty: 8
Rejestracja: 06 lip 2014, 11:59
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: występuje na terenach Trójmiasta

Re: kontakt wzrokowy

Post autor: Onset »

highwind pisze:
Człowiek jednak patrząc w lustro podświadomie wie, że "nie ma się czego bać".
Taką ciekawostką zarzucę. Wiecie, że ponoć ze względu na to, że sami siebie widujemy w przeważającej części życia w odbiciu lustrzanym (chodzi mi o zjawisko fizyczne, niekoniecznie lustro - może być i tafla wody, lakier samochodu, itp.), nasz mózg oswaja się z widokiem własnej aparycji, której strony są obrócone (nasza prawa ręka, to lewa ręka postaci z odbicia). Natomiast kiedy już w grę wchodzą fotografie/filmy, gdzie nie występuje owo zjawisko optycznej refleksji, mamy wrażenie że coś jest nie tak. Mówi się: "jestem niefotogeniczny", a tak naprawdę owo "coś dziwnego" to efekt dezorientacji naszego mózgu w zetknięciu z obrazem nas samych, do którego nie jest przyzwyczajony. I kiedy tak sobie to przypomniałem, to doszedłem do wniosku, że skoro jest kwestią przyzwyczajenia komfort obcowania/obserwowania jakiegoś obrazu, to raczej warto byłoby zacząć myśleć, nad oswajaniem takiego dzikiego zwierza w kontekście ewentualnych problemów z kontaktem wzrokowym. Ja tam z tym problemu raczej nie mam. Krępuje mnie tylko czasem moment "złapania", kiedy ktoś spogląda mi w oczy, przyłapując niejako na niekoniecznie jawnym akcie obserwacji. Choć czasem ma to i pozytywne strony - pierwsze kroki ku okazaniu zainteresowania. W rozmowach zaś, staram się utrzymywać złoty środek. Wgapianie się komuś w oczy może dekoncentrować i rozpraszać interlokutora. W drugą stronę też źle - ignorancja.
Miałem na myśli śmiałość. Widząc swoje odbicie w lustrze od małego dziecka, nasz mózg przyzwyczaja się do tego widoku, nie krępujemy się aż tak jak w przypadku spoglądania na innych ludzi. To, o czym napisałeś - jak najbardziej się zgadza. Grunt to wmówić sobie, że nie ma się czego bać. Bo nie ma.
lukasamd

Re: kontakt wzrokowy

Post autor: lukasamd »

A co sądzicie o "treningu" na zasadzie chodzenia po mieście w czarnych okularach i bezczelnego wpatrywania się w oczy innych, samemu będąc nieco "zakamuflowanym"? Próbowałem, potem po ściągnięciu okularów mogę tak samo bez stresu żadnego, choć jak można się spodziewać, reakcje ludzi są inne, bo widzą, gdzie ja patrzę. Na mnie to działa, jeśli ktoś ma problem, może warto spróbować, w końcu mamy sezon letni.

Wysłane z telefonu
martu

Re: kontakt wzrokowy

Post autor: martu »

lukasamd, ale jak patrzysz przypadkowej osobie mijanej na ulicy w oczy, będąc w okularach przeciwsłonecznych, to nie nawiązujesz kontaktu oko-oko. Patrzysz na oczy które nie patrzą w twoje oczy. Moim zdaniem to duża różnica i szczerze wątpię żeby taki "trening" mnie oswoił z kontaktem wzrokowym.
lukasamd

Re: kontakt wzrokowy

Post autor: lukasamd »

To prawda, to nie jest kontakt bezpośredni.. ale mi pomógł znacznie w przełamaniu obawy.
Nie mówię, że pomoże każdemu.
arbuz25
Pobudzony intro
Posty: 130
Rejestracja: 10 paź 2012, 20:48
Płeć: mężczyzna

Re: kontakt wzrokowy

Post autor: arbuz25 »

Chyba spróbuję tego patentu. Nie wiem dlaczego, ale teraz tak mam, że nawet jak mam okulary przeciwsłoneczne, to usilnie odwracam wzrok od mijanych osób.
Awatar użytkownika
NoxVurme
Introwertyk
Posty: 90
Rejestracja: 15 maja 2014, 18:31
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w2
MBTI: ISTJ
Lokalizacja: Chory umysł i Dewiacje Intelektualne

Re: kontakt wzrokowy

Post autor: NoxVurme »

Hm ja osobiście uwielbiam patrzeć się na ludzi , na ich zachowania i sposoby poruszania się mowę ciała . Cieszy mnie także jak zauważają jak na nich patrze wtedy obojętność zmienia się w reakcję a reakcja w energię którą chętnie pożytkuję :D .
Człowiek rodzi się miękki i słaby a umiera twardy i mocny-- Lao Tsy
https://www.youtube.com/watch?v=DTZaU5vwhXg
Awatar użytkownika
Corpseone
Introwertyk
Posty: 106
Rejestracja: 02 lip 2014, 11:25
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: INFP
Lokalizacja: Zawiercie

Re: kontakt wzrokowy

Post autor: Corpseone »

Mam problem z kontaktem wzrokowym wtedy, gdy mówię. Gdy ktoś do mnie mówi, to nie mam z tym problemów. Ba, to nawet pomaga ogarnąć to, co ktoś mówi:)
Awatar użytkownika
Papaja
Intromajster
Posty: 466
Rejestracja: 04 sty 2014, 14:30
Płeć: kobieta
Enneagram: 1w9
MBTI: ISTJ
Lokalizacja: Poznań

Re: kontakt wzrokowy

Post autor: Papaja »

ja swojego czasu balam sie patrzec ludzia w oczy,a najgorsze jak obserwowalam kogos na ulicy i zlapal mnie wzrokiem, od razu dopadalo mnie takie napiecie i spuszczalam wzrok, potem stwierdzilam, ze to glupie i pare razy bezczelnie wpatrywalam sie ludzia w oczy np.dzieciom potem doroslym i strach przed patrzeniem w oczy przeszedl troche, ale nadal zdarzaja sie sytuacje kiedy nie lubie patrzec w oczy niektorym osoba
Kto stworzył ten labirynt niepewności, tę świątynię dufności, naczynie grzechu, pole usiane tysiącem zasadzek, przedsionek piekła, kosz po brzegi napełniony chytrością, truciznę słodką jak miód, łańcuch, który wiąże śmiertelnych z doczesnością – kobietę?
Awatar użytkownika
bartek93
Ambiwertyk
Posty: 320
Rejestracja: 15 kwie 2018, 22:29
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: ENxP
Lokalizacja: Okolice Siedlec

Re: kontakt wzrokowy

Post autor: bartek93 »

Corpseone pisze: 16 lip 2014, 14:45 Mam problem z kontaktem wzrokowym wtedy, gdy mówię. Gdy ktoś do mnie mówi, to nie mam z tym problemów. Ba, to nawet pomaga ogarnąć to, co ktoś mówi:)
Też tak mam. No chyba że ktoś sprawia, że od początku czuję się przy nim pewnie, wtedy nie mam problemu, by patrzeć w oczy i mówić.
I breathe the air of my beliefs
ENFP 962(171) sp/so
ODPOWIEDZ