Strona 3 z 6

Re: kontakt wzrokowy

: 03 lip 2014, 1:01
autor: Agnese
Ja jakoś nie umiem "świeżej" dla mnie osobie patrzeć w oczy. Dopiero sporo wody w Wiśle musi upłynąć, żebym się tym nie krępowała. Jakoś w rozmowie z obcymi mi ludźmi czy takimi z ktorymi nie czuję się jeszcze pewnie takie gapienie się w oczy jest dla mnie nie na miejscu. I drażni mnie też jak kogoś nie znam a on się usilnie na mnie gapi :evil: :cry:

Re: kontakt wzrokowy

: 03 lip 2014, 16:16
autor: minimalista94
Nie mam z tym problemu. Tylko zauważyłem, że jak komuś w oczy nie patrzę to lepiej jest mi zebrać myśli i lepiej mogę się wypowiedzieć. Nawet w książce o introwertyzmie było o czymś takim.

Re: kontakt wzrokowy

: 09 lip 2014, 14:00
autor: Nelia
Szukałam specjalnie tego tematu, bo nurtuje mnie od paru dni.

Też mam jak większość wypowiadających się tutaj osób - jestem w stanie zerkać na rozmówcę, gdy pełnię rolę słuchacza, natomiast gdy sama mówię, mam wzrok wlepiony w podłogę lub jakiś konkretny przedmiot - łatwiej zebrać mi wtedy myśli.
W zwykłych, codziennych rozmowach wydaje mi się, że zachowuję się normalnie, tzn podtrzymuję tyle kontaktu wzrokowego, ile inni. Problem zaczyna się wtedy, gdy mam do czynienia z kimś dużo mi bliższym, czy to przyjaciółką, bliższym znajomym, czy jakimś bardziej znaczącym członkiem rodziny. Mam wrażenie, że boję się, peszę, bo wiem, że taka osoba wie o mnie cokolwiek więcej od innych.
Oczywiście są też przypadki, gdy nadużywam kontaktu wzrokowego. Czasami naturalnie sama jestem kimś zaciekawiona, bądź gdy mam do czynienia z wybitnie interesującym człowiekiem. Albo też gdy trafi się jakiś parszywy typ, manipulant i knuciciel, i za cel wyznaczę sobie podejście takiej osoby.

Ale. Odgrzebuję ten temat z innego powodu. Ostatnio podczas rozmowy dowiedziałam się, że moje, nawet nie unikanie a, nieumiejętność patrzenia w oczy, jest zauważalna przez bliską mi osobę. Jest to oczywiście pewien dyskomfort, a odkąd się o tym dowiedziałam, również i mojej osobie coraz bardziej to nie leży.
Dlatego mam pytanie do wszystkich doświadczonych - macie jakiś sposób, by z tym walczyć? Nie potrzeba mi tu magicznej zmiany jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, niestraszna mi dłuższa praca nad własną słabością, byle dawała zadowalające efekty. Z góry dziękuję za jakąkolwiek pomoc :)

Re: kontakt wzrokowy

: 09 lip 2014, 21:09
autor: arbuz25
Hmm, może dobrym sposobem by było gadanie do lustra (do siebie) na różne tematy i patrzenie sobie w oczy. Tak żeby się oswoić. Może potem łatwiej będzie patrzeć w czyjeś oczy.

Re: kontakt wzrokowy

: 09 lip 2014, 22:17
autor: Onset
arbuz25 pisze:Hmm, może dobrym sposobem by było gadanie do lustra (do siebie) na różne tematy i patrzenie sobie w oczy. Tak żeby się oswoić. Może potem łatwiej będzie patrzeć w czyjeś oczy.
Człowiek jednak patrząc w lustro podświadomie wie, że "nie ma się czego bać". Choć owszem, wszystko wynika ze śmiałości. Zacząć od lustra jak najbardziej spoko. A niestety wiem po sobie, że takie uciekanie wzrokiem często potrafi zagubić, zgubić, dodać wątpliwości, przez co komunikacja przy kolejnych próbach jest jeszcze bardziej utrudniona.
Patrzeć w oczy, walczyć z cholerstwem. Za dużo introwertycznego myślenia, a z kolei za mało robienia (choć fakt, czasem ciężko). W końcu, od patrzenia nikt nikogo nie zabił.
Nie wiem jak to się stało, lecz będąc w podstawówce byłem bardzo zamknięty, w gimnazjum mniej, na początku technikum otworzyłem się do ludzi nieco. Z roku na rok coraz to bardziej. Jakiś czas temu było świetnie. Nie wiem dlaczego (czy to przez pracę, która jednak ogranicza trochę kontakt z ludźmi) czy jak, ale czuję, że to nawraca.

Re: kontakt wzrokowy

: 09 lip 2014, 23:03
autor: highwind
Człowiek jednak patrząc w lustro podświadomie wie, że "nie ma się czego bać".
Taką ciekawostką zarzucę. Wiecie, że ponoć ze względu na to, że sami siebie widujemy w przeważającej części życia w odbiciu lustrzanym (chodzi mi o zjawisko fizyczne, niekoniecznie lustro - może być i tafla wody, lakier samochodu, itp.), nasz mózg oswaja się z widokiem własnej aparycji, której strony są obrócone (nasza prawa ręka, to lewa ręka postaci z odbicia). Natomiast kiedy już w grę wchodzą fotografie/filmy, gdzie nie występuje owo zjawisko optycznej refleksji, mamy wrażenie że coś jest nie tak. Mówi się: "jestem niefotogeniczny", a tak naprawdę owo "coś dziwnego" to efekt dezorientacji naszego mózgu w zetknięciu z obrazem nas samych, do którego nie jest przyzwyczajony. I kiedy tak sobie to przypomniałem, to doszedłem do wniosku, że skoro jest kwestią przyzwyczajenia komfort obcowania/obserwowania jakiegoś obrazu, to raczej warto byłoby zacząć myśleć, nad oswajaniem takiego dzikiego zwierza w kontekście ewentualnych problemów z kontaktem wzrokowym. Ja tam z tym problemu raczej nie mam. Krępuje mnie tylko czasem moment "złapania", kiedy ktoś spogląda mi w oczy, przyłapując niejako na niekoniecznie jawnym akcie obserwacji. Choć czasem ma to i pozytywne strony - pierwsze kroki ku okazaniu zainteresowania. W rozmowach zaś, staram się utrzymywać złoty środek. Wgapianie się komuś w oczy może dekoncentrować i rozpraszać interlokutora. W drugą stronę też źle - ignorancja.

Re: kontakt wzrokowy

: 10 lip 2014, 17:37
autor: Onset
highwind pisze:
Człowiek jednak patrząc w lustro podświadomie wie, że "nie ma się czego bać".
Taką ciekawostką zarzucę. Wiecie, że ponoć ze względu na to, że sami siebie widujemy w przeważającej części życia w odbiciu lustrzanym (chodzi mi o zjawisko fizyczne, niekoniecznie lustro - może być i tafla wody, lakier samochodu, itp.), nasz mózg oswaja się z widokiem własnej aparycji, której strony są obrócone (nasza prawa ręka, to lewa ręka postaci z odbicia). Natomiast kiedy już w grę wchodzą fotografie/filmy, gdzie nie występuje owo zjawisko optycznej refleksji, mamy wrażenie że coś jest nie tak. Mówi się: "jestem niefotogeniczny", a tak naprawdę owo "coś dziwnego" to efekt dezorientacji naszego mózgu w zetknięciu z obrazem nas samych, do którego nie jest przyzwyczajony. I kiedy tak sobie to przypomniałem, to doszedłem do wniosku, że skoro jest kwestią przyzwyczajenia komfort obcowania/obserwowania jakiegoś obrazu, to raczej warto byłoby zacząć myśleć, nad oswajaniem takiego dzikiego zwierza w kontekście ewentualnych problemów z kontaktem wzrokowym. Ja tam z tym problemu raczej nie mam. Krępuje mnie tylko czasem moment "złapania", kiedy ktoś spogląda mi w oczy, przyłapując niejako na niekoniecznie jawnym akcie obserwacji. Choć czasem ma to i pozytywne strony - pierwsze kroki ku okazaniu zainteresowania. W rozmowach zaś, staram się utrzymywać złoty środek. Wgapianie się komuś w oczy może dekoncentrować i rozpraszać interlokutora. W drugą stronę też źle - ignorancja.
Miałem na myśli śmiałość. Widząc swoje odbicie w lustrze od małego dziecka, nasz mózg przyzwyczaja się do tego widoku, nie krępujemy się aż tak jak w przypadku spoglądania na innych ludzi. To, o czym napisałeś - jak najbardziej się zgadza. Grunt to wmówić sobie, że nie ma się czego bać. Bo nie ma.

Re: kontakt wzrokowy

: 13 lip 2014, 8:39
autor: lukasamd
A co sądzicie o "treningu" na zasadzie chodzenia po mieście w czarnych okularach i bezczelnego wpatrywania się w oczy innych, samemu będąc nieco "zakamuflowanym"? Próbowałem, potem po ściągnięciu okularów mogę tak samo bez stresu żadnego, choć jak można się spodziewać, reakcje ludzi są inne, bo widzą, gdzie ja patrzę. Na mnie to działa, jeśli ktoś ma problem, może warto spróbować, w końcu mamy sezon letni.

Wysłane z telefonu

Re: kontakt wzrokowy

: 13 lip 2014, 14:36
autor: martu
lukasamd, ale jak patrzysz przypadkowej osobie mijanej na ulicy w oczy, będąc w okularach przeciwsłonecznych, to nie nawiązujesz kontaktu oko-oko. Patrzysz na oczy które nie patrzą w twoje oczy. Moim zdaniem to duża różnica i szczerze wątpię żeby taki "trening" mnie oswoił z kontaktem wzrokowym.

Re: kontakt wzrokowy

: 13 lip 2014, 18:26
autor: lukasamd
To prawda, to nie jest kontakt bezpośredni.. ale mi pomógł znacznie w przełamaniu obawy.
Nie mówię, że pomoże każdemu.

Re: kontakt wzrokowy

: 13 lip 2014, 22:09
autor: arbuz25
Chyba spróbuję tego patentu. Nie wiem dlaczego, ale teraz tak mam, że nawet jak mam okulary przeciwsłoneczne, to usilnie odwracam wzrok od mijanych osób.

Re: kontakt wzrokowy

: 15 lip 2014, 12:11
autor: NoxVurme
Hm ja osobiście uwielbiam patrzeć się na ludzi , na ich zachowania i sposoby poruszania się mowę ciała . Cieszy mnie także jak zauważają jak na nich patrze wtedy obojętność zmienia się w reakcję a reakcja w energię którą chętnie pożytkuję :D .

Re: kontakt wzrokowy

: 16 lip 2014, 14:45
autor: Corpseone
Mam problem z kontaktem wzrokowym wtedy, gdy mówię. Gdy ktoś do mnie mówi, to nie mam z tym problemów. Ba, to nawet pomaga ogarnąć to, co ktoś mówi:)

Re: kontakt wzrokowy

: 16 lip 2014, 19:40
autor: Papaja
ja swojego czasu balam sie patrzec ludzia w oczy,a najgorsze jak obserwowalam kogos na ulicy i zlapal mnie wzrokiem, od razu dopadalo mnie takie napiecie i spuszczalam wzrok, potem stwierdzilam, ze to glupie i pare razy bezczelnie wpatrywalam sie ludzia w oczy np.dzieciom potem doroslym i strach przed patrzeniem w oczy przeszedl troche, ale nadal zdarzaja sie sytuacje kiedy nie lubie patrzec w oczy niektorym osoba

Re: kontakt wzrokowy

: 11 sie 2018, 13:14
autor: bartek93
Corpseone pisze: 16 lip 2014, 14:45 Mam problem z kontaktem wzrokowym wtedy, gdy mówię. Gdy ktoś do mnie mówi, to nie mam z tym problemów. Ba, to nawet pomaga ogarnąć to, co ktoś mówi:)
Też tak mam. No chyba że ktoś sprawia, że od początku czuję się przy nim pewnie, wtedy nie mam problemu, by patrzeć w oczy i mówić.